piątek, 27 kwietnia 2018

Okruchy życia. ( Tekst z dnia 27 kwietnia 2018 roku)



Czasami zaczynam dostrzegać dobrodziejstwo chowania niektórych polityków na czas wyborów. Taka na przykład pani Szydło...
Po tym, co odstawiła w Sejmie z nagrodami, bezczelnie jeździ po Polsce i agituje dla swojej partii. Nie wiem dokładnie, gdzie pani była premier ( dzięki ci losie) obecnie się udziela, w jakich rejonach Polski naiwnych szuka, ale chyba są to miejsca bardzo odległe od cywilizacji i chyba tam ludzie telewizorów nie mają, a może tylko ruska telewizja do nich dociera skoro nie mają odruchu wymiotnego na widok tak skompromitowanej politycznie osoby.
Że była premier jest teraz specem od pomocy najbardziej potrzebującym, a nawet jeden raz nie pofatygowała się do protestujących w Sejmie rodzin niepełnosprawnych, to wszyscy już zdążyliśmy odnotować. Ale trzeba być prawdziwa świnią bez sumienia, by w obliczu tej całej PISowskiej ignorancji dla problemów tych ludzi, całkowitego braku empatii w przypadku dzieci ginących w syryjskiej wojnie, lansować się swoim współczuciem wobec Alfiego Ewansa i dołączać się do frontu w obronie jego życia. Nie, nie dlatego, że to dziecko nie zasługuje na życie. Trzymam za niego kciuki i będę bardzo szczęśliwa, jeśli diagnoza lekarska się nie sprawdzi, a dziecko wyciągnie się z choroby. Ale obrzydliwością jest wykorzystywanie jego nieszczęścia w celach medialnych. Nikt z nas nie ma prawa się w ogóle wypowiadać publicznie po jednej lub drugiej stronie. To jest tylko prywatna relacją między rodzicami tego dziecka, a lekarzami. Łatwo jest mówić w sposób racjonalny, jeśli sytuacja nie dotyczy naszego dziecka, więc po prostu uszanujmy ich walkę. Niestety, zarówno premier Szydło, jak i prezydent Duda, nie potrafią trzymać języka za zębami i nie smażyć swojej nędznej polityki na nieszczęściu bezbronnego, śmiertelnie chorego dziecka. Ale przecież politykom partii PIS nie przeszkadza wyciąganie trupów z grobów, jeśli to może im przysporzyć poparcia, więc ile może dla nich być war jeden, chłopiec i jego rodzina? Jeden procent, poparcia, półtora? Każdy z nas ma swoje zdanie na ten temat, ale możemy się nim podzielić co najwyżej z rodziną, lub przyjaciółmi, a nie wywlekać swoje mądrości na cały świat.
Widziałam w swoim życiu kilka osób bardzo cierpiących u schyłku swojego życia. I jestem pewna, albo prawie pewna, że natura dała nam ból także po to, by nam było łatwiej pogodzić się z odejściem na drugą stronę. Jest to proste, jeśli to jest nasz ból i nasza zgoda na koniec swojej drogi. Ale w głębi duszy jestem wdzięczna naturze, że nigdy nie postawiła mnie w takiej sytuacji, bym musiała zdecydować o losie kogoś bliskiego. Nie wiem bowiem, czy byłabym się w stanie zdecydować na uśpienie psa, jak długo musiałabym sama ze sobą prowadzić rozmowę, by skrócić mu cierpienie, a co dopiero w przypadku człowieka. Nie naciskajmy więc, bo tworząc jakieś fronty, utrudniamy rodzicom rozważenie w swoich własnych sercach, czy nadzieja, jaką żyją, ten okruch życia, który jeszcze się tli, wart jest cierpienia ich dziecka. My im na to na pewno nie odpowiemy, ani im nie ulżymy. 
Wiele mnie w politykach PISu wkurwia i doprowadza do rozpaczy. Ale panią Szydło i panem Dudą, który publicznie rozpacza nad losem Alfiego po prostu się brzydzę.
Takie wstrętne babsko nie potrafi nawet spojrzeć na protestujących w Sejmie. Tu współczucie tej pani nie sięga.
Wiec niech już zostanie tam, na dalekim wschodzie, gdzie żyją ludzie pełni złudzeń. Gdzie nie trzeba być przyzwoitym, wystarczy tylko udawać i dawać... ochłapy z pańskiego stołu.


środa, 25 kwietnia 2018

Dni wasze są już policzone... ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2018 roku)


Zawsze znajdzie się jakiś zdrajca, jakaś menda społeczna, która będzie negocjować z wrogiem na jego warunkach. Zawsze się znajdzie ktoś, kto nie dba o swoją twarz i idzie na ugodę wytrącając broń z reki tym, którzy walczą naprawdę.
A ja się zawsze w takim momencie zastanawiam, jaka jest cena za zdradę. Kim trzeba być, na czyim pasku skakać, lub za ile się sprzedać, żeby wyjść przed szereg i się układać z władzą, która niczego nie chce poprawić, chce tylko dokonać operacji chirurgicznej o nazwie wyprowadzenie protestujących z Sejmu. Dialog, polega na tym, że dwie strony konfliktu negocjują kompromis, który zadowoli wszystkich. A czym można nazwać to, kiedy zamiast zainteresowanej strony zaprasza się do tak zwanego Centrum Dialogu, cokolwiek by to miało znaczyć, jakieś podstawiony kukły!? W czyim imieniu, te kukły podpisują dokumenty i w czyim interesie?
Dla mnie, osoby, która patrzy na całą sytuację z odległości ponad 3 tysięcy kilometrów, ten protest jest ogromnie smutny. Widzę bowiem, że te osoby w Sejmie są po prostu osamotnione. Rozumiem opozycję, która nie chce powtarzać zachowania PISu i biegać z kanapkami napuszczając na rządzących, ale ludzie nie powinni koczować w takich warunkach. Powinien z posłów opozycji powstać komitet społeczny, który by pilnował, by protestowali w godnych warunkach, mieli dostęp do łazienek, a posiłki powinna im zapewnić sejmowa restauracja. Wiadomo, że posłowie mogą tam za głupie 10 złotych zjeść całkiem obfity posiłek. Na czele tego komitetu mógłby stanąć choćby rzecznik praw obywatelskich, którego mi w pobliżu całego protestu brakuje. W pewnym sensie wszyscy zawodzimy tych ludzi. Opozycja, parlamentarna i poza parlamentarne powinna mobilizować obywateli do wsparcia protestu. Powinniśmy znacznie liczniejszą grupą stawić się pod Sejmem, bo PIS boi się tylko tłumów. To świetna okazja do obnażania parszywej PISowskiej gęby! Jest pół roku przed kolejnymi wyborami. Pokażmy im, że łatwo im nie pójdzie, za byle 3 stówki wszystkich nas nie kupią.
PIS wiecznie powtarza, że trudno im zarzucić brak wrażliwości, czy to w stosunku do dzieci, czy do innych potrzebujących. Pani Szydło z tej wrażliwości i desperacji w pomaganiu, to nawet bez kapoka przepłynęły Dunajec na tratwie! Wy macie tylko jeden rodzaj wrażliwości. To jest wrażliwość na słupki poparcia. Tylko to WAS obchodzi, a nie obywatele Polski. Gdybyście byli wrażliwi, nie pozwolilibyście ani minuty dłużej protestować w Sejmie osobom niepełnosprawnym. Zwołali byście natychmiast posiedzenia Sejmu i Senatu, a marszałek nie siał by propagandy, że wszystko jest winą tych upartych matek, które nie chcą Sejmu opuścić. Wy się zachowujecie tak, jakby ten Sejm był waszą własnością. A to jest nasza własność. To my wam pozwalamy tam przebywać, dajemy wam ochronę i wam płacimy, byście robili to, czego my oczekujemy! Kiedy to wreszcie zrozumiecie, że tak, jak was zaprosiliśmy, trochę przez pomyłkę, bo nam się przedstawiliście w uśmiechniętych maskach, tak możemy was wyprosić. Wasze maski opadły. Nie jesteście tymi osobami, które zostały wybrane, by reprezentować naród. Maski opadły, a wy okazaliście się, podłymi, pazernymi złodziejami i oszustami.
A więc dalej możecie jeździć na nartach, spływać Dunajcem, kraść i napawać się władzą. Ale się pospieszcie, bo wasze dni są już policzone.
Jeśli wreszcie ulegniecie opiekunom niepełnosprawnych, to do Sejmu przyjdą następni, którzy uwierzyli w waszą propagandę sukcesu. Przyjdą nauczyciele, byście podzielili się swoim sukcesem,przyjadą pielęgniarki, rolnicy, emeryci...osób potrzebujących jest w każdym społeczeństwie wiele. Nie odpuścimy wam, będziemy wspierać każdego, kto będzie protestował i obnażał wasze kłamstwa! Może w końcu zrozumiecie, że kasa państwa to nie jest wasze prywatne lub partyjne konto, z którego można czerpać jak się chce i ile się chce, rzucając prawdziwym właścicielom tych pieniędzy tylko ochłapy!
Czytam informacje w internecie, oglądam telewizje. Niestety nie ma żadnego wyraźnego sygnału, by konflikt został zażegnany i by protestujący wyszli z Sejmu zadowoleni. Jest tylko opryskliwa reakcja marszałka Karczewskiego i zapewnienie, że z tak banalnego powodu, nikt szacownych ministrów i posłów większości, nie będzie wzywał do pracy. Bo wy macie przecież cholerni długi, kwietniowo/majowy weekend, który trwać będzie przez cztery tygodnie. Jak na te pensje, które wam płacimy, to się cholernie musicie naharować, odbywając jedno posiedzenie Sejmu na miesiąc. Mało tego, wy tę przerwę w pracy, za którą naród wam płaci, wykorzystujecie do prowadzenia partyjnej kampanii wyborczej. Czy ktoś się mnie pytał, czy ja się zgadzam opłacać waszą kampanię z moich podatków? Czy za mało bierzecie subwencji partyjnych?, by w ramach płatnego urlopu od pracy w Sejmie, agitować kłamstwami elektorat? Wiem, że nie możecie stawić się w Sejmie, bo musieli byście odwołać ten wasz wesoły autobus pełen obiecanek krążący po Polsce. Za czyje pieniądze robicie tę propagandę. Wątpię, by za swoje.
W końcowym efekcie wszystko jest kampania wyborczą, bo podczas konferencji prasowej minister Rafalskiej, dowiedziałam się tylko tyle, że dzisiejszy kryzys w Sejmie to także wina Tuska. To musi mieć łeb ten Tusk, że potrafił zaplanować także wszystko to, co PIS w swojej kadencji ukradnie i spieprzy. No po prostu genialny umysł, czarodziej i wróżbita w jednym!
Skoro poprzednie rządy coś zepsuły, a swoimi ustawami stworzyły taki bałagan prawny, to głupia babo...nie wyłaś się lansować do dziennikarzy, tylko się kurwa bierz do roboty i to wszystko napraw! Bo przez ostatnie kilka dni wszyscy już mają dość oglądania twojej gęby i paplania o niczym.






wtorek, 24 kwietnia 2018

O, cześć wam panowie, magnaci... ( Tekst z dnia 24 kwietnia 2018 roku.)



Czy ten rząd naprawdę niczego nie potrafi zrobić normalnie? Czy prosząc w sklepie o sól sprzedawca daje WAM cukier i wymaga byście byli zadowoleni? Nigdy prosta drogą, nigdy zgodnie z oczekiwaniami. Zawsze muszą pokazać że to oni są ważniejsi i że to oni zarządzą tak, by całe społeczeństwo zrealizowało ich jedyną słuszną wizje szczęścia!
Muszą zawsze postawić na swoim, nawet jeśli chodzi o niepełnosprawnych...
To przecież jest takie proste. Trzeba wyjść do ludzi, spisać na brudno czego chcą, zanieść to osobie, która postulaty sformułuje w profesjonalny sposób i za dwie godziny można wyjść do protestujących z gotową ustawą. Po co się mścić na tych ludziach i zmuszać ich do koczowania tygodniami w Sejmie?
Ale PIS wszystko robi na opak. Kiedy się wydało, że dawali sobie dodatkowe pensje, to z zemsty zabrali część uposażenia posłom, którzy nic nie zawinili i samorządowcom, którzy zawinili równie mało. Dziś, się po prostu z pogardą traktuje osoby niepełnosprawne, jednocześnie podpisując bez ich udziału, porozumienie z chujwiekim w ich sprawie, w ich imieniu ale bez ich zgody. I do tego wszystkiego bezczelnie przysyła się osła, osobę pozbawiona kompetencji do negocjowania z ludźmi, który rzuca ludziom w twarz coś, co nijak się ma do ich postulatów! Po co to żeście zrobili? Tylko po to, by pokazać w swojej podłej telewizji, że doszło do porozumienia między rządem i rodzinami niepełnosprawnych? A może te protestujące od tygodnia matki nie są godne tego, by z nimi rozmawiać na poważnie?
To prawda, problem właściwego traktowania osób niepełnosprawnych w Polsce to nie jest żadna nowość. I przez te ćwierć wieku zawsze był ten problem spychany na plan najdalszy. Nie dziwię się, że protestujący mają żal także do poprzednich rządów i że z nadzieją głosowali na PIS. Ja pamiętam ten protest z roku 2014. I Donald Tusk nie chował się po dziurach, jak dziś Jarosław Kaczyński. Przyjął to na klatę widząc, jak niedoświadczony minister Kosiniak Kamysz nie potrafi sam podjąć trudnych decyzji. Nie zauważyłam, by Donald Tusk traktował protestujących z góry i bez szacunku. Zresztą w końcowym efekcie przesunął fundusze z dróg i spełnił część postulatów. Czy mógł zrobić więcej? Być może, ale Donald Tusk nigdy nie powiedział, że pieniędzy starczy na wszystko, wystarczy tylko nie kraść. Tłumaczył, że jest kryzys i że nie można na prawo i lewo wydawać pieniędzy, bo w państwie musi być jakaś rezerwa.
Zapytacie: jaki kryzys?...No właśnie. Sam fakt, że zadajecie to pytanie świadczy o tym, że rząd Platformy Obywatelskiej bardzo dobrze zarządzał krajem w dobie kryzysu. Nawet żeście tego kryzysu nie zauważyli. Nie wzrosło w Polsce z dnia na dzień bezrobocie do 36%, jak w niektórych krajach Unii, nie przypominam sobie takich danych, by tylko w jednym banku nagle ponad 700 tysięcy podmiotów przestało spłacać hipotekę, nikt WAM nie obniżał pensji, zasiłków socjalnych, nie zawieszał na jakiś czas praw pracowniczych. Nie straszą w Polsce powybijanymi szybami całe pobudowane osiedla, na mieszkanie w których nikogo już nie stać.
Tego wszystkiego nie było w Polsce, a tu, na południu Europy było i ciągle jeszcze walczymy ze skutkami załamania gospodarczego. Samo to, że nie zauważyliście tego nieszczęścia, które dotknęło Europę zawdzięczacie tylko temu, że mieliście dobrego gospodarza, który dbał o stabilność gospodarki. Tu nie ma żadnego porównania, bo dziś mamy bum gospodarczy i naprawdę jest z czego dawać, o ile oczywiście rząd mówi prawdę. Tylko tyle że członkowie zjednoczonej prawicy, że oni są paniska i to oni decydują, kto i czego potrzebuje. Postanowili, że dadzą po 300 złotych wyprawki dzieciom, nawet tym, których ojcowie mają 120 tysięcy złotych polskich na miesiąc wypłaty i nikt nie jest w stanie ich przyprowadzić do rozumu. Oni tak postanowili, że to tam są najbardziej potrzebujący i już! Reszta nie zdycha z głodu, reszta to śmiecie! I w całym tym cyrku, tym naszym panom wydaje się, że oni dają komuś z własnej kieszeni, bo skarb państwa to jest dla nich ich własną świnką na monety. Ale oni tak się rządzą, nie swoimi, ale naszymi wspólnymi pieniędzmi!
Od bardzo dawna przestrzegam ludzi, by nie wierzyli politykom, bo to, co robią to jest po prostu ich praca. Oczywiście nie brak wśród nich pasjonatów, którzy chcą realnie zmieniać na lepsze świat, ale nigdy mi nikt nie wmówi, że oni nas kochają i tylko myślą o tym, jak nam zrobić dobrze. To by było wręcz nienaturalne. Między społeczeństwem a politykami jest zwyczajny handlowy układ. Wy rządźcie tak, byśmy my mogli normalnie żyć, a my WAS za to będziemy wybierać na kolejną kadencję.
Czy zauważyliście, że coraz częściej ten układ przestaje działać? PIS sprawia wrażenie, że za chwilę społeczeństwo przestanie być mu potrzebne. Zupełnie tak, jakby jakaś tajemnicza siła gwarantowała, że będą rządzić wiecznie. I wcale mnie nie zdziwi, jeśli pewnego dnia po prostu odwołają wybory i odwołają demokrację.
Kiedy patrzę na to, jak czołowi politycy PIS jeżdżą po Polsce i uczestniczą w różnych imprezach na swoją cześć, np. pani Szydło świetnie się bawi z flisakami, w momencie, kiedy w Sejmie dzieje się krzywda najsłabszym przedstawicielom społeczeństwa i płyną łzy złości i bezsilności, przychodzi mi do głowy taka stara pieśń, którą wielu niesprawiedliwie kojarzy z komunizmem. Wiersz, wykorzystany jako słowa w tej pieśni powstał w roku 1835, i straszne jest to, że mija 200 lat, a w Polsce nadal nic się nie zmieniło. Ciągle Ci, którzy rządzą są ślepi i widzą tylko własne interesy. Pozwolę sobie słowa tej pieśni tu zacytować, a czy nie opowiada ona starymi słowami o dzisiejszej Polsce, Państwo możecie ocenić sami...

Gdy naród do boju wystąpił z orężem,
panowie o czynszach radzili.
Gdy naród zawołał: "umrzem lub zwyciężym!",
panowie w stolicy bawili.


Armaty pod Stoczkiem zdobywała wiara
rękami czarnymi od pługa,
panowie w stolicach kurzyli cygara,
radzili o braciach zza Buga.

Wszak waszym był synem ów niecny kunktator,
co wzbudzał przed wrogiem obawę,
i wódz ten naczelny, pobożny dyktator,
i zdrajca, co sprzedał Warszawę.

Lecz kiedy wybije godzina powstania,
magnatom lud ucztę zgotuje,
muzykę piekielną zaprosi do grania,
a szlachta niech wtedy tańcuje.


       O, cześć wam panowie, magnaci,
       za naszą niewolę, kajdany,
      o, cześć wam książęta, hrabiowie, prałaci,
      za kraj nasz krwią bratnią zbryzgany.



poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Samosąd. (Tekst z dnia 23 kwietnia 2018 roku)


