niedziela, 28 lutego 2021

Obywatel roku. (Tekst z dnia 28 lutego 2021 roku)

 

Polska to szczęśliwy kraj. Do tego różnorodny i tolerancyjny. Tu każdy może zostać bohaterem. Mieliśmy już na stanowisku premiera wsiową babę ( nie mylić z wiejską), teraz mamy notorycznego kłamcę. Chyba przyszedł czas na oszusta i złodzieja.

Daniel Obajtek. Nie zasłużył na to, by o nim pisać. Nawet nagrodą „człowieka wolności”. Chociaż uważam że nie zgłoszenie go do „pokojowej nagrody Nobla”, jest niesprawiedliwością, a co najmniej przeoczeniem. Daniel Obajtek, złoty chłopiec, dziecko szczęścia, o którym Kaczyński mówi Daniel „wszystko mogę”, okazał się raczej Danielem „wszystko mi wolno”.

Opozycja grzmi dziś cały dzień, że wyżej wymieniony obywatel, zarabiał niewiele, a wydawał miliony, a udostępnione nagrania dowodzą, że w czasie pełnienia funkcji publicznych nielegalnie klepał na boku dochodowy biznes. Pytanie jest tylko, czy kogokolwiek w Polsce to jeszcze obchodzi? Nie obaliły PISu taśmy Morawieckiego, nie obaliły taśmy Kaczyńskiego, nie obalą go także taśmy Obajtka.

Za chwilę minie sześć lat, odkąd z „uczciwością”, „pracowitością” i „otwarciem na obywatela” na ustach, PiS dorwał się do koryta. I od pierwszego dnia, za każdym razem, kiedy rzucił obywatelom trochę grosza, jednocześnie napadał na jakąś instytucję publiczną, powoływał jakieś specjalne komisje, służące do wypłacania spektakularnych gaży ich członkom, oczywiście z grona przyjaciół partii. Tworzył organizacje i komitety do walki z tym lub z tamtym, o to lub o tamto, które są niczym innym, jak pralniami budżetowych pieniędzy, które zataczając trzy kółka trafiały do kochanej rodzinki lub w objęcia kościoła. Czyste skurwysyństwo i złodziejstwo dzieje się na naszych oczach każdego dnia. I strach o tym pomyśleć, że za chwile dostaną do tych swoich złodziejskich łap miliardy z funduszu odbudowy. Może ktoś pomyśleć, że ja źle życzę Polsce, ale naprawdę wolałabym, by UE zablokowała te fundusze dla Polski PIS! Bo wiem, że kiedy pieniądze zostaną już podzielone na poszczególne resorty, ministerstwa i następne sztucznie utworzone organizacje do ratowania Polski po covidzie, każda z tych organizacji i każdy z tych resortów odpali 10% dla Rydzyka. Resztę podzieli na pół i jedna połowa pójdzie od razu dla swoich, a reszta będzie służyła do nieudolnego udawania, że coś się robi dla Polski. Będzie służyła także niestety, do kupowania głosów wyborczych podczas następnej kampanii wyborczej.

I tu właśnie mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego skowronki ćwierkają, że Daniel „ wszystko mi wolno” Obajtek, będzie następnym premierem. Bo PIS nie potrzebuje już zwykłego kłamczuszka. Teraz jest czas na króla szulerów, krętacza i bezwzględnego oszusta. Człowieka, który nie ma hamulców i matkę by wykończył, gdyby mu przeszkadzała w biznesie. Bo jest kasa do zagarnięcia, a on jest w tym doskonały.

Z politykami najczęściej jest tak, jak z klerykami w seminarium. Przychodzą pełni ideałów i wiary, że będą dobrzy i miłosierni. Ale bardzo szybko odkrywają, że trafili w nieodpowiednie miejsce, by tych postanowień dotrzymać. Do normalnej partii też przychodzą ludzie, którzy chcą zrobić coś dobrego dla swego środowiska. Z czasem większość o tym zapomina. Wygodne życie, bez stresu, jeśli się nie udzielasz zbyt wiele, dostęp do koryta, to wypacza wielu. W końcowym efekcie zawsze znajdzie się jakaś pula łapówkarzy, osób nadużywających władzy lub zwyczajnych złodziei.

Ale PIS jest inne. To jest partia, do której od razu przyjmuje się odpadki społeczne. Ludzi, którzy popełniając błędy, nie chcą ich naprawić. Wolą dalej je popełniać pod płaszczykiem działalności publicznej. A potem się dziwimy, że w tak wielkiej partii nie znalazło się tych kilkudziesięciu inteligentnych, którzy mogli by przychodzić do telewizji i nawiązać kulturalną, rzeczową rozmowę z redaktorem. Nad całym tym PISowskim motłochem jest małe, grono generałów. Oni nie są tak głupi, jak podrzędne wojsko, ale mają dużo większe potrzeby. Byle czym się nie najedzą, byle grosz ich nie zadowoli. Wyznają zasadę, że jeśli kraść to miliony. A potem zostają „człowiekiem roku” czy „człowiekiem wolności”, dostają medale za hajlowanie lub dostępują zaszczytów mimo pedofilstwa.

Daniel Obajtek, gwiazda ostatnich godzin. Facet na przysłowiowym topie. Złote dziecko, które nas zbajeruje i owinie wokół palca.

To dobrze, że zanim ulegliśmy jego urokowi, usłyszeliśmy te jego taśmy. Te, na których już nie jest aż tak czarujący.

Ja bluźnię, bluźni wielu. W zasadzie nie znam takiego Polaka, który nigdy nie zabluźnił. Ale on potrafi wyrazić cały świat w pięciu słowach odmienianych przez przypadki. Mistrz! Ilość kurew na metrze czasoprzestrzeni zadziwiła nawet mnie. Zastanawiamy się nie raz, wspólnie oglądając publicystyczne programy, które goszczą polityków: Dlaczego w tym PISie są sami idioci? Dlaczego przychodzą do studia, wiedzą, że będą ich słuchać normalni ludzie i zachowują się, jakby wczoraj zlecieli z księżyca. Mają doktoraty, profesury, są wykładowcami, a mimo to są zwyczajnymi durniami, czy chcą zrobić durniów ze słuchaczy? Pytam, bo nie wiem, dla jak głęboko upośledzonych widzów jest usprawiedliwianie tego wulgarnego chama chorobą Tourette`a? Chorobą, która powoduje niekontrolowane! tiki nerwowe, ruchowe lub słowne, nad którymi nie można! zapanować. Nie można na to wziąć tabletki, bo ma się ważną konferencję. Widziałam prezesa Orlenu w kilku sytuacjach, z Robertem Kubicą, czy nawet podczas wręczania ostatniej nagrody. Jakoś nie wyrwała mu się publicznie ani jedna kurwa, a przecież choroba ta nasila się podczas występów publicznych, które świadomie lub nie, są stresujące.

Z tego, co słychać na nagraniach, Daniel „ wszystko mi wolno” Obajtek, ma raczej zespół Kurwirsena Chujnilsena i Pierdolsena, że Jebansenie nie wspomnę. 

