Polityka toczy się nieustannie i pomimo wielu skrajnie dziwnych wydarzeń, chyba się już przyzwyczailiśmy i coraz mniej nas cokolwiek dziwi. Czasami, co najwyżej budzi wewnętrzny śmiech, śmiech podszyty zgrozą, rezygnacją i bezsilnością. Czasami też tak bardzo nas to wszystko dołuje, ze nie mamy siły tego komentować. Ja też tak mam. Widząc, że moje ( nasze) działania przez 3 lata nie zmieniły układu sił w Polsce, coraz częściej nie widzę w nich sensu. Jedyną nadzieją jest to, że jesteśmy jak fala sprawiedliwości, która im dłużej się zbiera, tym będzie silniejsza, tym mocniej uderzy w całe to PISowskie gówno i posprząta.
Miałam dziś zamiar odpocząć przy okazji niedzieli, lecz nie potrafię się powstrzymać przed oglądaniem programu „Kawa na ławę”. No i tutaj nie da się się już spokojnie spędzić niedzieli, przejść spokojnie nad wydarzeniami minionego tygodnia. Ten program powinien zmienić nazwę na „ławę idiotów”albo chociaż „po jednej stronie normalni, po drugiej normalni inaczej”. Nie wiem, po co PIS i prezydent wysyłają swoich przedstawicieli do takich programów, szczególnie w takiej sytuacji, kiedy wokół nich zaczyna już bardzo wyraźnie śmierdzieć. Chyba dla samego PISu było by lepiej, by na każde pytanie dziennikarzy odpowiadali: „bez komentarza”. Bo jeśli już gęby otworzą, to opowiadają niestworzone rzeczy.
Ja się czasami zastanawiam, czy przypadkiem nie tracę umiejętności właściwego rozumienia polskich słów, albo może słuch mnie zawodzi lub mam skłonności do nadinterpretacji, więc jeśli coś źle zrozumiałam, to mnie uświadomcie. Czy Sasin i Dera usiłowali nam wmówić, że w środowisku biznesu umawianie się na przekręty finansowe, dawanie kredytów na słupy, dożywianie polityków gotówką z bliżej nieokreślonego źródła i załatwianie lekkiej pracy znajomym za bardzo wysokie wynagrodzenie, nie jest w Polsce przestępstwem, tylko ogólnie przyjętą normą? Czy oni sugerują, że Mateusz Morawiecki będąc bankierem mógł to wszystko robić, bo jak wyraził się Dera: „W biznesie tak się robi”? No rzesz kurwa!, że tak się wyrażę męskim wyrazem! I co potem? Potem pan Morawiecki przykleja się do PISzy i z dnia na dzień doznaje oczyszczenia i z dnia na dzień staje się aniołem? A może zrobili mu operacje na mózgu i wycieli mu ten obszar odpowiedzialny za złodziejstwo i skurwysyństwo? Szkoda kurwa, że zapomnieli wyciąć też obszar odpowiedzialny za chorobliwe posługiwanie się kłamstwem, a może celowo go zostawili, bo jest im po prostu potrzebny. Tu nie chodzi o to, czy ktoś zmienia poglądy. Każdy z nas zmienia, a właściwie modyfikuje z czasem, kiedy zdobywa kolejne doświadczenia. Ale żeby tak o 180 stopni, przez 3 lata? Ze skurwysyna w anioła? Nie, nigdy w to nie uwierzę! Niestety, elektorat uwierzy.
Moim prywatnym zdaniem pod Mateuszem Morawieckim grunt się pali i czapka mu gore na głowie. A z tego, co ptaszki śpiewają, taśm zdobytych przez Onet jest jeszcze bardzo wiele. PIS może mieć bardzo wielki problem, jeśli dojdzie do tego, że Mateusz stanie się dla niego obciążeniem, bo drugiego takiego ideału już nie znajdą. I na nic się zdadzą tłumaczenia, że to wrogie elity, mafia watowska, niemieckie media. Niezależnie ilu miałby Morawiecki wrogów, którzy polują na jego polityczną cnotę, nie zmienia to faktu, że został nagrany i że mówił, co mówił.
Druga sprawa omawiana dziś w programie, to nawoływanie Donalda Tuska do wspólnych obchodów 100 lat niepodległości Polski.
W normalnych warunkach, gdybym mieszkała w Polsce, poszłabym świętować niepodległość ze wszystkimi Polakami i poszła bym w marszu, który zorganizuje dowolny rząd, czy taki, który popieram, czy wręcz przeciwnie. Jednak w obecnej sytuacji, która normalna nie jest, to czysta utopia. I Donald Tusk chyba wie o tym bardzo dobrze. Jestem przekonana, że główną częścią obchodów tego święta będzie marsz narodowców, a tam mnie nikt nie zaciągnie, chyba, że w kajdankach. To, dla nas Polaków, jest bardzo trudna sytuacja, bo bardzo chcieli byśmy by odbyły się normalne uroczystości państwowe, w których mogli byśmy uczestniczyć. Niestety, PIS nam tej szansy nie daje. Bo albo nas czeka faszystowska hucpa albo smutna, czarna procesja smoleńska, podczas której będziemy przystawać i odprawiać różaniec, jak na boże ciało, przy kolejnych pomnikach Kaczyńskiego. Ani jedna opcja, ani druga nie ma nic wspólnego z Polska i niepodległością. Wybaczy więc Pan, Panie Tusk, ale z Pana propozycji nie jesteśmy w stanie skorzystać. Ale mógłby Pan zrobić psikusa PISowi, samemu przyjechać i zorganizować marsz dla Polski, Polski nie tylko niepodległej, ale także Europejskiej. Mógłby Pan zaprosić na niego przywódców Europy. Nie ma Pan chyba wątpliwości, że na taki marsz przyjechała by bardzo wielu Polaków, że mógłby on wywrócić całą scenę polityczną w Polsce i nas uratować. A ja nawet nie jestem pewna, czy w takim wypadku nie spełniło by się to Pana marzenie. Bo Kaczyński, widza tyle ważnych postaci, pewnie sam by za Panem pokuśtykał, tak jak przyszedł jedyny raz go Prezydenta Komorowskiego na spotkanie z Obamą...
Nie, nie podam ręki faszyście, nawet w święto niepodległości. Niech Pan nawet o tym nie marzy.
O tym naprawdę nie chcę mówić, chociaż temat ten bardzo często przewija się w internecie, a teraz wszedł na sejmowe salony.
Ja po prostu cały czas odsuwam od siebie myśl, że w Polsce istnieje jakaś grupa totalnych idiotów, którzy zastanawiają się, czy szczepić swoje dzieci. Pisząc o tym nie mogę uniknąć ostrej krytyki wobec swoich rodaków i wiem, że wiele osób będzie się miało prawo obrazić. Ale z góry zaznaczam, że to, co powiem, nie dotyczy wszystkich i że nie mam najmniejszego zamiaru wrzucać wszystkich do jednego worka.
Dotychczas to, co wydawało się tylko wciskaniem ciemnoty społeczeństwu przez rosyjskie trolle, a dziś stało się tematem obrad Sejmu, to sygnał, że milczenia na ten temat nie jest już złotem.
I od razu uwaga do tych polityków, którzy nam wmawiają, że oni tak bardzo szanują wolność obywateli, że będą każdą propozycję obywatelską popartą 100 tysiącami podpisów traktować poważnie, poddawać do dyskusji i kierować do dalszego rozpatrywania.
No świetnie, a od kiedy władza nasza kochana i Kukiz 15, zaczęła tak poważnie traktować obywateli, bo jakoś mi umknął ten wątek? Jakoś projekt o możliwości dokonywania aborcji na życzenie nie zdobył waszego szacunku. Skoro tak, to może poddajmy wreszcie pod głosowanie projekt wyniesienia krzyży z instytucji państwowych, albo projekt wyrzucenia religii ze szkół, a może poddamy pod dyskusję temat obcinania jaj księżom pedofilom? Ja mam jeszcze jeden daleko idący pomysł, by przedyskutować zakup bezludnej wyspy i przeniesienia tam naszych pasterzy katolickich. Państwo powinno nawet pomagać im w przeprowadzce. Myślicie, ze to operacja niewykonalna? A przecież zrobiliśmy już taką akcje w stosunku do Żydów, mamy więc jakieś doświadczenia. Zakup bezludnej wyspy byłby drobiazgiem w stosunku do tego, co wyciąga każdego dnia kościół katolicki z budżetu państwa i naszych, prywatnych kieszeni. Żadna mafia watowska nie dorasta mu nawet do pięt, więc korzyści dla obywateli były by niezmierzone. Ile to jeszcze różnych 500+ można by wypłacać, gdyby się tego pasożyta z Polski pozbyć... Uważacie, że nie znajdę 100 tysięcy podpisów by takie projekty przedstawić w Sejmie? Znajdę! Przy obecnej atmosferze znajdę nawet 200 tysięcy. Ale wiem z góry, że nie będziecie ich procedować.
Wracając do tematu szczepionek...Pojawiły się jeszcze dwie wypowiedzi, które mnie dogłębnie dotknęły. Pierwsza, że rodzice powinni sami decydować o szczepieniach i druga, że powinniśmy szczepić dzieci w starszym wieku. Być może, że jest taka możliwość, by część szczepień przesunąć w czasie i można by o tym podyskutować, ale nie ma medycznych przesłanek, by to odwlekać. Tym bardziej, że dzieci zaraz po urodzeniu mają częste kontrole lekarskie i wtedy łatwiej jest zmobilizować rodziców, by poddały swoje dzieci tej procedurze. I nie potrafię tego zrozumieć, że można być matką i nie zrobić wszystkiego, co tylko jest możliwe, by chronić swoje dziecko przed śmiertelną chorobą. A z moich obserwacji wynika, że większość antyszczepionkowców to ludzie wierzący, którzy tak bardzo przecież chcą chronić życie. Szkoda, że tylko to nienarodzone, bo zaniedbania w dbałości o zdrowie własne i swoich bliskich, jest także grzechem przeciwko przykazaniu „nie zabijaj”, a do tego wszystkiego, nie macie żadnych skrupułów i bardzo się spieszycie, by jak najszybciej po urodzeniu zaszczepić dziecko wodą święcona przeciwko diabłu, wszczepiając mu wirus katolickiej obłudy, strachu przed śmiercią i zniewolenia, wbrew jego woli. Wirus, z którego bardzo trudno się potem wyleczyć.
Co do decydowania o leczeniu swoich dzieci i o ich szczepieniu... Musze WAM Polacy powiedzieć smutną prawdę. Jestem przeciwna dawaniu WAN takich uprawnień. Bo co te WASZE dzieci (niektóre) są winne, że mają głupich rodziców? Dajecie przykłady z Europy, dajecie ze Skandynawii, np. z Norwegii. Wybaczcie Polacy, ale Wy nie jesteście jak tamte społeczeństwa. One mają wolność, ale swoje dzieci szczepią. A WY „latacie” do jakichś znachorów, którzy WAM każą zagłodzić WASZE dziecko, ciągle uważacie, że jak modlitwa nie pomoże, to medycyna też jest bezsilna. Pozwalacie, by w leczeniu decydowała nie medyczna wiedza lecz klauzula sumienia. Nie zasługujecie na wolność w tej kwestii, musicie najpierw dorosnąć. A na razie, to się Polacy raczej cofają. Za chwilę zażądają, dla dobra swoich dzieci i w imię swojej egoistycznej, rodzicielskiej wolności, zniesienia obowiązku szkolnego i co?, będziemy tumanów dla PISu i kościoła hodować?
Rzadko chwalę komunę, ale żyłam w tamtych czasach i wiele rzeczy pamiętam lub mi opowiadali rodzice. Po wojnie było wiele chorób, którym sprzyjać głód, bieda i ciemnota. Dlatego siłą zmuszono do szczepień. Siłą także zmuszono wszystkich, starych i młodych do ostatniego obywatela, by nauczyli się pisać i czytać, oraz liczyć w podstawowym zakresie, dzięki czemu zlikwidowano analfabetyzm. Potem na siłę zmuszano do zakładania elektryczności, dzięki temu już w latach sześćdziesiątych, wszyscy korzystali z prądu. I zawsze był ogromny sprzeciw społeczny, bo wszyscy wszędzie widzieli diabła. I może ta komuna była w całkowitym rozliczeniu gówno wara, ale te kilka rzeczy zrobiła wbrew ciemnocie i chwała jej za to. Potem przyszła woda bieżąca, gaz, ścieki, telefony. Gdyby dano ludziom wolność, niektórzy do dziś siedzieli by przy lampie naftowej, podpisywali się krzyżykiem i chodzili srać na pale.
Szkoda tylko, że minęło tyle lat, a WAM nadal nie wolno powierzyć losu WASZYCH dzieci, bo ciągle zabobony WAMI rządzą. Jest dla mnie smutne, że muszę to mówić o swoich rodakach, ale to jest niestety prawda. Nie dorośliście do prawdziwej wolności, a w sprawie szczepionek nie narażacie tylko swoich dzieci, ale także nasze. Wolność musi iść w parze z wiedzą i świadomością, nie może się rządzić tylko emocjami.
I jeszcze jedno nawiązanie do dawnych czasów. Jestem z tego pokolenia, które ma wielu członków swojej rodziny, którzy umarli na gruźlicę, na tyfus, na odrę. Dlatego właśnie my doceniamy wartość życia z poczuciem bezpieczeństwa o swoich bliskich. Niestety, każde działanie medyczne może mieć skutki uboczne. Czasami to, co dla innych jest zbawienne, dla innych stanowi śmiertelne zagrożenia. Ja np. nie mogę jeść soi, która jest dla większości zdrowa, a moją dietę powinno w dużej mierze stanowić białko zwierzęce, czyli to znienawidzone przez wszystkich mięso. Może się więc zdarzyć, że w jakimś minimalnym procencie, także szczepionka może przynieść skutki uboczne. Skala tego zjawiska nie jest jednak większa, jak szkodliwość jedzenia chipsów prze nasze dzieci. Często używacie tego argumentu, że szczepionki powodują autyzm u dzieci. Nawet gdyby tak był, po stokroć wolę, by moje dziecko było autystyczne, niż bym musiała je odwiedzać na cmentarzu po jakiejś zakaźnej chorobie, albo żeby resztę życia spędziło na wózku inwalidzkim po heinemedinie. Życzę WAM Rodacy, wszystkim!, nie tylko wybrańcom gorszego sortu, byście zaczęli używać mózgu, byście stąpali twardo po ziemi i nie dali się manipulować byle komu. Wtedy zasłużycie na wolność.
Mieszkam jak TY za granicą od ponad 30 lat ale na TWOJĄ propozycję przyjazdu do Polski z okazji 100 lecia niepodległości zorganizwaną przez p.Tuska przyjechałbym z chęcią.
OdpowiedzUsuń