środa, 18 grudnia 2019

Grudniowa burza. ( Tekst z dnia 18 grudnia 2019 roku)


Telewizja od piątku bębni tylko o jednym. I słusznie, bo sprawa z dyscyplinowaniem sędziów jest naprawdę gruba. Mnie szczególnie, jak zwykle zresztą, najbardziej wkurwia PISowskie kłamstwo. Powoływanie się po raz kolejny na prawo obowiązujące w krajach Unii Europejskiej, jakieś wyrwane z kontekstu paragrafy tego prawa, które mają usprawiedliwić łańcuch i kaganiec zakładany na twarz każdego z nas, jest po prostu nikczemne. Nie dość, że łamie się nasze prawa, to do tego ma się nas za całkowitych głupków, którym wszystko można wmówić (chociaż pewnie niektórym faktycznie można).
Ale przecież dzisiejszy dzień nie spadł na nas znienacka, jak meteoryt. Wiedzieliśmy, że nadejdzie od pierwszego, bezprawnego ułaskawienie Kamińskiego przez Dudę, od pierwszych ataków na TK. Kiedy PIS zrobił pierwszy krok, wiadomo było, że będą następne. A dziś właśnie doszliśmy do ściany... Za tą ścianą jest już tylko mrok.
Od piątku, 13 grudnia tego roku, w TVN 24 trwa prawie bezustannie program specjalny. Ja nic WAM nowego nie powiem. Wszystko widzicie sami. Oczywiście moja podświadomość ciągle mi podpowiada, że ten numer nie przejdzie, że się z tego wycofają, że się nie odważą. Ale przecież podobne wrażenie niedowierzania mieliśmy już chyba 100 razy. A mimo to jesteśmy tu gdzie jesteśmy i spełniają się wszystkie najgorsze koszmary.
Człowiek zmienia się całe życie. Dzieje się to tak powoli, że wcale tego nie zauważamy. I nie mam tu na myśli zwykłego starzenia się, które rozumiemy i akceptujemy, ani nawet zdobywania normalnych doświadczeń, dzięki którym jesteśmy pełniejsi i mądrzejsi. Chodzi mi o to, że w pewnym momencie życia czujemy, że mamy pewien moralny kręgosłup, pewne niezbywalne cechy osobowości, które nas wyróżniają od innych i są dla nas ważne.
Oglądam się wstecz i dokładnie widzę, co zawsze było dla mnie istotne. Przede wszystkim to, by na nikogo nie patrzeć z góry, by nikogo pochopnie nie osądzać, by mieć szacunek do każdego człowieka bez wyjątku. Ile razy broniłam dziewczyn tańczących na rurach, zarabiających ciałem przydrożnych tirówek. Uważałam, że ich życie potoczyło się tak, a nie inaczej, że to ich ciała i ich wybór. Zawsze byłam wielką orędowniczka zniesienia kary śmierci. Uważałam, że nawet psychopata, wielokrotny morderca, nie jest winien temu, jaki się urodził, nawet kurwa pedofil swoje zboczenie otrzymał od natury i tak naprawdę nie ma w tym jego winy. Ludzi groźnych należy izolować lub leczyć, jeśli to możliwe, ale nie nam ich osądzać. Bo każdy z nas mógł się urodzić kimś innym. Każdy z nas mógł stracić wszystko, mógłby zamieszkać pod mostem i żebrać. Każdy z nas mógłby zdradzić swój kraj nie wytrzymując tortur, współpracować z wrogimi służbami, by ratować rodzinę. Nikt z nas nie wie na pewno, jak by się zachował w sytuacjach ekstremalnych. Dlatego zawsze uważałam, że należy oceniać uczynki, a nie sądzić ludzi, bo człowiek ma godność, a godność wymaga szacunku.
Tak miałam całe życie i uważałam to za słuszne... Dopiero teraz przekonałam się, że są ludzie, którzy są podli, bo po prostu są podli. Że nie zmusza ich do tego sytuacja życiowa, głód, strach, ani uwarunkowania genetyczne, na ich życie nie ma wpływu sytuacja ekonomiczna lub środowisko. Niektórzy to się nawet nie wychowali na podwórkach... 
Bo oto przyszedł PIS! I na bycie PISem nie ma usprawiedliwienia. Gdyby mi to ktoś powiedział 4 lata temu nie uwierzyłabym, że mogę się tak załamać wewnętrznie i tak zmienić.
Jeszcze na początku tej drogi, kiedy kogoś nazwałam chujem, mendą czy skurwysynem, często czytając drugi raz swój tekst wyrzucałam te słowa, bo były one niezgodne w tą moją teorią powszechnego szacunku dla istot poruszających się na dwóch nogach... Wprawdzie słowo pasowało mi do koncepcji postu, ale nie chciałam przekraczać swoich wewnętrznych granic.
Teraz jest mi już naprawdę wszystko jedno. PIS zmienił mnie nieodwracalnie. To nie jest tak, że jakaś podła władza ma wpływ tylko na ludzi słabych, którzy się karmią nienawiścią do innych i własnym zyskiem. Takie totalnie zło zmienia nas wszystkich.
Ja już nie szanuję ludzi tylko dlatego, że są ludźmi i PIS mi to uczynił. Już nie jestem pobłażliwa wobec naiwnej głupoty, bezmyślnej religijności. Nazwanie kogoś pizdą, gnojkiem lub szmatą, to dla mnie, jak splunąć. I chuj mnie obchodzą motywy jakimi kierują się ludzie, jeśli czynią zło na ustach z Chrystusem matką boską lub Kaczyńskim. I PIS mi to uczynił...
Jeśli ktoś do mnie podchodzi i mówi mi, że popiera PIS, to odczuwam do niego obrzydzenie, chociaż osobiście nic mi nie zrobił. To PIS mi to uczynił, to PIS mnie zaraził mową nienawiści, to PIS gardząc ludźmi uczy nas pogardy. Nie mówcie, że tak nie jest, bo jest. I wiem, że nasiąknęliście PISem tak samo, jak ja! Już nie jestem taka ufna, taka tolerancyjna w stosunku do głupich poglądów, nie usprawiedliwiam cudzych uczynków w dowolnie wybrany sposób wiedząc, że poglądy same w sobie nie mogą nikogo skrzywdzić. To PIS jako pierwszy pokazał, jak głupie poglądy zamieniać w straszne czyny, jak je urzeczywistniać i ożywiać. Czuję się jak zwierze w potrzasku, które nie przeżyje, jeśli nie zacznie gryźć i drapać.
Trzynasty grudnia 2019 roku. Prawie nikt już nie wspomina o rocznicy wprowadzenie stanu wojennego. Jeśli był to dobry dzień, to chyba tylko dla Putina. Po pierwsze, padł rekord eksportu węgla do Polski, a polski premier wynegocjował w Brukseli, że nie przyłączy się do „zielonej Europy” dopóki nie wyczerpią się pokłady węgla. Nie zaznaczył jednak, czy chodziło mu o polskie czy o ruskie pokłady. Po drugie, Putin spadł właśnie z piedestału przeznaczonego dla największych wichrzycieli współczesnego świata, Polska wyprzedziła Rosję w łamaniu zasad demokracji.
Nie zgadzam się, że został wprowadzony stan wojenny dla sędziów. To jest stan wojenny dla całego społeczeństwa, gdyż tylko w takim wypadku ogranicza się niezależność sądów, zamyka ludziom usta i inwigiluje ich prywatne profile. Putin chyba pije szampana, a na pewno płacze ze śmiechu... Polska wprowadziła stan wojenny, a on nie musiał wysłać na granicę nawet jednego żołnierza.
Być może nie jest jak wtedy...Być może czołgi nie stoją za oknem, a grupy zmarzniętych żołnierzy nie pociera rąk przy koksownikach. A może różnica jest tylko taka, że dziś nie ma mrozu i śniegu... Są natomiast wszechobecne barierki. Ale trwa wojna, to już jest wojna domowa. Coś, czego spodziewaliśmy się od 4 lat, na co czekaliśmy z niedowierzaniem. To nadeszło, jak grudniowa burza i coraz częściej mam wrażenie, że znowu nic nie mogliśmy zrobić. Historia po raz kolejny zatacza koło, a my stoimy przerażeni w tym obłędzie.



wtorek, 10 grudnia 2019

Marian wybawca. ( Tekst z dnia 10 grudnia 2019 roku.)


Halo! Polacy! Halo! Jak się WAM żyje w czarnej dziurze? Pytam, jako osoba, która jest zawieszona gdzieś pomiędzy WASZYM, a normalnym światem? Jak, powiedzcie, jak się żyje w takim miejscu? Bo to nie może być ten sam świat, w którym przez miliony lat dokonywała się ewolucja. To nie może być ten sam świat, w którym człowiek najpierw zszedł z drzewa, wyszedł z jaskini i się wyprostował po to, by nigdy więcej nie upaść na kolana i na drzewo nie wrócić...
To nie jest ten sam świat, który wymyślił koło, papier i pismo, który intuicyjnie leczył rany pleśnią, by potem wyprodukować penicylinę. To nie jest ten sam świat, który chciał krwawe bitwy zastąpić na olimpiady sportowe, bo podświadomi czuł, że mordowanie jest złem, w którym powoli zaczynaliśmy rozumieć, iż pokój się bardziej opłaca, niż wojny. Historia ludzkości... Wiele nieszczęść i tragedii, z których człowiek zawsze wychodził silniejszy, mądrzejszy i bardziej doświadczony. Był więc w jakimś sensie zawsze zwycięzcą. Czasami trudno się oprzeć wrażeniu, że wszelkie wojny, broń masowej zagłady, komunizm i faszyzm, w jakimś sensie były nam potrzebne, byśmy zrozumieli świat, ale także po to byśmy nie popełniali tych samych błędów
Niestety, Polska nie poddaje się normalnym dziejowym prawom. Od kilku lat mam wrażenie, że zegar ewolucji się zaciął, zwolnił, a może nawet zaczyna zawracać. W normalnym świecie ludzie mają otwarte drzwi, by mogli się rozwijać prywatnie i zawodowo, ale aby osiągnąć cele muszą mieć charyzmę, ponieść wielkie koszty i pracować w pocie czoła. Aby zdobyć tytuł naukowy, muszą przez wiele lat prowadzić badania, publikować artykuły lub książki, zdać niezwykle trudne egzaminy...
A w czarnej dziurze..?. W czarnej dziurze aptekarz każe się tytułować ministrem, doświadczony sprzedawca hamburgerów staje się bliskim współpracownikiem w ministerstwie kultury, a dresiarz dostaje tytuł doktora. Ależ nie mam nic przeciwko temu, aby dresiarz zmądrzał, by się wykształcił, dojrzał, zmienił swoje życie. Musi po prostu, zostając doktorem przestać by dresiarzem... W czarnej dziurze, taki matoł, któremu w dodatku woda sodowa uderzyła do głowy, nawet przez sekundę odbierając dyplom nie poczynił refleksji, że ten tytuł do czegoś zobowiązuje. Na przykład do tego, by nie mówić nic o sprawach, o których się nie ma pojęcia.
Jest to naprawdę bardzo żenujące, że taki naukowiec od siedmiu boleści organizuje jakieś hucpy przeciwko osobom o innych orientacjach seksualnych. Ma doktorat, ale czy ma maturę? Bo człowiek ze świadectwem dojrzałości jest w stanie zrozumieć, że orientacja seksualna nie jest ani wyborem, ani chorobą, ani tym bardziej nie jest ideologią. Jest to przykre dlatego, że akurat w przypadku Patryka Jakiego odnoszę wrażenie, że on tego nie robi dla poklasku prezesa, dla pozyskanie elektoratu. On kurwa naprawdę wierzy w to, co głosi i robi! Żaden człowiek z tytułem naukowym, który choćby trochę się szanuje, nie uczestniczyłby w takich nagonkach, bo by się spalił ze wstydu...
Jest to podwójnie przykre, że Patryk Jaki jest ojcem niepełnosprawnego dziecka, więc powinien zrozumieć, że niektórzy ludzie rodzą się po prostu inni. Nie gorsi, nie lepsi, ale inni. Przecież kocha swojego synka, a mimo to, coś mu tam w tym mózgu nie styka. Jest głupcem, jest podłym człowiekiem, zmarnowanym materiałem w przestrzeni...
I wiecie co z tego kraju robi jeszcze większą i czarniejszą dziurę? Może to, że od kilku lat nie potrafimy się w żaden sposób uporać z zamienianiem naszego kraju w średniowieczny skansen. Ale przede wszystkim to, że wszyscy od kilku dni trzymamy kciuki za Mariana Banasia- oszusta, złodzieja i sutenera. Czy darujemy mu wszystkie winy? Czy zostanie bohaterem czarnej dziury? Czy stanie się opozycjonistą, pierwszym, który się nie ugiął przed prezesem, który nie dał się zastraszyć i który jest nas w stanie wybawić od złego?
W normalnym świecie nikt by nie dał doktoratu Patrykowi Jakiemu, nikt z Misiewicza nie zrobiłby ministra i nikt by nie zatrudnił w ministerstwie sprzedawcy hamburgerów. W normalnym świecie policja, służby i prokuratura zajęły by się wszystkimi aferami i przekrętami. Rozliczyłaby wszystko, od Skoków po dwie wierze. Ale w czarnej dziurze możecie liczyć tylko na Banasie, który ma dość hardości serca, by rozwalić tę górę gówna od środka nawet, jeśli to jego również pociągnie na dno szamba. Niech więc nam żyje sprawiedliwość mafii, zemsta i płacenie za wszystko do ostatniego centa. Bo przecież wszyscy po cichu wierzymy, że Banaś im zapłaci za zdradę...
Złośliwość losu, złośliwość historii, gdzie bohater nie musi być krystaliczny i uczciwy. Złośliwość życia w kraju, który chyba nigdy nie należał do naszej cywilizacji, który zawsze szedł na opak, wbrew postępowi, który po prostu kocha być czarną dziurą.
Jesteśmy jedynym społeczeństwem, które nie potrafi zwrócić twarzy ku przyszłości, tylko ciągle tęskni za jaskiniami i bezpiecznymi gałęziami na drzewie, któremu się wydaje, że najgorszą rzeczą, jaka mu się przytrafiła, było przyjęcie wyprostowanej postawy.



niedziela, 8 grudnia 2019

Szału nie było. ( Tekst z dnia 8 grudnia 2019 roku)


Oczywiście oglądałam debatę. Ale chyba byłoby dla mnie lepiej, gdybym nie oglądała. Sytuacja w Polsce od prawie 5 lat trzyma mnie w permanentnym stanie przed-depresyjnym, a oglądanie takich spotkań zabija we mnie ostatnie resztki nadziei. Jeśli Platforma Obywatelska nie przejrzy na oczy i się nie zmieni, ja przestanę chodzić na wybory. Program Lewicy nie do końca mi odpowiada, na Konfederację, PSL czy PIS głosować nie będę, bo tam przeszkadza mi jeszcze więcej. Ale mam już naprawdę dość głosowanie na partię, która jest tylko o krok spóźniona biegnąc za PISem ku średniowieczu. Najgorsze jest to, że taka wielka partia, z dużym budżetem, nie jest w stanie w sposób profesjonalny prowadzić kampanii. Jakby nie mieli świadomości, że kolejne przegrane to nie tylko słaby program, ale właśnie ten brak profesjonalizmu. Nie każdy urodził się Donaldem Tuskiem, który hipnotyzował tłumy. Trzeba się więc trochę! bardziej postarać. Po pierwsze od razu widać, że prawybory są ustawione i że sprawa jest właściwie przesądzona. Nie rozumiem więc, po co zajmujecie nam kawałek wolnej soboty na całkowicie bezsensowną debatę. Skoro już stawiacie na Małgorzatę Kidawę-Błońską, to zamiast takich bezsensownych przestawień, warto byłoby nauczyć ją podstaw. Mam wrażenie, że Pani Małgorzata zapatrzyła się na Beatę Szydło, bo raczy nas pustosłowiem w stylu byłej premier. Tekst pod tytułem: będę prezydentem wszystkich Polek i wszystkich Polaków, jest żałosny. Do tego Małgorzata Kidawa-Błońska ma bardzo charakterystyczną manierę, której powinna się pozbyć przy pomocy ćwiczeń językowych. Jeśli ktoś potrafi słuchać, natychmiast to wyłapał. Zaczynając kolejne zdanie powtarza dwa, trzy wyrazy, którymi kończyła zdanie poprzednie. Może pomaga to opanować nerwy, można to zrozumieć. Ale kurwa, tę samą manierę ma Jarosław Kaczyński. Szczególnie, jeśli mówi o czymś, o czym nie ma pojęcia. Potrzeba tylko by Pani Małgorzata zaczęła składać rączki w koszyczek ( Beata Sz.) i mlaskać. Ale może Pani kandydatce to rzeczywiście pomaga, bo kiedy próbowała wypowiedzieć dwa zdania jedno za drugim, natychmiast język jej się plątał i i sprawiała wrażenie, jakby się zacinała. Ja wiem, że zwycięstwo jest ważne, ale do cholery, nie róbcie się z tego powodu podobni do tych, którzy wygrali wybory dzięki sprytnej grze. Nie wiem, czy w tak wielkiej partii nie ma nikogo, kto miałby szerszą perspektywę. Czy PO nie rozumie, że musi wrócić do korzeni, że przy pomocy młodszego pokolenia musi się znowu stać partią liberalną. Walczycie o elektorat PiSu, ale w tym samym momencie całkowicie zaniedbujecie własny elektorat, który po prostu znowu obejrzy wybory w domu na kanapie, bo sumienie mu nie pozwoli iść głosować na mniejsze zło. Jesteście trochę lewicą, trochę prawicą, trochę za i trochę przeciw. Trochę chujem, trochę „mujem”! Program, który prezentujecie absolutnie nie wpływa na moją wyobraźnię. Nie wiem, jaka będzie Polska, jeśli wygracie wybory. I mam już dość głosowania na mniejsze zło, mniejsze tylko o milimetr. PIS bije was o głowę na konkrety, jest partią wyrazistą. Pisałam już sto razy. Czekamy na odważnych polityków, którzy będą potrafili powiedzieć tak lub nie! Tak lub nie dla religii w szkołach! Tak lub nie dla związków partnerskich, Tak lub nie dla zamknięcia kopalni! Czy socjal, czy aktywizacja zawodowa. Tradycja czy równouprawnienie! Oczywiście, możecie powiedzieć, że jasne odpowiedzi daje nam lewica. Niestety, program gospodarczy jest żywcem wzięty od Lenina. Nie mogę więc z czystym sumieniem jej popierać...
Oboje kandydatów, jak przypuszczam, znali pytania wcześniej i nauczyli się na pamięć odpowiedzi. Było to naprawdę słabe.
A Pan Jaśkowiak, którego obserwowałam w ostatnich dniach w różnych wypowiedziach i słyszałam wiele merytorycznych i bardzo konkretnych słów, cicho i bez zaangażowania wtórował kandydatce Małgorzacie w tym „bezsmakowym mydle” wiedząc, że jest tylko paprotką.Okazuje się, ze jedynym wydarzeniem, na które stać było opozycje w ciągu 5 lat, było blokowanie mównicy sejmowej, tylko jeden moment, kiedy pokazała trochę jaj. Czego dowiedziałam się z debaty? Tego, że kościół katolicki nadal będzie się miał świetnie? To zostało bardzo wyraźnie zaznaczone. Żaden z kandydatów nie powiedział wyraźnie, że z chwilą objęcia urzędu będzie przede wszystkim wetował wszystkie idiotyczne i niezgodne z prawem ustawy, podrzucane przez PIS! Nie słyszałam nic o naprawieniu reformy oświaty, a na naprawę służby zdrowia ja mam więcej pomysłów, niż kandydaci.
Wiele osób usprawiedliwia atmosferę debaty. Pytają, czy chcielibyśmy, aby krew się lała i by kandydacie wyciągnęli noże. Ależ skąd! Nie potrzeba się kłócić, by się różnić, można zachować kulturę dyskusji i by nie być zwierciadłem poglądów Grzegorza Schetyny.
Ta debata była dokładnie taka, jaką jest ostatnio Platforma, jak dziewica, która i chciałaby i się boi. Nie dowiesz się w sposób przekonywający o niczym. Ktoś w tej partii nie potrafi liczyć. Nie uda się wyciągnąć nikogo z twardego elektoratu PISu. To są ludzie zatwardziali w swoich poglądach, gorliwi obrońcy kościoła, ale przede wszystkim ludzie niedoinformowani i cały czas dezorientowani przez prawicowe media. Dla nich PO to są komuchy, lewacy i złodzieje. To się nie zmieni, bo nie są dopuszczani do prawdziwej informacji. Nie wystarczy jedna kampania wyborcza, by ich przekonać. Potrzeba wielu lat pracy u podstaw, a i to opozycja zaniedbała przez te ostatnie 5 lat. Nie warto o to walczyć. Można po objęciu urzędu być prezydentem także tamtej grupy Polaków. Wiem coś o tym, bo o mało nie zostałam opluta i pobita przed przedstawicieli miłośników PISu tylko dlatego, że stałam w kolejce do lokalu wyborczego. Nawet mnie, z moją niewyparzoną gębą, na chwilę zadbało. Dziś jest stratą czasu walka o ten elektorat. Trzeba się skupić na własnych wyborcach, którym po prostu ręce opadają. Trzeba także mieć na uwadze, że w drugiej turze będą potrzebne głosy wyborców innych partii opozycyjnych. I trzeba policzyć, na który elektorat można będzie liczyć.
Osobiście żałuję, że z kandydowania zrezygnował Radek Sikorski, bo on przynajmniej nie potrafi się podporządkować poprawności politycznej i mówi co myśli i żaden Schetyna nie byłby w stanie ustawić mu odpowiedzi na pytania.
Centrowy elektorat od jakiegoś czasu nie ma swojej reprezentacji! Takiej, która wierzyłaby w liberalną gospodarkę i wolny rynek, który kurwa się sprawdza w innych krajach, która wcale nie wyklucza pomocy dla najsłabszych. Takiej, która uregulowałaby jednym dekretem sprawy ideologiczne, dając ludziom wolność w sprawie stylu życia. To proste, wystarczy sugerować się rozwiązaniami z innych krajów europejskich, które pierdołami typu związki partnerskie, czy aborcja, nie zajmują się już od lat. My niestety przy braku oporu opozycji, powoli zaczynamy łamać nawet Prawa Człowieka. Zamiast partii, która by broniła europejskich wartości, mamy pierdolnięty PIS, który jest jednocześnie skrajną prawicowy i populistycznie lewicowy, mamy PO, która patrzy z zazdrością na PIS i nie ma nic do zaproponowania, mamy Konfederację na granicy faszyzmu i PSL, który uważa, że drogę do zwycięstwa musi przejść na klęczkach.
Z partii Donalda Tuska, która nas zachwycała, która odpowiadała nam na wszystkie pytania, która była wyraźna, nieugięta i bez dyskusyjna, została tylko bezideowa wydmuszka, jak opakowanie po gumie do żucia, w którym zostało już tylko trochę słodkiego zapachu.
I jeśli tak dalej pójdzie, nie będziemy mieli innego wyjścia. Przyjdzie się urządzić w czarnej dupie, aż do pojawienia się nowej, prawdziwej siły politycznej, która dawałaby szansę na ratunek. W przeciwnym razie spędzimy życie krzycząc w lesie, w którym nikt nas nie słucha, w którym nic już nie ma oprócz drzew!





czwartek, 5 grudnia 2019

Rząd działający pod przykrywką. (Tekst z dnia 5 grudnia 2019 roku)


