wtorek, 6 października 2020

Elektrowrażliwi.., cokolwiek to znaczy. ( Tekst z dnia 6 października 2020 roku)

 

Dziś trochę odbiegnę od centralnej polityki i udam się na prowincję.

Z radością przyjęłam wiadomość, że gmina Kraśnik, a raczej radni tej gminy, poszli po rozum do głowy. Otworzyli swoje miasto na technologię 5G i pozwolili dzieciom na korzystanie z WiFi w szkołach. Wbrew pozorom, ten rozum sam do ich zakutych łbów nie wrócił. Zdecydowany sukces odniósł tu pusty śmiech. Wizerunkowa kompromitacja tego miasta rozniosła się nie tylko po całej Polsce, nie tylko została wyśmiana w internecie, ale sprowadziła do Kraśnika dziennikarzy z całego świata. Przyjechali zobaczyć ten skansen równie chętnie, jak świeżo odkryte plemię w nietkniętej ludzką stopą amazońskiej puszczy.

To smutne, że tak wiele potrzeba, by ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z własnej głupoty, by zwyczajnie zaczęli się wstydzić. Ale naprawdę przerażające jest to, że do tegoż Kraśnika przybyły z całej Polski hordy obrońców stref bez 5G i WiFi, oraz także anty LGBT, antyszczepionkwców, płaskoziemców itd., itd. Wiecie, takie zacne grono ludzi, którzy na wszystkim się znają, a już na medycynie i nowoczesnych technologiach najbardziej.

Opowiem WAM teraz historię prawdziwą z mojego życia. ( mam nadzieję, że jeszcze jaj WAM nie opowiadałam).

W Polsce mieszkałam na nowo pobudowanym osiedlu w tak zwanym bliźniaku. Mój dom i dom sąsiada stykały się ze sobą garażami. Moi sąsiedzi mieli dorosłego syna, który był zapalonym krótkofalowcem. Jego hobby tak bardzo zaślepiało mu oczy, że nie wystarczyła mu antena na dachu swego domu, okablował dokładnie także ogrodzenie pomiędzy naszymi działkami zarówno z przodu, jak i z tyłu domu. Kiedy ten młody człowiek był w pracy w godzinach rannych, wszystko było w porządku. Kiedy przychodziła godzina 17 mój dom zaczynał żyć własnym, nieprzewidywalnym życiem. Zakłócenia w radio i telewizji, przygasanie świateł, samoistne wyłączanie się urządzeń elektrycznych. Ale najbardziej zastanawiał nas elektryczny piec do centralnego ogrzewania, który w ciągu dnia działał idealnie, ale wieczorami miał trudności z załączeniem się. Było słychać, jakby cały czas dawał iskrę i na chwile się włączał, a potem rozłączał, co dawało efekt jakby postukiwania. Ja podejrzewałam te urządzenia nadawcze sąsiada od razu, ale nie jestem tak dobra w sprawach elektrycznych czy technicznych. Po prostu nie wierzyłam w zbieg okoliczności, że kiedy nie było synusia, wszystko było ok, kiedy synuś wracał moja instalacja elektryczna szalała. Przetrwaliśmy jakoś do wiosny 2004 roku, a właściwie już do lata. Mój mąż właśnie wyjechał do pracy do Hiszpanii, a ja, jako zapalony kibić oglądałam każdego dnia Mistrzostwa Europy w Portugalii. Pewnego dnia włączam telewizor i owszem, na obrazie leci sobie mecz, ale zamiast transmisji słyszę, z mojego telewizora, jak mój sąsiad ucina sobie pogawędkę z jakimś kolegą przez krótkofalówkę. W tym momencie już nie wytrzymałam. Poszłam do sąsiadów z grzeczną, ale awanturą. Opowiedziałam im wszystko, co dzieje się w moim domu i od jak dawna pokornie to znoszę, ale że chciałabym w spokoju na własnym telewizorze obejrzeć mecz, a nie wysłuchiwać cudze rozmowy, które mnie nie interesują.

Nie wiem, czy te fale ( jak przypuszczam elektromagnetyczne), które emitowały te wszystkie anteny szkodziły naszemu zdrowiu. Nie odczuwałam żadnego dyskomfortu, ale ich rozległość na pewno nie była legalna, bo sąsiedzi bardzo długo mnie przepraszali i prosili by nie zgłaszać tego na policję.

Ktoś może pomyśleć, że opowiadam te historie na usprawiedliwienie tych wszystkich, którzy tak panicznie boją się nowych technologii, 5G, WiFi, nadajników radiowych, anten komórkowych itd. Nic podobnego. Ja tylko pragnę tym ludziom uświadomić, że jeśli naprawdę są elektrowrażliwi, to tylko śmierć ich może wyzwolić. Wszystkie elektryczne urządzenia coś emitują. Kable w ścianie, lodówki, pralki, żarówki, że o ekranach monitorów nie wspomnę. Nie można od tego uciec. Jakieś 5G, gdyby nawet przeszywało nas każdego dnia, będzie tylko jedną z wielu fal, które przez nas przepływają. Z fizyki nigdy nie byłam geniuszem, ale tyle udało mi się zapamiętać, że każdy przedmiot składa się z komórek, a komórki posiadają jądro, protony i elektrony. Cały nasz świat, jego forma, to że się jakoś trzyma w kupie, zależy od poruszania się tych komórek, a dzięki polu magnetycznemu, które zmusza komórki, by w uporządkowany sposób wymieniały się elektronami, w ogóle mamy prąd. Poruszanie się tych komórek, z których składają się wszystkie rzeczy świata powoduje emitowanie przez nie jakiejś energii. Nie uciekniemy przed nią nawet wracając do jaskini lub na drzewo.

Prawa fizyki obowiązują wszędzie. Zaprzeczanie im jest bez sensu.

W trakcie mojego życia świat zmienił się niesamowicie. Od muzyki wypalanej na pocztówkach do wszechobecnego cyfrowego dźwięku. Kiedy byłam nastolatką, cudem techniki był dwukasetowy magnetofon, dzięki któremu nie musiało się zapierdalać do kolegi, by przegrać ulubiony utwór za pomocą dwóch magnetofonów połączonych kablem.

Jest to dla mnie szokujące, że osobiście znam osoby, które twierdzą, że właściwie to nie ma dowodów na to, że ziemia jest okrągłą.

Ręce opadają, prawda? Opadają, kiedy widzi się w telewizji kobietę, która ze łzami w oczach pyta, co mają zrobić ludzie elektrowrażliwi, kiedy wszędzie to 5G szaleje, a w rękach ma komórkę...

Może droga pani, to się leczy? Może po prostu czas iść do lekarza? Radziłabym zacząć od przebadania głowy. Bo gdyby istniała elektrowrażliwość, wyginęli byśmy jak dinozaury albo w ogóle ludzkość nie miała by prawa istnieć.

Odnoszę wrażenie, że w Polsce nie ma ludzi elektrowrażliwych. Wiedzoodpornych jest natomiast sporo. Zakutych łbów, leni i tchórzy. Zakutych, bo są odporni na powszechną wiedzę, leniwych, bo nie chce im się dowiedzieć czego się boją i tchórzliwych, bo boją się wszystkiego, czego nie potrafią zrozumieć. I wiecie co? Oni mają prawo istnieć i żyć w pokoju. Ale może niech tak nie epatują tą swoją elektrowrażliwością. Niech już nie przyjeżdżają dziennikarze z całego świata, by ten cud na Wisłą oglądać.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...