Liczyłam na to, że przesłuchanie Donalda Tuska będzie miało zupełnie inny charakter. Ale póki co, to totalne walnięcie kulą w płot. Widzę te tomy akt tak wielkich, że prawie zasłaniają gęby siedzących sędziów, a pytania do światka całkowicie wzięte z kosmosu. I trudno się oprzeć wrażeniu, że te akta chyba leżą tam na postrach.
Skład sędziowski wygląda na normalny, nie zauważyłam skrzywienia w kierunku polityki. Natomiast szanowni mecenasowie i przedstawiciele rodzin katyńskich, to całkowity odlot. Widać, że całkowicie nie mają punktu zaczepienia i zaczynają atakować personalnie. Ale podejrzewam, że prawdziwa rzeź zaplanowana jest na posiedzenie utajnione, gdzie nie będziemy mogli zobaczyć wściekłych ataków i wmawiania winy, której nie ma. Pan Donald Tusk wyraźnie jest bardzo stremowany. Wcale się nie dziwię. I powodem tej tremy nie jest sąd, lecz samosąd, który czai się u oskarżycieli posiłkowych i na ulicy. Wyraźnie czuje się atmosferę tego samosądu i podstępu, że wezwany na salę świadek, ma z niej wyjść, jako oskarżony...
Bardzo często słyszeć głosy Polaków, że uczciwe media powinny z większym zaangażowaniem walczyć z PISem. Ja tak nie uważam, bo rola mediów jest zupełnie inna. Muszą one rzetelnie i bezstronnie informować o wszystkich wydarzeniach. Od walki jesteśmy my, obywatele. Ale w sprawie smoleńskiej media robią stanowczo za mało w ramach swoich kompetencji informacyjnych. Wielu z nas pamięta prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. Wieczną bitwę toczoną z rządem o to, kto jest ważniejszy i brak zrozumienia, że prezydent pełni w Polsce role raczej reprezentacyjną. Słynna walka o krzesło w Brukseli jest jednym z przykładów tej walki. Konkluzja jest taka, że Lecz Kaczyński, podejrzewam, że podjudzany przez brata, często jeździł na spotkania, na które nikt go nie zapraszał. I pamiętam okoliczności tamtych obchodów zbrodni katyńskiej. Pamiętam, kiedy było już wiadomo, że Putin zaprosił premiera Tuska na te uroczystości. Pamiętam także oburzenie obozu Pisowskiego faktem, że Putin nie zaprosił prezydenta Kaczyńskiego. Była z tym całkiem spora awantura i na nic zdały się tłumaczenia, że według zasad demokracji, jeśli gospodarzem jest premier, to zaprasza równych sobie, czyli także premierów. W efekcie tej awantury zarządzono drugie obchody na które prezydent Miedwiediew zaprosił równego sobie rangą prezydenta Kaczyńskiego. Drodzy Państwo, kiedy słyszę dziś o jakimś rozdzielaniu wizyt, które miały być obie razem, to zaczynam się pytać sama siebie, czy cała ta sytuacja mi się po prostu przyśniła i czy tylko ja to pamiętam w taki sposób. Wyprowadźcie mnie proszę z błędu, jeśli to tylko jakieś moje zwidy!
Bo jeśli mam rację, to może tak media poszukały by w swoich archiwach tamtych wypowiedzi polityków PISu, którzy okazują swoje oburzenie i tupią nogami, że Putin nie może zapraszać do Katynia jakiegoś tam Tuska, a zapomnieć o najważniejszym, najjaśniejszym prezydencie. Wiem, nikt nie chce szargać pamięci Lecha Kaczyńskiego, ani jego współpracowników, z których wielu zginęło w tej katastrofie, ale parę słów prawdy wszystkim by się przydało. Sytuacja między partią PIS i Platforma Obywatelską była napięta od czasów, kiedy nie udało się stworzyć POPISu i nikt rozsądny nie jest sobie w stanie wyobrazić, by mogła kancelaria premiera z PO organizować wizytę dla prezydenta z PISu. To nie wchodziło w grę tym bardziej, że zbliżały się wybory i gdyby wizyta prezydenta Kaczyńskiego okazała się jakimś wielkim sukcesem, to mogło by się okazać, że to zasługa Tuska, a na to PIS nie mogło sobie pozwolić. Więc w tej zakamuflowanej wojence, zarówno PIS, jak i PO grało do zupełnie innej bramki. I to jest całe szczęście w nieszczęściu, bo dopiero była by tragedia, gdyby w katastrofie zginął i prezydent i premier, którzy nigdy w życiu nie powinni lecieć tym samym samolotem.
Rozdzielenie tych wizyt było chyba dziełem opatrzności. Dziś szuka się dziury w całym, zapominając, że 10 kwietnia 2010 roku, Polska była krajem normalnym, a nie PISowską enklawą bezprawia. W normalnym państwie, premier zajmuje się rządzeniem, a dokładnie rzecz ujmując pilnowaniem, by przyjęte przez Sejm ustawy były wprowadzane w życie. Trzeba być totalnym idiotą, by sądzić, że do jego obowiązków należała ocena pojazdów, którymi jeździ, lub samolotów, którymi lata. Że to on podejmował decyzje, by te samochody lub samoloty odsyłać do remontu, a po zakończeniu takowych sprawdza ich stan techniczny. W normalnym państwie istnieje coś takiego, jak zaufanie, dlatego zatrudnia się kompetentnych urzędników, by oni wszystko zorganizowali, a sam premier tylko posadził tyłek w fotelu i jechał gdzie trzeba. Premier nie jest od zajmowania się pierdołami.
A dziś mamy do czynienie z państwem PIS, gdzie minister może nakazać kierowcy pędzić z nadmierna prędkością narażając życie innych użytkowników drogi i gdzie się wyłącza koguty w uprzywilejowanym samochodzie, bo panią premier rozbolała głowa. Żyjemy w kraju, w którym prezydent wręcz powinien sam osobiście sprawdzać stan opon w samochodzie do którego wsiada, bo nie może zaufać pracownikom, którzy powinni dbać o jego bezpieczeństwo. Nie powinniśmy się więc dziwić, że dziś, przedstawiciele tej PISowskiej enklawy zadają tak durne pytania, bo nie są w stanie sobie wyobrazić, że ktoś, będąc premierem stosował się nie do własnego widzimisię, lecz do procedur. PISowski świat tego nie rozumie i katastrofa smoleńska jest poniekąd efektem tego braku zrozumienia. Bo mimo że w tamtym czasie władzę w Polsce sprawowała Platforma Obywatelska, to tam, w przestworzach, w lecącym samolocie zapanowało na moment państwo PIS, dla którego procedury bezpieczeństwa są czymś obcym. Tam, prezydent, co udowodnił podczas wcześniejszych lotów, był ważniejszy od pilotów, był kapitanem nad kapitanami, technikiem pokładowym i meteorologiem. I to pycha zaślepiająca prezydenta zadecydowała, że samolot usiłował lądować wbrew zdrowemu rozsądkowi. A dziś, za tę chwilę cudzej puchy ciąga się ludzi po sadach i szuka winnych.
Ludzie o chłodnych i wyrachowanych sercach napawają się zdjęciami Donalda Tuska tuż po katastrofie. Mają pretensje o to, że podał rękę Putinowi, że się do kogoś uśmiechnął. Widzą w jego twarzy radość z tego, co się stało. A ja WAM powiem tak... Nie zdziwiło by mnie nawet gdyby Donald Tusk dostał ataku histerycznego śmiechu, ba, nawet zatańczył na zgliszczach samolotu. Bo sądzę, że był w totalnym szoku, a ludzie w szoku zachowują się czasami dziwnie. Sądzę, że Donald Tusk nie do końca wiedział, co się wokół niego dzieje. Ja w jego twarzy widzę raczej niedowierzanie i przerażenie, bo to, co się stało najmniej było korzystne dla niego. Myślę, że gdzieś z tyłu głowy wiedział, że będziecie go winić. Był przerażony, bo politycznie nie zyskiwał nic na śmierci Lecha Kaczyńskiego. Dobrze znał mentalność PISowskiego ludu i przewidział, że prędzej czy później katastrofa smoleńska doprowadzi go do dnia dzisiejszego, kiedy na sali sadowej będzie musiał udowadniać, że nie jest wielbłądem.
Na razie Donald Tusk ma jeszcze immunitet. Na razie jeszcze mamy znakomitą większość normalnych sędziów, którzy zdecydowani są niezależnie od konsekwencji rzetelnie i uczciwie orzekać. Ale ten szczęśliwy okres, kiedy Polska byłą krajem normalnym powoli idzie w zapomnienie. Prędzej czy później, w wyniku nacisków politycznych znajdzie się sędzia, który na oczach świata dokona samosądu na Donaldzie Tusku. I my wszyscy rzucimy swój kamień w jego kierunku, my wszyscy dołożymy rękę do tego samosądu. My, którzy milczymy.



niedziela, 22 kwietnia 2018

Najważniejsze są karabiny... ( Tekst z dnia 22 kwietnia 2018 roku.)


Ja, pośle Cymański, bardzo się cieszę, że moje dzieci dorosły i nigdy nie miały karabinu w ręku. Chciałabym żyć w świecie, gdzie w ogóle nie ma karabinów. A Pan! Pan jest oburzony, że polska młodzież nie jest przeszkolona we władaniu bronią? Pan, taki katolik?!
Może ja się mylę, albo czegoś nie doczytałam... ale Jezus, kiedy ostatni raz odwiedził Ziemie chyba mówił, byśmy się wszyscy miłowali, a nie, że się mamy przygotowywać się do strzelania do siebie nawzajem.
Zawsze uważałam pana Cymańskiego za takie niepokorne PISowskie ciele, którego nawet sam prezes nie ujarzmi i który zawsze powie, co mu leży na wątrobie. Dzięki temu często potrafił powiedzieć coś niekonwencjonalnie mądrego, jak na człowieka, który żyje w tym prawicowym środowisku. Ale widzę, że panu Cymańskiemu władza i starość też powoli na mózg pada. Nie ma co bronic, panie Cymański, tych strzelnic w każdej gminie, gdzie przypadkowi ludzie mieli by ćwiczyć strzelanie. Tym bardziej obrzydliwym jest stawianie ich ponad problemy ludzi niepełnosprawnych. Wiem, że wy prawiczki, macie niezaspokojone jaja, że ciągle WAM się marzy jakaś wojenka, w której mogli byście pokazać swoją nieco już przebrzmiała męskość. Zupełnie tak, jakby mężczyzna nie mógł się spełnić w żaden inny sposób, tylko poprzez seks lub z karabinem w ręku. Współczuje wam, ludziom zdominowanym przez kościół katolicki. Całe życie hamujecie swoje potrzeby seksualne, by się bozia nie gniewała, a nadmiar niewykorzystanej adrenaliny robi wam spustoszenie w mózgu, pozbawia was realnego spojrzenia na rzeczywistość. Nie jesteście w stanie ułożyć sobie etycznego systemu wartości, gdzie współczucie było by jedna z wartości najwyższych. Zamiast dostrzegać prawdziwe problemy współobywateli marzycie o wojnie, która byłaby w stanie uczynić z waszych synów bohaterów. To, że czasami martwych, to się w ogóle przestało liczyć.
Panie Cymański. Przestałam dziś pana lubić. Bo chociaż często potrafi pan wbić szpilę swojemu obozowi politycznemu, ukazał się pan dziś jako miernota i wyszły z pana najgorsze cechy. Los ludzi niepełnosprawnych wcale pana nie obchodzi, jest pan bezdusznym człowiekiem. Do tego wszystkiego albo pan udaje, albo naprawdę jest oderwany od rzeczywistości. Naprawdę pan uważa, że w następnej wojnie, gdyby ona nadeszła, jakakolwiek rolę odegra to mięso armatnie, które szkolicie po lasach? Dawno minęły te czasy, kiedy wielkość armii decydowała o zwycięstwie. Dziś ważne jest nie to, ilu mamy żołnierzy, lecz jak dobrze ich wyszkolimy. I na gminnych strzelnicach tego się nie da osiągnąć. Ważne jest również to, jak nowoczesnym dysponujemy sprzętem. Czyli ile będziemy mieć helikopterów, których przetarg załatwił ( w negatywnym znaczeniu) Berczyńki, ile nowoczesnych wozów bojowych i czołgów, których nie zakupiliście, ile łodzi podwodnych, z zakupu których się wycofaliście... Stare hełmy niczego nie zmienią, choćby były nie wiem, jak pięknie odmalowane. No tak, w końcu udało wam się jedno, cały budżet wydać na rakiety Patriot, które, jeśli nie będziemy za dużo podskakiwać, dostaniemy za parę lat, a za które zapłaciliście 3 razy tyle, co inni. Gratuluję!
I jeszcze jedno, panie Cymański. W tej swojej dzisiejszej żywiołowej dyskusji okazał się pan do tego wszystkiego seksistą, bo te wasze strzelnice mają, z tego co pan mówi, służyć do tego, by chłopcy i młodzi mężczyźni się tam uczyli strzelać. A czy pański rząd przewidział też jakieś środki naprogramy dla dziewczynek? Będą się może szkolić, jak prowadzać oporne dzieci do kościoła? A może jak swoim panom dupy podcierać? Oj nie ładnie człowieku, nie ładnie, jak mówił poeta, Oj nie ładnie człowieku, brzydko!
W takiej dziwnej Polsce dziś żyjemy... Rehabilitacja dla osób niepełnosprawnych, ich godne życie schodzi na ostatni plan. Ważna jest wojna, której nigdy być nie powinno. Krytykuje się pieniądze wydane na boiska piłkarskie dla młodzieży i inne obiekty sportowe, które przecież mają służyć rozwojowi, a za ważne uważa się bieganie z bronią, która zadaje śmierć.
W medialnych otchłaniach fruwa niespacyfikowana głupota: Pietrzak, który wie na pewno, że w Smoleńsku był zamach, Rosiewicz, dla którego poprzednia władza była zdradziecka, Zelnik, który wreszcie poczuł się wolny pod rządami PISu, lub Dałkowska, która odcina się od swojego postępowego środowiska aktorskiego.
Takie stare pierdoły, które żyły w komunizmie, jak pączuszki w masełku, jak pan Zelnik, Pietrzak, czy Rosiewicz, powinni się przebadać i pokazać świadectwo o sprawności umysłowej, zanim ktoś ich wpuści do telewizji i pozwoli się publicznie wypowiadać. Bo to, że jeszcze dupa zdrowa, nie znaczy, że rozum za nią nadąża. I pana Cymańskiego ta choroba też widzę powoli dopada!
Ale się drogi obywatelu tym wszystkim NADAL!!! nie przejmuj. Marek Kuchciński zapowiedział przecież, że w ramach remontowania Polski po czasach komunizmu, powoli lecz skutecznie nastąpi odszczurzanie i odgrzybianie. Zaczęli ten proces od polityków partii, mogących im popsuć szyki w wyborach. Mam na myśli ostanie aresztowania i uchylenia immunitetów. Ale jak trochę poczekamy, to do takich szeregowych szczurów, jak ja lub Ty też się w końcu dobiorą.
A ja się WAS Polacy pytam po raz sto pięćdziesiąty ósmy... Co Wy z tym krajem zrobiliście? Zadaje to pytanie zarówno tym, którzy w tej demolce czynnie uczestniczą, jak i tych, którzy biernie się przyglądają. Przecież każdy z WAS może okazać się zbędny i podlegać politycznej deratyzacji!
A może my wszyscy, Polacy, jesteśmy jednak społecznymi niedowiarkami. Nie wierzymy, że władza zrobi to, co zapowiada. Ciągle udajemy ślepców, którzy nie zdają sobie sprawy z nadchodzącego kataklizmu. Nawet, kiedy szeregi zielonych flag maszerują naszymi ulicami, kiedy spotykają się w miejscach dla Polaków świętych i szydzą z nas i plują nam w twarz. Nie sposób nie dostrzec, że ogarnęła nasz kraj fala katolickiej miłości, której ukoronowaniem byłą pielgrzymka narodowców na Jasna Górę... jeden z niewielu pomników naszych zwycięstw. Szczególnie polecam kazanie dla tych niezwykłych pielgrzymów, gdzie nacjonalizm został wyniesiony pod niebiosa i ukazał się, jako cnota z której każdy Polak powinien być dumny. Nie wiem, czy zło może być dobre, i nie wiem, czy nacjonalizm może być czysty i pełen miłości... Ależ może, jak sugerował duszpasterz wygłaszający homilię dla narodowców. Tylko ta miłość nie dotyczy pogańskiego chlewu, którego nie wolno w Polsce robić???
Ja, jako niewierząca, przedstawicielka tego chlewu, szczur i grzyb społeczny, odrzucająca teorię zamachu smoleńskiego i oczekująca powrotu tamtych...zdradzieckich rządów, każdego dnia sprzeciwiam się PISowskiemu zbawieniu. Sprzeciwiam się i obiecuje sobie, że nawet jeśli pozostanę jedyna na świecie, która się sprzeciwia, to nie dam się kupić, omamić, zaszantażować i nie wybiorę łatwiejszej drogi w imię dostąpienia PISowskiej łaski. Nawet gdybym chciała, wiem, że nie byłabym w stanie służyć czemuś, co budzi we mnie obrzydzenie.
Każdego dnia od nowa miotam się w sobie i czekam, kiedy wreszcie przeleje się ten ogromny kielich społecznej cierpliwości. Gdzie jest ta kropla goryczy, która WAS Polacy przekona, że idziecie ku przepaści? Co może WAM otworzyć oczy?, bo czasami mam wrażenie, że urodziliście się bez nich, że jesteście, jak te lalki nieme, którym ktoś wydłubał źrenice.


sobota, 21 kwietnia 2018

Kartografia i gen Janosika. ( Tekst z dnia 20 kwietnia 2018 roku)


Powtórzę pytanie za rodzinami osób niepełnosprawnych:
...Nasz kraj wspaniale się rozwija i jest najbogatszy od ponad 500 lat. Udało się odzyskać miliardy złotych z wyłudzeń vatu, a gospodarka
kwitnie na potęgę. To dlaczego jest tak wielkim problemem dofinansować akurat tych obywateli, którzy naprawdę nie są w stanie poradzić sobie same?
Jak wiecie, ja nie jestem miłośniczką pomocy socjalnej. Każdy się rodzi równy innym, kto ma dwie rączki, dwie nóżki i zdrową głowę, powinien tak kierować swoim życiem, dokonywać takich wyborów i gryźć beton by zdobyć wykształcenie, żeby w końcowym efekcie radzić sobie samodzielnie i móc utrzymać swoją rodzinę. Ale nie dotyczy to osób niepełnosprawnych. One nie z własnej woli zostały przez los pokrzywdzone i dodatkowo zawsze są ostatnie w kolejce do państwowego koryta. Dlatego całkowicie popieram obecny protest w Sejmie i bardzo mi się podoba to, że rodziny osób niepełnosprawnych przyszły do władzy z konkretnymi i merytorycznymi propozycjami. Wystarczy odpowiednio sformułować ich postulaty tak, by były zgodne z prawem i jest gotowa ustawa. Nie ma płaczu, nie ma złośliwości, jest prawdziwa merytoryczna rozmowa. Niestety, tylko ze strony osób protestujących.
Sadze, że premier Janosik Morawiecki, nie zamierzał się wcale pojawić w Sejmie na spotkaniu z osobami protestującymi. Ale bardzo sprytny ruch wykonał prezydent. Nic nikomu nie mówiąc, pierwszy popędził do Sejmu. No cóż, wszyscy powoli muszą zbierać punkty, bo następne kampanie wyborcze zbliżają się wielkimi krokami. Na widok lansu Andrzeja Dudy, Morawieckiemu zaczęła się palić dupa i obudził się u niego gen Janosika...No bo co to będzie, kiedy Jarosław zobaczy, że prezydent dał się prosić krócej i był na miejscu wydarzeń jako pierwszy???
Nie będę oceniać prezydenta. Uważam, że dobrze zrobił, iż przyszedł. Oczywiście, Andrzej Duda groszem publicznym nie śmierdzi, więc stać go na współczucie. Jedyną osobą, która może zdecydować o losie tych ludzi jest Jarosław Kaczyński, na rozmowę z którym raczej bym nie liczyła. On się tam przed ludem, którego głos jest podobno głosem boga, nie ugnie. Z plebsem rozmawiał nie będzie, ma od tego pachołków.
Patrzyłam dziś z ogromna satysfakcją, widząc, jak się premier skręca i wije ( szczególnie gdy padały ciepłe słowa na temat Donalda Tuska) i jak pokwikuje obok niego szacowna minister od socjalnych plusów. I jedyne, co zdołali zgodnie z siebie wydusić, to zgraną śpiewkę, że nikt tak wiele dla ludzi nie zrobił, jak PIS.
Sytuacja z osobami niepełnosprawnymi wyraźnie pokazuje, jak obecna władza wali swoimi propozycjami na ślepo. Nie rozpoznaje terenu, nie przeprowadza konsultacji społecznych, nie daje pieniędzy tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Biorą garść monet i rzucają z krzykiem, że dokładają wszystkim, a pomoc omija tych najbardziej potrzebujących. Do tego wszystkiego grają na czas. Wydawało im się, że coś obiecają, że wysłuchają i pogadają, a ludzie się do domów rozejdą i drugi raz nikt ich do Sejmu nie wpuści. Ale trafiła kosa na kamień, a PISowskie baranki boże to siedzą w domach i telewizję publiczną ogladają. Do Sejmu nie przyszedł wasz zmanipulowany elektorat, przyszli silni, konkretni i zdesperowani ludzie i byle gównem zawiniętym w złoty papierek nikt ich nie przekupi.
Drogi panie Kaczyński, człowieku o złotym sercu tak wielkim, że się ledwo mieści w tak niepozornym ciele, prezydencie, który nic nie może, premierze Morawiecki, strażniku najbogatszej kasy państwowej na świecie, i pani minister Rafalska, kobieto od rozdawania plusów, przestańcie pierdolić te bzdury, bo Polaka na WAS patrzy i się śmieje. Może byście przestali się wreszcie zajmować kartografią i nam jakieś nowe mamy drogowe wyznaczać? Zabawa w Janosika też już się nam nie podoba i nakładanie podatków na ludzi przedsiębiorczych.
Gdzie te wasze miliardy odzyskane z vatu, gdzie te ogromne zyski ze spółek skarbu państwa? Dlaczego nie skorzystacie z tych pieniędzy, co z nimi zrobiliście? Może znowu przelaliście na jakąś tajemniczą fundację w Lichtensteinie i gromadzicie sobie co nie co na czarną godzinę? Naprawdę nie jesteście w stanie nawet tych marnych groszy wyskrobać, żeby pomóc najsłabszym obywatelom? Wy, którzy będziecie budować największe lotnisko na świecie i trzykrotnie, baz mrugnięcia okiem, przepłaciliście za rakiety Patriot? Pani Rafalska się tłumaczy, że przecież ustaw się nie pisze na kolanie i nie uchwala z dnia na dzień. No kurwa!, normalnie się tego nie robi. Ale ten rząd, jeśli trzeba było wykończyć Trybunał Konstytucyjny, lub wprowadzić inne rujnujące prawo, to nie miał żadnego problemu, by przegłosować w jedną noc swoje prawne buble pisane właśnie na kolanie. Czego się tak boicie?...że jeśli wreszcie dacie trochę pieniędzy na naprawdę ważny cel, to na wasze drugie pensje nie wystarczy? Naprawdę, musicie aż wprowadzać nowy podatek, by tak drobny problem załatwić? To w końcu ta kasa państwa jest pełna, czy pusta?
Premierze Morawiecki, chcesz pan nałożyć na najbogatszych specjalny podatek nazywając go daniną. To może niech pan zacznie od Rydzyka i majątku polskiego kościoła, który od tysiąca lat zbierał daninę od ludzi, nie wyłączając najbiedniejszych. Może czas już to zwrócić, bo w końcu kto w tym kraju jest najbogatszy i kto nie płaci żadnego podatku?
Jedno, Drodzy Państwo jest pewne: PIS jest w dołku i w kryzysie. A pogłoski o pełnej kasie państwa są wyssane z palca. Ale wiem, że wyjścia nie mają. Muszą rodzinom osób niepełnosprawnych dołożyć, bo jeśli tego nie zrobią, to im już żaden fachowiec od wizerunku nie pomoże. I tu już właściwie powinna być puenta i zaproszenie. Powinniśmy, jako posłuszni obywatele uwierzyć w te obiecanki ukochanej władzy. A kiedy już obecnie protestujący rodzice niepełnosprawnych osiągną swój cel i dostaną to, co im się od dawna należy, to zapraszamy inne grupy społeczne i zawodowe, o których się zazwyczaj zapomina przy podziale łupów. Biegnijcie, jedyna okazja i proście... Nauczyciele, pielęgniarki strażacy, nie wstydźcie się. Jest bum gospodarczy. Niech się już to złoto z państwowej kasy nie wylewa. Poproście, a może z WAMI także rząd się trochę podzieli. Tylko ciekawe, czy będą mieli z czego, czy znowu trzeba będzie kogoś innego obrabować, by innym dołożyć. Po tym wszystkim, co wygadywali no swoim ostatnim kongresie nie wypada im nikomu niczego odmówić.
Drodzy Państwo, jest już prawie północ i ten mój list do WAS jest trochę wczorajszy. Muszę się jednak podzielić z Państwem taką swoją refleksją. Czasami odnoszę wrażenie, że MY wszyscy się po prostu mylimy oceniając obecną sytuację Polski. Myślimy, że doszła do władzy jakaś zwyczajna partia, która nam się wprawdzie nie podoba, ale zawsze możemy ją zmienić. A jeśli to wcale nie chodzi o to, żeby rządzić Polską? Czy po ostatnich aferkach z wyprowadzaniem pieniędzy z państwowej kasy nie przyszło WAM do głowy, że całe to zamieszanie, te kłótnie z całym światem, te miesięcznice, pomniki, łamanie prawa, szumne tematy, aborcja, związki partnerskie, że to wszystko to jest tylko jedno wielkie mydlenie oczu? Może chodzi właśnie o to byśmy się tak oburzali i nie zauważali, jak w bezczelny sposób ktoś okrada skarb państwa wyprowadzając miliardy do rajów podatkowych? Może gdzieś istnieje już wyspa Escobar i pewnego dnia się obudzimy, a w kraju nie będzie już ani Kaczyńskiego, ani innych najbliższych mu złodziei. Może uciekną nocą samolotami dla vipów i będą pływać jachtem Polskiej Fundacji Narodowej wokół tropikalnego raju? I co im wtedy zrobimy, kiedy się okaże, że ukradli wszystko, co zdołali unieść. W kraju pozostał tylko lud PISowski skołowany w rozpaczy. I nikt już nie będzie nosił kwiatów pod pomnik prezydenta Kaczyńskiego...
Myślicie, że to może być, co najwyżej scenariusz do jakiejś czarnej komedii??? Ale czy PIS WAM nie udowodnił, że wszystko jest możliwe? Czy w tę rzeczywistość, jaką mamy teraz, uwierzyli byście 3 lata temu?


czwartek, 19 kwietnia 2018

Nigdy więcej getta dla nikogo. ( Tekst z dnia 19 kwietnia 2018 roku.)


Nie jestem ekspertką od historii getta, ani od holokaustu. Urodziłam się w czasach, kiedy Polak do Polaka mówił: Meczysz się, jak Żyd ze śmiercią..., jeśli ktoś nie potrafił rozwiązać trudnego zadania. Kiedy coś było bardzo drogie, mówiono, że trzeba zapłacić, jak za Żyda, dzieciom kazano zdejmować czapki przy stole, bo tylko Żydy jadają w czapkach...
To było w takich czasach, kiedy nie miałam pojęcie, kto to jest ten Żyd...Mógł to być przybysz z obcej planety lub złośliwy skrzat, który nam daje zły przykład lub na którego się zwala wszystko, co najgorsze. Potem poszłam do szkoły i ze zdziwieniem dowiedziałam się, że Żyd, to człowiek taki sam jak my. A kiedy przyszła dorosłość, bardzo nurtowało mnie skąd w ogóle ludziom przyszły do głowy te głupie powiedzonka. Wydawało mi się, że nie ma w nas Polakach, ani pogardy, ani nienawiści, ani żalu do osób, które kiedyś stanowiły część naszego społeczeństwa będących Żydami. Tym bardziej, że większość Żydów pojawiających się w literaturze ( Lalka, Pan Tadeusz, Wesele), a wtedy tylko takich znałam, nie było ludźmi godnymi pogardy.
Dziś, o ile nadal nie wiem, dlaczego się ten przysłowiowy Żyd ze śmiercią męczył, albo dlaczego tak wiele trzeba było za niego zapłacić, albo dlaczego nas prawie że straszono, że jeśli będziemy jedli w czapce zostaniemy Żydami, mam pewność, że wynikają one z głęboko zakorzenionego w naszych umysłach i przekazywanego z pokolenia na pokolenie antysemityzmu, który śpi i tylko czeka, żeby go obudzić. Dziś się wstydzę, że do mnie ludzie mówili w ten sposób, że jako małe dziecko podejrzewałam tego Żyda o to, że może być kimkolwiek, strasznym zwierzęciem, duchem siedzącym w szafie, ale nikt mi nie powiedział, że to może być człowiek, człowiek taki jak my. I tak naprawdę to chyba już nie chce się dowiedzieć, skąd się te powiedzenia wzięły, bo mogę tylko podejrzewać, gdzie można było płacić za Żyda i gdzie Polacy mogli obserwować, jak umierał. Boję się, że się dowiem o swoim narodzie jeszcze gorszych rzeczy, niż te, które już wiem. Mam dość twardą skórę, ale z każdą nową informacją, coraz gorzej to znoszę...
Państwowe uroczystości rocznicy wybuchu pierwszego powstania przeciwko Hitlerowcom, odbyły się w tym roku szczególnie hucznie. Mam wrażenie, że cały świat, a szczególnie Ameryka, miała usłyszeć, jak bardzo kochamy Żydów. W szczerość intencji władzy niestety nie wierzę, ale szanuję intencje, by dyplomatycznie uspokoić stosunki z Izraelem. Szkoda tylko, że prezydent matoł, zakłócił całe uroczystości swoim przemówieniem. Bo zamiast, chociaż raz przy tak doniosłej okazji, ugryźć się w niewyparzony jęzor i powiedzieć jak najwięcej ciepłych słów o bohaterstwie braci Żydów, musiał nawijać o tym, jak wspaniała była pomoc Polaków dla powstańców i jakie to niesprawiedliwe posądzanie naszego narodu o współudział w holokauście. Halo, matole, zapomniałeś czyje to jest święto i kogo tu czcimy? Naprawdę, przy takiej okazji byłoby lepiej, żebyś nic nie mówił.
Powstanie przetrwało zaledwie 3 tygodnie ( może ta polska pomoc była jednak zbyt mierna), a przywódcy powstania popełnili samobójstwa, by nie wpaść w ręce hitlerowców i umrzeć z bronią w ręku. Myślę, że nie tylko przywódcy... Podjęcie tak nierównej, heroicznej walki, było decyzją o znamionach zbiorowego samobójstwa wszystkich zamieszkujących getto. Myślę, że w głowach tych ludzi po prostu przelał się kielich goryczy. Poszli więc na powitanie śmierci. Oddajmy cześć bohaterom i weźmy z nich przykład. Nie pozostawiajmy naszego życia w rekach ślepego losu. My Polacy, dla których często święty spokój jest ważniejszy od wolności.


środa, 18 kwietnia 2018

Piramida złodziejstwa. ( Tekst z dnia 18 kwietnia 2018 roku)


Ja chyba zaczynam wariować. Śnił mi się dzisiaj ogromna manifestacja w Warszawie. Wielki szary tłum zalewał ulice i place i byłam tam ja. I ta niezwykle przyjemna myśl, że teraz to Kaczyński musi ustąpić...
A tymczasem w realu...PIS poprzez Polską Fundację Narodową zatrudnia doradców od wizerunku, bo wie, że musi odbudować poparcie. Robi to na krzywy ryj, w zakamuflowany sposób, za nasze, Polaków pieniądze! Jestem pewna, że ta ich fundacja nie musi ratować swego wizerunku, bo jej już nic nie pomoże. Ta agencja ma ratować twarz PISu. I jak tu można wierzyć takim ludziom, którzy przysięgają się, że teraz to już będziemy żyć skromnie, a druga ręka wyprowadzają pieniądze ze spółek skarbu państwa, by ratować własna dupę. Mówiłam, publicznie i z wielkim hukiem zakręcają jeden kranik z pieniędzmi, a po cichu odkręcają sobie drugi.
Obiektywnie rzecz biorąc w każdym działaniu PISu można dopatrzyć się grabieży majątku publicznego. Na przykład upaństwowienie ratownictwa medycznego... Po co nacjonalizuje się dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwa? Po co, jak WAM się zdaje, robiła to komuna? Otóż każda gospodyni wie, że w dużym garnku się lepiej miesza. Kiedy się upaństwowi wszystko co się da, Pis nie tylko będzie miał do dyspozycji wszystkie pieniążki w jednym garnku, ale będzie mógł też bez kontroli nimi dysponować. Kiedy się pojawi problem, np. niezadowoleni funkcjonariusze policji, o czym jaskółki ćwierkały ostatnio, wyskakuje minister Brudziński i może w ciemno zapowiedzieć podwyżki. Bo nie musi się martwić, że w jego resorcie nie ma potrzebnych pieniędzy. W awaryjnym momencie zabierze się szpitalowi czy placówkom wychowawczym, a da tym, którzy akurat maja zamiar się zbuntować. Bo to wszystko jest w jednym, państwowym garnku.
PIS zapomina tylko o jednym, że system ten już bardzo dokładnie przetestowała komuna i że ma on bardzo wiele wad. Przede wszystkim, jakość usług w państwowych firmach zawsze była dużo gorsza, jak w prywatnych, gdzie konkretny szef dba o swoje pieniądze. Jest też jeszcze jedna ważna rzecz, dla nas, jako opozycji korzystna. Przypomnijcie sobie dlaczego Solidarność wykończyła komunizm???
Odpowiedź jest dziecinnie prosta. Solidarność wykończyła komunizm, bo doprowadziła gospodarkę opartą o państwową własność do ruiny. Prawie przez 2 lata zatrudnieni w państwowych przedsiębiorcach robotnicy regularnie strajkowali żądając podwyżek. Kiedy otrzymywali dodatkowe pieniądze wracali do pracy, ale wtedy zaczynali strajkować inni i chcieli zarabiać jeszcze więcej, potem oni dostawali podwyżki i wracali do pracy, a wtedy ci poprzedni się burzyli, że tym drugim rząd dołożył więcej. I tak dalej i tak w kółko. Jednego dnia nie jeździły państwowe autobusy, drugiego pociągi. Jednego dnia nie było chleba, bo strajkował piekarz, a następnego nie było masła, bo mleczarze się zbuntowali. Wystarczyły dwa lata, by wkurzony naród wziął komunę głodem. Doprowadziło to komunistyczne państwo polskie do stanu wojennego i w końcowym efekcie do bankructwa.
Dlaczego my dziś nie mamy tak łatwo z PISem? Większość z nas pracuje w prywatnych firmach. Strajkując wyrządzimy krzywdę wyłącznie swojemu szefowi, bo to on nam płaci. Niech więc PIS upaństwowi wszystko, co może. Wtedy go znowu wykończymy głodem.
To są oczywiście takie dywagacje na przyszłość, bo jeszcze będzie musiało wiele wody upłynąć, zanim PIS całkowicie nas znacjonalizuje. Ale idziemy dokładnie w tym samym kierunku, by to państwo decydowało o wszystkim, by to państwo nam płaciło.

PIS okrada nas drobnymi krokami tak, byśmy tego nie zauważyli. Ale ponieważ zaliczyło już kilka wpadek, postaramy się baczniej przyglądać temu, co się dzieje.
A wracając do tego wizerunku PISu i zatrudnieniu fachowców, którzy mają ten wizerunek poprawić ( bo chyba nie macie żadnych wątpliwości, że to o PIS chodzi a nie o Fundację Narodową), nie wiem, czy jeszcze ktoś jest w stanie ten wizerunek uratować. Okazuje się, że te dodatkowe pieniądze dla ministrów, to był tylko wierzchołek góry, która każdego dnia obrasta kolejnymi kwiatkami. Okazuje się, że poza oficjalnym wynagrodzeniem, sporo pieniędzy dostał Trybunał Konstytucyjny za nic nie robienie, PISowscy dyplomaci, urzędnicy różnego szczebla w samorządach i cała armia takich lub innych przydupasów. Warunkiem otrzymania nagrody była legitymacja Zjednoczonej Prawicy, lub dowody na popieranie jej polityki. Każdego dnia padają kolejne kwoty i obawiam się, że kiedy się już dokopiemy do ostatniej PISowskiej sekretarki, czy sprzątaczki, złodziejstwo partii rządzącej znacznie przekroczy majątek roztrwoniony przez Amber Gold. Z drugiej strony trzeba przyznać, że nasza obecna władza jest bardzo pracowita. W pocie czoła i po nocach zdążyła całkowicie rozwalić system prawny, wycięła połowę Puszczy Białowieskiej i opyliła pozyskane drzewo, i jeszcze zdążyli tyle pieniędzy wyprać i z budżetu państwa wyprowadzić. Po prostu pracują jak mrówki, by się jednocześnie władzą nacieszyć i pieniędzy nachapać. A może tak się spieszą, bo wiedzą, że na dłuższą metę tak ciągnąć się nie da, bo Suweren zaczyna coraz częściej zadawać niewygodne pytania. A to o miliony przekazane Rydzykowi, a to za podstawy prawne dofinansowania telewizji propagandowej, aż wreszcie o to, Dlaczego wykupiliśmy prawa do Kolekcji Czartoryskich, skoro była ona własnością skarbu państwa, co minister Gliński był łaskaw dziś powiedzieć. A na czyje konto w Lichtensteinie te pieniążki zostały przelane, to się chyba nigdy nie dowiemy. Beneficjentem tej kasy jest jakaś inna tajemnicza fundacja, czyli to może być każdy.
Drodzy Czytelnicy. Napisałam dwa dni temu post w stanie totalnego wkurwienia na tę część społeczeństwa, która PIS popiera, która PISowi wierzy i która sprowadziła na nas to nieszczęście. Wielu ludzi poczuło się urażonych nazwaniem tej części Polaków motłochem. Może powinnam za to przeprosić, ale dziś, już na zimno, jestem przekonana, że WSZYSCY MĄDRZY LUDZIE zrozumieli, że to naprawdę nie było do NICH. Mało tego, dziś uważam, że WY, pisani wielka literą ciągle jesteście w Polsce w przewadze.
Zarzucacie mi, że takim gadaniem dzielę ludzi, ale wydaje mi się, że bardzo trudno jest podzielić coś, co już jest podzielone. I za ten podział, z powodu którego cierpimy wszyscy, winię ich, tych zmanipulowanych przez PISowska obłudę.
Ja nauczyłam się, niezależnie od tego, jak bardzo denerwują mnie ludzie, nie pozwolić obudzić się w mojej głowie nienawiści. I naprawdę jej we mnie nie ma. Ale jeśli się komuś wydaje, że przyjdzie taki piękny moment w Polsce, że wszyscy się znowu będziemy kochali, to nie sądzę, by to było możliwe. Ja nigdy nie podam ręki kibolowi lub narodowcowi i nigdy nie wpadnę w ramiona tej babci z różańcem, która pluje dziś przez metalowy płot na Obywateli RP. Ja nie mam w sobie nienawiści, ale nie mam też wiary, że ci, którzy stoją po drugiej stronie barykady będą w stanie swoją nienawiść odrzucić.
Nie zmieniam więc zdania. Problemem jest to, że ci ludzie, którzy szkodzą demokracji, nie są w stanie tego zauważyć. Nie sądzę, by to pokolenie, które dziś popiera PIS, kiedykolwiek zrozumiało, co zrobiło swojej Ojczyźnie, bo to ludzie całkowicie zaslepieni. Kiedy wyrwiemy Polskę z tych drapieżnych rąk i to my będziemy na wozie, nie będę z tymi ludźmi walczyć takimi metodami, jakimi oni walczą dziś ze mną. Nie odpłacę im za upokorzenia i bezsilność, bo to niczego nie zmieni. Ale nigdy nie uznam ich za wartościowych obywateli, chociaż nie mogę im odmówić równych praw dopóki pozostają Polakami. Będę ich tolerować tak, jak toleruje się przestępców siedzących w więzieniach i będę ich szanować nie więcej, niż na to zasługuje słowo człowiek. Możecie mieć mi to za złe, ale ja serca nie zmienię. Nie ma wytłumaczenia dla kogoś, kto popycha tę machinę zła. Ja oczywiście próbowałam wiele razy zrozumieć postępowanie elektoratu PISu. Nawet wierzę w to, że wszystko ma swoją cenę i głosy wyborców też można jakoś kupić. W końcu naród z władzą żyje w pewnym handlowym układzie, gdzie liczy się coś za coś. Ale cena, za jaką oni nasz kraj oddali w te brudne łapy, jest godna bezzębnej, przedwojennej kurwy.
Nie będę nikogo przepraszać za łzy własne i łzy WASZE, za codzienna bezsilność i brak nadziei. Nie będę przepraszać za te obrazki w telewizji, kiedy członkowie rodzin smoleńskich, ostatnio np. Pan Deresz, z takim spokojem opowiada o krzywdach jakich doznał od własnej Ojczyzny, a widać, jak całe jego ciało szlocha i jak się w nim gotuje żal. Jeśli człowiek, przestaje mieć prawo do szacunku dla zwłok swoich bliskich. Jeśli ktoś te zwłoki poniża dla politycznego teatru wiedząc, że niczemu innemu to nie służy, jeśli wybrany przez mnie poseł nie ma prawa otworzyć ust w Sejmie. To za co, Drodzy Czytelnicy, ja mam przepraszać? Za to, że po prostu mnie to dobija? Za to, że nie mogę na to patrzeć? Za to, że zawiodłam się na obywatelach mojej Ojczyzny? Uwierzcie mi, wolałabym, by w Polsce zawsze panował spokój, by ludzie byli szczęśliwi i wzajemnie się szanowali. Ale tak nie jest i coraz bardziej mi się wydaje, że to jest już niemożliwe.



wtorek, 17 kwietnia 2018

Chodź opowiem Ci bajeczkę... ( Tekst z dnia 17 kwietnia 2018 roku.)


