wtorek, 19 czerwca 2018

Złodzieje, złodzieje!!! ( Tekst z dnia 19 czerwca 2018 roku)


Złodzieje, złodzieje!!!
Złodzieje, złodzieje, tak krzyczycie manifestując przeciwko PISowi. Takie same słowa słyszymy także często w kierunku opozycji z ust zwolenników tej partii.
Partia, każda partia składa się z ludzi. Wielu z nich to uczciwi obywatele, pełni ideałów, idący do polityki z dobrymi intencjami. Ale w każdej dużej grupie znajdzie się ktoś, kto po prostu znalazł sobie łatwy sposób, żeby się dorobić. Zawsze jest pewien niewielki procent ludzi, których tak bardzo nęcą pieniądze, że są gotowi położyć na szali swoją twarz, twarz swojej rodziny i dobro swojej partii. Ideałów nie ma, tan, kto szuka idealnej partii, jest po prostu naiwniakiem. I to nikogo nie uprawnia, by wszystkich wkładać do jednego wora i wyzywać od złodziei.
Zupełnie inna sytuacje mamy teraz, bo do władzy doszła partia, która okrada kraj systemowo, która jest gotowa nawet zmienić kodeks karny, by jej lud wybrany napchał sobie kieszenie, która wymyśliła specjalną strategie zaciemniania rzeczywistości, takim krótkim słowem PLUS, usprawiedliwiając nim wszystko, co robi.
Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak robaczywej, przeżartej przez chciwość struktury, która wcale się nie kryje ze swą działalnością. Wkłada brudne łapy do kieszeni Polaka w bezczelny sposób wmawiając mu, że jak mu te kieszenie opróżni, to będzie mu lżej iść przez życie.
Każdego dnia, czytamy w gazetach, oglądamy w telewizji o małych, na pozór nie znaczących aferkach. Ale widzimy tylko to, co po prostu wypływa na powierzchnię. Tymczasem pod skorupą patriotyczno narodowej ściemy, aż się gotuje od przekrętów, na które władza zamyka oczy. I pytanie jest, czemu jest taka ślepa...?
Wystarczy wziąć normalna kartkę papieru i długopis i na jednej stronie wypisać wszystko, co jest związane z przekrętami finansowymi z ostatnich 3 lat i wtedy łatwo dostrzec, jak ogromne jest morze złodziejstwa.
Rozpocznę od rzeczy najprostszych, a więc od obsadzania stanowisk w rządzie, które zostały przydzielone nie ze względu na kompetencje, lecz według klucza, kto bliżej prezesa, ten bliżej żłoba! Potem ta sama sytuacje ze spółkami skarbu państwa. Stanowiska rozdawane wyłącznie dla swoich. Nie za jakiekolwiek kompetencje, bo przecież czasami osoba, która do tej pory wykonywała jakąś banalna robotę za 1500 złotych, była kasjerką, kierowcą, lub robotnikiem w fabryce, awansowała na stanowisko i wielotysięcznym wynagrodzeniem. Zasada rekrutacji jest tylko jedna, osoba musiała być SWOJA. A przecież tu nie chodzi tylko o stanowiska prezesów, bo przy okazji znajdowali pracą inni mniej ważni SWOI, bo któż panu prezesowi zabroni całkowicie wymienić kadrę od sekretarki, aż po sprzątaczkę.
Tak nam się narodziła rasa panów, obywateli grzejących się w świetle partii PIS. Potem przyszły aferki z dodatkowymi pensjami, bo nagle się okazało, że ci bliżej koryta nie zarabiają najlepiej, a prestiżu się do garnka nie włoży. I mogłabym tak do jutra wymieniać te drobiazgi, które składają się na obrzydliwą całość. Potężne wydatki reprezentacyjne, podróże zagraniczne, frykasy zamawiane do Sejmu, kilometrówki wypłacane za brak samochodu, czy nawet głupi puder dla pani byłej premier Szydło, zupełnie, jakby nie stać ją było, żeby samej kupować kosmetyki i musiał zapłacić za nie podatnik. Do tego grubsze sprawy, jak przehandlowanie drewna wycinanego prosto z serca puszczy, czy kwitnący proceder sprowadzania odpadów z Europy Zachodniej i zrobienie z Polski największej spalarni śmieci.
Ale w moim mniemaniu, to wszystko ciągle jest w pewnych granicach politycznego zwyczaju, złego, bo złego, ale ani te nagrody, ani pudry pani Szydło budżetu nie zrujnują.
Chciałabym jednak zwrócić WASZĄ uwagę, na sytuacje innego kalibru. Oglądałam ostatnio reportaż o nowej działalności gospodarczej byłego agenta Tomasza Kaczmarka. Okazuje, że agent Tomek ma naprawdę królicze serce i po zakończeniu swojej agenturalnej działalności, podczas której zajmował się podkładaniem ludziom świń, postanowił zaopiekować się osobami w podeszłym wieku. Został więc wspólnikiem swej partnerki, a później małżonki, która mówiąc w skrócie prowadzi domy starców. Oczywiście za tym idzie specjalny fundusz i dotacje przyznawane przez lokalne władze. Trzeba przyznać, że te domy starców prowadzone były naprawdę z wypasem. Piękne pokoje, dobra obsługa, zadbani pensjonariusze, sale rehabilitacyjne, atrakcje, itd., itd. Jak by to jednak nie rozliczał, koszty prowadzenia tych ośrodków nie pochłaniały w znacznej części otrzymywanych dotacji. Okazuje się, że np. faktury opiewały na milionowe kwoty za remonty, które w ogóle nie były potrzebne. Remonty, które miała wykonać fikcyjna forma słup, która po odliczeniu swojej gaży za ryzyko, zwracała te pieniądze do kieszeni Agenta Tomka. Okazało się także, że wśród wydatków na utrzymanie domów starców, były faktury na stringi, markowe biustonosze i drogie perfumy, bo jak sam agent Tomek powiedział: dziadkom też się od życia należy trochę luksusu. Nie muszę chyba wspominać, że dotacje dla agenta Tomaka zatwierdzali samorządowcy ściśle powiązani z PISem.
Tu wrócę do tych wcześniej wymienianych drobnych wydatków naszego rządu i Parlamentu i zadam pierwsze pytani:
Kto mi zagwarantuje, że te prawie 150 tysięcy złotych poszło naprawdę na puder i przyrządy do makijażu pani premier, a nie poszły do jej prywatnej kieszeni, a tylko fałszywa faktura zapełniła powstała dziurę?
Zresztą w związku z tymi wszystkimi faktami nasuwa się wiele uzasadnionych pytań:
Czy to jest przypadek, że osoby powiązane dawniej z PISem, Tomasz Kaczmarek, Marcin Dubieniecki, zajmują się w tej chwili fundacjami dla niepełnosprawnych lub starcami dotowanymi przez państwo?
Dlaczego prokuratura Zbigniewa Ziobro dokonała aresztowania prezesa GetBack na dzień przed zapowiedzianym przez niego oświadczeniem dla prasy? Przecież, jeśli afera związana z tą firmą miałaby obciążyć Platformę Obywatelska, Ziobry nie robił by wszystkiego, by zamknąć mu usta.
I dla mnie, Drodzy Państwo pytanie zasadnicze:
Na razie wychodzą na jaw pojedyncze przypadki PISowskiego złodziejstwa na szeroką skalę. Ile może być w Polsce takich firm, takich fundacji, działających niby w zbożnym celu, które pobierają ogromne dotacje z państwowej kasy, a więc także i z kieszeni każdego z nas? Ile jest tych pieniędzy, które trafiają do tych pseudo pożytecznych miejsc, robią fikołka, a potem trafiają do kieszeni kolesi z otoczenia PIS lub Rydzyka?
Jaka jest skala złodziejstwa, o którym jeszcze nie wiemy i czy dowiemy się o nim dopiero po latach, kiedy PIS w końcu przegra wybory? Czy się wtedy okaże, że Polska jest jak kawałek mięsa wrzucony do mętnego jeziora, na które rzuciło się stado piranii? Kiedy to jezioro wyrzuci ją w końcu na brzeg, może się okazać, że została ogryziona do kości, a nażarte piranie ukryły się gdzieś w głębinie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...