 Ale pamiętajcie zawsze, że to nie forma, a treść bardziej się liczy. Bo niech by sobie teki człowiek bluźnił tyle, na ile mu przyjdzie ochota. Byleby tylko był uczciwy.., a nie jest. Niech je łososie i ośmiorniczki popijając drogim winem, byleby nie był wyzutym z zasad skurwysynem. 

Smutne nas czekają czasy. Do Polski, mimo nagminnego łamania praworządności, przyjedzie wagon złota, na który my, obywatele, będziemy mogli tylko popatrzeć z daleka. To nie będą dla nas dobre pieniądze. Zostaną wykorzystane przeciwko nam. Okradną nas, a my nawet nie będziemy o tym wiedzieli. Bo przecież prędzej czy później znikną z naszej przestrzeni wolne media. Kaczyński im nie przepuści. Kaczy trybunał orzeknie, że informacja publiczna już nie jest publiczna i że nie mamy prawa wiedzieć, co się dzieje z naszymi podatkami. Polacy będą żyli, jak w domu wariatów, jako ubezwłasnowolnieni pacjenci. 

Sami sobie przypieczętujemy ten los.

Wolne media każdego dnia pokazują nowe przekręty, kłamstwo vatowskie, afery pedofilskie, członków faszystowskiej bandy w urzędach państwowych. Dzień za dniem, dzień za dniem, przez sześć lat! A my nadal nie jesteśmy się w stanie wziąć do kupy. Kiedy protestują ekolodzy, nie ma na ulicach kobiet, kiedy są kobiety, siedzą w domach przedsiębiorcy, kiedy oni wyjdą na ulicę, brakuje rolników. Żałosne garstki odważnych ludzi ganianych przez policję, kiedy reszta się przygląda. A każdy ciągnie tylko w swoją stronę, nie widząc problemów innych. Jakby nas nie uczono w szkole bajki o rzepce, którą wyrwano tylko dlatego, że wszyscy ciągnęli w jedną stronę. Słowa SOLIDARNOŚĆ nie rozumiemy już od dawna.

 Oglądamy to wszystko, jakby to był film fabularny, a my byśmy siedzieli wygodnie w kinie. Czekamy na wybory, które mają nam przynieść zwycięstwo. ( same przynieść oczywiście) Ale zanim to się stanie, ktoś WAM ten radosny film o tym, jak zły jest PIS, a jacy mu jesteśmy świetni, też zdejmie z ekranu. I będziecie oglądać Zenka i narodowe kino.




piątek, 19 lutego 2021

" ALE!" ( Tekst z dnia 19 lutego 2021 roku.)

 

I na początek takie pytanie: Czy jesteście zadowoleni ze stanowiska Platformy obywatelskiej w sprawie aborcji?

Ja, powiem szczerze, nie wiem. Coraz częściej zdarza się, że politycy mówią, mówią, i mówią, a ja stoję jak ten szympans i nie rozumiem po polsku. Posłuchałam wczorajszej konferencji dwa razy. Przeczytałam szereg opinii komentatorów, a także WAS, zwykłych szarych ludzi. I powiem WAM, że z tych opinii można tylko wywnioskować, kto, człowiek o jakich poglądach je wygłasza. Jedni krzyczą, że PO właśnie uderzyła twarzą w lewa burtę, że jest to niedopuszczalny lewicowa radykalizm. Drudzy czują niesmak, bo widzą, że wprawdzie jest jakiś krok do przodu, ale właściwie to jest tylko kroczek.

Człowiek, kiedy ma 16, 18, czy 20 lat, pozjadał wszystkie rozumy. Zdaje mu się, że wszystko wie o życiu. A potem się starzeje i im więcej czasu upływa, tym rośnie jego przekonanie, jak bardzo jest głupi. I ja właśnie jestem w takim momencie, że, powiem szczerze, nie mam pojęcia, co wczoraj ogłosiła Platforma.

A wkurza mnie to przede wszystkim dlatego, że lubię w życiu jasne sytuację. Mam dość bycia za, a nawet przeciw I mam dość bycia już sierotą polityczną, która naprawdę nie ma na kogo głosować, nie ma kogo bronić i komu zaufać. Mam dość stania w rozkroku. Mam dość sytuacji, w których jest i wilk syty i owca cała. Mam dość zapalania panu bogu świeczki i diabłu ogarka! Chcę kurwa w końcu wiedzieć, o co chodzi Platformie obywatelskiej!

Jak mówiłam, dwa razy słuchałam wczoraj tej konferencji. I nie zgrzewa mi się. to. Trzeba by pociąć ją na kawałki, wyrwać odpowiednie frazy z kontekstu i wtedy faktycznie każdy wybrał by sobie to, co mu odpowiada.

Gdzie w tym wszystkim, co nam przedstawiono, ma być prawo kobiet o decydowaniu o swoim życiu? 

Popieram rozmowę z psychologiem każdej kobiety w ciąży, nie tylko tej, która chce dokonać aborcji. Początek ciąży dla wielu kobiet jest trudny. Nie ma tu nic wspólnego ze stosunkiem kobiety do swojego stanu. Do organizmu nagle wlewa się morze hormonów, które powoduje złe samopoczucie fizyczne i psychiczne. Organizm na początku traktuje zapłodnioną komórkę, jak pasożyta, którego trzeba się natychmiast pozbyć.  Statystycznie wiadomo, że jest bardzo dużo niezidentyfikowanych poronień, w pierwszych dniach, kiedy jeszcze kobieta nawet nie jest pewna, że jest w ciąży. To właśnie efekt tej walki. Z ginekologiem też powinna się spotkać każda kobieta, jak najszybciej. Ale te spotkania nie powinny być w sprawie wyboru kobiety.  Bo kto w końcu będzie decydował, czy kobieta może usunąć ciążę, czy nie?

Czy ta rozmowa z psychologiem i ginekologiem nie będzie stresującym egzaminem, który trzeba będzie pozytywnie zdać, by nadal zachować prawo wyboru?

Jak rozumieć, trudną sytuację życiową, która daje prawo wyboru? Czy to będzie siódme, z kolei czy 12 dziecko? Czy ubóstwo i patologiczne środowisko będzie w tej sytuacji premiowane prawem do wolnej woli, a co ma zrobić kobieta, która jest na szczycie zawodowej kariery i ciąża może zniszczyć jej tę zawodową szansę? Czy jedynym kryterium nie powinno być to, czy kobieta chce, czy nie chce mieć dziecka?

To powinno być dopowiedziane, czy po tej konsultacji lekarskiej, to nadal będzie decyzja kobiety? Czy może opinia psychologa będzie decydująca? 

Obawiam się niestety, że w polskich warunkach będzie tak, jak zawsze. Będą to upokarzające dla kobiety wmawianie jej, że ktoś wie lepiej, czy powinna urodzić. Będzie się proponować doraźną pomoc finansową. Może jeszcze klechę zaproszą do tego „sądu nad kobietą”, tak, żeby dopełnić ceremoniału, by było tradycyjnie i po polsku?

 Państwo może i powinno pomagać matkom, szczególnie samotnym lub wychowującym niepełnosprawne dzieci. Ale nie mogą kupować za pieniądze ich wolności. Nie mogą im płacić, za ich poświęcenie, za rezygnację z planów i marzeń. 

Większość postulatów jest naprawdę dobra. Ja też uważam, że czym więcej edukacji i antykoncepcji, tym mniej aborcji. Ale czy konieczność spowiadania się komukolwiek z motywów podjęcia takiej czy innej decyzji, nie jest już samo w sobie ograniczeniem wolności? Nie podoba mi się to zdanie: KOBIETA MA PRAWO DECYDOWAC, ALE...

Bo jak wiemy, wszystko, co przed „ale”, nie ma znaczenia. Nie liczy się. 

Wolałabym, by powiedzieli, że chcą powrotu "kompromisu", albo, że są za całkowitym zakazem aborcji. Przynajmniej wiedziałbym już, że ich trzeba olać. Koniec złudzeń! Oni tym zawsze przegrywają z PiS! Bo PiS nigdy nie owija w bawełnę w sprawach zasadniczych i nie liczy się ze zdaniem swoich członków, którzy nie popierają ich programu. Mówią wprost: ODTĄD DOTĄD! TO MA BYĆ, A TEGO MA NIE BYĆ. Platforma jest przezroczysta. Tak naprawdę głosujemy na nich, bo wydają nam się ładniejsi i bardziej kulturalni. Odkąd odszedł Tusk, Platforma nie ma żadnej konkretnej barwy, a jej politycy są tchórzami. Boją się powiedzieć, co myślą. Chcą to wszystko utrzymać w jakiejś kupie, w jedności. I tylko to się liczy, by ktoś znowu nie przeszedł do innej partii.

To głupie, bo każdy widzi, że PO się rozpada na dwa kawałki, i że to jest nieuniknione. Inną drogą jest tylko całkowite zniszczenie partii. Bo stara zatwardziała konserwa będzie zawsze się sprzeciwiać nowoczesnym rozwiązaniom, a ci o postępowych poglądach będą mieli związane ręce i będą proponować takie „bałachy”, jak wczoraj. Nie potrafię tego zrozumieć. Platforma się rozpada i ja to widzę, Ty to widzisz, widzi to Zosia, Małgosia i Tomek. Widzi to milion osób. Tylko Borys Budka jest ślepy! Trzyma się czegoś, co jest już ruiną. Ta Platforma, którą znaliśmy, jest już trupem! Nie da się go ożywić, trzeba szukać nowej wizji.

Zabieg medyczny, nie jest ani lewicowy, ani prawicowy, nie powinno się go w ogóle rozpatrywać w sferze ideologii. Jest prawem należącym się ludziom, jako zdobycz nauki, należy do społeczeństwa.

Borys Budka nie rozumie także niestety, że dziś ludzie mają wyraziste poglądy. Nie ma więc miejsca w polityce na partie środka. Na miłość do wszystkich, na dogadzanie wszystkim, na niezdecydowanie. Trzeba przestać mielić to mydło i wybrać jakiś kierunek. Jakikolwiek. Jestem przekonana, że jeśli nic się nie zmieni, Borys Budka i jego doradcy zatopią Platformę do następnych wyborów. Bo nikt już nie będzie chciał z nimi rozmawiać. Stracił posłuch na prawicy, a teraz zawodzi nadzieję liberałów. 

Mówi się, że polityk musi być dalekowzroczny. Kiedy ludzie na ulicach żądają chleba, powinien oprócz chleba dać im jeszcze masło. Powinien zawsze być jakiś plus, bo tylko to obywatele będą w stanie docenić. Gdyby zamiast tych głupot, Budka obiecał, że zalegalizuje nie tylko aborcję, ale na przykład wprowadzi prawo zezwalające na sterylizacje chirurgiczną. Nie, nie dla nastolatek, bo tu potrzeba naprawdę dojrzałej decyzji. Dla kobiet, powiedzmy po 35 roku życia, z pierwszeństwem dla tych, które są już spełnione, jako matki. Nie, żeby to było za darmo, ale by było prawo, które zezwala. Wtedy bym powiedziała, że Platforma jest godna mojej uwagi. I przestaliby wszyscy na jakiś czas gadać o walkach plemiennych w zjednoczonej prawicy. To o PO byłoby głośno. Bo polityka, jest jak gra w karty. Trzeba rzucić na stół mocniejszą kartę, która przebije wszystkie inne. Tym było 500+. 

Ale o czym, ja kurwa marzę? Będąc obywatelką kraju, w którym człowiek jest mniej ważny od jakiegoś obrazka, wystarczy, że jest na nim bohater starożytnej bajki. W kraju, gdzie kobieta jest inkubatorem. A teraz jej się proponuje, że po długich i uporczywych namowach, wjeżdżaniu na ambicję, szarpaniu jej sumienia, zostanie inkubatorem na modłę PO. Niby cos innego, a efekt końcowy ten sam.

Żałuję, że nie znam nikogo z PO, bo bym mu wygarnęła. Pytanie tylko, czy w swej egoistycznej głupocie, by zrozumiał.

  Jednym słowem: Brawo Platformo! To naprawdę sztuka. Zrobić salto z trzema obrotami i wylądować w tym samym miejscu. Na dupie!




środa, 17 lutego 2021

Po co WAM te wolne media? ( Tekst z dnia 17 lutego 2021 roku)

 

Wczoraj, demokratyczna strona opozycji podpisała wspólną deklarację w obronie wolnych mediów. Miło było popatrzeć, jak spokojnie dyskutują, bez zbędnych docinków i złośliwości. Łatwo się dogadać w sprawie, która zagraża wszystkim i wszyscy zgodnie chcą, bronić własnej dupy. Znając scenę polityczną i różnorodność poglądów, nie mam wielkich nadziei, że równie gładko przejdzie dyskusja o innych problemach.

 I tu właściwie mogłabym zakończyć moją dzisiejszą wypowiedź. Ale miałam wątpliwą przyjemność oglądania ( słuchania) w zawsze włączonym telewizorze, konferencji ministra zdrowia w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św, (tfu) Jana Pawła II. I tak mi się jakoś ciepło na sercu zrobiło, tak mi się przypomniały młodzieńcze czasy...

Szczególne wzruszenie dopadło mnie podczas podziękowań, jakie złożyła na ręce ministra jakaś dyrektorka, czy ktoś taki, wyżej wymienionego ośrodka medycznego. Zachwyt, z jakim ta pani wypowiadała się o naszym rządzie, o ministrze, prawie łzy w jej oczach, słowa o tym, że to pierwszy raz, że ktoś wreszcie pomyślał o onkologii, że ktoś wreszcie, oczywiście w kontraście do wszystkich poprzednich rządów, dał wystarczająca ilość pieniędzy itd... A potem prośba, żeby chociaż brawami nagrodzić kochanych polityków.

Przepraszam. Kiedy coś robię w domu, zawsze, dla towarzystwa gra telewizor, ale jednocześnie nie mam czasu, by się w niego gapić. Nie wiem, kim była ta osoba, pełna wazeliny w słowach, ale mogłaby być spokojnie oficerem politycznym placówki.

Zabrakło mi tylko na koniec zawołania: Jarosław Kaczyński, Neech żyjee! Nieech żyjee! Nieech żyje!

I ponieważ przypomniały mi się czasy młodości, kiedy była tylko jedna telewizja i 3 lub 4 programy radia i kiedy w tych mediach był tylko taki szczęśliwy świat, Polska rosła w siłę, a Polakom żyło się coraz dostatniej, przyszło mi do głowy takie przewrotne pytanie.

