niedziela, 21 listopada 2021

Auschwitz+ 2021 ( Tekst z dnia 21.listopada 2021 roku)

 Paweł Kasprzak powiedział, że nie zamierza głosować na tych polityków, którzy oklaskują na stojąco broniących naszych ranić pograniczników. Dziękuję Pawle. Czas by znalazły się w Polsce osoby, które nie będą w swym baranim pędzie popierać zła. 

 Niestety. Mamy w Polsce polityczną klasę tchórzy. Nikt nie ma odwagi wstać i powiedzieć, że król jest nagi, że nie ma na granicy żadnych bohaterskich obrońców, tylko bezwolne matoły wykonujące rozkazy. Mało tego, wykonują te rozkazy nazbyt gorliwie, bo nie sądzę, by jakiś rozkaz jasno pozwalał na okrucieństwo i sadyzm, na polewanie zdesperowanych ludzi zimną wodą w listopadzie. Pierdolę taki kraj i jego granice, niech one przestaną istnieć. Bo może wtedy, kiedy już staniemy się jednością z Rosją czy Chinami, to przestaniemy usprawiedliwiać brak wyrzutów sumienia patriotyzmem. Od wielu dni milczę i nie potrafię nic konstruktywnego napisać. Bo kiedy patrzę na coś, co zawsze określałam ogólnie Polską, widzę pierdoloną czarną dziurę, w której mieszkają ludzie bez oczu, bez mózgu. mają tylko otwarte gęby z których każdego dnia wylewają się frazesy typu: Jesteśmy wdzięczni za ochronę granic. Ja nie jestem wdzięczna! Ja odczuwam upokorzenie widząc te sceny emitowane przez służby graniczne, które z braku innych źródeł, pokazują także wolne media. Żyję w kraju, gdzie swego czasu przyjmowano każdego dnia po kilkaset uchodźców. Wszystkich nakarmiono, przebadano, wszystkim udostępniono dach nad głową. Kto nie miał prawa zostać, w komfortowych warunkach wracał do kraju. Reszta znalazła dach nad głową, zasiłek a potem pracę, dzieci poszły do szkół z naszymi dziećmi.  Nie rozumiem tego, że jeśli trzeba sfotografować gołą dupę Edyty Górniak, fotoreporterzy są w stanie przedostać się w jej pobliże rurą od kibla, a w sprawie prawdy, ratowania życia zwykłych biednych ludzi, wszyscy się, jak takie gołąbki podporządkowują władzy, której właściwie nie uznają. Co z WAMI jest? Ludzie! Skąd widz, taki jak ja ma wiedzieć, że Ci niby migranci, rzucający kamienie przez druty, to nie są statyści Kurskiego, że te mrożące krew w żyłach sceny, to nie teatr, którego scenariusz piszą na Nowogrodzkiej? Czytam wypowiedzi różnych celebrytów, którzy odwiedzają granicę, by ludziom podać szklankę wody. Ale żadnego z nich nie stać, by pomóc tym ludziom przerwać drut kolczasty i przejść na teren Polski. Tak naprawdę to nie wiem, po co tam jeżdżą? Chcą uciszyć swoje sumienie, chcą okazać współczucie, wzbudzić niepotrzebną nadzieję, że trafili na granicę normalnego kraju? Czy te gesty uratują komuś życie? Jeden z migrantów, który wrócił do swojego kraju powiedział, że na granicy czuli się, jak w więzieniu. A ja myślę, że był dla swoich oprawców zbyt łaskawy. Powiedziałabym: Czy nie widzicie, że stworzyliście tym ludziom coś na wzór obozy koncentracyjnego? Wszędzie druty kolczaste, z których nie sposób się wydostać i pilnujący ich strażnicy z karabinami... Ale powiem szczerze, i to porównanie wydaje mi się nie na miejscu. W więzieniu, czy w obozie, pomimo atmosfery strachu i braku pewności jutra, należała się kurwa, chociaż kromka czarnego chleba i jakaś woda udająca zupę, prycza na której się spało i dach nad głową, który chronił od deszczu...

 Nic tego nie usprawiedliwia. Nie ma takiej rzeczy, takiej prawdy, która by uzasadniała takie czyny i taką obojętność. Nie ma to znaczenia, że to jest jakaś gra Łukaszenki czy Putina, że za tysiącem przyjdzie 5 czy 10 tysięcy, że boimy się terrorystów, innej kultury. Każdy z nas może spaść ze schodów we własnym domu, może go pijany ksiądz potrącić na pasach, możemy udławić się kością podczas posiłku. Możemy po prostu z jakiegoś powodu nie dożyć jutra. Wolałabym zginąć z ręki terrorysty, któremu w swej naiwności pomogłam, niż pozwolić, by z powodu mojego strachu ktoś umarł z głodu i zimna. Nie rozumiem więc, drodzy moi rodacy, jak możecie z tym żyć. Jak zamierzacie obchodzić Wigilię, jak zamierzacie wyśpiewywać pieśni na Pasterce... Jak zamierzacie się nie wstydzić siadając przy uginających się od strawy stołach... Patrzę na WAS przez ostatnie 6 lat. Patrzę, ja WAM odbierają kawałek po kawałku wszystko. Wkurwiam się każdego dnia widząc, jak nie reagujecie na kłamstwa, na plucie w twarz, jak okradacie przyszłe pokolenia z marzeń. Dotyczy to wszystkich, nie tylko wyborców PiSu. Może tych, którzy rozumieją, co się święci, dotyczy to jeszcze bardziej. I w końcu mówię sobie: Trudno, to WASZ kraj, WASZ los, mnie to już właściwe nie dotyczy. Więc odpuszczam... 

 Ale dziś stajecie się współwinni ludobójstwa. To dla mnie już naprawdę za dużo. Nie chcę być jedną z WAS, nie chcę być tchórzem, który się boi powiedzieć DOŚĆ! Chcecie czekać, aż PiS sam się wypali, aż przegrają w wyborach? Ilu ludzi będziecie jeszcze mieli na sumieniu? Nie tylko tych na granicy, ale także tych, którzy umierają w szpitalach, bo rząd dostawia im tylko łóżka, do umierania... Brak sprzeciwu, brak prawdy rzuconej w oczy udającym ślepych, to tchórzostwo, WASZE, nie tylko polityków. Za nie płacą ludzie najwyższą cenę. Bo tak się w Polsce rozumie wolność osobistą, jako wolność do odwrócenia wzroku od czyjegoś cierpienia i przyzwalanie na niepotrzebną śmierć.

 Mam nadzieję, że takich osób, jak Paweł, które przestaną się bać mówić prawdę, będzie przybywało. Mam nadzieję, że w końcu wypełni WAS bunt. Ale nadzieja jest, jak wiecie matką głupich. Takich, jak ja, którzy od 6 lat czekają na prawdziwy sprzeciw. Pewnie się nie doczekam... 




1 komentarz:

  1. I jak się nie zgodzić z Piłsudskim. Choć w nieco zmienionej formie.
    Po "wspaniałym narodzie" nie ma już śladu.
    ...ale ludzie qrwy, pozostało.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...