środa, 20 czerwca 2018

Tragedia narodowa ( Tekst z dnia 20 czerwca 2018 roku.)


Odkąd zakwalifikowaliśmy się na Mundial, wszyscy regularnie pompują balonik. Same ochy i achy, najlepsza drużyna świata. I nie ma w tym nic złego. Zwyczajna głupota kibica. Ja też wszystkich naszych chłopaków kocham, jak własne dzieci, obserwuje ich grę w europejskich ligach. Widzę jak się rozwijają i jestem z nich dumna.
Mam jednak wrażenie, że czasami to my sami przeszkadzamy im wygrywać...
Nie chciałam o tym mówić wcześniej, bo znowu by mnie ktoś posądził, że wykrakałam, ale ta myśl dręczy mnie od ostatnich meczów towarzyskich przed Mundialem. Po pierwsze gramy toporny, niemiecki football i to z końca poprzedniego stulecia. Nie ma w nim kreatywności, polotu ani finezji. Osobiście bardzo żałuję, że naszych zawodników nie kupują kluby z Brazylii, Meksyku, czy Urugwaju, gdzie nauczyli byśmy się grać przede wszystkim pięknie. Szkoda, że ciągle nie ma transferu Roberta Lewandowskiego do Realu lub innej drużyny o odmiennej charakterystyce, niż kanciaste, niemieckie zasady. No i bardzo żałuję, że w składzie naszej polskiej drużyny, nie ma chociaż dwóch rosłych, silnych, czarnych chłopców, będących w stanie powalczyć fizycznie z afrykańskimi drużynami. Ale to oczywiście w tej rzeczywistości odpada, bo jak by miał założyć taki antychryst koszulkę polskiej reprezentacji. To by dopiero była obraza majestatu. Jednak najgorsze, naprawdę najgorsze jest to nadmierne unarodowienie naszej drużyny, które ciąży zawodnikom, jak dwa kilo betonu w butach.
Żyjąc w kraju, w którym piłka nożna jest ważniejsza od religii, gdzie przez cały czas trwania Mundialu powiewają z okien flagi różnych krajów, których obywatele mają swe reprezentacje w tej imprezie, gdzie samochody jeżdżą z flagami i pozdrawiają się wzajemnie klaksonami, a każdy zdobyty gol jest ogłaszany wybuchającymi petardami, nie zauważyłam, by społeczeństwo wywierało taką presję na swoich zawodników. Sport, traktuje się, jak sport. A w zawód piłkarza wpisane są i zwycięstwa i porażki. Trochę się to zaczęło wypaczać, odkąd jest jawny konflikt między Hiszpanią, a Catalunią, co można zauważyć na boisku. Kiedy padnie gol dla Hiszpanii, piłkarze grający na co dzień w Barcelonie, nie okazują spontanicznej radości. Jest to totalny debilizm, bo skoro nie identyfikują się z Hiszpanią, to kto ich zmusza grać w reprezentacji. Natomiast na ulicach tego nie ma. Jest radość, jest zabawa i jest święto.
Musze się przyznać, że od kilku dni, poza meczami, przestałam w ogóle oglądać polską telewizję. Rzygam już tym wszystkim od kilku dni. Nie dość, że ciągle się śledzi piłkarzy na treningach, wszystkie reklamy są z ich udziałem, to do tego wszystkiego grzebiemy w ich życiorysach, wyciągamy szczegóły z ich życia, molestujemy rodziny. Za chwile, będziemy sprawdzać, jaki numer majtek noszą i który mocniej zapocił skarpetki.
A wszystko to w atmosferze naszych narodowych, rozbuchanych nadmiernie ambicji. Traktujemy ich, jak bohaterów narodowych, jak husarię, przyrównujemy do żołnierzy wyklętych, mówimy, że są naszymi orłami i oczekujemy mistrzostwa świata. Przy okazji wywołujemy stare duchy, przypominamy, że Polska jako jedyny kraj na świecie zdobyła Moskwę. I marzy nam się, że w ostatnim meczy pokonamy Rosjan, a nasi piłkarze wszyscy pokażą po ostatnim gwizdku gest Kozakiewicza.
...No i przychodzi pierwszy mecz, w Moskwie właśnie!, a my dostajemy klasyczny wpierdol na tej znienawidzonej ziemi i to w dodatku od całkowicie czarnych zawodników, pewnie niewiernych chcących napadać na nasze białe kobiety. Ale to chyba nic dziwnego, bo czym się charakteryzowała większość naszych narodowych bohaterów? Otóż tym, że ich bohaterstwo najczęściej kończyło się klęską osobistą i klęska Polski. Ja to mogę wszystko wytrzymać, chociaż powiem, że ta polska głupota wkurwia mnie do głębi. Ale jak WAM się wydaje, czy naszym chłopakom to się gra lepiej z tą WASZĄ presją na plecach? Przecież oni wczoraj byli po prostu sparaliżowani. Nie było na boisku Sergio Ramosa, a mimo to połowa drużyny zachowywała się tak, jakby grała ze wstrząśnieniem mózgu, nie widzieli gdzie jest piłka i do kogo podają. A przecież wszyscy wiemy, że są naprawdę dobrymi piłkarzami na miarę światową, mogli by powalczyć o wiele. Tylko tyle, że to nad nimi ciągle wisi, że nie spełnią oczekiwań Polaków, a to na pewno będzie tragedia narodowa. A gdyby im przyszło przegrać z Rosjanami, Francuzami lub nie daj boże, którego nie ma, z Niemcami, to zaraz połowa Polski okrzyknie ich zdrajcami Ojczyzny!
Przestańmy wreszcie z piłki robić sprawę naszej polskości i narodowej tożsamości. Piłka, która jest podszyta i polityką i wielkimi pieniędzmi, dla nas zwykłych kibiców powinna być przede wszystkim zabawą i świętem.
Tymczasem 5 minut po przegranym meczu...Nie ważne, że przegranym, ale po prostu słabym, zaczynają się oczywiście wzajemne oskarżenia, które jak zwykle prowadzą do jednej konkluzji, że to wszystko to wina Tuska, że na chuj te orliki budowali, że jak grały dzieciaki na polu, to potem z nich wyrastali prawdziwi twardziele. No tak, zapomniałam, że teraz będziemy naszych trenować na strzelnicach, tylko czy to nam zapewni zwycięstwo w piłce nożnej?
Wiele osób także krytykuje sam fakt, że mistrzostwa świata odbywają się w Rosji, że tu padają gole, a tam ktoś umiera w gułagu.
Można podać wiele przykładów, kiedy podobne imprezy odbywały się w krajach, gdzie w dużo bardziej rażący sposób łamie się prawa człowieka. Nie dotyczy to tylko imprez sportowych. Np. Papierz JPII jeździł do krajów organizując huczne spotkania z wiernymi, nie tylko w krajach, gdzie wielu ludzi umierało z głodu, ale także tam, gdzie skrajnie prawicowe reżimy mordowały własnych obywateli. I nikomu to nie przeszkadzało.
Ale nie cofając się aż tak daleko w czasie, mogę WAM pokazać przykład z ostatnich godzin. Stany Zjednoczone zaczęły właśnie wdrażać nowe przepisy w polityce migracyjnej. Odsyłają do krajów pochodzenia wszystkich emigrantów, którzy nie mają ważnej wizy. W większości wypadków narażają tych ludzi na powrót do życia na skraju nędzy, ale jest także wiele przypadków, gdzie takie osoby czeka po powrocie więzienie lub pewna śmierć. I co jest w tym najobrzydliwsze, prawo pozwala pozostać urodzonym w USA dzieciom, dając rodzicom bardzo okrutny wybór: Albo zabiorą swoje dzieci ze sobą narażając je na śmierć głodową lub w wyniku wojny, albo je oddadzą, porzucą, fundując im lepsze życie za cenę rozstania na zawsze. I robi to idol wielu Polaków, przywódca wolnego świata, Donald Trump. Niech mi ktoś wyjaśni, jaka jest różnica między zamykaniem w więzieniach przeciwników politycznych, a stawianiem rodzin emigrantów wobec tak okrutnego wyboru... I jakoś nie słyszę z waszych ust nic, na temat łamania praw człowieka, natomiast z uporem maniaka powtarzacie, że PO pozwoliło na odbieranie dzieci z powodów ekonomicznych? Tylko tyle, że w Polsce to były nieliczne przypadki, a rodzice mogli widywać swoje dzieci lub je później odzyskać. Bo wy, Polacy siedzący po prawicy prezesa macie wszyscy drugie imię, to imię to hipokryzja...
A ja uważam i będę się tego trzymać, że imprezy sportowe typu Mistrzostwa Świata należy jak najczęściej organizować w krajach, które łamią demokrację i prawa człowieka, bo tylko tak możemy obywateli tych państw zarażać naszą radością, normalnością i nowoczesnością. Może kiedy zobaczą, jak jest fajnie, kiedy jest normalnie, to sami znajdą w sobie siły, by swój kraj zmieniać na lepsze. Nie należy karać obywateli, z których znakomita większość jest zupełnie zwyczajna, a więc życzliwa dla świata i przyjazna dla ludzi, za to tylko, że ktoś nimi manipuluje, ktoś fałszuje wybory i zmienia ich życie w koszmar. Oni poniekąd też są ofiarami, a my pewnie nie za długo będziemy mieli podobnie, jeśli nie zwalczymy PISu. Pamiętajcie o tym także WY, którzy powtarzacie, że Polska to nie PIS, że Rosja to nie PUTIN.
I żeby już zakończyć ten sportowy temat...mam jeszcze taki jeden mały pytajnik. Może mi coś umknęło, więc proszę mnie uświadomić: Czy nasza twetterowa gwiazda, minister dresiarzy, Patryk Jaki wrzucił wczoraj jakiś śmieszny mem, po piłkarskim blamażu Polaków? A może zabrakło mu weny tym razem?
Co by Drodzy Państwo nie powiedział o piłce nożnej, pamiętajmy przede wszystkim o tym, że Mundial jest co 4 lata i co 4 lata Euro. Za chwilę pożegnamy nowych mistrzów i zaczniemy się przygotowywać do następnych zmagań. Bo to się wszystko kołem toczy i kiedyś także i my możemy mieć swoje 5 minut. Nie traktujmy więc jednej przegranej, jak koniec świata. A wszystkich naszych sportowców traktujmy tak, jak traktuje się swoje własne dzieci, których się zawsze wspiera, którym się wszystko wybacza i którym się zawsze dobrze życzy. Dziś łączy nas piłka, jutro siatkówka, a innym razem skoki narciarskie, a sport jest najbardziej pokojową formą wojny. A mecz jest teatrem, spektaklem teatralnym, którego fabuły nie można ani zaplanować, ani przewidzieć. Można tylko wierzyć, że nasz dzisiejszy smutek zamieni się w radość już w niedzielę. Wszystkim nam tego życzę!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...