niedziela, 19 sierpnia 2018

Jak sie pozbyć znajomych z Facebooka... ( Tekst z dnia 19 sierpnia 2018 roku.)


Drodzy czytelnicy, odkąd udzielam się w opozycji do PIS, na mój profil zgłasza się bardzo dużo osób, które chcą być moimi znajomymi. W zasadzie wszystkich do tego grona zapraszam, chociaż mój prywatny profil, w miarę możliwości staram się od tej polityki chronić. Jeśli ktoś chce obserwował moją działalność polityczną, musi się zgłosić do jednej z tematycznych grup, które prowadzę lub jestem ich członkiem. To miło mieć tak wielu znajomych na Facebooku, ale nie piszę WAM tego po to, by się chwalić. Oczywiście, że to jakoś przyjemnie podrażnia moje ego, ale jak wiecie, nie o ilość lecz o jakość chodzi.
Bardzo często także, kiedy napiszę jakiś post polityczny na moim blogu, odbieram wiele miłych słów od czytelników. Piszą do mnie na messengera, jako komentarze na FB, lub na samym blogu, że mnie uwielbiają, że myślę tak, jak oni, że trafiłam w sedno lub w punkt problemu i że mam cudowne, lekkie pióro... Tego też nie pisze by się chwalić, jest to po prostu zwykły wstęp do listu do moich znajomych na Facebooku.
Drodzy Państwo, moi znajomi i nie tylko. Premier Morawicki czekał do ostatniego momentu, by ogłosić termin wyborów do samorządów. Jeszcze przed tym faktem, politycy rządzącej partii, bez skrupułów i niezgodnie z prawem prowadzili kampanię w swoich okręgach, czego najbardziej brudnym przykładem jest minister Ni Jaki. My, opozycja, musieliśmy czekać do momentu ogłoszenia terminu wyborów i pozostało nam naprawdę bardzo mało czasu na kampanię.
Dlatego ja, w odpowiedzi na WASZE miłe słowa pod moimi postami, jako odpowiedź wysyłam bardzo często zachętę do działania na rzecz tych przyszłych wyborów, mniej więcej podobnej treści:

...Droga Pani, drogi Panie, zbliżają się wybory i trzeba do ludzi mówić. Szukamy chętnych koordynatorów regionalnych, którzy by trochę popracowali przed wyborami. Nie na rzecz jakiejkolwiek partii, ale by przekonywali ludzi, iż warto iść na wybory. By uświadomić ludziom, co się wiąże z głosowaniem na poszczególne partie. Po prostu chodzi o to, by otwierać ludziom oczy na bycie obywatelem. Zapewniamy szkolenie i wszelką pomoc, także w zdobywaniu materiałów wyborczych, ulotek, plakatów, chorągiewek, długopisów, koszule, etc... Może jest Pan/ Pani chętna i chce przez najbliższe 2 miesiące poświecić trochę czasu...

Czy wiecie drodzy czytelnicy, ależ wiecie, bo to o WAS tu piszę, co się dzieje, kiedy wyśle komuś osobiście taki list? Adresat listu zazwyczaj zamyka swoje usta na zawsze. Nie wykreśla mnie wprawdzie z grona znajomych, ale od tej pory po prostu milczy, jak grób! Zero kontaktu!
Natychmiast kończą się listy pochwalne i kontakt z wielbicielami się urywa, a ja zastanawiam się, co się stało? Czy już się Panu/ Pani nie podobają moje teksty? Czy już przestałam mówić to, co Wy myślicie, tylko nie potraficie tak pięknie ubrać w słowa? Przestajecie wylewać łzy nad losem Polski czytając to, co piszę, Już WAS nie wzruszam, nie trafiam do WASZYCH serc?
Drodzy Państwo, gdyby nie działo się w Polsce to, co się dzieje, nigdy by mi nie przyszło do głowy, by pisać jakiegoś bloga. Ten, kto obserwuje mnie od początku zauważył zapewne, że po wielu latach za granicą, moje pierwsze teksty wyglądały tak, jakby je pisał wtórny analfabeta. Mnóstwo błędów, nieudolna stylistyka, a nawet literówki. Ja po prostu uczyłam się od nowa pisać po polsku. Mój styl na pewno poprawił się znacznie przez te 3 lata. Ale wybaczcie, nie o mnie tu chodzi, nie o moje zadowolenie, nie o tworzenie jakiejś literatury. I nie o pochwały miłe sercu. Jeśli czytacie moje teksty, jeśli czujecie ich emocje, jeśli podzielacie moje poglądy, ale natychmiast mnie olewacie, kiedy wymagam od WAS jakiegoś wysiłku, to znaczy, że ja te 3 lata po prostu zmarnowałam i że szerokie grono moich znajomych na pewno nie jest gronem przyjaciół.
Nie wiem, co WAM jest ludzie, przecież ja nie wołam na WAS pieniędzy, tylko zwykłego zaangażowania w celu ratowania WASZEGO, nie mojego życia! Ja jestem bardzo wyrozumiałą osobą. Wiele trudnych momentów życiowych mam za sobą. Wiem, że czasem pracujecie na kilku etatach, że macie rodziny, że nie macie czasu dla dzieci itd. itp. Ale jest wśród WAS wiele osób młodych, nie mających jeszcze rodzinnych obowiązków, jest wielu bezrobotnych, emerytów, lub osób dysponujących wolnym czasem z innego powodu. Przestańcie wierzyć w to, że coś się zrobi samo za WAS!
MY...To takie tajemnicze słowo, ale na razie musi WAM wystarczyć, nie żądamy od WAS, byście się zapisywali do jakiejś partii lub do jakiegoś KODu czy innej organizacji, do której być może nie do końca macie zaufanie. Proponujemy WAM tworzenie małych lokalnych, kilkuosobowych zespołów, które będą prowadziły kampanię wyborczą w małym zakresie w swoich środowiskach, które czasem wrzucą kilka ulotek do skrzynek pocztowych, które przekonają sąsiada lub członka rodziny, że warto iść na wybory i że to ma sens i wpływ na przyszłe życie. Chcemy, byście byli naszymi dłońmi, naszymi oczami, byście nie tylko uczestniczyli w życiu obywatelskim, ale także je kontrolowali poprzez np. fotografowania swojej katy wyborczej z zaznaczonymi głosami, bo nikt jej potem nie mógł fałszować.
Tworzymy swoistą encyklopedię dobrej zmiany, gdzie chcemy ująć wszystkie kompromitujące wydarzenia z ostatnich 3 lat. Ale MY mamy tylko informacje z telewizji czy prasy dotyczące osób na świeczniku. Nie wiemy, co się dzieje u WAS, w małych miastach lub wsiach. Pomóżcie nam i opisujcie to, co dobra zmiana zrobiła u WAS, kogo ze swoich posadziła na stołku, co zamiotła pod dywan i co zmataczyła...
Jesteście NAM, których nie znacie i którzy działamy w cieniu wydarzeń, po prostu potrzebni. To my WAM pomożemy wygrać wybory, nie politykom, lecz WAM, obywatelom.
Jeżeli mnie, osobie, która do końca życia będzie mieszkać za granicą i tu najprawdopodobniej umrze, której chleb w żadnym wypadku nie zależy o sytuacji w Polsce, a mimo to mi zależy iwalczę z całych sił dla tego mojego matczynego kraju, to nie rozumiem, dlaczego WAM, którzy jesteście w oku cyklonu, na niczym nie zależy...Dlaczego, kiedy WAM proponuję współpracę, natychmiast udajecie, że mnie nie znacie?
Proszę WAS po raz chyba setny i nie wstydzę się prosić, bo nie robię tego w swoim imieniu. Proszę w imieniu Polski. Pomóżcie nam wygrać te pierwsze wybory. Może nie zmienią one oblicza Polski, może nie są najważniejsze. Ale kolejna przegrana nas znowu zdołuje, pokaże nasza bezsilność i walczących z wiarą będzie coraz mniej.
MY, ta nieco tajemnicza dla WAS mała grupka ludzi, która chce nie tylko uratować życie będącej w agonii Ojczyźnie, ale potem ją leczyć długotrwale z choroby, z tego, co zaraził nam PIS, z bezsilności, obojętności, nienawiści i beznadziei, MY sami nic nie możemy. Musicie nam po prostu pomóc.
Jest mi bardzo przykro, że kochacie i podziwiacie mnie tylko wtedy, kiedy to ja dostarczam WAM jakiś emocji i przeżyć. Ale natychmiast zamykacie usta, kiedy ja WAS o coś proszę, nawet jeśli proszę o coś co jest dobre dla WAS, a nie dla mnie.
Miło jest mieć wielkie grono znajomych i prześcigających się w pochwałach wielbicieli. Gdyby prowadziła bloga o modzie, o paznokciach lub z przepisami kulinarnymi, byłą bym już pewnie milionerką. Ale ja zajmuję się tym, co mi leży na sercu i nie mam z tego tytułu żadnych profitów. I nie są one dla mnie ważne. Ważniejsze jest to, że kiedy proszę o wspieranie produkcji filmu o dobrej zmianie, który mógłby Polaków zmusić do refleksji przed wyborami, to jest jakiś odzew i jakieś wsparcie. Że kiedy proszę o trochę zaangażowania, to osoba do której się zwracam choćby mi odpisze, co zdarza się rzadko.
Drodzy rodacy, moi czytelnicy i moi wirtualni znajomi. Gdybym pisała powieści, była bym zachwycona ilością fanów. Ale całkowicie nie o to mi chodzi. Mówię do WAS nie po to, lub nie tylko po to, by wywoływać w WAS wzruszenie i wyciskać WAM łzy, ale byście się wreszcie stali obywatelami. Mówię do WAS, by WAS wkurzyć, by WAS pobudzić do działania. Samo czytanie moich postów naprawdę niczego nie zmieni. A WASZA porażka będzie także moją.
Możecie mnie nie lubić, możecie krytykować, możecie mi wytykać błędy ortograficzne czy literówki. Ale proszę WAS, zgłaszajcie się do mnie, a ja WAS skieruję do odpowiednich osób w Polsce. Ona WAM pomogą wygrać te wybory.



1 komentarz:

  1. Szanowna Autorko!Cóż, masz rację... Widać to w liczbie komentarzy pod tym wpisem... Jednak czasem się nie dziwię ludziom, że chcą pozostać bierni. Nawet dzisiaj rozmawiałem ze znajomym, który stwierdził, że wypowiadając się niepochlebnie na temat władzy, o mało nie został poturbowany. Niektórzy boją się o pracę, niektórzy mają wszystko gdzieś, bo przecież od jednego głosu nic nie zależy...
    Rozmowy z ludźmi są trudne, bardzo ciężko jest przekonywać nieprzekonanych, praktycznie niemożliwe jest przekonywanie zwolenników, można stracić tylko mnóstwo nerwów (autopsja).
    Uważam, że PiS kupił już sobie drugą kadencję i może w miarę spokojnie dryfować ku wyborom, od czasu do czasu wyzwalając negatywne działania wobec szerokiego frontu anty.
    Mamy podobny staż blogowy, zależy nam na tym samym, inne tylko środki wyrazu.
    Życzę Pani, ludziom podobnie myślącym jak i sobie, żeby najbliższe wybory były światełkiem w tunelu.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...