Mam bana! Nic to dla WAS nowego, dla mnie też nie. To efekt mojego wczorajszego postu. Mam najwyraźniej jakiegoś wielbiciela, który bezustannie zgłasza moje posty, jako przekraczające regulamin. No dobrze, może trochę używam ostrego języka, ale nie tylko ja. Skoro więc komuś to przeszkadza, to przynajmniej powinien być sprawiedliwy. Ale po 20:00 będę mogła już swoje myśli opublikować. Może nie jest to najlepsza pora, jak to się mówi, nie najlepszy czas czytelniczy, ale trudno.
Na początku powiem tak: Wielka tragedia zdarzyła się w Szczyrku. Niestety, ktoś znowu nie potrafił się zachować. Nie wiem kto, bo raczej słuchałam, a nie oglądałam. Nie znam też lokalnych aktywistów z całej Polski. Nie wiem nawet z jakiej jest partii, ale mam swoje podejrzenia.
Chciałabym mu powiedzieć, że w momencie, kiedy ginie kilka osób, akcja ratownicza nadal trwa i nie wiadomo ile będzie ofiar w końcowym efekcie, nie jest to świetny czas na wygłaszanie hymnów pochwalnych na temat strażaków. Wiem, że mają trudną, niebezpieczną i pełną poświęceń robotę i zawsze wielki ukłon w stosunku do tych ludzi. Ale w takich okolicznościach skupianie się na fakcie, jaką to mamy wspaniałą straż pożarną, jest po prostu nie na miejscu. Trzeba mówić o ofiarach, o ich bliskich, o ludziach którzy stracili wszystko. Ratownikom, strażakom, lekarzom, można podziękować w bardziej odpowiednim momencie.
Odpuściłabym, bo wiem, że wiele osób po prostu nie jest zdolnych do współczucia i na ludzkim nieszczęściu zawsze próbują coś ugrać, są jak takie hieny, które czekają na padlinę. Ale niestety, w podobny sposób zachował się nasz kurwa premier. Może nie dokładnie tak samo, bo jego konferencja była na zupełnie inny temat. Ale w obliczu takiego nieszczęścia, którym żyje cała Polska, wyłażenie na mównice i pierdolenie z uśmiechem!!! o sukcesach służb i policji, która złapała producentów, czy przemytników narkotyków, jest po prostu bezczelnością. Nie rozumiem tego, że nie ma konferencji prasowej wtedy, kiedy policja kogoś zastrzeli, albo zatłucze na śmierć. Wtedy i premier i Kamiński i generalicja krążąca wokół władzy, jak ćmy wokół żarówki, oni wszyscy siedzą cicho ,jak myszy pod miotłą, żeby ich przypadkiem nikt o nic nie zapytał.
A co to jest za informacja najwyższej wagi państwowej, że policja wszelkiego gatunku robi to, co do niej należy?
Ja rozumiem, że te wszystkie wystąpienia są skierowane do niezbyt rozgarniętego elektoratu. Ale co to za sukces, że policja łapie złodziei? A nawet jeśli jest to sprawa ważna, bo niby największy przemyt narkotyków i tak dalej, to wypowiadać się w tej sprawie powinien co najwyżej rzecznik policji. Pokażcie mi drugiego premiera, który zajmuje się takimi pierdołami? Ale za chwilę sprawa się wyjaśniła...
To chore, że przy okazji ujęcia handlarzy narkotyków gada się o zrównoważonym budżecie i mafii watowskiej! Kłamstwo 100 razy powtórzone nie stanie się prawdą, a elektorat PISu już i tak ma mętlik w głowie od tego bezsensownego gadania. Wątki im się już całkowicie plączą. I pewnie premierowi o to właśnie chodzi. Bo my proszę WAS mamy rząd działający „pod przykrywką”, co oznacza nie mnie i nie więcej jak to, że pierdołami, kłamstwami i zachwytami nad samymi sobą próbuje się przykryć blamaż w temacie Banasia!
I takie pytanie mi się nasuwa przy okazji... Słyszałam wczoraj chyba z 17 razy, że minister Kamiński Mariusz nie może odpowiedzieć na pytania opozycji w sprawie lipnego sprawdzania przez służby prezesa NIKu, bo do 12 grudnia przebywa za granicą..! A dziś na konferencji obok Morawieckiego stał jego sobowtór, a może hologram?
Pan premier stwierdził dziś dumnie, że my ( PIS) zawsze jesteśmy o krok przed przestępcami. A ile kroków byliście przed Banasiem, jeśli wolno zapytać. Premier Morawiecki, niezłomny nasz bohater samochwała, wraca do teorii zrównoważonego budżetu. Może ktoś pomyśleć, że to nie ma związku. Ale czy przypadkiem nie będziemy równoważyć tego budżetu pożyczką pod zastaw polskiego złota, które tylko dlatego przyjechało do Polski, bo z zagranicznego banku mogłaby wyciec taka informacja. Tutaj macie w NBP swojego chuja, który będzie milczał, jak grób, bo jego pozycja i pensję jego króliczków zależą ot tego milczenia i utrzymania PISu przy korycie. Taka skomplikowana i ryzykowna operacja, transport takiej ilości złota z tak daleka. To nie mogło być podyktowane powodami patriotycznymi. To z daleka śmierdzi desperacją.
A teraz widzę, że na horyzoncie pojawił się kolejny zadowolony z siebie Andrzej Duda, który właśnie przyjął ślubowanie od dwóch, najuczciwszych i najbardziej kompetentnych nowych sędziów TK. Jest tak szczęśliwy z tego powodu, że nie chciał się swoim szczęściem z nikim dzielić, nawet ze swoją ulubioną, rządową telewizją, a może szczególnie z nią?! Robi to w chwili, kiedy nie tak dawno przyjął ślubowanie od Banasia, a był wtedy równie zadowolony z siebie! I cała jego partia wskoczyła do beczki pełnej gówna, bo nikogo nie chciała słuchać, że to zły pomysł. Dziś też wszyscy krzyczą, że to nie są właściwe osoby, ale PIS znowu chce udowodnić, że zrobi co mu się tylko podoba. To są zwyczajni idioci, którzy powielają błędy i niczego się na nich nie uczą.
Do tego wszystkiego wyrok SN komentuje się, jako opinię, której nie trzeba przestrzegać. To po co ten sąd się nazywa najwyższym? Wiecie co, tego co się w Polsce dzieje, tych nagonek na sędziów, tego bezprawia, tego przykrywania jednego gówna drugim gównem, kłamstwa drugim kłamstwem, usprawiedliwiania Basia Kwiatkowskim, robienia ludziom wody z mózgu...tego się już nie da opisać. Zastanawiam się tylko, czy Europa i świat o tym wiedzą, co się tu wyprawia i kiedy zaczną dawać sygnały politykom PISu, że miarka się przebrała? Czy historia nie nauczyła ludzi, że nie można czekać do momentu, kiedy zacznie się strzelać do ludzi, mordować dziennikarzy, budować getta i obozy? Czy po prostu wszyscy będą się przyglądać czekając, aż się wykrwawimy...



wtorek, 3 grudnia 2019

Wszyscy święci z waszego stadka... ( Tekst z dnia 3 grudnia 2019 roku)


Kościół katolicki twierdzi, że w każdej społeczności, nawet wśród duchownych, może się znaleźć czarna owca. Drodzy Panowie, jeśli czarnych owiec jest tak „pi razy oko” jakieś 80 %, to już nie są pojedyncze przypadki, wyjątki od reguły, to już po prostu stado czarnych owiec, w którym czasami zbłąkają się ludzie święci. To samo dotyczy PISu, partii, która od 15 lat pieprzy nam o swoich wyjątkowo rygorystycznych standardach. A tak naprawdę zajmuje się zamiataniem pod dywan swoich czarnych owieczek. I nieprawdę jest, że w tej partii nie ma świętych krów. Są, a ja znam przynajmniej kilka, na przykład były marszałek Kuchciński, któremu nie stało się NIC! za naciąganie państwa na całkiem grube pieniądze. Znam Macierewicza, który mimo wszelkich szaleństw nadal jest jedną z twarzy swojej partii, jest całkiem spora ilość członków PISu, którzy pomylili się w swoich oświadczeniach podatkowych i to nie o zegarek...
Zarzucacie Neumannowi, że obiecał „swoich” bronić do końca? A wy?, czy wy swoich nie bronicie jak niepodległości?
Czy nie jest to charakterystyczne dla waszych rządów, że macie tak wielkie zaufanie do swoich, że te wasze najlepsze na świecie służby nie są w stanie dojrzeć nawet jawnie działających złodziei i oszustów dopóty, dopóki jakiś reporter ich nie upoluje? Opowiadacie, że PO jest partią afer, a wy? Przypomnieć wam krótką historię rządów PIS?
Przypomnieć wam jak Adam Lipiński korumpował posłankę Beger obietnicami stanowisk, a nawet wypłatami w gotówce? Przypomnieć gwóźdź do trumny Andrzeja Leppera, który w końcu zmienił się w sznur? Przypomnieć wam nieprawdziwe oskarżenia i tajemniczą samobójczą śmierć Barbary Blidy?, fałszywe oskarżenia wysuwane w stosunku do doktora G, przez które wielu ludzi zmarło nie doczekawszy się transplantacji? Przypomnieć wam, jak wasz cudownie nieprzystojny agent Tomasz Kaczmarek podkładał świnie niewygodnym osobom i namawiał do korupcji? A może pogadamy o Macierewiczu, który ujawnił struktury polskich tajnych służb i naraził agentów pracujących w ukryciu, a może o wywożonych nocą z Pałacu Prezydenckiego dokumentach, zaraz po katastrofie smoleńskiej, by nikt ich nie zobaczył? Czego się żeście tak bardzo bali, wy święci i kryształowi?!
Minister sportu, Tomasz Lipiec, wasz człowiek, z zarzutami korupcyjnymi. Afera gruntowa, która chyba byłą zwykłą mistyfikacją i miała na celu pozbycie się Andrzeja Leppera. Taki sam los spotkał kiedyś waszego zaufanego członka, a później wroga, ministra Kaczmarka, któremu usiłowaliście udowodnić, że był w coś umoczony, ale wam się nie udało. A za tym wszystkim w cieniu stał Mariusz Kamiński, który przekraczał kompetencje wtedy i robi to dziś. Samo to, że dostęp do tajnych akt miał i prezes Jarosław Kaczyński ówczesny premier i Lech Kaczyński, prezydent, samo to było nadużyciem. Ale przecież dokładnie wiadomo, że te działania kompromitujące różne niewygodne osoby sam Kaczyński zlecał.
A co z aferkami na tle obyczajowym? Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Adam Hofman przemierzający w stanie kompletnego upojenia alkoholowego i na czworaka Madrycki bulwar, a potem na partyjnej imprezie porównujący wymiary członka ze wspomnianym już agentem Tomkiem i w obecności koleżanek partyjnych. Do tego dochodzi jeszcze poseł Karski, który na wakacjach zaszalał meleksem, wówczas europoseł Kurski- pirat drogowy, wielokrotnie ścigany przez policję na polskich drogach, europosłowie, którzy podpisywali listy obecności na obradach europarlamentu, absolutnie w nich nie uczestnicząc, czy zatrudniający po kilkudziesięciu asystentów, by wyłudzić fundusze. A co z policjantami wysyłanymi po hamburgery dla minister Rafalskiej, a co z tą dwójką policjantów, która zginęła w jeziorze odwożąc na służbie jakiegoś pijanego ministra z PISu, na polecenie komendanta komisariatu kolejowego Rok 2006! Wasze rządy! To są tylko te najgłośniejsze sprawy i dotyczą tylko okresu zanim przejęliście władzę.
A teraz? Ilu ministrów i ich przydupasów „ pomyliło się” w oświadczeniach majątkowych?
Afera SKOK, afera PCK, afera Getback, dwie wieże, afera KNF... To nie są jakieś pierdolone zegarki za 100 tysięcy, ani jakieś rozmowy przy winie i ośmiorniczkach zaprawiana brzydkimi wyrazami. Tu zawsze chodzi o naginanie prawa w celu przewalenia grubych pieniędzy. Wy jesteście zwyczajnymi, pospolitymi złodziejami. Dziwne to czasy, kiedy się przestępców zaprasza do telewizji... 
Stłuczki rządowych limuzyn, brak uprawnień kierowców. Zamordowanie Stachowiaka, samobójstwa w więzieniu osób, które mogłyby coś tam o was wyśpiewać, ucieczka Falenty i robienie wszystkiego by nie poszedł siedzieć. W końcu, publiczne zamordowanie Adamowicza. A wokół tego wszystkiego ginące nagrania, znikające taśmy i zacinające się kamery. Kuchciński latający państwowym samolotem na obiad i do fryzjera, Piebiak i jego banda, i w końcu Banaś. Oczywiście to są tylko grube sprawy, a ile jest tych drobiazgów, tych małych szczegółów, które nie są tak spektakularne. Jakieś pieniądze na jakąś fundacje narodową, całkowicie sprzeniewierzone swoim celom, jakieś faszystowskie grupy biegające po lasach, na które nie ma żadnego bata, bo się go po prostu nie szuka. Instalacje artystyczne z szubienicami w roli głównej, jakiś wzrost agresji na ulicach na tle narodowościowym, jakieś kilka zgonów na SORach, jakieś samobójstwa z powodów prześladowań osób LGBT itd. itd.!!!
Wiele z tych wydarzeń nie jest przypisywana do konkretnego nazwiska, ale przecież dzieją się za waszych rządów i ktoś jest za nie odpowiedziały. Potraficie tylko wytykać poprzednikom, że w ich czasach prezesem NIKu został człowiek, który dziś ma zarzuty. Ale to wy przez 4 lata nie postawiliście go przed sądem! W zasadzie od poprzedniej waszej kadencji nic się nie zmieniło. Dziś ulubieniec wszystkich, człowiek na świeczniku, jutro może skończyć w więzieniu z bandyckimi zarzutami. Przekonał się o tym już Misiewicz i niezwykle zasłużony agent Tomasz K.
Kiedy się tak spojrzy na was obiektywnie, to większość z was ma coś na sumieniu. I często widząc kolejnego, który się wymądrza, zastanawiam się, czy jest ktoś w tej partii uczciwy?, czy tylko jeszcze nie udało się nam dokopać do właściwej informacji i nie wiemy, w jaki sposób ten człowiek nadużywa władzy. Nie jesteście partią prawych ludzi, w której czasami trafiają się czarne owce, jak wszędzie. Jesteście stadem czarnych owiec i w tym gronie bardzo trudno jest dostrzec kogoś, kto by się uchował, kto by się nie zaraził waszym „prawem” silniejszego i pokrętną „sprawiedliwością”. Bo jeśli ktoś nawet sam jeszcze nie zrobił przekrętu, winien jest milczenia, kiedy również w jego imieniu łamie się prawo, obyczaje i Konstytucję. A ten, kto wie i milczy, jest takim samym gównem, jak sam przestępca.
PS: Przepraszam wszystkie owieczki, a szczególnie czarne. Jesteście piękne i nie zasługujecie sobie na porównywanie do podłych ludzi. 



poniedziałek, 2 grudnia 2019

Zapomnienie społeczne. ( Tekst z dnia 2 grudnia 2019 roku)


Wczoraj chciałam sobie zrobić normalną tradycyjną niedzielę. Oczywiście bez kościółka i rosołku. Dokładnie sprawdziłam program telewizyjny. Wybrałam 3 mecze piłkarskie i skoki narciarskie. Nie, nie oglądam ich w TVP, a na Eurosporcie. Kanały sportowe wydawały mi się bezpiecznymi, bo to jedyne miejsca, gdzie przypuszczalnie nikt nie wspomina o Banasiu.
Po moim ostatnim poście na temat Małysza, przyszła mi taka refleksja. Dziwni z WAS są ludzie, rodacy. Kiedy piszę teksty o sprawach decydujących o naszym życiu, o rzeczach wpływających na naszą przyszłość, popularność postu jest słaba lub średnia, a komentarze dobitnie świadczą, że co najmniej połowa nie przeczytała do końca. Ale jeśli WAM się wydaje, że chciałam dowalić komuś ze świecznika, wtedy grzeją się łącza i wzrasta liczna udostępnień. Może WAM się wydaje, że tak na co dzień to się wymądrzam, to chciałam powiedzieć, że bardzo się staram by wymądrzać się mądrze. I wbrew temu, o co mnie chyba posądziliście po ostatnim liście, wcale nie chciałam Małyszowi dowalić. Smuci mnie, że wystarczy iskra, by nakręcić machinę hejtu i emocje rozgrzać do czerwoności. Zupełnie, jakby każdy z WAS miał czerwony guziczek z napisem „magazyn nienawiści”, który wystarczy przycisnąć i wreszcie możecie spuścić parę. Nie było to moim zamiarem i jest mi osobiście przykro, że tak mnie oceniacie, że nagle wielu z WAS poczuło, że ta Goplana to taka „ swojska babka”, bo też potrafi wylać na kogoś kubeł gówna. Czasami to mi się wydaje, że mówię jakimś zupełnie odmiennym językiem, bo rzadko się zdarza, by ludzie zrozumieli dokładnie to, co chciałam powiedzieć. Adam Małysz jest jednym z niewielu osób w Polsce, którego byt nie jest w żaden sposób zależny od tego, kto rządzi. Ma więc ten przywilej, że może całkowicie nie orientować się w polityce. Nie chciałam go hejtować, ale uświadomić mu, że jego twarz posłużyła do propagandy i że żaden medal nie jest tego wart. Nie mam do niego żalu, liczę na to, że powodem zachowania była po prostu niewiedza. Jestem raczej wściekła na polityków i na Kurskiego, który reżyseruje ten teatrzyk i znajduje takie naiwne misie, jak Małysz, które w dodatku są przyzwyczajone być w świetle reflektorów, więc wypadają w nich doskonale. Przykro mi, że niektórzy z WAS prawie życzyli mu śmierci pod moim postem, a już upadku na twarz to na pewno. Większość odżegnywała go od czci i wiary. Byłoby lepiej byśmy, zanim dopuścimy do głosu nienawiść, wykazali choćby odrobinę zrozumienia.
Wracając do wczorajszej niedzieli, kiedy próbowałam nie uczestniczyć w rozgrywkach politycznych. Obiecałam sobie: Ani słowa o Banasiu! Są ludzie, którzy nie zasługują nawet na krytykę. Ale nie o niego tutaj chodzi, ani o jego winy. Ze wszystkich rzeczy na świecie największą złość budzi we mnie, kiedy ktoś usiłuje zrobić ze mnie barana. I tak jednego dnia ktoś jest kryształowy, następnego wątpliwej moralności, jednego dnia wszyscy go bronią własną piersią, by przyjął do zacnego grona decydentów NIK polityków ukochanej partii, a następnego dnia spotykają się w miłym gronie u prezesa na wódkę i decydują, że będą nawoływać go do dymisji. Delikwent będzie udawał twardziela i niezależnego, więc dymisja odpada, a zaprzyjaźniona z nim partia będzie na niego fukać i się od niego odcinać. Nawet zaniesie sprawę do równie zaprzyjaźnionej, bo podobnie partyjnej prokuratury, gdzie sprawa utknie na 6 kadencji delikwenta. Tymczasem partia będzie próbowała zwykłą ustawą zmienić Konstytucję, by wszystkim udowodnić, że chcą usunąć niewygodnego kolegę za wszelką cenę. Ten pomysł upadnie, bo nie zgodzi się na to opozycja. I tak oto okaże się, że PiS ma najlepszą wolę ( jak zwykle), by przestępcę pozbawić stanowiska, ale nie ma właściwych narzędzi, które wytrąciła mu z ręki wszystkiemu winna opozycja. Pomija się ten prosty fakt, że najkrótszą procedurą mógłby być Trybunał Stanu, ale jak postawić przed sądem konstytucyjnym przyjaciela Mariana Kamińskiego, czy Zbigniewa Ziobro, czy innych równie zasłużonych kurew ze służb?, które ( być może) także odpoczywali w jego hotelu podczas wyczerpujących podróży. Opozycja chyba nie jest aż tak głupia, by zgodziła się uchwalić prawo, które zezwoli usuwać ze stanowisk osoby, którym Konstytucja gwarantuję niezależność, ze względu na jakieś bardzo specjalne okoliczności. Ten precedens otworzył by drogę do usuwania innych, niewygodnych urzędników. Gdyby partie opozycyjne dały się wkręcić w takie gówno, to ja osobiście nigdy więcej nie pójdę głosować, bo to znaczy, że w Polsce mamy po jednej stronie już tylko idiotów, a po drugiej skurwysynów i że pozostała już tylko polem do zaorania. Mam jednak nadzieję, że tak nie jest, bo lepiej będzie dla Polski, by Banaś został na stanowisku, niż by opozycja ręka w rękę z PISem złamała Konstytucję. Poza tym, namawianie parlamentarzystów by głosowali za usunięciem Banasia ze stanowiska bez udostępnienia raportu służb, byłaby próbą wymuszenia wyroku bez przedstawienia aktu oskarżenie. Myślę więc, że PIS zastosuje swoją zwyczajna grę na czas i postawi na zapomnienie społeczne. A Pan prezes NIKu będzie ze spokojem jeszcze długie lata strzegł tajemnic majątkowych członków zaprzyjaźnionej partii, a z niebywałym zaangażowaniem ścigał każdego, kto nie jest przed tą partią na kolanach. Kropka! Koniec gry. Praca dziennikarzy, syf, kiła i mogiła! A w sytuacji polskiego zaścianka nawet atom nie ruszy władzy, która daje. Można rączki otrzepać i „dalej żyć po bożemu”!
Wiecie, co sobie właśnie uświadomiłam? W życiu nie słyszałam, by tak naginać i nawijać prawo na potrzeby polityczne. Wszyscy znają granice, przekroczenia których społeczeństwo po prostu nie wybaczy. A my? Czy mamy w Polsce jakieś społeczeństwo?

Miało nie być ani słowa o Banasiu. I tak naprawdę nie ma ani słowa. Zwykły scenariusz kiepskiego filmu, w który wszyscy mamy uwierzyć. Ale ja już mam dość bycia tępym pionkiem na szachownicy, którego każdy inny pionek może przewrócić. Nie mam ochotę grać w tym ustawionym, z góry zaplanowanym teatrzyku dla ubogich. Nie wierzę im już w ani jedno słowo. Podejrzewam, że gdyby naprawdę zaatakowali Mariana, on ma dostęp do takiej ilości gówna, że PIS by w nim utonął. Więc trzeba grać swój pierdolony teatrzyk, niech ludzie biją brawo. A za kulisami pośmiać się i z widzów i z krytyków. Nie zmienimy tego. Możemy co najwyżej ignorować te aktorskie popisy. Daliśmy PISowi tyle władzy, że teraz możemy tylko się przyglądać.
Tym bardziej, że słyszymy, iż to TVP wykryła aferę Banasia, a za chwilę usłyszymy, że to Schetyna mówił o nim, że jest kryształowy. Zmontować w TVP można wszystko!
Nie chce mi się pisać o czymś więcej, bo każdy nowy temat to kolejne zapisane strony. Chciałam tylko zwrócić WASZĄ uwagę na to złoto, które podobno z pobudek patriotycznych zostało sprowadzone do Polski z brytyjskiego banku. Jeden z urzędników państwowych, nie pamiętam kto, powiedział, że „przywieźliśmy je by było gwarantem polskich operacji finansowych”. Czyżby zanosiło się na jakąś grubszą pożyczkę zaciągniętą w zagranicznych bankach... Bo tak na chłopski rozum, kiedy potrzebujemy takiego zabezpieczenia? Kiedy zastawem za wzięte z banku pieniądze musi być dom lub inne posiadane dobra? Może bez tego złota nikt już nam nie chciał niczego pożyczyć?



Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...