piątek, 27 lipca 2018

Nie bijcie już tych biednych policjantów. ( Tekst z dnia 27 lipca 2018 roku)


My, od pokoleń żyjący pod niebem pełnym czarnych chmur...Gdzie my właściwie jesteśmy? W jakim punkcie świata? Jak to się stało, że jakiś zbieg okoliczności rzucił nas w samo centrum czarnej komedii???
To nie jest żaden zbieg okoliczności, że nagle nasilają się aresztowania polityków z poprzedniego obozu władzy, to nie zbieg okoliczności, że dziś się namnażają mniej lub bardziej wirtualne afery z udziałem wrogów politycznych PISu. To nie przypadek, że prokuratura, która do tej pory chciała umorzyć śledztwo w sprawie wypadku Beaty Szydło, nagle ochoczo zgadza się na dochodzenie tak zwanej prawdy w tej sprawie. To nie przypadek, że zaraz po podpisaniu ostatniej ustawy burzącej niezależność sądów, policja po raz pierwszy użyła gazu łzawiącego wobec protestujących... Krzyczycie do polityków PISu, że będą siedzieć. Jest taki smutny zwrot o bardzo tragicznej wymowie, zwrot ZA PÓŹNO!!! Jest już za późno! To nie oni pójdą siedzieć, lecz WY, bo oni zrobili wszystko, byście to WY zawsze byli winni. Przegracie wszyscy, a raczej przegramy. Przegra rodzina Stachowiaka, patrząc jak oprawcy ich syna z uśmiechami na twarzy zostaną uniewinnieni, lub otrzymają kuriozalnie śmieszne wyroki, widząc, jak z drwiną lekceważą ich cierpienia. Przegra Sebastian, który zderzył się z samochodem Beaty Szydło. On też już nie ma szans na sprawiedliwy wyrok. Przegracie Wy wszyscy i zawsze, bo wyroki na WAS zapadły już dawno. Bo PIS zapewnił sobie bezkarność, a ktoś musi być kozłem ofiarnym i to WY nim zostaliście.
Rak od dawna przestał być chorobą śmiertelną, pod warunkiem, że zostanie wcześnie wykryty i szybko podejmiemy radykalne leczenie. Ale WY, mimo wielu ostrzeżeż zlekceważyliście symptomy choroby. Nie uwierzyliście, że PIS WAS dopadnie i w końcu zniszczy. Teraz wydaje się WAM, że zastosujecie leczniczą dietę, że zaczniecie dbać o siebie, a po następnych wyborach okaże się, że raka już nie ma...O, w przypadku tej choroby takie cuda prawie się nie zdarzają. Trzeba było posłuchać, trzeba było chorą tkankę wyciąć za wszelką cenę od razu.
Dziś staliśmy się już bezbronni. Mamy tylko słowa, ale jeśli będziemy krzyczeć zbyt głośno, zawsze będziemy mogli liczyć na życzliwą reakcje policji. Tak, tej samej policji, która w czasie kibolskich i faszystowskich marszów nie reagowała, bo nie chciała eskalować emocji. Ta sama policja dziś musi gazem łzawiącym gasić WASZĄ agresję...
Tak, za komuny policja napierdalał ludzi na ulicach, ale nigdy tak nie kłamała. Nie usiłowała wmówić jakimś kompletnym idiotom, że to protestujący rzucili się na nich z pałami, zaatakowali ich armatkami wodnymi... Dziś, biedna, użalająca się nad sobą policja musi się bronić przed WAMI, agresorami. Słysząc takiego Karczewskiego, który wszystko to, co widzi na ulicach, a także reakcję policji uważa za dowody na demokrację, już wiem, że jesteśmy na przegranej pozycji. Cokolwiek się stanie, zostanie to zawsze sprytnie wykorzystane przeciwko NAM. Cała broń została nam wytrącona z rąk. Oni będą teraz już zawsze udawać dobrą zatroskana macochę, która nam daje wpierdol dla naszego dobra, a my będziemy niewdzięcznymi bachorami!
Jest za późno. Dlaczego dopiero teraz krzyczycie do Andrzeja Dudy WYPIERDALAJ? Dlaczego teraz dopiero nawołujecie PRECZ Z PAŁACU, TY PAJACU! Dlatego dopiero teraz, kiedy demokracja umarłą, kiedy za wolność można iść do więzienia, kiedy po Polsce, którą znaliśmy zostało właśnie pozamiatane? Dlaczego czekaliście tak długo, aż określenie OBYWATEL RP będzie obraźliwe i będzie oznaczało dewianta, który próbuje z niezrozumiałego powodu dostać się na teren własnego, opłacanego z własnych podatków Sejmu?
Czy Polska WAM to wybaczy? Czy Polskę stać na obywatelski grzech zaniechania? Czy udawanie, że rak jej nie toczy, że to tylko grypa trzydniówka, która sama przejdzie po następnych wyborach naprawdę WAM się opłaciło?
To nie jest pora, by nadal myśleć, że dając miłość dostaniemy miłość. Teraz jest już czas na krew! Nie potrafiliście się zmobilizować i załatwić tego stanowczo, ale pokojowo. Teraz nie macie już wyjścia. Teraz będziecie już zawsze winni. I nie macie już szans na jakieś demokratyczne wybory. Cała władza jest już po tamtej stronie. Wy macie już tylko krew i czyste serca. Musicie to położyć na szali, nic WAM więcej nie zostało.
Dziś życzę WAM i sobie, jako, że ciągle się czuję z Polską związana, życzę WAM odwagi, bo już WAS nikt nie obroni. Bo jeśli jakiś sędzia wyda wyrok na WASZĄ korzyść, WASZA sprawa będzie dotąd krążyć po różnych instancjach, aż zostaniecie skazani!
Niewielu jest WAS w tej chwili na protestach. Lecz Ci, którzy są chyba wreszcie zrozumieli, że dyplomacja była od początku błędem. I wiem, że ta ostatnia garstka Polaków, którzy postawili już wszystko na jedna kartę, nie cofnie się, nie zamilknie i będzie bronić do krwi ostatniej tego skrawka swojej wolności, który mu jeszcze pozostał. Wierzę, że się nie wystraszycie i nie dacie się przekonać, że ta złość, tak agresja wobec niszczycieli jest czymś nieprzyzwoitym. Pamiętajcie o tym, że podstępne PISze specjalnie odwołują się do waszego poczucia przyzwoitości, do WASZEJ kultury osobistej. Oni WAS szantażują, byście okazali się słabi, byście stracili wiarę, byście nie mieli jaj, byście się poddali.
To nic, że oni śpiewają tę samą pieśń, którą my wieki temu uznaliśmy za nasz hymn, to nic, że całują rąbki sztandarów, to nic, że przerażają nas orzełki na czapkach tych, którzy ich bronią. Oni nie są i nigdy nie będą przyjaciółmi. Oni są oszustami przebranymi w maski patriotyzmu.
Zniżcie się więc wreszcie do ich poziomu i walczcie, proszę WAS, walczcie z nimi tak, jak na to zasługują.  A białe róże niech pozostaną w ogrodach, bo na ulicach mogą się zmienić w kwiaty czerwone od krwi.



sobota, 21 lipca 2018

To do Ciebie mówię Polaku. ( Tekst z dnia 21 lipca 2018 r)


To do Ciebie mówię...Ty Polaku, który żyje wyłącznie swoim prywatnym życiem, który dostrzega tylko to, co mu władza daje. Ty Polaku, który życie swojego kraju oglądasz w telewizji i masz sto procent pewności, że nic ci przed tym telewizorem nie grozi. Ty, który swoje życie przeliczasz na socjalne pieniądze i jesteś pewien, że bilans jest dla Ciebie korzystny. Ty Polaku, który dumnie wyznajesz, że nie interesuje Cię polityka. Ty aktorze, ty dziennikarzu, ty prawniku, ty kierowco, rolniku, maszynisto i murarzu. Ty, który ze zdziwieniem patrzysz na tych kilkoro bohaterskich osób, które stoją pod Sejmem, przeskakują przez barierki prosto w ręce policji, którzy malują na murach nieprzychylne władzy hasła, którzy walą w te barierki butami, by okazać swoją złość. Ty, który patrzysz na nich i nie rozumiesz, po co to robią, po co kładą na jedną szalę całe swoje życie. Życie, które jest względnie normalne i względnie szczęśliwe. Ty, który się nie naraża, bo bardzo cenisz sobie święty spokój i którego wyobraźnie nie jest w stanie przewidzieć, co się może wydarzyć już jutro. To do Ciebie mówię Polaku!
Tak, masz rację, dziś, aby dostać pałami po plecach, trzeba być TAM, pod Sejmem. Trzeba krzyczeć, protestować, przepychać się z policją i machać przed oczami polityków konstytucją. Siniaki, które odnoszą ci odważni ludzie w swojej walce, której Ty nie rozumiesz, są barierą, która oddziela Ciebie od brutalnej rzeczywistości. Oni walczą tak samo w Twoim imieniu i w imieniu wszystkich innych obojętnych Polaków. Walczą o to, byś Ty mógł spokojnie, jak najdłużej siedzieć w domu i oglądać zło w telewizji. Ale, jak najdłużej to nie znaczy na zawsze. Jeśli jesteś zwyczajnym tchórzem, albo ignorantem, albo jesteś zbyt leniwy, jeśli nie jesteś w stanie douczyć się i dowiedzieć, jakie konsekwencje mogą przynieść działania dyktatorskich reżimów, jeśli czujesz się poza życiem społecznym swojego kraju, to sam sobie gotujesz los ofiary. Przyjdzie taki dzień, że na pozór, robiąc po prostu swoje, pracując, dyskutując, bawiąc się na festynie lub na rodzinnej kolacji, stanie na Twoje drodze ktoś, kogo wkurzysz, a on będzie miał brata, swata lub przyjaciela w PISie, lub w innej partii, która bezwzględną władzę odziedziczy. I wtedy Ty, spokojny Polaku, który nie interesujesz się polityką i nie chcesz niczego ze swego życia poświęcić dla wspólnego dobra, przestaniesz być bezpieczny w swoim domu. Tylko dlatego, że się odważysz być sobą, mieć swoje zdanie, że zażartujesz z niewłaściwej osoby, albo wskażesz, na popełniane przez nią błędy, lub, nie daj boże, którego nie ma, będziesz uczestniczył w zdarzeniu losowym, w wyniku którego ona ucierpi, zapłacisz wysoką cenę za swoje dzisiejsze milczenie. Już nie będziesz musiał iść walić w barierki, już nie będziesz musiał szarpać się z policją, nie będziesz już musiał się niczym interesować. Nie będziesz musiał, a nawet gdybyś wtedy chciał, nie będziesz już miał takiej szansy. Polityka sama Cię znajdzie, sama Cię dopadnie prędzej, czy później. Znajdzie Cię na tej kanapie, na które ze stoickim spokojem oglądasz świat w telewizji z lekką wątpliwością, czy to co widzisz aby na pewno dzieje się naprawdę. Oni po Ciebie przyjdą, oni Cię znajdą. Oni ci wymierzą swoją pokręconą, skurwysyńską sprawiedliwość, nie za to, że jesteś przeciw nim lecz za to, że nie jesteś z nimi.
Możesz więc nadal tak siedzieć i nie rozumieć. Możesz dobrze się bawić, traktując rzeczywistość w telewizji, jak fabularny film. Możesz być cwaniakiem, który przecież nie jest już dzieckiem i dawno wie, że to co na szklanym ekranie nie jest nigdy prawdą. Że nikt z tego telewizora nie wyskoczy, nie ugryzie Cię, nie pociągnie w ciemność.
I w pewnym sensie to będzie prawda, bo wszystko, co Cię spotka złego nie wypełznie z telewizora, lecz z Twojego mózgu i z Twojego obojętnego serca. To Ty, jak zawsze gotujesz w wielkim garnku swoją przyszłość. I zdaje Ci się, że ogień na piecu jest stabilny i zrównoważony i że nad wszystkim panujesz. A jednak Twoja zupa jest coraz bardziej gorąca i w końcu poparzy Ci usta.
Tak oto, pisząc ten list do Polaka, w zasadzie milczę, milczę od dawna, bo nie wiem, co mam powiedzieć. Z jednej strony, kilku bohaterskich posłów, którzy narażając się na represje próbują wprowadzić obywateli do Sejmu, z drugiej reszta tchórzliwych członków opozycji, którzy nigdy nie zniża się do poziomu prawdziwej walki. Z jednej strony Ci, którzy z manifestacji przynoszą sińce, którzy nawet lądują w szpitalu, a naprzeciwko nich Ty, Polaku siedzący na kanapie ze zdziwieniem i brakiem zrozumienia sytuacji. Z jednej strony posłowie opozycji, którzy nie boją się niczego i używają dosadnych słów na mównicy, kierując je bezpośrednio do dyktatora, a z drugiej strony prawdziwy chichot historii, brawa rządu po uchwaleniu nowelizacji dobijającej wolność Polaków i ich głośnie chóralne okrzyki DEMOKRACJA! Z jednej strony nasze łzy po ostatecznej przegranej, a z drugiej złośliwy uśmieszek Ziobry i Kamińskiego, dwóch przestępców, którzy właśnie otrzymali licencje na zabijanie.
Przestańcie udawać święte krowy. Przestańcie się wreszcie oburzać Polacy. Swoją kulturą dialogu sami doprowadziliście do tego tragicznego momentu. Od trzech lat opowiadacie dyrdymały, że musicie walczyć pokojowo, że nie możecie się zniżać do poziomu PISu. I do czego to doprowadziło??? Jeszcze teraz oburzacie się na działania posłów, którzy wwieźli obywateli na teren Sejmu w bagażnikach swoich samochodów? Proszę więc, odpowiedzcie mi na pytanie: Jaki macie pomysł na rozwiązanie tej sytuacji? Czy w ogóle macie jakikolwiek? Jeszcze trzy dni temu była jakaś szansa, by rozwiązać wszystko w demokratycznych wyborach. Ale słowo demokracja, ktoś WAM właśnie ukradł. I odkąd nie macie już wolnych sądów, nie macie już szansy na uczciwe wybory. Oni nie oddadzą władzy, będą ją przekazywać z rąk swoich do rąk swoich.
A Ty, który przez te dwa lata nie zniżyłeś się do tego, by w stronę polityka zabluźnić, który nie podnosiłeś nawet głosu, który jesteś po prostu tak pokojowy, że postanowiłeś walczyć miłością, nie licz na sprawiedliwość losu. Teraz nie masz już wyboru! Teraz pozostało Ci tylko ostrzyć siekierę, czyścić broń...bo to, co jeszcze wczoraj mogłeś załatwić zwyczajnym sprzeciwem i twardym słowem, jutro będziesz musiał okupić krwią i ofiarą.
Oczywiście, możesz nadal siedzieć na kanapie i udawać, że nic się nie stało, ale my, którzy przez Ciebie przegraliśmy, nadal będziemy się dla Ciebie narażać. Bo my nie odpuścimy. My mamy odwagę! A Ty?, Ty przegrałeś tak samo jak my, chociaż polityka Cię nie interesuje. Ty przegrasz, jako tchórz, my jesteśmy bohaterami.

PS. Wszystkim protestującym dziękuję, szczególnie za te bębny wojenne. Jest w nich moc, aż serce krwawi. Nie odpuszczajmy!



poniedziałek, 9 lipca 2018

My jesteśmy krasnoludki, hop, sa, sa... ( Tekst z dnia 9 lipca 2018 roku)


Znam paru porządnych ludzi. Nie jakiś łopatologów, z całym szacunkiem dla pracowników fizycznych, ale ludzi piastujących odpowiedzialne stanowiska, kierownicze, finansowe, w zawodach medycznych lub edukacyjnych, którzy raz na jakiś czas biorą kilka dni wolnego, zaszywają się w jakiejś chałupie na Mazurach lub w Bieszczadach, z daleka od zgiełku i kilka dni samotnie chleją. Kiedy ich zapytasz, po co to robią odpowiadają wprost, że im to resetuje mózg. Bo kiedy cię boli wątroba, to zapominasz o wszystkim, co cie boli naprawdę...
Ja tej metody stosować nie mogę. Przyjemność ze stanu nieważkości po totalnym pijaństwie jest niewspółmiernie mniejsza, od bólu wątroby. Zresztą, gdybym ja miała sobie resetować w ten sposób mózg z tego, co mnie dobija, to w obecnej sytuacji politycznej, moje raz na jakiś czas zdarzało by się stanowczo zbyt często. Nie zostanę więc świątecznym pijakiem, ale czasem wydaje mi się, że w moim wieku to zostaje już tylko nauczyć się palić zioło, bo patrzenie na życie na trzeźwo jest czasami nie do wytrzymania.
Weźmy np. wczorajszy piękny dzień w Polsce. A może by tak zmniejszyć obszar poszukiwań. Np. zajrzyjmy tylko do Częstochowy.
Jak można, spokojnie patrzeć na tych nienormalnych ludzi, którzy kładą się krzyżem na drodze marszu równości, i gorąco się modlą za ludzi, którzy są po prostu szczęśliwi? I nie czynią tych modlitw z miłości tylko z nienawiści.
Ja, do bólu hetero, nie by to miało być jakieś szczęście, i nie z własnego wyboru. Tak bardzo hetero, że nawet kot i pies w domu jest facetem, uczestniczę i popieram takie marsze równości ze względu na to, że nie mogę pogodzić się z tym, że ocenia się ludzi po cechach absolutnie nieistotnych. Człowiek może być dobry lub zły, mądry lub głupi, może być odważny lub być zwyczajnym tchórzem. To ma jakieś znaczenie i wpływ na jego postawę, ale jakie znaczenie społeczne może mieć czyjaś orientacja seksualna, kolor włosów, czy ekstrawaganckie ubranie? Odpieprzcie się tradycyjne tłumoki, od ludzi, którzy się od was różnią, nie, nie tym z kim sypiają, ale swą radością i miłością do życia.
Tymczasem w drugim końcu Częstochowy, w klasztorze, oszust z Torunia przyprowadził swoje stado pod obraz matki boskiej. Z jednej strony wojenna atmosfera, premier porównujący nas, obywateli do potopu szwedzkiego, który napadł na Polskę, zawierza zagrożoną, kurwa Ojczyznę matce boskiej częstochowskie. Tylko mu szabelkę dać do reki i na koń!!! krzyknąć. Sienkiewicz pewnie się przewraca w grobie widząc takich bohaterów. A za chwilę trzymające się za rączki jak w przedszkolu, bandziory z PISu pląsają radośnie w rytm infantylnej melodii. Aż się ciśnie na usta, by podrzucić im inną przedszkolną piosenkę...My jesteśmy krasnoludki, hop, są, są! Ja pierdole, dajcie jednak wódki! Dupy takim ogolić i do przedszkola!
Jeżeli to się komuś nie wydaje, co najmniej żenujące, to nie ma już dla nas ratunku!
I taka to już nasza huśtawka emocjonalna każdego dnia. Minister Brudziński, który nie grzeszy inteligencją, kiedy już przestał trzymać za rączkę Błaszczaka, drugiego idiotę, nagle oprzytomniał z tanecznego, katolickiego amoku i całkiem poważnie zamierza zgłosić do prokuratury profanację godła Rzeczpospolitej, widząc orła na tle tęczowej flagi.
Panie Brudziński, orzeł bielik to element otaczającej nas przyrody, nie jest niczyją własnością. Dla takiego starego chłopa, jak pan, powinno być też jasne, jak wygląda godło naszego kraju. Przedstawia ono białego orła na czerwonym tle. Zabranie z tego godła choćby jednego, najdrobniejszego elementu sprawia, że nie jest już ono naszym godłem. A to, co naszym godłem nie jest, co nazwijmy umownie zwykłym orłem, może ulegać dowolnej modyfikacji artystycznej. Można obraz tego orła użyć w dowolnym kontekście, przedstawić w dowolnej pozie, a nawet, jeśli ktoś ma życzenie oskubać, ale tylko wirtualnie, gdyż w naturze jest to osobnik chroniony.
Nie wiem więc skąd w pańskim małym móżdżku to oburzenie, kiedy zobaczył pan, że ten orzeł, nie koniecznie musi być otoczony krwawym tłem naszej historii, że może być symbolem radosnej, kolorowej i szczęśliwej Polski.
Wy, politycy PISu depczecie polską flagę na każdym kroku i plujecie na to godło!
Kiedy premier Morawiecki kłamie w Parlamencie Europejskim, kala nasze godło! Kiedy odmawiacie pieniędzy naszym niepełnosprawnym braciom, opluwacie naszą flagę. Kiedy pieniądze podatników przekazujecie Rydzykowi, to oznacza, że godło Radia Maryja jest wam bliższe, niż nasze symbole narodowe. Kiedy premier Szydło wrzeszczy z mównicy, że wam się należały nagrody, to za nic macie solidarność ze swoim narodem! Prezydent, który nagminnie łamie prawo i lekceważy Konstytucję! Premier, który publicznie znieważa nasza historię! Taką mamy rzeczywistość, a wy chcecie karać ludzi za to, że czują się wolni?... Czy ktoś jeszcze wierzy w demokratyczną Polskę?
Znamy wiele przypadków wielkich artystów, wrażliwych ludzi, poetów czy muzyków. Wielu z nich popadło w alkoholizm, zaćpało się na śmierć, lub nie mogąc pogodzić się z rzeczywistością, po prostu skrócili swe życie. Nam wtedy wydawało się, że świat jest piękny, a oni dostrzegali to, czego zwykły człowiek nie widzi. Dziś nie trzeba być artystą, nie trzeba być specjalnie wrażliwym. Bo zło, jest tak wielkie i tak śmierdzące, że nawet ślepy by się o nie potknął. Takie niedziele, jak wczorajsza, pomimo pozytywnego marszu równości, w całkowitym rozliczeniu budzi we mnie mdłości. Nawet nie to, że politycy na Jasnej Górze robią z siebie pajaców. Mnie zawsze przeraża społeczeństwo, które nie dostrzega tego komediodramatu.