Po co WAM naprawdę są te wolne media?

Gdyby nie było wolnych mediów, nie było by pedofilii w kościele. Gdyby nie było wolnych mediów, Kuchciński nadal byłby marszałkiem. Gdyby nie wolne media, policjanci nie łamali by ludziom rąk na ulicach, Banaś byłby nadal pancerny i kryształowy, a Lichocka ocierałaby łzę radości wzruszenia pod okiem. Gdyby nie było wolnych mediów, wszyscy byśmy się cieszyli, że ktoś wreszcie sprzątnął tego złodzieja- Adamowicza. Tusk by siedział, za podłożenie bomby w Tupolewie, za namową Putina. Siedział by też za aferę Amber Gold i za mafie watowskie. A my mogli byśmy niczym się nie przejmować. Usiąść na kanapie i piać z zachwytu, jak pięknie wszystko ogarnia nasza „dobra zmiana”. Jak jest posprzątane...

Gdyby nie wolne media faszyści byli by patriotami, a Igor Stachowiak zmarłby na posterunku z przedawkowania spadając z krzesła. Nie wiedzieli byśmy, że masło drożeje, bo kto tam stale sprawdza cenę masła. Ale zapewne dotarła by do nas informacja, że właśnie potaniała musztarda. Byli byśmy przekonani, że to niepoprawni kierowcy stale atakują limuzyny rządowe. Nie wiedzieli byśmy, więc by nas nie bolało, że Kaczyński może łazić po cmentarzu, kiedy my nie możemy, że Emilewicz może szaleć na stokach, kiedy dla nas są zamknięte.

Nie przyszło by nam do głowy, żeby dywagować, na co można by wydać 70 milionów za koperty wyborcze i drugie 70 milionów za nieistniejące respiratory. Bez wolnych mediów, byśmy kurwa z uśmiechem na twarzach i wiarą w sercu popierdalali w maseczkach bez certyfikatu. I nawet czuli byśmy się bezpiecznie

Dlaczego ludzie nie chcą takiego pięknego świata?

To wolne media ciągle nam psują nastrój. To wolne media pokazują nam świat z tej brudnej strony. To przez wolne media żyjemy w stresie i permanentnym wkurwieniu, zamiast spokojnie wyżłopać piwko pod sklepem i obejrzeć serial. I stosować odwieczną zasadę: Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Gdyby nie wolne media, na ulicach protestowałyby tylko same kurwy, a WASZE porządne żony stałyby przy garach, tam gdzie ich miejsce. WASZ zatwardziały świat stałby niewzruszony i niepokonany. 

Po co WAM to? Czy nie bylibyście szczęśliwsi, gdyby było jak za dawnych czasów. Że się mury pną do góry, na prawo most, na lewo most... I tylko Trzaskowski sra do Wisły...

Jakie proste byłoby nasze życie, gdyby nie wolne media... Jakie byłoby poukładane. Wiadomo by było bez myślenia, kto jest zły, a kto jest bohaterem. Wszyscy źli by byli w więzieniach, a dobrzy na sztandarach. I byśmy się czuli tacy wyjątkowi, kiedy ubrani w białe i czerwone wstęgi, malowali byśmy trawę na zielono, by to, co mówią w telewizji było zawsze prawdą.

Żyli byśmy, tak jak wtedy, śpiewając: Jaka piękna Polska cała!, aż pewnego dnia zastalibyśmy znowu puste haki w sklepach.

Teraz, koniec tej opowieści może być dokładnie taki sam, lecz gdyby nie było wolnych mediów, kroczyli byśmy do zakończenia tej historii szczęśliwi w swej ślepocie i głupocie. Dzięki wolnym mediom żyjemy w stresie, bo od razu wiemy, dokąd pasterze nas prowadzą.

Jaka dziwna jest natura człowieka. Mógłby żyć w niewiedzy, mógłby być szczęśliwy. A jemu po głowie stale mu chodzi jakaś prawda, jakaś równość i jakaś wolność...




wtorek, 16 lutego 2021

Trzonek od tłuczka czyli arcybiskup w ubolewaniach. . ( Tekst z dnia 16 lutego 2021 roku. )

 

Powiedzcie mi, drodzy Moi Czytelnicy, Współtowarzysze podróży przez wirtualny świat zdominowany przez PIS i kościół, Dyskutanci na różnych forach... Powiedzcie mi, co czujecie w takich chwilach?

Bo ja, ja nie potrafię jednym słowem opisać, co czuję. Zażenowanie, wstyd, bezsilność, złość.... Za każdym razem, kiedy po raz kolejny muszę wrócić do pisania o aborcji, LGBT, gender, Żydach, czy pedofilii. Jestem na skraju załamania, bo co trzeba zrobić, by już nigdy!, naprawdę nigdy! nie trzeba było poruszać tego tematu?

Naoglądałam się już tych reportaży o pedofilach w kościele. Wszystkie są wstrząsające. Wczorajszy, też nie powinien pozostać obojętny żadnemu uczciwemu człowiekowi. To jest tak oczywiste, że nie zamierzałam o tym pisać.

Niestety, całą nadzieję, że może wreszcie uda się urwać choćby rąbek sprawiedliwości, została dziś po raz kolejny zaprzepaszczona.

Kurwa zdechłą! ( Nie, nie będę przepraszać i używać mniej dosadnych słów) I w pierwszym odruchu mogli byśmy strzelać na vivat! Ale po chwili do głowy przyszła mi przerażająca refleksja.., że może jednak bóg istnieje. Że jest takim samym skurwysynem, jak ten pedofil, skoro w takim pospiechu go zabrał i ochronił przed ludzką sprawiedliwością...

Gdyby ktoś nakręcił fabularny film, a do napisania scenariusza posłużyłaby historia pedofilii w polskim kościele, gdyby go zakończył naturalną śmiercią głównego oprawcy,  mieli byśmy pretensje o taki THE END. Bo normalnie, w takim filmie, po wszelkich perypetiach bohaterów, wszystkich intrygach i niegodziwościach, wreszcie przyszedł by czas zemsty. Sprawiedliwość by zwyciężyła, zbrodnia zostałaby ukarana, a ofiary doznały spokoju.

Bo nawet fikcje literackie umiejscowione są w jakiejś realistycznej rzeczywistości, miejscu, gdzie koniec końcem istnieje jakieś prawo, jakieś media, które dobierają się przestępcom do dupy lub chociaż jacyś ludzie, u których nagle budzi się sumienie i pomagają ofierze, nie oprawcy.

Niestety Drodzy Czytelnicy. Szczęśliwego zakończenia nie będzie! Nie w tym kraju! Nie możecie liczyć na prawo, na to, że wszystkie media potępią czyste zło, a wobec opinii publicznej nawet źli poczują skruchę. Nie, kurwa! Sprawiedliwości nie będzie! Żyjecie w Polsce!

Oświadczenie komisji do spraw pedofili jest brutalnie proste: Sprawa ks. Dymera była badana i zostanie zakończona ze względu na śmierć.

Jak łatwo zamknąć brzydkie drzwi i jak pani Dulska, "znowu zacząć żyć po bożemu".., dopóki kolejny raz gówno nie wybije.

Kościelne pasibrzuchy, te, które być może ze względu na własne skłonności, wykazywały bezgraniczną tolerancje wobec słabości swego poddanego, które zamiast go karać, nagradzały kolejnymi awansami, mogą dalej spać spokojnie. Potencjalny przestępca umarł, wyroku sądu nie ma, można mu będzie wystawić pomnik za zasługi. Ktoś zapyta: A ofiary? Przecież one żyją? Ofiary nie liczyły się nigdy!

Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, ale czy zauważyliście, że ostatnio, coś nam „schodzą z tego świata nagle” kościelni pedofile .J Co coś wyjdzie na jaw, to trumna.

Kościelne władze twierdzą, że ks. Dymer zmarł po długiej chorobie. Podobno miał raka trzustki. Jako osoba umierająca, a wiemy, że rak trzustki bardzo wyczerpuje organizm, jeszcze trzy dni temu był dyrektorem Instytutu Medycznego w Szczecinie. Zmarł, kilka godzin po reportażu obnażającym jego podłe życie. Nie, nie wierzę w przypadki. Chociaż rozstrzygnąć nie potrafię czy osobnik sam podjął decyzję o swojej śmierci, czy może dostał od kogoś propozycję nie do odrzucenia, a może nawet ktoś mu pomógł.

Jasnym dla mnie jest to, że publiczne roztrząsanie win tego osobnika, jak i proces sadowy, mogły by byś dla kościoła groźne w skutkach. A tak, można dziennikarzy oskarżyć o nękanie kogoś, komu winy nie udowodniono, a nawet o pośrednią przyczynę nagłej śmierci. Tak TVNie! Dobiłeś wczoraj biednego, niewinnego księdza posądzeniami! 

Wiecie, co mnie najbardziej dołuje w tej naszej dziwnej rzeczywistości? Chyba to, że ona nas zmienia. Dorastaliśmy, nauczyliśmy się, by nikogo pochopnie nie oceniać, by próbować zrozumieć nawet najgorszego człowieka, poznając jego motywy, zbiegi okoliczności lub choroby. Nauczyliśmy się być dobrzy i tolerancyjni, zawsze innych wysłuchać i przyjmować ich punk widzenia.

Wydawało mi się, że ja to wszystko już mam ze sobą przepracowane

Ale powiem WAM, ja już czasami nie potrafię być dobra. Nie potrafię żałować, że taki skurwysyn umarł. Zmieniłam zdanie! Jego życie nie było warte tyle, co każde inne. Mało tego, ja nie współczuje jego matce, ojcu, bratu... Nie współczuję. Przestaję wierzyć w to, co wydawało mi się największą prawdą ludzkości, że matka zawsze będzie kochać i bronić swego dziecka. Bo jak można żyć ze świadomością, że się urodziło pedofila?

Tak, to mi się zdarza pierwszy raz od bardzo dawna! Pojawiają się w moim życiu ludzie, którym źle życzę. Bronię się przed tym, ale mój mózg sam podsuwa takie zapytania. Dlaczego w Smoleńsku zginął Lech, a nie Jarek? Dlaczego w ogóle tak długo żyją ludzie podli, jak Kaczyński? Przecież on się już nie naprawi. Nie ma rodziny. Społecznie jest bezużyteczny. Powinien iść do utylizacji!

To robi ze mną PIS każdego dnia. Trzymając w rękach władzę może spokojnie hodować zło, wspierać prymitywną kościelną mafię. I to się nie zmieni! W tym kraju nie ma na to szans! Gdybyśmy byli inni, po takim czy innym materiale w telewizji, takiego Głodzia, czy Dziwisza, złapalibyśmy w ciemnej ulicy, wsadzili na taczki, wywalili na kupę gnoju, wszystko filmowali i wrzucili do na TiKToka. Skoro nie ma sprawiedliwości, niech będzie chociaż trochę śmiechu. 

Ale my stoimy, jak te cielęta i słuchamy, że jeden lub drugi chuj ubolewa nad zaistniałą sytuacją. I nie jest to ból zapewne większy, niż gdyby mu ktoś trzonek od tłuczka wsadził w dupę.

Polska jest chyba NIBYLANDIĄ, krainą z horroru. Czymś nieprawdziwym, niewyobrażalnym, nie istniejącym w rzeczywistości. A jednak tu żujemy. 




środa, 10 lutego 2021

Czy słyszysz tę ciszę? (Tekst z dnia 10 lutego 2021 roku.)

 


Bardzo dużo mówimy o powolnym gotowaniu żaby. To prawda, ten proces w Polsce trwa już 6 lat. Krok po kroku niszczona jest demokracja. Takie sobie małe, drobne posunięcia, które zbytnio nie bolą społeczeństwa, a przynajmniej społeczeństwa w całości. Bo to nie chodzi tylko o sprawy wielkie, jak przejęcie TK, ataki na sądy, sędziów, czy niepokornych prokuratorów, zachowanie policji, morderstwo polityczne, które nie zostaje wyjaśnione, afery, nieprzestrzeganie prawa, defraudacja publicznych pieniędzy. Jest wiele drobnych, niby nieważnych spraw.  Upokarza się posłów w sejmie, powtarza niewygodne głosowania,  odwraca tyłem do niepełnosprawnych, lekceważy lekarzy, a dziennikarzy traktuje, jak powietrze. To są drobne kroczki, które idą w wiadomym kierunku. A my nie przejmowaliśmy się tym. Śmialiśmy się. Traktowaliśmy swój kraj, jak kabaret. 

Drabina do dyktatury wydaje się dość wysoka, jeśli się nie chce zorganizować puczu i przejąć władzy siłą. Kiedy PIS po raz pierwszy nagiął prawo, niektórym zapaliła się czerwona lamka. Ale ciągle nas hamowano. Ostrzegano: Nie używajcie wielkich słów, nie mówcie, że to koniec demokracji, nie nazywajcie tego dyktaturą, nie porównujcie do Rosji, czy Białorusi. Największe umysły i autorytety uspakajały nas, gasiły naszą czujność. Mówiły: nie nadużywajcie słów, bo ich wam zabraknie, kiedy naprawdę będzie koniec demokracji. I tak oto pozwoliliśmy się ugotować, jak przysłowiowa żaba. Demokracji nie ma już dawno, a my nadal do Dudy mówimy Panie Prezydencie, do Morawieckiego, Panie Premierze, a do Kaczyńskiego, Panie Prezesie. Oni nas tłuką po łbie, śmieją się z nas, a my okazujemy im szacunek ze względu na urząd, którego nigdy nie powinni pełnić. Mało tego, większość urzędów w zasadzie jest już tylko atrapą. Prawdziwy jest tylko prezes.  

Jesteśmy, jak taki pacjent, który ma symptomy śmiertelnej choroby, ale ciągle sobie wmawia, że to może nie to... Mówi ludową mądrością o bólu: „Samo weszło, samo wyjdzie”. I my też tak czekamy, że w końcu przyjdą takie wybory, że PIS sam od koryta odejdzie. Czekamy, jak te durnie! To przykre, bo gdybym poszperała w swoich starych postach, mogłabym powiedzieć: A nie mówiłam? Wypunktowałam kiedyś punkt po punkcie, jak PIS będzie zawłaszczał Polskę. Wszystko niestety się sprawdza. 

Jestem pewna, że już przekroczyli ten punk, z którego moglibyśmy ich cofnąć normalnymi wyborami. I od wczoraj mogę zapytać po raz drugi: A nie mówiłam?, że trzeba tworzyć wolne, polskie media za granicą, tam, gdzie nie sięgną macki ośmiornicy? 

Kiedyś, dawno temu, byliśmy zaskoczeni stanem wojennym, bo wydawało nam się, że się komunistyczne władze nie odważą. Kiedy zanotowano pierwszy przypadek covidu w Polsce, pomyślałam, że może zachoruje z 50 tysięcy ludzi, może z 500 osób umrze. Po prostu brakło mi wyobraźni i wiary, że może nas spotkać to samo, co sąsiednie kraje. Wielu z nas się nie bada, bo nie wierzy, że mogłoby mieć raka. I przez te 6 lat też, przy każdej kolejnej reformie PIS mówiliśmy naiwnie, że się nie odważą... I tak właśnie doszliśmy do ściany.

Kiedy, na ekranie zagości na stałe komunikat: Tu miał być Twój ulubiony program..,  w twoim mózgu powstanie bolesna czarna dziura. Ten ból będziesz mógł uśmierzyć tylko kłamstwami i propagandą  z kanałów, których dziś nie oglądasz. Tak bardzo protestujemy dziś o to, żeby kobieta miała wybór w decydowaniu o sobie. Ale tak naprawdę od jakiegoś czasu zabiera nam się wiele innych decyzji i wyborów. Czy teraz rozumiesz Polaku, dlaczego nie powinieneś siedzieć cicho?

Atak na wolne media będzie ostatnim aktem tej tragikomedii.

Dziś mamy próbę generalną zakończenia reformy pt. „DOBRA ZMIANA”. Czy słyszysz tę ciszę w swojej głowie? Czy widzisz tę pustkę? Czy obraz Polski, pozbawionej głosu i obrazu, jest spełnieniem twoich marzeń? Czy kraj, w którym można będzie cię zabić, zgwałcić lub okraść i utaić tę informacje przed światem, gdzie za twoją krzywdą nie stanie ani policjant, ani prokurator, ani dziennikarz, gdzie sprawiedliwość będą wymierzać politycy, wydaje Ci się światem bezpiecznym?




wtorek, 9 lutego 2021

Czy aborcja jest ok? ( Tekst z dnia 9 lutego 2021 roku)

 

Naprawdę nienawidzę tego robić. Nie znoszę poruszać tematów, które ktoś nam narzuca, które nie wypływają z mojej potrzeby, ale są na tyle ważne, że rzucone we mnie, jak garść błota, zmuszają mnie do baraniego marszu za jakimś hasłem, którym ktoś odwraca naszą uwagę. Nienawidzę tego, bo to oznacza, że on znowu wygrywa, że nas przesuwa, jak pionki i że się śmieje. To oznacza, że jako społeczeństwo jesteśmy bezwolnym tłumem.

Ktoś czytając ten wstęp mógłby zapytać: To po co się męczysz?! Po co dajesz się wkręcać?

Czasami po prostu głupota idzie tak daleko, że już nie można jej wytrzymać. Czasem po prostu wszystko wymyka się z rąk i toczy się swoim beznadziejnym torem w beznadziejną stronę.

My, Polacy, dostrzegamy tylko czarne i białe. Jesteś za albo przeciw, jesteś dobry lub zły. Przygarniasz psa ze schroniska więc nie zrobisz skrobanki. Ale w życiu to się kompletnie nie sprawdza.

Na wstępie powiem, żeby to było jasne! Jestem zwolenniczką aborcji na życzenie i całkowicie popieram Strajk Kobiet. Pomimo tej deklaracji wiem, że za chwilę co niektórzy będą mnie odżegnywać od czci i wiary. Ostatnio słyszałam takie mądre zdanie, że jeśli się cos mówi, to warto także przy tym myśleć. I to WAM właśnie zalecam podczas czytania i komentowania mojego postu.

Powiem wprost. Nie podoba mi się hasło: Aborcja jest ok!

Bo jest głupie i nieprawdziwe. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że borowanie zęba jest ok, albo amputacja nogi, albo wycinanie guza mózgu. Przez co pośrednio dajemy do zrozumienia, że to fajnie, że nam się psują zęby, albo, że chorujemy na raka. Czyli, że bycie w niechcianej ciąży jest ok.

Ok, to jest wypić "żywca" w ogródku piwnym, albo zapalić z przyjacielem skręta na balkonie.

Aborcja to zabieg medyczny. Po pierwsze, jak każdy zabieg nie jest na 100% bezpieczny. Po drugie, ciąża powoduje zmiany hormonalne w organizmie i nagłe jej przerwanie powoduje zamieszanie w gospodarce hormonalnej (przejściowy problem, ale jednak). Nie jest, jak każdy zabieg, obojętna dla organizmu. Trzeba także, walcząc o prawa człowieka nie zapominać o tych osobach, które bardzo pragnęły mieć dziecko, a z jakiegoś powodu musiały dokonać aborcji. To są niezwykle trudne przypadki, o których w tej chwili krzyczycie na ulicach. O tych zdeformowanych dzieciach, których życie byłoby pasmem cierpienia. Czy wydaje się WAM, że kobieta, która się dowiaduje, iż nosi takie dziecku, schodzi z ginekologicznego łóżka z uśmiechem na twarzy i mówi do partnera: Kochanie, to nic, wyskrobiemy potworka i spróbujemy jeszcze raz, a kiedy znów będzie potworek, to znów wyskrobiemy..?

Zapewniam WAS, że dla takich rodziców aborcja nie jest ok. Jest przykrą koniecznością, traumą i żalem.

Hasło to jest także szkodliwe dla samej idei aborcji na życzenie, bo świadczy o zbyt lekkim traktowaniu problemu i wręcz braku zrozumienia. A skoro już walczycie o coś ważnego, róbcie to mądrze!

Polacy niestety zawsze idą po bandzie. Albo zabronić aborcji, albo wyskrobmy się przed kolacją, będzie nam lepiej smakować.

Do tej pory bardzo podobały mi się pomysłowe i dowcipne hasła. Nie jestem wrażliwa, a tym bardziej nie udaje wrażliwej na brzydkie wyrazy i dosadną satyrę. Ale wolność to mądrość i odpowiedzialność za słowo.

Krzyczcie raczej, że antykoncepcja jest ok! Darmowa i ogólnodostępna. Że jest ok. edukacja seksualne. Bo jeśli będziemy mieli wiedzę i środki, by się zabezpieczać, zmniejszymy ilość wykonywanych aborcji. To jest jedyny skuteczny sposób!

Oczywiście zakute łby tego nie zrozumieją. Nie mam więc zamiaru powiedzieć ani słowa do Kaczyńskiego ze zwiędłym penisem ( nie wiem, czy kiedykolwiek używanym), ani do innych dziadów, którzy zapomnieli już, że to, co mają między nogami nie służy tylko do sikania. Nie będę też uświadamiać niedowartościowanych bab, które były całe życie straszone seksem do tego stopnia, że nawet kiedy spółkują z własnym mężem zaciskają pośladki. Ale chciałabym powiedzieć parę słów, do tej największej bandy dziwaków, którzy chcą przywrócić kompromis aborcyjna, albo wprowadzić jakiś kolejny, jeszcze bardziej popierdolony kompromis.

