wtorek, 9 lutego 2021

Czy aborcja jest ok? ( Tekst z dnia 9 lutego 2021 roku)

 

Naprawdę nienawidzę tego robić. Nie znoszę poruszać tematów, które ktoś nam narzuca, które nie wypływają z mojej potrzeby, ale są na tyle ważne, że rzucone we mnie, jak garść błota, zmuszają mnie do baraniego marszu za jakimś hasłem, którym ktoś odwraca naszą uwagę. Nienawidzę tego, bo to oznacza, że on znowu wygrywa, że nas przesuwa, jak pionki i że się śmieje. To oznacza, że jako społeczeństwo jesteśmy bezwolnym tłumem.

Ktoś czytając ten wstęp mógłby zapytać: To po co się męczysz?! Po co dajesz się wkręcać?

Czasami po prostu głupota idzie tak daleko, że już nie można jej wytrzymać. Czasem po prostu wszystko wymyka się z rąk i toczy się swoim beznadziejnym torem w beznadziejną stronę.

My, Polacy, dostrzegamy tylko czarne i białe. Jesteś za albo przeciw, jesteś dobry lub zły. Przygarniasz psa ze schroniska więc nie zrobisz skrobanki. Ale w życiu to się kompletnie nie sprawdza.

Na wstępie powiem, żeby to było jasne! Jestem zwolenniczką aborcji na życzenie i całkowicie popieram Strajk Kobiet. Pomimo tej deklaracji wiem, że za chwilę co niektórzy będą mnie odżegnywać od czci i wiary. Ostatnio słyszałam takie mądre zdanie, że jeśli się cos mówi, to warto także przy tym myśleć. I to WAM właśnie zalecam podczas czytania i komentowania mojego postu.

Powiem wprost. Nie podoba mi się hasło: Aborcja jest ok!

Bo jest głupie i nieprawdziwe. To tak, jakbyśmy powiedzieli, że borowanie zęba jest ok, albo amputacja nogi, albo wycinanie guza mózgu. Przez co pośrednio dajemy do zrozumienia, że to fajnie, że nam się psują zęby, albo, że chorujemy na raka. Czyli, że bycie w niechcianej ciąży jest ok.

Ok, to jest wypić "żywca" w ogródku piwnym, albo zapalić z przyjacielem skręta na balkonie.

Aborcja to zabieg medyczny. Po pierwsze, jak każdy zabieg nie jest na 100% bezpieczny. Po drugie, ciąża powoduje zmiany hormonalne w organizmie i nagłe jej przerwanie powoduje zamieszanie w gospodarce hormonalnej (przejściowy problem, ale jednak). Nie jest, jak każdy zabieg, obojętna dla organizmu. Trzeba także, walcząc o prawa człowieka nie zapominać o tych osobach, które bardzo pragnęły mieć dziecko, a z jakiegoś powodu musiały dokonać aborcji. To są niezwykle trudne przypadki, o których w tej chwili krzyczycie na ulicach. O tych zdeformowanych dzieciach, których życie byłoby pasmem cierpienia. Czy wydaje się WAM, że kobieta, która się dowiaduje, iż nosi takie dziecku, schodzi z ginekologicznego łóżka z uśmiechem na twarzy i mówi do partnera: Kochanie, to nic, wyskrobiemy potworka i spróbujemy jeszcze raz, a kiedy znów będzie potworek, to znów wyskrobiemy..?

Zapewniam WAS, że dla takich rodziców aborcja nie jest ok. Jest przykrą koniecznością, traumą i żalem.

Hasło to jest także szkodliwe dla samej idei aborcji na życzenie, bo świadczy o zbyt lekkim traktowaniu problemu i wręcz braku zrozumienia. A skoro już walczycie o coś ważnego, róbcie to mądrze!

Polacy niestety zawsze idą po bandzie. Albo zabronić aborcji, albo wyskrobmy się przed kolacją, będzie nam lepiej smakować.

Do tej pory bardzo podobały mi się pomysłowe i dowcipne hasła. Nie jestem wrażliwa, a tym bardziej nie udaje wrażliwej na brzydkie wyrazy i dosadną satyrę. Ale wolność to mądrość i odpowiedzialność za słowo.

Krzyczcie raczej, że antykoncepcja jest ok! Darmowa i ogólnodostępna. Że jest ok. edukacja seksualne. Bo jeśli będziemy mieli wiedzę i środki, by się zabezpieczać, zmniejszymy ilość wykonywanych aborcji. To jest jedyny skuteczny sposób!

Oczywiście zakute łby tego nie zrozumieją. Nie mam więc zamiaru powiedzieć ani słowa do Kaczyńskiego ze zwiędłym penisem ( nie wiem, czy kiedykolwiek używanym), ani do innych dziadów, którzy zapomnieli już, że to, co mają między nogami nie służy tylko do sikania. Nie będę też uświadamiać niedowartościowanych bab, które były całe życie straszone seksem do tego stopnia, że nawet kiedy spółkują z własnym mężem zaciskają pośladki. Ale chciałabym powiedzieć parę słów, do tej największej bandy dziwaków, którzy chcą przywrócić kompromis aborcyjna, albo wprowadzić jakiś kolejny, jeszcze bardziej popierdolony kompromis.

Drodzy politycy, musicie się w końcu zdecydować. Czy chcecie wierzyć nauce i być pragmatyczni, czy będziecie nadal roztrząsać wymyślone problemy ideologiczne?

Dla mnie aborcja to nie jest żadna ideologia. I tu się zgodzę, z Rafałem Trzaskowskim. Pewne rozwiązania już dawno przestały być prawicowe i lewicowe. Powinny stać się po prostu ludzkie. Nie rozumiem, dlaczego tematy związane bezpośrednio z zabiegami medycznymi miałyby być jakąś ideologią lub być rozpatrywanymi z moralnego punktu widzenia dobra i zła? Ale tak jest przecież najłatwiej. Wmówić ludziom za pomocą pokrętnych słów, że aborcją można rozpatrywać w kontekście moralnym. Jeśli urodzisz niezależnie od okoliczności, jesteś dobra, jeśli usuniesz, jesteś zła i nie powinnaś być matką, bo pewnie nie kochasz swoich dzieci. Pewnie byś je też wyskrobała, tylko było za późno. Czy nie to słyszycie z ambon? 

Kiedy zaczęły się protesty na jesieni, rozmawiałam z różnymi osobami w Polsce. Usłyszałam, że strajkują „ puszczalskie”, by mogły bezkarnie się puszczać. Tak, nasz miłosierny kościół katolicki wmawia nam to od zawsze. Te, które uprawiają seks dla przyjemności, to po prostu kurwy! Co trzeba zrobić, żeby je poskromić? Zakazać aborcji! Bo jak się im tę furtkę otworzy, to będą się pierdolić jak króliki i skrobać na potęgę!

Panie Budka, Panie Kamysz, Panie Hołownia, a nawet panowie pokolenia Grzegorza Schetyny. Macie żony, macie siostry, macie córki. Dlaczego nie macie do nich zaufania? Dlaczego, żyjąc z nimi pod jednym dachem, dzieląc problemy i radości, nie jesteście w stanie dopuścić do siebie myśli, że mogą być mądre, odpowiedzialne i po prostu dobre? Dlaczego w jakimś ułamku procenta uważacie je za puszczalskie i dzieciobójczynie? 

Gdzieś tam w tyle waszych głów ciągle tkwi ta zadra, że kobieta nie jest równa facetowi. Dlatego musicie ustanawiać prawa, by tę kobiecą naturę okiełznać. Musicie być cały czas uważni, by się WAM nie wymknęła spod kontroli...

Kiedy ojciec odwozi dzieci do szkoły, kobieta mu ufa, że będzie jechał ostrożnie i zadba o ich bezpieczeństwo. Dlaczego nie stać WAS na takie zaufanie zwrotne? Gwarantuję WAM, że kobieta się o wiele dłużej zastanowi, zanim podejmie decyzję o aborcji, niż WY przyciskając pedał gazu i narażając innych na konsekwencje wypadku.

Panowie, jeśli uważacie, że trzeba pożegnać średniowiecze, udowodnijcie, że kobiety są WAM równe. Że Wy, w tych swoich gabinetach, nie musicie podejmować za nie decyzji.

Zaufajcie nam. To takie proste.

Kto mnie zna, ten wie, że jestem miłośniczką słowa. Kiedy inni oglądają film, ja go przede wszystkim słucham.

Ostatnio w jakimś przeciętnym serialu usłyszałam takie zdanie: „Religia jest jak rana, która nigdy nie znika...”

Tak, to całe zło, to wszystko co sobie nawzajem robią kobiety i mężczyźni, ma tylko jedno źródło. Jest nim wychowanie w duchu religijności, a przoduje w tym religia katolicka.

Jesteśmy wychowani tak, że nawet kiedy ktoś uważa się za ateistę, to ma różne odruchy, takie na wszelki wypadek. I dlatego bardzo wiele osób w Polsce, także takie, które wiedzą i rozumieją, na wszelki wypadek będą przeciwko aborcji, bo gdyby jednak ten bóg był, i gdyby to dziecko miało duszę już będąc zygota... Taka asekuracja... Religia wypacza nam mózg. Nie dlatego, że w ogóle się jej uczymy, bo zdobywanie wiedzy nigdy nie jest złem. Ale jest z nami od urodzenia, jesteśmy nią otoczeni, wysysamy ją z mlekiem matki, nie daje się nam wyboru, ocenia się nas na podstawie przynależności do wspólnoty. Religia nas determinuje i chce być zawsze ważniejsza od wiedzy.

Pokolenie moich rodziców żyjące w komunie, moje pokolenie, a nawet pokolenia od nas młodsze, nie będziemy w stanie zrzucić tych kajdan, bo założono nam je nie na nogi, a na mózgi. Ale miejmy chociaż tyle świadomości, by nie robić tego następnym pokoleniom. By kiedyś, za te 80 lat świat był wreszcie wolny. Bo jeśli nie, ta rana zawsze będzie jątrzyć, kiedy ktoś szepnie słowo aborcja, albo gej, albo równość kobiet, 

Jakikolwiek problem chcieli byśmy ruszyć, zawsze mamy trudny wybór między wiedzą a ułudą. I o dziwo wolimy się łudzić. Wrzucamy monetę do fontanny zamiast kupić sobie obiad.








3 komentarze:

  1. Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś szkoda że to nie ty możesz ustanawiać prawo kak zgone z naszymi sumieniami i potrzebami
    Zazdroszczę takiego poglądania na życie mnie nigdy nie było na to chyba stać ja bardzoej z tych czarne białe bo szybko
    Pozdrawiam Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś szkoda że to nie ty możesz ustanawiać prawo kak zgone z naszymi sumieniami i potrzebami
    Zazdroszczę takiego poglądania na życie mnie nigdy nie było na to chyba stać ja bardzoej z tych czarne białe bo szybko
    Pozdrawiam Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocny i niezwykle ważny głos.
    Warto by dotarł do mężów, ojców, a przede wszystkim tych, ktorzy czują się w prawie, mocy, by uchwalać zakazy i nakazy w stosunku do kobiet czy innych ludzi, często wyłączając z nich siebie.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...