niedziela, 8 lipca 2018

Jeśli jesteście wolnymi ludźmi...( Tekst z dnia 8 lipca 2018 roku )


Boże, którego nie ma! Wódz żyje! Powiedział do narodu 2 zdania i nawet sam niepodtrzymywany, o własnych siłach zszedł z mównicy i zniknął za drzwiami.
Czyżby gdzieś jaskółki ćwierkały, że te sondaże nie są aż tak obiecujące, co zmusiło wodza do tak desperackiego kroku, by się pokazać publicznie?
Żarty, żartami.
Drodzy Polacy! Sytuacja polityczna zmusiła mnie do tego, by WAS, tych mieszkających w Polsce długodystansowo poobserwować. Tak, to już ponad 3 lata, kiedy próbuję do WAS dotrzeć, kiedy usiłuję porównać krążące po świecie stereotypy o Polakach, z tym, co widzę na co dzień. Zawsze byłam miłośniczką filmu Koterskiego pt: Dzień świra. Wydawał mi się kwintesencją polskiego charakteru, odzwierciedleniem wszystkich tych cech, które od zawsze w nas siedzą i które na co dzień próbujemy ukryć. Dopiero, kiedy zachodzi słońce i składamy rączki do wieczornej modlitwy, zdejmujemy maskę dobrego, życzliwego człowieka i modlimy się o niepowodzenia sąsiada. Jest w tym filmie na pewno dużo prawdy o nas samych, tak, jak i w innych klasycznych obrazach. Choćby w serialu Alternatywy 4, Nikodem Dyzma czy Na zakręcie.
Jawi się w nich obraz takiego Polaka, który ma usta pełne górnolotnych haseł, ale tak naprawdę, liczy się dla niego tylko kasa. Gdzieś tam pod skórą zawsze czai się pazerny, chciwy człowieczek, którego stać na wiele, byle by zdobyć pieniądze. Nie bez kozery jedynym językiem na świecie, który posiada w swoim słowniku wyraz załatwić, jest właśnie język polski.
Ostatnio wszyscy skupiliśmy się na przejęciu przez naszą ukochaną partię Sądu Najwyższego, co oczywiście jest najgorszą rzeczą, jaką nam zrobiono od czasów chyba przysłowiowej już carycy Katarzyny, no dobra, od czasów Hitlera. I naprawdę nie rozumiem, dlaczego nie skutkuje tłumaczenie po raz setny, jak pasterz krowie na rowie, co to oznacza dla każdego z nas. Od niektórych niestety ta wiedza odbija się, jak od gumy. Musze jednak stwierdzić, że zarówno ci, którzy są za dobrą zmianą, jak i ci, którzy są przeciw, wszyscy powoli zatracają nasze cechy narodowe. Bo gdzie jest w tej chwili ta nasza pazerność, ta nasza chytra natura, która ze swojego nie odda nawet 5 groszy?
Drodzy Państwo: Wszyscy udają, że o tym nie słyszeli, iż z naszych podatków, tatuś partii PIS, będzie budował kolejne muzeum za jedyne, drobne 100 milionów złotych! Dochodzą do nas także takie wieści, że Polskie Stowarzyszenie, finansowane z MSZ, pomaga hodowcom malin na Ukrainie, doprowadzając polskich plantatorów do pracy poniżej zysków niskimi cenami skupu tych owoców. Wiem, rolnictwo mało nas interesuje, bo przecież my jesteśmy wielcy bojownicy o demokrację. Ale dziwi mnie to, że skoro już z naszych podatków pomaga się rolnikom, to dlaczego ukraińskim, a nie polskim. Wobec całego tego bałaganu prawno- politycznego, prawie niepostrzeżenie dotarła do mnie kolejna informacja. Otóż moi rodacy, tak, także ty, który wczoraj stałeś przed sądem i ty, który walczysz z dobrą zmianą na internetowych portalach, WY wszyscy wypłaciliście 600 tysięcy złotych Janowi Pietrzakowi, za to, że w imieniu także WAS szerzy swymi występami, jak mu się wydaje, także nasz patriotyzm i dumę narodową. Nie, nie pomyliście się, wypłaciliście 600 tysięcy temu samemu dziadowi, który WAS nazwał publicznie gnidami! Polacy, opanujcie się. I mówię to zarówno do tych z lewej, jak i z prawej strony. Sięgnijcie do swojej głębokiej natury pazernego Polaka. Na lekarzy nie ma, na leki ratujące życie wcześniaków nie ma, na pielęgniarki nie ma, na niepełnosprawnych nie ma, na darmowe leki dla emerytów, nie ma! Pieniądze na wojsko i szkolnictwo wyższe, poszły do Rydzyka! I do tego wszystkiego, jakiś stary stetryczały artysta z naszych podatków dostaje chujwiezaco tyle pieniędzy? A Wy, jak mantrę powtarzacie to co WAM pleban w kościele pierdoli, że tamci to kradli, a ci to chociaż się z innymi dzielą!? Dzielą się, bardzo po równo! Jednym 8 złotych, innym 500, a innym 600 tysięcy!
Czy WY już naprawdę przestaliście umieć liczyć? Na wierzchu jeden program socjalny za drugim! Tu rodzina plus, tam mieszkanie plus, a jeszcze gdzieś indziej wynajem plus! Jeszcze nie zbudowane, a już powodem dumy lotnisko, muzeum czy pomnik. A pod tą warstwą brudnej wazeliny rzeka pieniędzy płynie do swoich wartkim strumieniem! No cóż, można nie rozumieć demokracji lub nie do końca wiedzieć, o co chodzi z tymi sądami. Można także być niedowiarkiem i zwyczajnie nie wierzyć, że stanie się to, co się stać musi przy tak prowadzonej polityce. Ale do cholery, przynajmniej pilnujcie portfeli przed tą ciągle rosnącą bandą oszustów i złodziei! Kiedy wreszcie zrozumiecie, że to nie rząd, nie PIS, a nawet nie prezydent daje dotacje roztrwaniając dochody państwa. Rząd nie posiada jako taki żadnych swoich pieniędzy. Nawet papier toaletowy, którym sobie Kaczyński podciera dupę należy do nas!, a my mu tylko z naszej łaski go kupujemy! Pieniądze szczęścia nie dają, ale wielu z nas latami pracuje na dwóch etatach, zaniedbuje dom i dzieci, traci zdrowie w ciężkiej robocie. A potem się okazuje, że i tak to nie idzie na nasze rodziny, tylko na wielką rodzinę ojca Rydzyka, cokolwiek, by to miał znaczyć, albo na jakiegoś artystę ze spalonego teatru, któremu już dobrobyt całkowicie rozum odebrał!
I jeszcze zdań kilka na temat WASZYCH komentarzy do moich ostatnich postów. Piszecie, że jeśli nie protesty, to pozostaje nam tylko wojna domowa. Może tak, a może nie. Ja tego nie wiem i bardzo bym chciała, by wreszcie znalazł się ktoś, kto będzie wiedział. Bierzcie przykład Izraela, który znalazł pietę Achillesową i w kilka dni położył PIS gębą na bruku. Może po prostu jest jakieś proste, szachowe posuniecie, które da nam MATA. Gdybym znała odpowiedź, na pewno bym jej nie ukrywała. Po prostu wiem już z tego trzyletniego doświadczenia, że PIS będzie grał na czas, będzie nas trzymał na ulicach tak długo, aż zapomnimy po co tam stoimy. Protesty są piękne, umacniają więź między nami i dają nadzieję. Ale są nieskutecznie w obliczu tej władzy, dla której ani wewnętrzna, ani międzynarodowa opinia publiczna nie ma żadnego znaczenia. Ciągle powtarzacie, że MY tacy nie jesteśmy, że MY tylko pokojowo. Ale zrozumcie wreszcie, same piękne symbole, białe róże, transparenty, nie wygrają takiej wojny! Gdyby wszyscy tak myśleli, że muszą pokojowo walczyć, to nie wiadomo, kto by nami rządził do tej pory, może Stalin, może Hitler, a może jeszcze jakiś inny cesarz z zamierzchłego królestwa. W obliczu zła nie można tylko protestować. Nikt nie protestował, kiedy Hitler czołgami wjechał do Polski. Myślicie, że to nie to samo? To samo!, tylko ładniej opakowane, ubrane w piękne słówka, narodowe frazesy, przystrojone patriotyzmem i patetycznością. Ale finałem tej drogi jest NIEWOLA, tylko mgła nam ten cel zasłania. Mgła rozsiewana przez PIS!
Kiedy już wielu z WAS się przekonuje, że trzeba zaostrzyć działania, natychmiast wyciągacie w moim kierunku swój najsilniejszy argument, że ja przecież, tylko siedzę za tym komputerem, i łatwo mi jest innych wysyłać na barykady...że ja przecież nie wezmę broni do ręki i nie stanę w pierwszym szeregu. A skąd wiecie, może kiedy przyjdzie taki moment, stanę...
Mówicie także, że to, co piszę, WAS bardzo dołuje... Są dwa rodzaje ludzi, tacy, którzy widząc czarne wizje, które ja tu roztaczam, łapią klasycznego doła. I druga grupa, do której sama osobiście należę, grupa ludzi którzy owszem, przez 5 minut idą na dno rozpaczy, ale potem, ta bezsilność powoduje totalne wkurwienie, które motywuje i napędza do działania. Więc jeśli moje teksty kogoś dołują, jeśli odbierają mu siłę do walki, to lepiej, by ich nie czytał. Ale ja się zwracam do tej drugiej części swoich czytelników, którzy nie wytrzymają siedzenia cicho, których stać na uderzenie pięścią w stół, którzy nie są w stanie, tak jak ja, znieść tego, że taki PIS mebluje mu życie. Jeśli wewnątrz siebie jesteście wolnymi ludźmi, to przestańcie się bać i nad sobą użalać. Wszystko, co posiadacie, co WAM PIS może zabrać, da się odbudować i odzyskać. Ale jeśli WAS złamie jako ludzi, jeśli WAS kupi lub zagoni do ciemnego kąta pełnego strachu, to jak będziecie mogli spojrzeć w oczy innym ludziom, jak będziecie mogli patrzeć na swoje odbicie w lustrze?



sobota, 7 lipca 2018

Zachować na dłużej. ( Tekst z dnia 7 lipca 2018 roku)


Można oczywiście wyjść przed kamery, tak jak to zrobiła Platforma Obywatelska i pytać: Czy to prawda, że nowelizację ustawy o IPN napisały nam na spółkę Stany Zjednoczone i Izrael...Tylko po co? Dla mnie to było jasne od pierwszego dnia, od pierwszej minuty procedowania tej nowelizacji. Smród roznosił się od razu! Jak mówiłam, nie lubię PISu i zawsze z ciężkim sercem przyznaje, że to jednak jest rząd mojego kraju. A mimo to, boli mnie to bardzo, że ktoś ich upokorzył, bo przez to upokorzył także nas wszystkich na arenie międzynarodowej. Ich podkulone ogony, to po części także nasze podkulone ogony. Ja szanuje inne narody, byłam wrogiem ścigania Żydów za mówienie prawdy o Polakach...a mimo to rykoszetem dostaję w twarz za PIS. Nie należy pytać, czy to prawda, bo wszyscy już wiemy, że izraelskie służby mieszały w tym palce i że pierwszymi, którzy upadli na kolana w imieniu nas wszystkich byli dwaj niezłomnie politycy: Ryszard Legutko i Tomasz Poręba. Zapamiętajcie Państwo te nazwiska, nazwiska ludzi, którzy oddali decyzje polskiego rządu w ręce obcych służb. Mnie jednak nurtuje inne, nie zadawane dotąd diabelskie pytanie: Dlaczego? Dlaczego PIS w popłochy zdecydował się na taki ruch? Jakie haki mają te służby na naszych najjaśniejszych polityków, jakie machloje mogli by udostępnić publicznie? Może Amerykanie zagrozili ujawnieniem treści ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich, nagranie której podobno posiadają. Może Kaczyński się przestraszył, że prawda wyjdzie na jaw, że wszyscy się dowiedzą, iż to on kazał lądować za wszelką cenę, że padnie teoria zamachu, na której buduje swój polityczny kapitał. I wreszcie, że wszyscy ci, którzy dali się na teorie smoleńska nabrać przejrzą na oczy i zaczną osobiście niszczyć te pomniki, które z takim uwielbieniem wznosili. Niestety, nigdy się tego nie dowiemy, ale musiało to być coś strasznego, co tak szybko powaliło PIS na kolana.
Drodzy Państwo. Ciągle nie odpuszczacie, ciągle jesteście na ulicach. To bardzo dobrze. Obawiam się jednak, że tym razem, tak jak w grudniu 2016 roku, jak w lipcu 2017, PIS po prostu weźmie nas wszystkich na przetrzymanie. Bo w końcu, jak długo ludzie mogą zaniedbywać swoje życie, brać urlopu na żądanie i wystawać na ulicy? Tymczasem partia rządząca, po cichu szykuje następne reformy i powoli planuje następne posunięcia. Właśnie Sejm uchwalił Komisję śledczą w sprawie vatu...Niezwykła zbieżność z ostatecznym przejęciem sądów, nie wydaje się przypadkowa. Przecież właśnie o to chodzi, by wrogów najjaśniejszej partii oskarżyć o rzeczy, które nigdy nie miały miejsca, by ich wyłapywać i wsadzać do więzienia z wyrokami dyktowanymi przez władzę, by żaden sędzia się nie odważył wątpić w spreparowane dowody i je odrzucać i by nie istniała żadna instancja, do której pokrzywdzony człowiek mógł się odwołać. O to chodzi, by to, co powie polityczna komisja śledcza, w sprawie prywatyzacji, vatu, czy Amber Gold, automatycznie zamieniało się w wyroki powielane przez sądy.
A kiedy już udowodnią wszystkim winę, kiedy już pozbędą się konkurencji, to już nawet fałszować wyborów nie będą musieli, bo jedynym wyborem będą oni!
W latach osiemdziesiątych, kiedy Solidarność przeprowadzała prawie bezkrwawą rewolucję i później, po pierwszych wygranych wyborach, które do końca pogrzebały komunizm, byliśmy z siebie dumni, że nie musieliśmy wziąć do ręki broni, że nie doprowadziliśmy do bratobójczej wojny domowej, lecz cierpliwie, krok po kroku przeprowadziliśmy Polskę z krainy ciemności ku świetlistej nadziei. A mnie już wtedy chodziło to po głowie, że ta nasza wolność spadła na nas tak po prostu za darmo, a przecież za darmo nic na świecie nie ma, że przyjdzie taki moment, kiedy będziemy musieli jednak oddać historii to, co jej się należy, a ona zawsze żąda krwi. I tak minęło 25 lat i prawie, prawie by nam się udało. Gdyby nie przyszedł kryzys, gdyby nie spowolnienie gospodarki, gdyby nie powódź, nie wichura, nie trąba powietrzna, gdyby nie PIS, który, jak się wielu wydawało, miał receptę na te wszystkie złe pogody.
Dziś jesteśmy w takiej sytuacji, że nie mamy żadnych narzędzi do walki z nieszczęściem, które przyszło na nas z naszych własnych rąk. Możemy sobie tak stać na ulicach do końca świata. Oni tylko z nas szydzą i dalej robią swoje.
Szanuje WAS bardzo, wszystkich tych, którzy się angażują fizycznie, ba nawet WAM zazdroszczę, bo sama nie mogę przeżyć tego jeszcze raz, stanąć ze świeczką na ulicy i wierzyć, że póki my żyjemy, Polski nie oddamy. To naprawdę piękne, co robicie. Obawiam się jednak, że nieskuteczne. Musimy wymyślić coś innego, bo jeśli my nie użyjemy siły, nie koniecznie broni lecz jakiegoś mocniejszego argumentu, niż słowa, oni za chwilę będą mieli tyle władzy, że użyją przeciwko nam czołgów. I będą mogli bezkarnie nas poniżać, a ich elektorat będzie stał i klaskał i z nas szydził, z nas przegranych. Nikt im nie podskoczy. Najwyżej ich wywalą z NATO i z UNII, z której i tak rakiem się wycofują. I umrze nasza Polska. Taka, jaka kochamy. Odbiorą ją nam.
Oczywiście, że prędzej, czy później oni też przegrają. Przyjdzie ktoś inny może od nich gorszy, a może lepszy. Lecz życie ilu pokoleń to będzie kosztowało, życie ilu pokoleń kosztowały zabory, życie ilu pokoleń kosztował komunizm, życie ilu pokoleń będzie kosztował PIS? Życie w strachu, życie bez nadziei i perspektywy na przyszłość? Czy my naprawdę musimy ciągle przerabiać to samo?
My jakoś przetrwamy, umrzemy ze słodkim wspomnieniem tej chwili wolności, jaka była naszym udziałem i z żalem, że nie umieliśmy tej chwili zachować na dłużej.



środa, 4 lipca 2018

Żyjemy w zadżumionym raju. ( Tekst z dnia 4 lipca 2018 roku.)






Że też człowiek musi się zawsze spłakać oglądając obrady Parlamentu Europejskiego. I te łzy zmieniają się się w trakcie poszczególnych wystąpień. Są to łzy wściekłości i wstydu, wdzięczności za solidarność świata z Polakami i łzy nadziei. Ale dziś chyba jednak przeważa złość, złość na polskiego premiera, który występując na arenie międzynarodowej, obrzucił Polskę i Polaków śmierdzącym gównem.
Prawice twierdzi, że to my, opozycja wobec władzy PISu, oczerniamy swoją Ojczyznę i zdradzamy ją skargami do instytucji unijnych. A co dziś w swojej niezwykłej, wyssanej z palca opowieści, oznajmił światu premier polskiego...nie, nie polskiego, pisowskiego rządu?
Mam już naprawdę tego dość, a sądząc po minach europosłów, oni również. Mam dość wysłuchiwania, o tym, że jakiś jeden pojedynczy sędzia gdzieś coś ukradł i nie spotkała go za to żadna kara, albo, że jeden raz sędzia się ugiął pod sugestia polityka, albo że raz skonsultował swą decyzje z innym sędziom. W każdym zawodzie zdarzają się patologie, ale to nie jest żaden powód, by rujnować z tego powodu ustrój państwa. Mam już dość oskarżania wolnej Polski o to, że przymykała oko na sędziów, którzy skazywali na śmierć patriotów w czasach słusznie minionych. Mam dość traktowania wszystkich, którzy żyli w poprzednim systemie jak przestępców. Przecież pan, kurwa premier, też żył w tamtych czasach i większość śmierdzącej PISowskiej elity. I co, tylko oni byli porządni, przyzwoici i uczciwi? A skąd się wam pisowskie mendy wzięły te dyplomy, te doktoraty? Jakich znajomości musieliście użyć, by je dostać. Komu i gdzie tatuś dał łapówkę, byście lekko przeszli egzaminy na te znienawidzone komunistyczne Uniwersytety? Nie można tak traktować ludzi, pakować ich do jednego brudnego worka. Bo można być, chociaż wam się to może wydać niemożliwe, można być ministrem, urzędnikiem państwowym, a nawet żołnierzem, policjantem lub pracownikiem służby państwowej, a mimo to ciągle pozostać uczciwym człowiekiem, niezależnie od tego w jakiej rzeczywistości politycznej się żyje. Nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej wobec ludzi. Jeśli chcieliście się rozliczyć z tamtymi czasami, trzeba było sądzić każdego osobno, za winy, które naprawdę popełnił! Dzisiaj, premier tego miernego, szkodliwego rządu opluwa wszystkich, jak popadnie. I z wszystkich słów Morawieckiego podczas dzisiejszego posiedzenia, można wysnuć wniosek, ze te wszystkie łamiące prawo ustawy służą przede wszystkim zemście jednego człowieka. Oprócz tego premier obraża na arenie międzynarodowej polski wymiar sprawiedliwości, usprawiedliwiając w ten sposób żałosne próby politycznego zawłaszczenia tych instytucji w celach obsadzenia dobrze płatnych stanowisk swoimi kolesiami. To obrzydliwe, że posługując się pojedynczymi, patologicznymi przykładami, można oczerniać cały swój naród. Ale dziwić mnie to nie powinno, bo przecież Joachim Brudziński, nazwał psychopatą Lecza Wałęsę, który jest ikoną upadku komunizmu dla każdego obywatela świata...
Jeśli tak tragicznie w tej Polsce było do tej pory, skoro wszystkie poprzednie rządy były tylko ukrytą kontynuacją komuny, to znaczy, że ta głupia Unia nas przez pomyłkę przyjęła w swe szeregi, nie mówiąc już o strukturach NATO, które także przez pomyłkę uznało za sojusznika kraj nadal podległy Rosji!?
Mógłby się chociaż raz taki człowiek zastanowić, co mówi i do kogo, bo nie ma przed sobą swoich baranich zwolenników, którzy właśnie wyszli z kościoła, gdzie im proboszcz nakazał wierzyć we wszystko, co władzy ślina na język przyniesie.
Z tych wszystkich debat, które oglądałam do tej pory, ta była chyba najbardziej konstruktywna, najbardziej szczera, otwarta i pozbawiona dyplomacji. Dowiedzieliśmy się wreszcie, że politycy z Europy świetnie widzą, co się dzieje na polskiej ulicy, jak się traktuje społeczeństwo, jak się kłamie w publicznej telewizji. Europy pan nie nabierze panie Morawiecki!, na swe kłamstwa! Bo kłamał pan dzisiaj i tymi kłamstwami, każdym wypowiedzianym zdaniem pan z nas, Polaków szydził. Jak Pan śmie powiedzieć, że w Polsce się przestrzega równouprawnienia kobiet? To, że Polska była jednym z pierwszych krajów, który dał kobietom prawa wyborcze, to prawda, ale to było dawno temu i nie pana w tym zasługa, ani podobnym panu posłów PISu. Niech pan nie pieprzy o historii, ale odniesie się do tu i teraz! Niech pan powie, jaki jest wasz, rządzących stosunek do in vitro, do antykoncepcji, do samodecydowania kobiety o swoim ciele?! Na czym ma polegać to wasze równouprawnienie, na wciskanej kobietom tradycji, która wyznaje zasadę, że się nie wynosi na zewnątrz tego, co się dzieje w domu? Czyli, jeśli mąż jej przypierdoli, to zapudruje siniaka i broń boże nikomu o tym nie powie. Bo w Polsce panuje zasada, że jeśli dostałaś, to widocznie zasłużyłaś! Może źle spojrzałaś, może przesoliłaś zupę, a może byłaś zmęczona, kiedy twojemu panu i władcy zachciało się seksu...
