środa, 1 kwietnia 2020

Nic mi się nie zgadza. ( Tekst z dnia 1 kwietnia 2020 roku)


Nie jestem specjalnie silna z matematyki. Po wielu latach nauki szkolnej i cudem zdanej maturze z tego przedmiotu, w mojej głowie pozostawiłam miejsce na dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie, rozwiązywanie równań z jedna niewiadomą, wyciąganie procentów i jeszcze kilka użytecznych banałów. Reszta poszła w zapomnienie. Mimo tej bardzo okrojonej wiedzy, wiele danych mi się po prostu nie zgadza. I ciągle powraca to samo pytanie: skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle i na odwrót.
Według oficjalnych danych mamy w tej chwili 2420 zakażonych, z czego 36 osoby zmarło. Gdyby tę ilość pacjentów rozrzucił po całej Polsce, to zniknęli by w ogólnych statystykach. A przecież nie wszyscy zdiagnozowani są w szpitalach. Śledząc krzywą zachorowań, nie ma jakiejś prawdziwej lawiny. A my od 3 tygodni słyszymy o tragediach w szpitalach. Słyszymy o brakach w środkach ochrony osobistej, w internecie widzimy zdjęcia padających z nóg lekarzy, którzy pracują po kilkanaście godzin dziennie, zdjęcia rąk pościeranych od ciągłej dezynfekcji i twarzy odparzonych od maseczek. A po środku tego wszystkiego stoi premier, czasami w doborowym towarzystwie swych ministrów i pudruje sytuację, byśmy byli przekonani, że wszystko jest pod kontrolą. To znaczy pod kontrola to jest, nawet pod ścisłą, a szczególnie prawdziwe dane o liczbie zakażonych. Jednak oglądając te wszystkie obrazki w przestrzeni medialnej, coś mi się to wszystko nie zgadza. Skoro tak mało mamy zachorowań, to dlaczego personel medyczny musi pracować tak ciężko? Skoro wszystkiego brakuje od pierwszego dnia epidemii, to ile Agencja Rezerw Materiałowych posiadała na stanie maseczek, gogli, kombinezonów itd.? Ilu i dlaczego tak mało mamy tych lekarzy, pielęgniarek, czy choćby ratowników medycznych. Ilu w ogóle jest normalnie pacjentów w całej Polsce i jak to możliwe, że 2500 osób, ale przecież wcześniej było ich o wielu mniej, więc jak to możliwe, że taka ilość pacjentów całkowicie rujnuje system ochrony zdrowia?
Co mają zrobić te kraje, a przecież Hiszpania, czy Italia są i wielkością i liczbą mieszkańców porównywalne do Polski, gdzie liczba nowych przypadków każdego dnia przekracza liczbę wszystkich zdiagnozowanych w Polsce?
Kto mówi prawdę? Czy lekarze i pracownicy szpitali, czy rząd? A jeśli władza posługuje się prawdą, całą prawdą i tylko prawdą, to dlaczego zakazała wypowiadania się konsultantom medycznym? Z kolei, skoro mamy aż tak trudną sytuacje w szpitalach i ci przepracowani lekarze padają na twarz, dlaczego rząd wysyła polskich lekarzy do Włoch? Czy chcą dorównywać do Putina?
Co w tym kraju jest ściemą, a co prawdą? Bo już się naprawdę gubię.
Jak to się dzieje, że Polska, która jak twierdzi premier, jest prekursorem wprowadzania wszelkich zakazów i nakazów, dopiero od dziś zamyka zakłady fryzjerskie i kosmetyczne, gdzie ludzie korzystają jeden po drugim z tych samych urządzeń, a kontakt między usługodawcą a klientem jest naprawdę bliski? Na pewno nie da się zachować odległości dwóch metrów. Cała Europa zamknęła tego typu przybytki razem z zakazem zgromadzeń, a było to co najmniej 2 tygodnie temu. Od dawna też panuje limit osób, które mogą równocześnie przebywać w sklepie. Okazuje się także, że nadal w Polsce funkcjonują bazary, gdzie bardzo trudna jest kontrola zachowania środków ostrożności. Wy nie jesteście prekursorami, a raczej każdy was to kamikadze, który próbują popełnić zbiorowe seppuku. A mimo to macie bardzo mało przypadków zachorowań. Podziwiam. Odporny naród, jak żaden inny... Po co więc ta panika?
Kto mówi prawdę? Kto kłamie? Kto się przejmuje losem obywateli, a kto zajmuje się upychaniem trupów pod dywanem?
Przedwczoraj był wielki artykuł w Onecie. Mówił o tym, jak WOŚP zamówił środki ochrony osobistej w Chinach i poprosił rząd o ich przewiezienie. O tym, że rząd chcąc ukryć, iż jest to darowizna od Owsiaka, za cenę transportu chciał te materiały przejąć do dyspozycji Agencji Rezerw Materiałowych i by nie musiał głośno mówić, że to darowizna od tego „be” Owsiaka, złodzieja i demoralizatora młodzieży i od tej fundacji, która zbiera pieniądze tylko po to, by organizować festiwale dla pedałów i narkomanów. A dziś? Dziś o tym nie wspomniała żadna telewizja, żaden polityk, żaden dziennikarz nie okazał oburzenia. A więc co?, ten skandal, to była prawda czy fejk nie wart naszej uwagi?
Wiecie co, mam wrażenie, że w Polsce toczy się jakaś gra. A ja po prostu za nią nie nadążam. Nie wiem, w co gra rząd. Ale także nie wiem w co gra opozycja. I rozumiem motywację państwowego TVP, które żeruje na ludzkiej głupocie, a propaganda utrzymuje to medium na powierzchni. Ale totalnie nie rozumiem tych wolnych i prywatnych mediów, które stoją z boku i nie chcą być przeciwwagą dla kłamstw. Co my obywatele mamy robić? Dziś debilny rząd wprowadził dodatkowe idiotyczne przepisy. Na przykład, że z psem to tylko 100 metrów można wyjść. To ja nie wiem, mam „latac” z metrówką i mierzyć, gdzie mój pies akurat ma ochotę się wysrać? Albo taki absurd, że tylko dwie osoby mogą razem spacerować, nawet z jednego domu. I mają się trzymać 2 metry od siebie. A potem wracają do domów i co? Przecież niektóre mieszkania są na tyle małe, że zachowanie takiego dystansu między członkami rodziny jest po prostu niemożliwe.
Co za dureń to wymyśla i po co? Chyba tylko po to by mydlić ludziom oczy i odciągać uwagę od nadciągającej gospodarczej burzy i prawdziwych planów zamachu stanu. Pewnie zaraz po Wielkanocy liczba chorych zacznie się drastycznie zmniejszać. Do tego stopnia, że władza z uśmiechem na twarzy przeprowadzi wybory 10 maja. Wcześniej, po ustaniu kadencji M. Gersdorf, przejmie Sąd Najwyższy. A po wyborach wprowadzą najnormalniej w świecie stan wyjątkowy, który zabije resztę praw obywatelskich.
Niemożliwe? A ile już takich niemożliwych rzeczy się w Polsce wydarzyło przez ostatnie 5 lat? Zawsze mnie posądzaliście o tak zwane czarnowidztwo, ale nawet ja nie widziałam tego w aż tak czarnych barwach. Też miałam nadzieję, że w środku Europy, w XXI wieku nie jest możliwe, by życie ludzkie nie było nic warte, a liczyła się tylko władza.
Orban właśnie dokończył dzieło w swoim kraju, a Kaczyński podąża za nim szybkim krokiem. Nic już tego nie zatrzyma. Jeszcze kilka kroków i to do tego z górki i PiS dobiegnie do mety. Tak naprawdę nie jest ważne, jak głęboki będziemy mieli kryzys po koronawirusie. Bo autorytarnej władzy będzie wszystko jedno, ilu ludzi zdechnie na ulicy z głodu.
A cały świat już niedługo będzie nam gratulował, że nam się udało przez 30 lat utrzymać demokrację. Ilu ludzi umarło za wolną i demokratyczną Polskę? Ilu dla niej ryzykowało życie? I wszystko to na darmo. Znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. 



2 komentarze:

  1. Ja sądzę, że żadnych wyborów nie będzie. Wprowadzi się stan wyjątkowy, Sejm, Senat, Prezydent otrzymają z nakazu kaczyńskiego, dowolny czas sprawowania władzy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecież to jasne, że Kaczyńskiemu chodzi tylko o to aby jakoś przetrwać do końca kwietnia aby przejąć Sąd Najwyższy. Reszta, czyli wybory, zdrowie i życie Polaków nie ma znaczenia.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...