Drodzy politycy, musicie się w końcu zdecydować. Czy chcecie wierzyć nauce i być pragmatyczni, czy będziecie nadal roztrząsać wymyślone problemy ideologiczne?

Dla mnie aborcja to nie jest żadna ideologia. I tu się zgodzę, z Rafałem Trzaskowskim. Pewne rozwiązania już dawno przestały być prawicowe i lewicowe. Powinny stać się po prostu ludzkie. Nie rozumiem, dlaczego tematy związane bezpośrednio z zabiegami medycznymi miałyby być jakąś ideologią lub być rozpatrywanymi z moralnego punktu widzenia dobra i zła? Ale tak jest przecież najłatwiej. Wmówić ludziom za pomocą pokrętnych słów, że aborcją można rozpatrywać w kontekście moralnym. Jeśli urodzisz niezależnie od okoliczności, jesteś dobra, jeśli usuniesz, jesteś zła i nie powinnaś być matką, bo pewnie nie kochasz swoich dzieci. Pewnie byś je też wyskrobała, tylko było za późno. Czy nie to słyszycie z ambon? 

Kiedy zaczęły się protesty na jesieni, rozmawiałam z różnymi osobami w Polsce. Usłyszałam, że strajkują „ puszczalskie”, by mogły bezkarnie się puszczać. Tak, nasz miłosierny kościół katolicki wmawia nam to od zawsze. Te, które uprawiają seks dla przyjemności, to po prostu kurwy! Co trzeba zrobić, żeby je poskromić? Zakazać aborcji! Bo jak się im tę furtkę otworzy, to będą się pierdolić jak króliki i skrobać na potęgę!

Panie Budka, Panie Kamysz, Panie Hołownia, a nawet panowie pokolenia Grzegorza Schetyny. Macie żony, macie siostry, macie córki. Dlaczego nie macie do nich zaufania? Dlaczego, żyjąc z nimi pod jednym dachem, dzieląc problemy i radości, nie jesteście w stanie dopuścić do siebie myśli, że mogą być mądre, odpowiedzialne i po prostu dobre? Dlaczego w jakimś ułamku procenta uważacie je za puszczalskie i dzieciobójczynie? 

Gdzieś tam w tyle waszych głów ciągle tkwi ta zadra, że kobieta nie jest równa facetowi. Dlatego musicie ustanawiać prawa, by tę kobiecą naturę okiełznać. Musicie być cały czas uważni, by się WAM nie wymknęła spod kontroli...

Kiedy ojciec odwozi dzieci do szkoły, kobieta mu ufa, że będzie jechał ostrożnie i zadba o ich bezpieczeństwo. Dlaczego nie stać WAS na takie zaufanie zwrotne? Gwarantuję WAM, że kobieta się o wiele dłużej zastanowi, zanim podejmie decyzję o aborcji, niż WY przyciskając pedał gazu i narażając innych na konsekwencje wypadku.

Panowie, jeśli uważacie, że trzeba pożegnać średniowiecze, udowodnijcie, że kobiety są WAM równe. Że Wy, w tych swoich gabinetach, nie musicie podejmować za nie decyzji.

Zaufajcie nam. To takie proste.

Kto mnie zna, ten wie, że jestem miłośniczką słowa. Kiedy inni oglądają film, ja go przede wszystkim słucham.

Ostatnio w jakimś przeciętnym serialu usłyszałam takie zdanie: „Religia jest jak rana, która nigdy nie znika...”

Tak, to całe zło, to wszystko co sobie nawzajem robią kobiety i mężczyźni, ma tylko jedno źródło. Jest nim wychowanie w duchu religijności, a przoduje w tym religia katolicka.

Jesteśmy wychowani tak, że nawet kiedy ktoś uważa się za ateistę, to ma różne odruchy, takie na wszelki wypadek. I dlatego bardzo wiele osób w Polsce, także takie, które wiedzą i rozumieją, na wszelki wypadek będą przeciwko aborcji, bo gdyby jednak ten bóg był, i gdyby to dziecko miało duszę już będąc zygota... Taka asekuracja... Religia wypacza nam mózg. Nie dlatego, że w ogóle się jej uczymy, bo zdobywanie wiedzy nigdy nie jest złem. Ale jest z nami od urodzenia, jesteśmy nią otoczeni, wysysamy ją z mlekiem matki, nie daje się nam wyboru, ocenia się nas na podstawie przynależności do wspólnoty. Religia nas determinuje i chce być zawsze ważniejsza od wiedzy.

Pokolenie moich rodziców żyjące w komunie, moje pokolenie, a nawet pokolenia od nas młodsze, nie będziemy w stanie zrzucić tych kajdan, bo założono nam je nie na nogi, a na mózgi. Ale miejmy chociaż tyle świadomości, by nie robić tego następnym pokoleniom. By kiedyś, za te 80 lat świat był wreszcie wolny. Bo jeśli nie, ta rana zawsze będzie jątrzyć, kiedy ktoś szepnie słowo aborcja, albo gej, albo równość kobiet, 

Jakikolwiek problem chcieli byśmy ruszyć, zawsze mamy trudny wybór między wiedzą a ułudą. I o dziwo wolimy się łudzić. Wrzucamy monetę do fontanny zamiast kupić sobie obiad.








środa, 3 lutego 2021

AVE CEZAR! ( Tekst z dnia 3 lutego 2021 roku)

 

Pisać, czy nie pisać? Oto jest pytanie...

Chyba 3 tygodnie temu dostałam od znajomej z Polski link do artykułu z portalu o nazwie: wgospodarce.pl, z zapytaniem, czy informacje w artykule są prawdziwe. Żeby za dużo nie ściemniać zacytuje fragment.

„ Chaos w Hiszpanii! Plądrują i grabią transporty z żywnością! Z powodu LOCKDOWNU ludzie nie mają pieniędzy. W EUROPIE zaczyna się ANARCHIA I CHAOS... Jest to skutkiem drukowania pustych pieniędzy bez pokrycia. Zwykli ludzie zamieniając się w wściekły tłum- ruszyli po żywność... Nie po telewizory czy DVD, jak w USA Antifa z „ Black lives Matter!!! W Hiszpanii głodni ludzie ruszyli po jedzenie!!!”

Padłam, po prostu padłam. Bo co można kurwa odpowiedzieć na pytanie, czy to jest prawda? Artykuł oczywiście okraszony zdjęciami zasypanej śniegiem autostrady, na której utknęły samochody. I zdjęcie jest prawdziwe. Stojący godzinami w zaspach ludzie poprosili kierowców samochodów dostawcze, by udostępniły im jedzenie i picie. Tak było. Ale kurwa mać! To była konieczność życiowa z powodu anomalii pogodowej. I nie było w tamtym czasie żadnego LOOKDOWNU w Hiszpanii. A puste pieniądze to chyba się tylko w Polsce drukuje, na „szlachetne” programy socjalne rządu.

Wściekłam się czytając, jak można ludziom w Polsce wciskać taki kit. Ale po chwili namysłu pomyślałam sobie, że to nie jakiś poczytny periodyk, tylko jakiś zahukany portalik dla ubogich umysłowo.

Ale przecież to nie jest odosobniony przypadek. Taki na przykład ONET, uznany portal informacyjny, na którego informacjach często się opieramy... Taki ONET z braku innych ciekawych tematów potrafi wrzucić kulinarny artykuł o zachęcającej nazwie: Jak zrobić szybko coraz popularniejszą w Polsce szynkę parmeńską długo sezonowaną. Gdyby to wydarzyło się w Italii, czy w Hiszpanii, a autor takiego artykułu użył słowa parmeńska, iberico lub serrano, firmy produkujące te tradycyjne wyroby, rozniosły by autora w sądzie. Same słowa „długo sezonowana” wyklucza słowo „szybko”. Jakość, cena, ale przede wszystkim smak tej szynki zależy od tego, jak długo schnie w zimnej, ciemnej i suchej piwnicy.

Cały czas słucham wypowiedzi polityków. Bo to nie jest tylko problem prawicowych mediów. Koronawirus obnażył bardzo wyraźnie brak wiedzy, lub może ignorancję klasy politycznej. Od premiera, ministra zdrowia, cały czas słyszę, jakie to tragiczne obostrzenia są na południu Europy i jak wiele jest zakażeń pomimo tych zakazów. Nie wiem, jak jest w innych krajach. Ale niech się pan premier odpierdoli wreszcie od Hiszpanii, która od czerwca otworzyła wszystko, restauracje, sklepy, hotele i urzędy. Jedynym obostrzeniem jest godzina policyjna. Dopiero 23 stycznia trochę bardziej przykręcono śrubę, ale też nie za bardzo. Pan premier, pan minister jeden czy drugi posługuje się, jeśli nie kłamstwem, to co najmniej półprawdą. Bo jakie ma znaczenie fakt prawdziwy, że w Hiszpanii jest 40 tysięcy nowych przypadków zakażeń dziennie, a w Polsce 6 tysięcy? Skoro tego samego dnia w Hiszpanii umiera 400 osób i w Polsce 400? Ależ to właśnie jest prawdziwy papier lakmusowy pokazujący, jak na dłoni, stan polskiej służby zdrowia.

Czasami oglądam to wszystko i zastanawiam się, kto jest większym durniem: Ten, który do mnie przemawia z telewizora, czy ja, która tego słucha!

Po 6 latach jestem już tak mentalnie i psychicznie zmęczona, że gdyby nie fakt, iż przez cały ten czas namawiam WAS, byście się nie poddawali i nie odpuszczali, i że nie chcę robić szmaty z własnej gęby, to po prostu nie napisałabym już ani słowa. Bo przez te 6 lat kolejnych zrywów, protestów, obrad PU w sprawie Polski, afer, które zrujnowałyby nie jeden rząd, udowodnionych kłamstw.., przez te 6 lat nie odnieśliśmy ani jednego spektakularnego zwycięstwa, ba nie odnieśliśmy nawet małego.

Do tego wszystkiego mam wrażenie, że jakaś destrukcyjna siła prowadzi Polskę w przepaść. Siała, bez której PiS nie dałby sobie rady. Ta siła powoduje, że ludzie wpadli w letarg, że tak naprawdę UE nie ma żadnych narzędzi, by wymusić na PISdach praworządność. Mało tego, to w momencie, kiedy mógłby wrócić rozum do głów Polaków widzących upadek gospodarki w obliczu pandemii, nagle Unia obdarza ten złodziejski rząd górą unijnej kasy. Kasy, która nie musi pójść na ratowanie gospodarki. Będzie za co kupować głosy przed następnymi wyborami. Mają kurwa nawet takie szczęście, że firmy farmaceutyczne opóźniają dostawy szczepionek. Można tym faktem usprawiedliwić wszystko!: bałagan, nieudolność, całkowity LOOKDOWN! Po prostu los im bez przerwy podsuwa jakieś granty. A kiedy są igrzyska, można w cieniu pandemii niszczyć, kraść i kłamać. I grabić, grabić, grabić! Póki jeszcze coś zostało w korycie!

 Ostatnio przeczytałam kolejny raz "Folwark zwierzęcy" Orwella. I wiecie, co? Oni tam mówią do siebie: towarzyszu. Ale tak naprawdę to nie jest książka o komunie, to jest 100% obrazek Polski za PISu.  

Czy mnie powinno dziwić, że Polakom będzie smakowała 3 dni sezonowana szynka parmeńska? Nie, mamy przecież bardzo bogate tradycje w fałszowaniu rzeczywistości. Jadaliśmy za komuny produkt czekolado podobny, komunistyczne hot dog napchany był pieczarkami, a nie kiełbasą. Wyprodukowaliśmy nawet obrzydliwą colę z palonego cukru, która oryginał przypominała wyłącznie kolorem, a herbatę słodziliśmy landrynkami.

Popadliśmy w to życie na niby tak głęboko, że nam nie przeszkadza produkt prokuraturo podobny, nie przeszkadza niby praworządność i wymyślone przez złoczyńców i bandytów, oryginalnie rozumiane prawa człowieka.

Dumnie udajemy, że żyjemy w demokratycznym kraju. Nie przeszkadza nam, że o tym, co jest dobre, a co złe, decyduje jeden człowiek. Że to on mówi, co jest przestępstwem i kogo należy ścigać. Decyduje także o tym, że wyrzucone w błoto 70 milionów z publicznych pieniędzy, to drobiazg, którego nawet wyjaśniać nie trzeba. Cezar wydał wyrok! Ave kurwa Cezar!

Los Polski, kształt naszej przyszłości, obowiązujące prawo, wszystko umieszczone w jednym zakutym łbie i zaplutej mordzie. I zależy od czyjegoś kciuka w dół lub górę, od łaski czystego zła, które bawi się naszym życiem. 

Pisać czy nie pisać... Pytam siebie każdego dnia. Bo czy przez to morze gówna, którym jest teraz Polska, jest się w stanie przebić jakaś prawda?

Użyłam już chyba wszystkich słów, jakie znam, wszystkich czarodziejskich zaklęć, by zły los odwrócić. I teraz stoję na tej drodze czując, że męcząc się bardzo, nie posunęłam się ani o centymetr. Próżny trud..., I nie wiem, co mam WAM powiedzieć. Gdyby społeczeństwo polskie składało się wyłącznie z klonów mojej osoby, sprawa byłaby łatwa i prosta. Wzięłabym po prostu kij i zaczęła napierdalać całe to szemrane towarzystwo. Ale nie chcę byście ponosili ofiary. Nie chcę byście się wykrwawiali i ginęli na ulicach.

Nie znam więc dobrej odpowiedzi na pytanie, co dalej robić?

Boje się jednak, że nawet jeśli jeszcze przetrwamy bez rozlewu krwi do następnych wyborów, to je po prostu przegramy. Zniszczy nas propaganda, zniszczy nas to ślepe szczęście, które sprzyja oprawcom. I zniszczy nas unijna kasa mydląca oczy ślepcom, których w Polsce nie brakuje.




Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...