Czy pan wie, że w kraju, w którym żyję, który uchodzi za kraj o bardzo dużym współczynniku tradycyjnej przemocy wobec kobiet, na stronie lokalnego posterunku policji każdego dnia pojawiają się numery telefonów pomocowych dla kobiet, że policja organizuje bezpłatne kursy samoobrony, by to zjawisko ukrócić? A w Polsce? W Polsce się akceptuje przemoc, zamiata ją pod dywan, uważa, że ofiara powinna się wstydzić. Bo tak jest łatwiej, wtedy statystyki lepiej wyglądają!
Ale chyba z tego wszystkiego najbardziej obrzydliwe są te kłamstwa premiera, które przedstawiają Polskę, jako krainę mlekiem i miodem płynącą! Rany, kto się na to nabierze, że w dwa lata zlikwidowaliście ubóstwo w ponad 90%? Oczywiście, daliście ogromne pieniądze wyborcom, kupując ich głosy. Ale gdyby zrobić bilans, to w tym samym czasie utrzymanie na tyle zdrożało, że odczuł je każdy przeciętny obywatel. Dziwna jest ta wasza sprawiedliwość, kiedy ludzie uczciwie pracujący są za to karani i muszą część swoich dochodów przekazać na tych, którzy często z powodu otrzymywanej pomocy socjalnej rezygnują z pracy. Przeraża mnie to, że się tak ten człowiek chwali, rozwojem kraju, PKB, niskim deficytem i najniższym bezrobociem i zachęca, by Europa!!!, kurwa mać! brała przykład z ich rządów! Skoro jest tak świetnie, nie rozumiem zupełnie, dlaczego nikt nas jeszcze nie zaprasza na spotkania G7, albo przynajmniej G20. Skoro jest tak świetnie w tym naszym polskim raju, to dlaczego nie dokona pan Morawiecki, z tym swoim rządem śniegowych bałwanów, rzeczy spektakularnej i nie wejdzie do strefy euro. Przecież byli byśmy wtedy w jeszcze bardziej elitarnym klubie państw i nie musieli byśmy obawiać się Europy dwóch prędkości!
Najpierw słyszymy, że odebrane przestępcom 10 mld euro poszło na program socjalny dla najbiedniejszych, za chwile premier niemota twierdzi, że dzięki tym pieniądzom, Polska jako jeden z niewielu państw przeznacza na obronność wymagane 2% PKB. No chyba kurwa Rydzyk będzie nas bronił, bo on to chyba rzeczywiście 2 % PKB dostaje. A z polskiej armii zostały już tylko stare post komunistyczne czołgi i przemalowywane dziurawe hełmy z okresy II wojny światowej oraz co nieco w muzeach. Resztę minister Macierewicz przepierdolił nie wiadomo na co. Naszą jedyną ostoją obronną jest garstka amerykańskich żołnierzy. I o co by się nie zapytał, na wszystko wystarcza te, nie dość, że wyimaginowane, to do tego nędzne pieniądze odebrane mafii.
Człowiekowi naprawdę jest bardzo wstyd i przykro, bo wielu ludziom w Polsce, w tym dorosłym niepełnosprawnym, żyje się po prostu ciężko. Emeryci dostają głodowe emerytury, pomimo niskiego bezrobocia, zarobki też nie powalają. A taki sobie premier PISdowa jedzie do Brukseli o opowiada te swoje bajki. Kłamie w żywe oczy, posługuje się argumentami poniżej pasa, wypowiada się o systemach prawnych w innych krajach, o których nie ma pojęcia. I powtarza, jak mantrę, by brać z Polski przykład. Właśnie o to chodzi, panie kurwa premierze, że Europa wszystko co robi, robi nie z jakiejś miłości do Polski, tak samo jak i nie z nienawiści. Europa wie, że to, co pan robi, może się spodobać innym populistom i łatwowiernym warstwom społecznych w ich krajach! Boją się właśnie tego, byście wy ze swojego PISdowa nie uczyli Europy praworządności!, tak, jak chcieliście uczyć Francję jedzenia nożem i widelcem. Boją się, że ta wasza choroba wściekłych polityków rozniesie się, jak dżuma na zachód.
Jest to smutne, co muszę tu powiedzieć. Ale jeśli naprawdę tak w tej Polsce jest wspaniale, tak wszystko jest na plus, a w Europie na minus, to nie rozumiem, po co wy tę Europę za łeb ciągniecie za sobą ku swojej wyjątkowej kulturze. Przecież ta stara zacofana Europa musi być dla tak wspaniałego kraju balastem. Czy coś stoi na przeszkodzie, byście zabrali swoje zabawki i opuścili tę Unię, która was tak gnębi. Ale zanim to zrobicie, nie zapomnijcie zapytać Polaków o zgodę. Zapytajcie wszystkich, nie tylko tych obywateli lepszego sortu.



niedziela, 1 lipca 2018

Sen niepoprawnego patrioty. ( Tekst z dnia 1 lipca 2018 roku)


