sobota, 3 listopada 2018

Otwórz oczy...( Tekst z dnia 3 listopada 2018 roku.)


 ...Człowiek wierzący nie może być dobry, bo musi dokonywać wyboru miedzy bogiem, a człowiekiem...
Wiem, chwilę temu znowu zaczęła się cisza wyborcza, ale ja mogę zawsze kurwa powiedzieć, że nie o polityce mówię, lecz o bogu i faszystach. O bogu, głupocie ludzkiej, bezczelności i chytrości. Zresztą, katolickie dupki i tak agitują w kościołach, a prawo w tym kraju powinno być równe dla wszystkich. Oni mogą to ja też mogę powiedzieć, co myślę.
Tak, tak, tak...zbliża się stulecie niepodległości...Wiecie gdzie to mam? Oj, pewnie wiecie. Trochę inaczej rozumiem niepodległość, a to, że jakąś przypadkową datę uznamy, za pierwszy dzień wolności, wcale mnie nie przekonuje. Ostatnie 3 lata dały mi dużo do myślenia i mam takie wrażenie, że prawdziwy dzień niepodległości, mamy jeszcze przed sobą. Nie może być niepodległego państwa, w którym ludzie są w jakiś sposób manipulowani, a ich wolność jest uwarunkowana cudzymi ideami. I teraz, w 2 tygodnie przed 11 listopada, widać to bardzo dobrze. Okazuje się, że cały czas żyjemy w ułudzie i to, co nam się wydawało piękne, jest zwykłym oszustwem, a to, co miało być dobre, jest tylko zewnętrzną powłoką zła.
Tak, panie pierdolony w starą dupę, Kaczyński. Pan oczywiście może wygłaszać te swoje puste frazesy, że nie musimy my Polacy przyjmować europejskich chorób. Bo takie zdanie nic właściwie nie znaczy. Można pod nie podpiąć każdą dowolną treść. Więc może wreszcie się gnido zdobędziesz na odwagę i powiesz, o co ci chodzi? Bo tak naprawdę, najbardziej przeszkadza ci postęp i nowoczesność myślenia. To tobie, głupi chuju, najbardziej zagraża. Wiesz dobrze, że taka władza, która ci się marzy, potrzebuje ciemnoty, strachu i nienawiści. Tym żywić chcesz swój naród i tym go zniewalać. Ale się gnido niestety pomylisz, bo „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. Kiedy MY!!! żyjemy, nie wy, nie ciemnota, ale tacy ludzie jak ja, a znam ich naprawdę wielu. I by osiągnąć swój cel, musiał byś nas wszystkich zabić, a z nami dopiero umarła by Polska. Ale tak się nie stanie. To was wyplenimy do ostatniego chwasta, wraz z tą ciemnotą, którą nam chcecie wcisnąć. A kara na was powoli już nadchodzi i widać pierwsze jej symptomy. Bo świat, nawet jeśli ludzie dobrzy są za słabi, sam rozwiązuje swoje problemy. Szkoda tylko, że wiatr historii zabiera ze sobą zawsze niewinne ofiary.
Panie Kaczyński, pan sobie powinien od razu strzelić w łeb, zanim pan doprowadzi ten kraj do ruiny i zanim wróg stanie u bram miasta, a pan się będzie krył, jak szczur po bunkrach... Zanim się będą wstydzić następne pokolenia, że je wydała ta sama ziemia, po której pan stąpał. Polacy zawsze czuli się wolnymi ludźmi, nawet w zaborach, nawet za Hitlera, nawet w komunie. Ale odkąd się kraj poddał Watykanowi, coś nierealnego rządziło naszymi myślami. Wy, dokończyliście dzieła. Wy żeście Polaków rzucili na kolana, na pożarcie bestii. I zawróciliśmy z drogi do wolności, bo wolność to nie jest coś, co się kupuje w sklepie, to proces, który trwa i nigdy nie jest zakończony.
Ale cierpliwość ludu ma swoje granice i przyjdzie dzień, że przejrzymy na oczy. I może ten 11 listopada 2018 roku będzie naszym prawdziwym odrodzeniem. Zobaczymy swój kraj w ogniu flar, kraj w którym boga, honor i Ojczyznę szarga się w czarnym, faszystowskim błocie. Zobaczymy, jak staliśmy się oazą nazistowskiego gówna. Może przejrzymy na oczy i zobaczymy, że to ty doprowadziłeś do tego i już nad tym nie panujesz. Jesteś tylko małą glizdą, którą narodowiec może wziąć pod but i zmiażdżyć, a idący z nim ramie w ramie klecha napluje na to, co po tobie zostało. Ty się nie dziw, to ty im dałeś berło do ręki, ty ich koronowałeś i to ty uczyniłeś ich mocarzami.
Słyszeliśmy już wiele razy, że są w Ojczyźnie rachunki krzywd, ale jesteśmy dobrymi ludźmi i kiedy do naszego kraju powraca słońce, przebaczamy i zapominamy. To błąd! Przekonaliśmy się przez wieki, że dobrem zła nie zwyciężymy. Nigdy nie zapiszemy w naszej historii daty, która będzie pierwszym dniem niepodległości, jeśli nie posprzątamy dogłębnie i do końca. Wiem, że to nie będzie ani jutro, ani za tydzień, ani za rok. Najpierw musimy wreszcie otworzyć oczy i zobaczyć, kto nas naprawdę krzywdzi i gdzie jest odwieczne źródło zła.
Nie, nie o boga tu chodzi, nie o honor i nie o Ojczyznę. Chodzi o tych, którzy wszelkie ideały sobie przywłaszczają i czynią z nich narzędzie manipulacji. Chodzi także o tych, którzy się na to godzą i nie zdają sobie sprawy w czym tak naprawdę uczestniczą. Milczeniem pomijamy fakt politykierstwa w kościołach, a fakt agitacji na cmentarzach w dniu zmarłych traktujemy, jak zabawną ciekawostkę. Gdybyśmy byli normalni, to takiego agitatora, nawet gdyby był prezydentem, wynieśli byśmy z cmentarza za kudły, bo swoją polityczną obecnością urąga naszym zmarłym. A my się cieszymy, jakby to cyrk przyjechał... A może to rzeczywiście cyrk, tylko kurwa!, dlaczego na cmentarzu? Jest XXI wiek, a my jak takie barany słuchamy pasterzy, którzy uważają, że wolność to naród polski sobie wymodlił, że wszystko zależy od woli boga. To po co ta krew przelewana przez pokolenia? Po co ci martwi bohaterowie? Po jakiego chuja przeznaczamy tyle pieniędzy z budżetu na armię, skoro wszystko możemy wymodlić? Uniwersytety..., po co nam uniwersytety? Zwolnic profesorów! Lekarze, po co nam lekarze? Skoro wszystko zależy od modlitwy, zwolnić wszystkich! Oddać zaoszczędzone pieniądze kościołowi i na kolana narodzie! Do wspólnej modlitwy! Macie rację, że nie szczepicie dzieci, to strata czasu. Do kościoła! Ksiądz WAS kropidłem zaszczepi!
Ludzie, kiedy WY wreszcie oprzytomniejecie. Kiedy zauważycie, że WAS Kaczyński z kościołem robi w zwyczajnego pospolitego chuja? Kiedy wreszcie weźmiecie Polskę w swoje własne ręce? Kiedy przestaniecie robić polityczno-kościelnej mafii za dojne krowy? Kiedy wreszcie powołujący się na boga faszyści przestaną WAS przepędzać z ulic WASZYCH miast? Kiedy to do WAS dotrze? Polityków jest garstka, faszyści są mocni w gębie dopóki mają boga na ustach. Możemy ich zdelegalizować, posadzić, rozliczyć, przegonić. Ale tak naprawdę jesteście bezradni, bezwolni, bezsilni z powodu zniewolenia mentalnego, bo się WAM wydaje, że zło czynione przez kościół nie jest złem.
Jestem naprawdę wściekła i jest mi bardzo przykro. Współczuje sobie i współczuję WAM czekającego nas za kilka dni święta. Nie ma żadnej szansy, by było ono piękne, pogodne i wspólne. Nie ma szansy na radość i dumę. Nie ma miejsca na miłość. I cokolwiek byśmy nie zrobili, to się już nie zmieni. A następna szansa będzie za 100 lat. Ktoś nam znowu wszystko spieprzył. Czy naprawdę jest WAM wszystko jedno?


3 komentarze:

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...