Za wczorajszy tekst facebook mnie zablokował! Mam bana tak często, że właściwie głupio się czuje, kiedy nie mam. Wiem chyba, kto tym razem mnie pod...naskarzył. To taka jedna pani na grupie Platformy Obywatelskiej???, uczestniczka białych protestów, nazwisko i adres znane redakcji. Napisała mi, że chyba źle się czyję i że mnie najwyraźniej prąd popieścił i za chwile już nie mogłam komentować. Właściwie powinnam trochę się wstrzymać z pisaniem, bo zaraz mi zablokują drugie konto. Ale jeszcze do końca nie omówiłam wszystkiego, co się wydarzyło w zeszłym tygodniu, a tu już wtorek i nieustające błazeństwa władzy powalają nas na ziemie przy każdym włączeniu telewizora. Właście mogłabym pisać po trzy posty dziennie...
Wczoraj, w nawiązaniu do sobotniego zlotu czarownic z PISu, napisałam wiele w jednym tylko właściwie temacie. Jako kobietę najbardziej bulwersują mnie bowiem nieustanne próby centralnego zarządzania kobiecą rozrodczością. Z innymi komentarzami się wstrzymałam, ponieważ mój post musiał by mieć rozmiar małej książki, a poza tym, np. ministra Gowina należy docenić w sposób szczególny i poświecić mu znacznie więcej czasu, niż wszystkim innym.
Ale najpierw wrócę jeszcze na chwile do wystąpienia Beaty Szydło. No, muszę przyznać, że w dziedzinie populizmu to jest naprawdę niesamowicie wykwalifikowany oszust. Świetnie potrafi ludzkimi umysłami zakręcić tak, by nawet największy sceptyk, co do kierunku polityki PISu, poczuł nagle przypływ dobrych intencji w działaniu władzy. Potrafi odseparować problemy społeczne, szczególnie te finansowe, w drugiej fazie zasymulować rozwiązanie tych problemów, a w końcowym efekcie i tak wszystko się kończy na daniu ludziom pieniędzy prosto do reki, co jest najbardziej chwytliwe.
Np. sprawa wyprawek szkolnych...Wiemy, że na początku roku szkolnego rodzice ponoszą olbrzymie koszty na podręczniki i przybory szkolne, jest więc to temat ważny. I tu przychodzi z pomocą Beata Szydło, obiecując po 300 złotych na te wydatki. Mogłaby, gdyby naprawdę chodziło o dobro uczniów...sfinansować dzieciom obiady w szkole, dojazdy do szkół, lub po prostu zwracać pieniądze za poniesione wydatki, jeśli rodzic okaże się fakturą i udowodni, że wydał pieniądze na wyprawkę. Ale przecież lepiej jest dać rodzicowi pieniążki do rączki. To, PISowskie muły docenia najbardziej. Wielu rodziców na tym skorzysta, chociaż jeśli chodzi o koszty, 300 złotych to niewielka kwota. Do tego jeszcze ta komunistyczna podpucha, że damy wszystkim równo. Każdy rodzic wie, że koszty szkolne rosną wraz ze wzrostem dzieci i inne są w pierwszej klasie, a inne w liceum. A cały zabieg populistyczny polega na tym, że znowu najlepiej na tym wyjdzie margines społeczny. Bo jeden czy drugi menel pomyśli sobie, że owszem, skoro dają 3 stówki, to jedna niech idzie na dziecko, a nam chociaż raz do roku na fajki wystarczy. Wszyscy się już nauczyli, że programy socjalne najbardziej potrzebne są dla dzieci z patologicznych rodzin i że w żadnym wypadku nie można wspomagać ich dając gotówkę do ręki rodziców! Można bardzo dużo zrobić dla biednych bez populistycznego rozdawnictwa pieniędzy.
Ale na kolana po raz pierwszy powalił mnie inny pomysł pani premier. Chodzi o te specyficzne bony na zajęcia sportowe i kulturalne. Gdyby w Polsce była normalna władza, do której mam jakiekolwiek zaufanie, biłabym brawo wszystkimi kończynami. W końcu to pomysł żywcem zapożyczony z epoki komunizmu, czyli z mojego dzieciństwa. I tu muszę się komunie naprawdę ukłonić. To dzięki takim inicjatywom, my dzieci z dalekich wiosek i biednych rodzin mogliśmy zupełnie za darmo jeździć do teatru i na koncerty. To dzięki zmuszaniu uczniów do uczestnictwa w imprezach kulturalnych zobaczyłam na żywo, w teatrze: Noc Listopadowa, czy Ferdydurke...Nie, wcale nam nie serwowano komunistycznego gówna. Za darmo obejrzeliśmy w kinie Potop, W pustyni i w puszczy, Zamach i Akcję pod Arsenałem, uczestniczyliśmy w koncertach orkiestr wojskowych, ale także w odczytach poezji Miłosza. Do małych wiejskich salek w remizach strażacki przyjeżdżało przynajmniej raz na miesiąc objazdowe kinie, gdzie oglądaliśmy bajki Disneya. No, na Jamesa Bonda nie mogliśmy liczyć, ale sporo kina światowego mogliśmy zobaczyć, np. Quo vadis. Wielki ukłon za to, bo to dzięki tamtemu systemowi oświaty jestem dziś kinomaniakiem na wieki uzależnionym od chodzenia do kina.
Ale dziś mamy zupełnie inną władzę. Władzę bezwzględną i pazerną, która grosza nie podaruje dla innych, jeśli to się jej nie będzie opłacać i przekładać na poparcie wyborcze. Pytam się więc, pani byłej premier... Co to oznacza, że pani rozda bony na zajęcia sportowe? Jakiego typu to będą zajęcia? Czy może będzie to bieg w sutannach z różańcem w reku, w kierunku granicy, by egzorcyzmami odpędzać emigrantów? A co ma pani na myśli mówiąc o kulturze? Czy w ramach zajęć pozalekcyjnych będą dodatkowe lekcje religii? Czy będą darmowe bilety na koncerty Jana Pietrzaka? A może będą miały dzieci obowiązek raz w miesiącu obejrzeć Smoleńsk lub będą przymusowe seanse najlepszego serialu wszech czasów pt:Korona królów?
Komuna, mimo wszystkich swoich wad, serwowała nam bez poprawek Różewicza, Sienkiewicza lub Szymborską, pomimo że żadne z nich nie był komunistą. Nie wstydziła się przyznać do walk Polaków na zachodnim froncie, w Tobruku, Bitwie o Anglię czy Monte Caccino. Doceniali każdego Polaka walczącego z faszyzmem, nawet jeśli był daleko od bratniej Armii Radzieckiej. Ale wam, katofaszystowskie mendy za grosz już nie wierzę. Chcecie znowu pieniądze z naszych podatków przeznaczyć na swoje niecne sztuczki.
No i miało być kilka zdań o pani premier a reszta o Gowinie... Niestety, chyba jednak to się nie udało.
Minister Gowin...przedstawicie gatunku polityków bezjajowych. Tak on mnie w sobotę powalił na podłogę po raz drugi! Odkąd go znam byłam przekonana, że skończy karierę w PISie lub u boku Jarosława Kaczyńskiego. To jedyna partia, która bezjajowców przygarnia. Mówiąc o tym gatunku, nie mam nawet na myśli braku charyzmy politycznej, lecz raczej takie upośledzenie, którego się nabywa we wczesnym dzieciństwie, szczególnie podczas zbyt intensywnych kontaktów z kościołem. Polega ona na tym, że osobnik jest tak zastraszony i napełniony poczuciem wstydu w sferze seksualnej, że omija go piękny okres dojrzewania, kiedy to szare komórki ustępują gotującym się w głowie hormonom. Osobnik taki, dowolnej płci, nie pozwala sobie na marzenia powiązane z seksem, nie masturbuje się, nie budzi się nocą w mokrej pościeli, bo przecież to wszystko jest grzechem i trzeba bezwzględnie zawsze tłumic tego rodzaju emocje. W dorosły życiu osoba taka, niezależnie od płci, nie jest w stanie zrozumieć biologicznych potrzeb zwierzęcia zwanego człowiekiem, obce są mu emocje związane z przyjemnościami cielesnymi, a zastępuje je frustracja i wstyd. Seks uważa za słabość daną nam przez nieczyste siły. I wbrew pozorom, ta dziecięca trauma determinuje jego myślenie we wszystkich dziedzinach życia. Mogłabym wielu polityków wskazać wśród tych przyklejonych do PISu, u których widzę objawy tej choroby. Ale dajmy im dzisiaj spokój, zajmijmy się głównym bohaterem.
Tak..., minister Gowin mnie naprawdę w sobotę wystraszył. Kiedy weszłam do salonu zobaczyła szanownego ministra z uniesionym w górę ramieniem, a w nim tkwił telefon komórkowy. I od razu mi się zgrzały informacje... minister od nauki, telefon komórkowy. Mieliśmy być potentatem w produkcji samochodów elektrycznych, wybudować największy i najwspanialszy port lotniczy na świecie. O kurwa, czyżbyśmy się przymierzali do konkurowania z iPfonem w tworzeniu nowoczesnych technologii dla smartfonów? Kamień mi spadł z serca, kiedy minister wydusił z siebie, że, tytko o jakiego chipa chodzi, bo już się bałam, że będziemy, jak Koreańczycy ściągali cudze technologie, poprawiali po swojemu i sprzedawali, jako własne.
Mówi się, że gdyby głupota umiała latać...No i PIS latał całą sobotę pod samum sufitem. Ale premier Gowin to chyba ten sufit przebił i latał powyżej Pałacu Kultury.
Ja, kiedy słucham wystąpień tych ludzi, to potrzebuje natychmiast tłumacza, bo nie rozumiem, co autor ma na myśli. Co, na przykład ma na myśli minister Gowin, mówiąc o tym, że z Polski wyemigrowały setki tysięcy naukowców i że on teraz będzie ich zachęcał do powrotu??? Ja się trochę po świecie szwendam i jakoś tych setek tysięcy polskich naukowców nie widzę. Wśród osób dobrze wykształconych, którzy zrobili wielkie kariery za granicą najczęściej widzę starą emigrację. Ludzi, którzy wyjechali w czasach komuny lub wyjechali ich dziadkowie lub rodzice. Oni, bardzo często kończyli kształcenie w krajach, w których mieszkają, lub w ogóle tylko tam to wykształcenie zdobyli. Maja swoją markę wyrobioną w miejscach pracy, często są w związkach z obcokrajowcami... Jakie warunki chce im zaproponować minister Gowin (i myślę tu raczej o warunkach prowadzenia badań naukowych, a nie o płacy), by oni chcieli o 180 stopni zmienić swoje życie i wrócić do Polski?
Dla mnie to jest po prostu chore, to całkowite niezrozumienie współczesnego świata i chorobliwy patriotyzm.
Jeśli Rober Kubica jeździ w zagranicznym zespole i zwycięży wyścig, to nikt mu nie gra hymnu francuskiego, niemieckiego, czy włoskiego. Grają mu Mazurka Dąbrowskiego, bo jest Polakiem. Jeśli Robert Lewandowski strzela bramki dla Bayernu, którego właścicielem jest Niemiec, to i tak jesteśmy z niego dumni, bo rozsławia dobre imię naszej Ojczyzny i zawsze pozostanie Polakiem. Jeśli polska artystka występuje w amerykańskim filmie, albo polski film dostaje Oskara, to tylko trzeba bić brawo i być z tego dumnym, tak , jak i ze wszystkich naszych noblistów. To, że ktoś żyje i tworzy za granica, czy jest to sportowiec, artysta czy naukowiec, to ze względu na swoje pochodzenia, będzie nam przynosił chwałę, a my powinniśmy być dumni, że podbijamy świat! Nie widzę żadnego powodu, by wszyscy nagle musieli wracać do Polski. Oni wszyscy zawsze będą Polakami na chwałę naszej Ojczyzny. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to chyba jest po prostu ćwierć/idiotą. No i ostatnia sprawa. Nie wierzę, że taka propozycja padła, ale niestety. Tak zwane głosowanie rodzinne.
Minister Gowin zaproponował, by rodzice mogli głosować w wyborach za swoje pociechy. W Polsce, kraju tak bardzo katolickim, nie powinno to WAS aż tak bardzo dziwić. Wszak wszyscy bardzo się spieszycie, by swoje dzieci jak najszybciej ochrzcić i bez ich zgody i woli zapisać do kartelu zwanego kościołem katolickim. Tak więc, bez mrugnięcia okiem ubezwłasnowolniacie swoje dzieci nie dając im prawa wyboru. Nie wiem, może taki pomysł, niektórym z WAS się podoba. Ale tutaj wchodzą inne wątpliwości. Bo skoro minister Gowin posunął się aż tak daleko, a przecież wiemy, jakie ma poglądy, to może będziemy głosować też za nienarodzonych. Jeśli ktoś doniesie ważne zaświadczenie lekarskie, że jest w ciąży, a najlepiej, by od razu było wiadomo, czy to jest ciąża pojedyncza czy mnoga, to będzie miał dodatkowe głosy za dzieci poczęte. Pytanie tylko, czy jeśli, czego nikomu nie życzę, dziecko jednak umrze przed narodzeniem, to czy będziemy po czasie te głosy wycofywać i odbierać? A może pozostawimy ten głos za tę martwą duszę, jako ważny? Idąc tym tropem, przekraczając barierę życia i śmierci, a czemu nie mili byśmy mieć prawa zagłosować za swoich zmarłych rodziców lub dziadków, no bo zmarli też powinni być równi wobec prawa.
I znowu wyszedł mi za długi post!
Już kończę. Opisuję to wszystko krok po kroku, chociaż wiem że wszystkie debilne pomysły PISu są WAM znane. Chcę wam tylko dodatkowo uświadomić, że są one po prostu niewykonalne, że nie można uchwalić takiego prawa, które było by w stanie niektóre z tych postulatów ogarnąć. Trudno jest mi pogodzić się z faktem, że w XXI wieku, w samym centrum Europy, dorosły, doświadczony polityk ( nie jeden, ale cały batalion) wychodzi do wyborców i robi sobie ze wszystkich zwyczajne jaja. Kiedy sobie to wszystko, co PIS usiłuje nam wmówić przełożymy na język wyobraźni, okazuje się, że to nie może być prawda, a raczej scenariusz do jakiejś czarnej komedii.
Tylko tyle, że podczas komedii, nawet najczarniejszej, bywają takie momenty, że trzeba się pośmiać. A Wy? Czy wy słuchacie tego wszystkiego i się śmiejecie? Rozejrzałam się wokoło siebie i jakoś śmiejących się nie widzę. No chyba, że zwolennicy PISu, którym się wydaje, że znowu suwerena wydymali.
Drodzy wyborcy PISu, miłośnicy popularnych bajek. Podczas poprzednich wyborów mieliśmy bajkę Stoliczku nakryj się, teraz przechodzimy do etapy Sezamie otwórz się. Z tego, co wiem, PIS właśnie szuka Złotej rybki, prosząc Unie Europejską o współfinansowanie programu 500+. A kiedy już wszystkie bajeczki się wam wyczerpią, to my, obywatele gorszego sortu opowiemy wam inną bajkę, bajkę pod tytułemKije samobije.



poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Zespół przewlekłego wkurwienia! ( Tekst z dnia 16 kwietnia 2018 roku.


Po sobotniej konwencji PiSu opanował mnie wielki strach. Nie mój pierwszy związany z ta władzą. Zawsze, kiedy wychodzą i w arogancki sposób obiecują złote góry, przychodzi do mnie właśnie to uczucie, strachu i bezsilności.
Teraz pierwsze emocje już opadły i przyszły kolejne refleksje, a strach, że PIS znowu wygra, został zastąpiony złością. I o ile jestem bardzo zła na PIS, za to, że traktuje społeczeństwo, jak motłoch, to znacznie większy żal mam do samego, tak zwanego społeczeństwa, które nie myśli, a w ten sposób pozwala się władzy okrutnie wykorzystywać. Z jednym się na pewno nie pomyliłam w swoim ostatnim poście. Te obietnice przechylą znowu szale zwycięstwa w kierunku PISu. Już pojawiły się w sieci komentarze, że każdy rozsądny powinien głosować na PIS, bo tylko ta partia nas kocha, że tylko ona dba o obywateli.
O obywateli??? Chciałabym się zapytać WAS, entuzjastów nowych reform PISowskich o zdefiniowanie tego istotnego słowa. Czyż obywatel, to nie jest taki osobnik, który żyjąc w danej społeczności, dokonuje własnych, wolnych wyborów? A wy, jaki macie wybór? Jaki wybór daje wam obecny stan demokracji w Polsce? Wy wybieracie, jak kurwy w burdelu, te czynności seksualne, za które klient wam więcej zapłaci... Tam, gdzie bogaty szantażuje biednego jałmużną, tam nie ma wolnego wyboru.
Ja nie jestem dobra z matematyki, nie mam też szczegółowych danych, ale fachowcy i ekonomiści już przeliczyli, że nowe obietnice nie będą zbyt kosztowne dla budżetu państwa. Tylko hasła są wielkie i rzuca się w eter kwoty, jak kawałki przeżutego mięsa z pańskiego stołu. Tu 300, tam 500, tu premia, tam obniżka podatku, tu emerytura za friko...
Nie wiem, jak was wychowali rodzice, ale ja jestem z biednego domu i z tych ludzi o mentalności biedny, ale dumny? Mam takie proste pytanie do wszystkich zachwyconych nowymi obietnicami:
Czy WAS to ludzie nie poniża, że się WAS traktuje jak niedorobionych, bezmyślnych, niezdolnych do samodzielnego życia dzieciorobów i niewolników? Jaki to jest dla was honor, panowie o tradycyjnych prawicowych poglądach, którzy nie macie jaj, by sami zarobić na własną rodzinę? Skoro chcecie, by wasze tradycyjne kobiety siedziały w domu, rodziły dzieci i opiekowały się ogniskiem domowym, to Wy powinniście na to wszystko przynosić pieniądze! To WAS teraz kobiety, z rodzenia dzieci, będą utrzymywać? Ja z moich podatków mam utrzymywać cudzie potomstwo, na które TY, jeden z drugim nierobie, nie jesteś w stanie zarobić?
Nie zauważyliśmy, jak obok nas wyrosło pokolenie pseudo obywateli, którzy mają rączki przyrośnięte do dupy. Których jedynym wysiłkiem jest wystarczająco często przelecieć żonę ( oczywiście bez gumki, bo ksiądz nie pozwolił), by zasiłek na dzieci wystarczył na piwko...
A WY kobiety, czy tak jest WAM miło, kiedy się WAS traktuje, jak bydło rozpłodowe? Szkoda, że WAS nie chcą doić i mleka sprzedawać!!!
Ludziom trzeba dawać szansę, by zawodowo się spełniali, by zarabiali na siebie. Zasiłki są dla osób w trudnej, wyjątkowej sytuacji, dla inwalidów, osób schorowanych, lub (w krótkim okresie) nie mogących znaleźć pracy! Dla zdrowego i pełnosprawnego człowieka, zasiłek socjalny jest poniżający!
Oczywiście, pewne zasady wspomagania rodzin, szczególnie matek, są jak najbardziej uzasadnione. Np. zasiłek wychowawczy do trzeciego roku życia dziecka wliczany do stażu pracy. Wiadomo przecież, że w tym wieku dziecko rozwija się pod względem emocjonalnym i niezwykle ważne jest, by miało jak największy kontakt z rodzicami. Zastanowiłabym się także by jakoś dodatkowo wynagradzać prace kobiety w domu (lub mężczyzny), by czuła się doceniona za ten drugi etat, który ma narzucony z powodu swojej roli społecznej. I to powinno dotyczyć także tych kobiet, które pracują zawodowo. Ale to, co proponuje PIS jest po prostu niesprawiedliwe. Choćby pomysł, by dawać emeryturę kobietom, które urodziły co najmniej 4 dzieci. Czy uważacie, że jeśli kobieta ma dwoje, troje, czy nawet jedno dziecko, a pracuje zawodowo, to nie należałoby jej za to także dołożyć? Myślicie, że jeśli kobieta pracuje i do tego obrobi cały dom, to się mniej napierdoli, niż ta, która tylko ma dom na głowie? Może, skoro już obniżyliście wiek emerytalny, przez co kobiety dostają głodowe emerytury, niesprawiedliwie dużo niższe od mężczyzn, a wiadomo, że miały drugi darmowy etat w domu, można by było przynajmniej tę emeryturę wyrównać, do poziomu tych obywateli, którzy zawsze chodzą w spodniach?
A najbardziej, najbardziej na świecie podoba mi się pomysł pani Szydło. Ona jest po prostu mistrzynią świata w głupocie.
Premia dla kobiet, które szybko urodzą drugie dziecko...
Pomijam już fakt, że jeśli daje się komuś pieniądze, to należy tak precyzyjnie określić prawo, by można było je egzekwować. A co to dla pani byłej premier oznacza szybko?, tego nie wie nikt.
Drodzy Państwo i tu muszę znowu nawiązać do hodowców bydła. Jak wiadomo, najlepiej jest krowę jak najczęściej zapładniać, bo nowe ciele, to czysty zysk, a i często rodząca krowa daje regularnie dużą ilość mleka. Mam wrażenie, że niestety, my dla rządu jesteśmy takim samym bydłem. Do mnie na podwórko przychodzi na jedzenie obca dzika kotka. Ona potrafi jednej wiosny być dwa razy w ciąży. W zeszłym roku miała 10 kociąt z czego przeżyło 8. Przez większość toku przykro się na nią patrzy, bo wygląda, jak przysłowiowa śmierć na chorągwi. Niezależnie od tego ile jest w stanie zjeść, przez większość roku ma tylko kręgosłup, skórę i obwisłe cycki. Prawie każdego roku, po wykarmieniu kociaków wychodzą jej wszystkie włosy. Przepraszam drogie panie, za to porównanie, ale proponując wam szybkie rodzenie dzieci, nikt nie bierze pod uwagę waszego zdrowia. Dziecko w waszym organizmie jest, jak... pasożyt. Bierze z niego wszystko, co najlepsze. Po porodzie często macie kłopoty z zębami, włosami, skórą i potrzebujecie czasu, by po prostu przyjść do siebie. A przecież cały czas musicie się jeszcze tym dzieckiem zajmować. Pytam więc, co to znaczy, że macie mieć szybko następne dziecko? Po pierwsze, wasz organizm będzie jeszcze bardziej osłabiony, a po drugie, następnemu dziecku dajecie mniejsze szanse na to, że wasz wyjałowiony organizm dostarczy mu najbardziej optymalną ilość wartości odżywczych. Jak wysoka musiała by być tak premia, by było warto ryzykować zdrowiem swoim i przyszłego potomka?
A kiedy już władza określi, co to znaczy szybko??? Czy będziecie uprawić seks na siłę i bez przyjemności, tylko po to, by wreszcie zajść w ciążę we właściwym terminie? A jeśli się nie uda, i terami porodu wypadnie wam tydzień po czasie, w którym należała by się premia, czy będziecie skakać ze stołu, by dziecko pospieszyło się ze swoim przyjściem na świat?
Co za absurdalny pomysł urodził się w głowie tej pazernej kobiet? Kolejne narzędzie do ubezwłasnowolnienia ludzi. Są tacy obywatele, że jest im wszystko jedno, kiedy dziecko się przytrafi ( bóg da). Ale większość osób w nowoczesnym społeczeństwie chciało by decydować na podstawie merytorycznych i indywidualnych potrzeb. Np. Mam jedno dziecko, a teraz skończą studia, zrobię doktorat i zdecyduje się na drugie. A tu Państwo Polskie nam mówi nie! Rura i do przodu, bo premia przepadnie!
Mogłabym te wszystkie dziwne propozycje omawiać po kolei. Bo każda z nich jest raczej wyrazem braku szacunku władzy do obywatela. Ale mnie, czytając komentarze Polaków, wcale ten stosunek PISu do społeczeństwa nie dziwi.
Od prawie trzech lat PIS robi z nami, co chce! Włażą nam z butami we wszystkie, nawet najbardziej intymne sfery naszego życia.
A my milczymy, a kiedy się odzywamy to półgębkiem i pod stołem, żeby nas czasami ktoś nie usłyszał. Nie potrafimy się zjednoczyć, i wybaczcie, to wcale nie dotyczy tylko opozycji! My, którym jest bliżej do Obywateli RP, czy do KODu, czy do innych organizacji, nie chcemy nawet słyszeć o tym, by się jedni z drugimi spotkali na tej samej ulicy i pod jednym sztandarem! Psioczymy na polityków, ale kiedy jest potrzeba, by stanąć za nimi murem, by ramię w ramie o coś zawalczyć, to nie chcemy, bo akurat nie lubimy pana Petru, bo za bogaty, albo pana Schetyny, bo za prawicowy!
 Ile jeszcze będzie takich konwencji zwoływanych przez PIS, by nas wszystkich ogłupiać? 

Jak myślicie, do kogo PIS mówi, bo na pewno nie do obywateli wolnego kraju, lecz do motłochu, za który WAS uważa! Dla nich zawsze byliście i będziecie motłochem dopóty, dopóki będzie mógł WAS tanio kupić. 
Musiałam to powiedzieć! Nie mogę już po prostu znieść, że PIS tak do WAS przemawia, że WAM pluje w twarz, a WY godzicie się na to dobrowolnie, że milcząc, jesteście pośrednio wspólnikami politycznego złodziejstwa.
Jeśli przegramy kolejne wybory, jeśli ja przegram po raz kolejny, to będę się musiała pogodzić z tym faktem, że Polski, którą znałam już nie ma! I że Obywateli pozostała garstka, a PIS WAS przerobił na motłoch, który rośnie w siłę. 
PIS obiecuje, że rusza w Polskę, by porozmawiać ze społeczeństwem. A ja mam ciągle nadzieję, że przywitacie go z odpowiednią oprawą, tak, jak na to zasługują. Pokażcie, że niezależnie od tego, ile WAM wrzuci do kieszeni srebrników, Polski i wolności nie sprzedacie. Bo nie wszystko jest na sprzedaż. 



Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...