Jest lipiec 4 lipca 2018 roku. Zaczyna świtać. Pogoda zapowiada się piękna, o czym swym radosnym świergotem opowiadają budzące się wraz ze słońcem ptaki. Wszystko jest już gotowe... Od wczoraj koczujemy pod domem Małgorzaty Gersdorf. Tak, na wszelki wypadek, by komukolwiek z grona rządzących nie przyszło do głowy, by ograniczać jej wolność. Czekamy, aż się obudzi i rozpocznie swoją wyjątkową drogę do pracy...Chociaż zdaje się nam, że nie śpi, bo trudno jest zasnąć przed najważniejszym dniem w życiu.
Pewnie jeszcze nachodzą ją czarne myśli, może nawet jeszcze się waha, ale kiedy wygląda przez szparę w zaciągniętych zasłonach i widzi nas, wie, że już za późno by się wycofać. Po prostu nie może nas zawieść.
I w końcu przychodzi ta chwila, kiedy wszystko się zaczyna. Wychodzi z domu i wsiada do samochodu. My również. Nasze auta przyozdobione w kolorowe, radosne wstążki wśród których powiewają nasze najpiękniejsze, biało czerwone flagi. Wiele samochodów ma na dachach przyczepione megafony, przez które słychać najważniejsze dziś hasło: Wolne sady!!! Tam, gdzie nie ma megafonów są gwizdki wszelkiego typu. Dmuchamy ze wszystkich sił, by cała Warszawa słyszała głos ludu. Ruszamy... Jesteśmy konwojem, który w spektakularny sposób odprowadza Małgorzatę Gersdorf do pracy!
Nasze nawigacje odbierają informacje, którymi ulicami najłatwiej przejechać, by nie zdołał nas zatrzymać żaden sztucznie stworzony uliczny korek. Jedziemy przez całe miasto, a obudzeni mieszkańcy w koszulach nocnych i piżamach wyglądają przez okno zdziwieni. Ci, którzy są już na ulicach zatrzymują się i patrzą zdumieni, a samochody ustępują nam miejsca. I tak docieramy pod budynek Sądu Najwyższego, gdzie czeka na nas cała Polska. Ogromna ilość ludzi z flagami i transparentami przyszło bronić wolności sądów. Przy samych schodach prowadzących do wnętrza budynku czekają wszyscy żyjący, byli prezydenci i premierzy, a także przedstawiciele Unii Europejskiej. Małgorzata Gersdorf wysiada z samochodu. Podchodzi do niej Lech Wałęsa. Bierze ją pod rękę i prowadzi do środka. on bohater naszej wolności i ona ostatni bastion demokracji. A my nadal tam stoimy. Pilnujemy, by nikt nie zburzył przyjętego w Konstytucji porządku. I widzi nas Warszawa, widzi nas Polska i Europa. Widzi nas cały świat...
Wiem, to tylko sen niepoprawnego patrioty, który nie może się niestety spełnić. Zacietrzewieni w swoich racjach, zapatrzeni w swoje oblicza, nie potrafimy znaleźć nikogo, kto byłby w stanie napisać taki scenariusz i byśmy byli w stanie go posłuchać. Nie ma nikogo, kto by po prostu usiadł i zaplanował wszystko, szczegół po szczególe, rozdał ludziom zadania do wykonania i dopilnuje ich realizacji. Nie ma nikogo, kto by w imieniu społeczeństwa zaprosił zagranicznych gości i dziennikarzy z całego świata. Każdy z nas ciągnie w swoją stronę, jeden w prawo, drugi w lewo, a trzeci do tyłu. Bo każdy chce być tym, kto strzeli zwycięską bramkę i uratuje Polskę. Ale taka postawa, to nie patriotyzm lecz żałosna próba dowartościowania samego siebie, choroba, na którą cierpi bardzo wielu z nas. To wszystko, co przyśniło się temu naiwnemu patriocie mogło by się wydarzyć i nie jest bardzo trudne do zrealizowania. Wymaga tylko od każdego z nas, by zrezygnował ze swojego kawałka tortu, na rzecz Ojczyzny.
Na świecie w każdej chwili gdzieś ktoś protestuje. Ludzie wychodzą na ulicę, broniąc swoich praw obywatelskich lub ekonomicznych. Nikt o tym nie mówi i na nikim to już nie robi wrażenia. Żeby się przebić z informacją, trzeba zrobić coś naprawdę wielkiego i spektakularnego. Tymczasem słyszymy, że jedna organizacja nie pójdzie pod sztandarami innej, że sadów nie powinni bronić politycy, bo to źle wygląda, że aktorzy czy dziennikarze lub sportowcy, w ogóle nie powinni mieć poglądów. Nie rozumiem dlaczego, czy oni wszyscy nie są obywatelami? Dziś nie jest ważne, o co PIS nas posadzi, czy o łamanie prawa, o zdradę, o upolitycznianie sądów. Przecież zrobi to niezależnie od naszego uczestnictwa. Ważne jest, byśmy obronili to, co jest istotą naszego wyzwolonego państwa. A jeśli nawet przyjdzie policja, jeśli nas zaciągną do suki, spiszą, przesłuchają, nawet jeśli nas oskarżą i aresztują, a potem skarzą..., no cóż i takie doświadczenie warto jest przeżyć dla Ojczyzny.
Osobiście nie wierzę, by było nas stać na ten być może ostatni odruch solidarności społecznej. Widzę przecież, że im dłużej PIS rządzi, tym jest nas coraz mnie, tych, którzy nie ustają w walce. Nawet Lech Wałęsa, którego rzadko krytykuję zapowiedział, że dopiero po godzinie piętnastej zdecyduje, czy włączyć się do walki przed Sądem Najwyższym. Tylko czy to nie będzie o 5 minut za późno? Czy jeszcze będziemy żyli w Polsce, czy staniemy się PISowską prowincją bezprawia???
Odpuściliśmy PISowki już wszystko. Zrobił z Polską, a więc i z nami wszystko, co chciał. Kiedy całkowicie przejmą sąd, będą mogli bezkarnie zmanipulować wybory, bo stracimy nad nimi kontrolę.
Wrócimy do punktu wyjścia, staniemy się znowu totalitarnym państwem. I staniemy się klasycznymi, polskimi, żałosnymi bohaterami, którzy zawsze przegrywają. Takich samych żałosnych bohaterów uczynimy z Mazowieckiego, Kuronia, czy Wałęsy i zniweczymy trud ofiar stanu wojennego, kopalni Wujek, Politechniki Wrocławskiej, demonstracji w Gdańsku, Warszawie, czy Poznaniu. Oni umierając nieśli ze sobą nasze zwycięstwo, my sprawiamy swoją obojętnością, że ich odwaga pójdzie na marne.
Ale może po prostu tylko tak potrafimy, może szczęście, wolność i demokracja mam ciążą. Może musi nas ktoś trzymać za mordę i nami pomiatać, byśmy w końcu odnaleźli naszą naturę narodową romantycznych bohaterów, których jedyną zasługą jest umieranie za Ojczyznę... Może wygrywanie naprawdę nie leży w naszej naturze???
Zanim jednak swoim przywiązanie do wewnętrznej martyrologii zabijemy Polskę i w niemy sposób odbierzemy wolność przyszłym pokoleniom, mamy trzy dni, by jeszcze coś z siebie wykrzesać, by przerwać ten zaklęty krąg porażek narodowych. Bo to tylko od WAS/ nas zależy, czy obronimy choćby na początek tylko metr ziemi, czy o wolności będziemy tylko śnić sen pijany, jak ten naiwny patriota.



Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...