Drodzy Państwo. Wracam po długiej przerwie. Połowa z niej to był okres świąteczny, kiedy to świadomie zawiesiłam pisanie, wiedząc, że w tym czasie i tak nie czytacie. Żaden bowiem pismak, nawet taki, jak ja od siedmiu boleści nie lubi, kiedy jego twórczość ginie w niebycie. Po tych dwóch tygodniach zepsuł mi się komputer. Naprawa w Hiszpanii, to co najmniej 7 dni roboczych, ale jeśli doliczyć weekendy robi się dni 10. Teraz usiłuję opanować windows 10, bo siódemki już nie wgrywają z powodu utraty licencji.
Przepraszam, że słabo się udzielałam przez tak długi czas, ale nie jestem mistrzem świata korzystania z internetu na komórce. Obiecuję, że przeczytam wszystkie wiadomości oraz obejrzę wszystkie wysłane przez WAS materiały. Tam, gdzie uznam za konieczne, odpowiem, ale po tak długim czasie nie zdołam napisać do wszystkich, za co jeszcze raz przepraszam. Mam ogromne zaległości, bo w polskiej polityce po prostu się gotuje. Dziękuję wszystkim tym, którzy sprawili, że grupa Myślę, więc jestem...Polakiem, nie umarła kiedy mnie nie było. Mam nadzieję, że mamy już objawy początku końca PISu, że demokracja zwycięży. Do zobaczenia w następnym poście!
PS. Zanim się wezmę porządnie do pisania, muszę jeszcze usunąć wodę z piwnicy. Mamy kryzys pogodowy, po raz trzeci od lata. Tak więc! gumiaki na nogi i do roboty.
Dzięki, że już jesteś i te niedobre myśli przestaną doskwierać.
OdpowiedzUsuń