Czy na KUL-u istnieje wydział pierdolenia głupot?
Dla mnie przyszły minister Czarnek jest nikim. Człowiekiem, który nie jest wart, by mu poświecić choćby jedno zdanie. Nawet wieść o tym, że zostanie ministrem edukacji nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. W końcu to tylko jeden kretyn, nie pierwszy i nie ostatni na wysokim stanowisku i to nie on będzie uczył polskie dzieci.
Opinie Polaków są podzielone. Jedni uważają, że PIS takimi nominacjami prowokuje, manipuluje opinią publiczną i odwraca naszą uwagę od zapaści gospodarczej, nieudolności rządzenia, koronawirusa i wojny w szeregach koalicji. Jest zapewne sporo racji w takim spojrzeniu. Wystarczy obserwować, jak bardzo chętnie prawicowi politycy rozwodzą się nad agresywną ideologią LGBT, która atakuje „normalnych” oraz nad wdzierającym się do szkół gender. Grają tym ile mogą, zatykając tym tematem usta wolnym mediom.
Druga część społeczeństwa nominację Czarnka na ministra oświaty, uważa za sprawę najwyższej wagi.
I ci także mają swoją połowę racji. Bo jeśli nawet ta nominacja była prowokacją i odwróceniem uwagi, nie sposób pominąć jej znaczenia w wielu aspektach.
Na początku znałam tylko kilka wypowiedzi przyszłego pożal się świecie, ministra. Takie tam głupoty wyrzucane z siebie podczas kampanii wyborczej, które wyrzygiwali wszyscy prawicowi politycy, od jakiegoś radnego na pipidówie począwszy, aż po prezydenta. Ale przez ten ostatni tydzień, odkąd już było wiadomo, komu przypadnie stanowisko ministra oświaty, nasłuchałam się dużo więcej z ust tego idioty. Niektóre wypowiedzi pochodzą nawet sprzed 10 lat i zastanawiam się, jak to możliwe, by w tamtej, nie PISowskiej przecież rzeczywistości, mógł wykładowca opowiadać studentom tak karygodne bzdury. KUL, pomimo, że katolicka uczelnia, uważany był za dość normalny Uniwersytet. Przynajmniej do tej pory tak myślałam. Słuchając tych wykładów cały czas nie mogę się zorientować, jakiego to przedmiotu pan idiota naucza. Niech mnie ktoś proszę oświeci, bo internet o tym milczy. Mogę domyślać się, że jako doktor kurwa habilitowany nauk prawnych, wykłada on jakiś przedmiot związany z prawem. A jego wykłady brzmią raczej jak zwyczajna brutalna katecheza u nawiedzonego plebana, bo normalny ksiądz nie miałby odwagi tak pierdolić.
Tak, macie rację, to jest w tej chwili sprawa dla Polski najważniejsza. Szczególnie w świetle wypowiedzi polityków, że głównym zadaniem nowego ministra będzie reforma ideologiczna podstaw programowych.
Po cichu wierzę, że nie będzie łatwo wziąć za mordę nauczycieli i zmusić ich do nauczania takich obrzydliwych i średniowiecznych teorii, jakie słyszymy z ust tego wulgarnego chama. Ale spodziewam się także represji wobec niepokornych. Tak naprawdę chyba ostatnia nadzieja w rodzicach, którzy będą stawiali opór cofaniu swoich dzieci do czasów dawno minionych.
W przeciwnym razie WASZE dzieci wyrosną nie tylko na wyborców PISu. Wyrosną na agresywne, nienawidzące wszystkich i wszystko jednostki, żywiące się martyrologią, żyjące przeszłością i tworzące bezmyślne oddziały obrońców wiary i Chrystusa.
To się może skończyć tylko tym, że przyszłe pokolenia stracą jakąkolwiek szansę na rywalizację z rówieśnikami w Europie, gdzie podaje się dzieciom wiedzę, a nie ideologię.
W latach 2005-2007 wydawało nam się, że naszych dzieci nie może spotkać niż gorszego od Giertycha. Dziś chyba powinniśmy zatęsknić za tamtymi czasami. Romek oczywiście miał swoje fanaberie, czasami zupełnie bezpodstawne i niezrozumiałe, ale nie rozwalił całkowicie szkolnictwa, nie powrócił do ruskiego modelu ośmioletniej podstawówki i nie walczył z programami nauczania opartymi o wiedzę naukową.
Wiem, na końcu powinnam WAM jak zwykle powiedzieć, byście się zmobilizowali, byście zwracali większą uwagę na to, czego dziecko uczy się w szkole, byście organizowali jakieś dodatkowe zajęcia, które wyprowadzałyby młodzież z otchłani ciemnogrodu. Ale mam już dość tych wiecznych połajanek, które WAM serwuję. Moje słowa tu nic nie pomogą, jeśli zlekceważycie to zagrożenie. Mam jednak nadzieję, że tkwią w Polakach głębokie pokłady zdrowego rozsądku i że zareagują w porę, zanim ich dziecko zacznie wracać ze szkoły z błędnym wzrokiem i śliniąc się będzie recytowało wyłącznie wyuczone paciory.
Mam także nadzieję, że w ratowaniu polskiej młodzieży odegra dużą rolę Nowa Solidarność. Bo to jest właśnie zadanie dla ruchów społecznych.
Najbardziej na świecie wkurza mnie to, że jestem pewna na 100%, iż większość PISowskich gnid doskonale rozumie, że ideologia LGBT nie istnieje, a skoro gender jest ideologią, to jest nią także matematyka czy fizyka. Wiedzą to, ale wykorzystują ludzką ciemnotę strasząc, manipulując i szantażując. I jeśli taki Czarnek wprowadzi w czyn swoją wizję szkoły, ta ciemnota będzie rosła i rosła.
A dziś chciałabym tylko poznać tych „mędrców zw Wschodu”, którzy habilitowali podłego skurwysyna. Bo nie z nauk prawnych powinien mieć habilitacje, a z podłości i wciskania głupoty.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuń