Napisałam ostatnio, że nic mnie już nie zdziwi. Kłamałam!
To było tylko pobożne życzenie, które nigdy się nie spełni. Bo jeśli by mnie nic już nie zaskakiwało, nie wkurwiało by mnie także, a dzięki temu żyła bym sobie w spokoju i zajmowała się swoimi prywatnymi, przyziemnymi problemami.
Łażę sobie dzisiaj po domu i robię codzienne poranne porządki. Telewizor sobie gra w kącie, a ja myślę o czymś zupełnie oderwanym od wiadomości bieżących. Bo zestaw informacji jest co 15 minut powtarzany. Mam taką wypracowana zdolność, że ustawiam sobie mózg na tak zwanym czuwaniu, czyli w zasadzie nie słyszę tego, co w tej telewizji pierdolą, a moją uwagę zwracają tylko jakieś nowe szczególne doniesienia. To bardzo pożyteczna umiejętność. Na przykład wyłączam się kiedy lecą reklamy, bo w Polsce są to naprawdę filmiki dla idiotów.
Dziś było tak samo...
Zestaw wiadomości klasyczny: Nowe fakty w sprawie uprowadzenia rodzicielskiego dziesięcioletniego chłopca przez ojca, z którego wczoraj polska policja i media od razu zrobiły niebezpiecznego bandytę. Pewnie dlatego, że pochodzi z Maroka i jest „ciapaty”, co wyklucza wszelkie prawa do obrony, że o miłości i tęsknocie za własnym dzieckiem nie wspomnę. No i ta biedna, pokrzywdzona, biała! kobieta. Nie, żebym usprawiedliwiała sam czyn. Uważam, że był głupi, ale ludzie robią różne rzeczy w desperacji.
Potem było bardzo dużo gadania o człowieku roku Gazety Polskiej, Jarosławie Kaczyńskim. Tę informacje czytałam już wczoraj w Onet-cie, więc też nie była szczególnie ciekawa. Zastawiałam się tylko tak trochę filozoficznie, że przecież Kaczyński nie jest idiotą, to dość inteligentna gnida. Doskonale wie, że te nagrody to ściema. Po co więc takiemu, samotnemu, staremu dziadowi te tytuły i wyróżnienia i ta władza. Przecież już i tak ma bliżej, niż dalej. Wszelkie ordery i medale wpływają zasłużonym ludziom na wysokość emerytury, albo wysokość renty dla rodziny. Dlatego bardzo często odznacza się ludzi pośmiertnie. Ale Kaczyński nie odejdzie na emeryturę, będzie nas molestował aż do śmierci, a rentę po nim to chyba tylko kot mógłby dostać.
Może po prostu niedowartościowany, niekochany w dzieciństwie przez rodziców, spychany na margines w Solidarności z powodu tchórzostwa Jarek, wynagradza sobie w ten sposób wszystkie życiowe upokorzenia. Może nic już mu nie zostało, poza satysfakcją, że nawet, jeśli ktoś go nienawidzi, to musi robić dobrą minę do złej gry i klaskać.
Chyba tylko to go motywuje, by jak najdłużej trwało jego 5 minut.
O samym fakcie otrzymania tytułu mówiło się dziś niewiele. Większą uwagę zwrócono na dostojnych gości, którzy prezesa oklaskiwali. Większość oczywiście zależna od tego, jak wytrwale i mocno będą się trzymać fraka prezesa. Jest mi ich trochę żal. Prezes już stary człowiek. Kiedy zejdzie, ich kariery skończą w rynsztoku. Lepiej byłoby się kogoś młodszego uczepić. Wśród tych zacnych gości byli oczywiście przedstawiciele sprzedajnego, PISowskiego sądownictwa, pani prezes pustego budynku po Trybunale Konstytucyjnym i pan przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, która nie istnieje.
Pani Przyłębska, chyba ze względu na swoją niezwykle sławną w całej Polsce elokwencję, nie chciała odpowiadać na pytania dziennikarzy. Za to pan przewodniczący KRSu, który nie istnieje, był bardzo wylewny.
Wspólnota wartości! Dekalog i patriotyzm! To z tych dwóch względów uczestniczył w tym politycznym wydarzeniu, które uznał za niepolityczne, chociaż z wypiekami na twarzy oklaskiwał przemawiających polityków: pierwszego posła Rzeczpospolitej i aktualnego premiera. I nie miał żadnych wyrzutów sumienia krzycząc, oczywiście niepolitycznie: Zwyciężymy!, wraz z całym tym dorodnym chórem.
Czy mnie zdziwiło uczestnictwo pani Przyłębskiej w gali tego najgorszego politycznego szamba, jakim jest Gazeta Polska? Ależ nie. Czy mnie zdziwiła albo mi podniosła ciśnienie obecność Leszka Mazura? Ani trochę! Spłynęło to po mnie jak...po kaczce Takie mamy obecnie obyczaje i standardy! Kiedy poprzedni i prawdziwy prezes TK, Pan Rzepliński schował się przed deszczem w holu siedziby Platformy Obywatelskiej, uznano to zachowanie za naganne i polityczne. Kiedy przedstawiciele konstytucyjnych organów sadowniczych uczestniczą w wiecu politycznym, bo tym była ta gala, wtedy jest wszystko w porządku i to jest tylko „wspólnota wartości”.
No i dobrze, żyjemy w czarnej dziurze, pogodziłam się z tym już chyba. Przecież do głupków gadają, którzy wszystko przeżują i połkną, nawet najbardziej niestrawne kłamstwo.
Tak oto mój mózg wyłączał się za każdym razem, kiedy spoglądając na ekran widział tłumaczącego się pana przewodniczącego. Ale w pewnym momencie się obudził, bo przedarły się do niego dwie wiadomości, na które wcześnie nie zwróciłam uwagi. Po pierwsze, że nagrodzony został także Kornel Morawiecki, facet, który spłodził największego kłamce w historii tego kraju. Ale po chwili się z tym też pogodziłam. Wszak tak wielu mamy dziś dziwacznych zasłużonych...
Ale za chwilę pobiegłam do komputera i myślę przerażona: Ja się chyba kurwa przesłyszałam! Ale nie. Napisano, jak byk!
„Nagrodę Człowieka Roku „Gazety Polskiej” odebrał Abp Jędraszewski, a Jarosław Kaczyński nazwał metropolitę krakowskiego wielkim kapłanem oraz porównał go do kard. Wyszyńskiego i Jana Pawła II.”
No i tu moja odporność poległa i mój brak zdziwienia i wkurwienia umarł!
Pytam się, chociaż chyba tylko samej siebie: Jakim prawem? Jakim prawem największa kościelna świnia, największy,wulgarny wieprz w sutannie, którego słowa tylko jątrzą i ranią Polaków, który wywołuje ideologiczne wojny, dzieli społeczeństwo i zieje nienawiścią za każdym razem, kiedy tylko swoją paszczę otworzy! Jakim prawem otrzymuje jakiekolwiek nagrody człowiek, któremu powinno się odebrać obywatelstwo i wygnać go z kraju?
Duda jeszcze 4 dni temu wrzeszczał o szacunku, o zgodzie, o integracji, że każdy może być kim chce, wierzyć w co chce i wyznawać własne wartości. Że, jak to śpiewał Andrzej Rosiewicz, kiedy jeszcze był normalny: „Wszyscy się w Polsce zmieszczą i będą mieli, co jeść”. A za chwilę po tym przemówieniu człowiek, który nikogo nie szanuje, zostaje w tym dziwnym kraju człowiekiem roku. To jak się mają w tej różowej „dudziej” wspólnocie czuć osoby o innej orientacji seksualnej, żyjące w wolnych związkach, kobiety, które po gwałcie usunęły ciążę, maltretowanie dzieci, którym się odmawia pomocy i w ogóle wszyscy ci, którzy się z głosem kościoła nie zgadzają? Wszyscy jesteśmy równi pod warunkiem, że jesteśmy katolikami i jesteśmy z PISu!?
Gadałam ostatnio o środkowych palcach, które nam od 5 lat władza pokazuje... Jedna uroczystość na gali takiej Gazety Polskiej, która powinna mieć zakaż używania imienia naszej Ojczyzny w nazwie, i zobaczcie, ile razy zobaczyliście środkowy palec? Pierwszy-nagroda dla Kaczyńskiego! Drugi-nagroda dla Morawieckiego. Trzeci- obecność Przyłębskiej. Czwarty- obecność Leszka Mazura. Ale nagroda dla Jędraszewskiego to już nie jest środkowy palec, to już jest wiadro skiśniętego gówna i rzygi wylane na naszą wolność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz