poniedziałek, 5 sierpnia 2019

"Nie psujcie nam państwo zabawy..." (Tekst z dnia 5 sierpnia 2019 roku)


Jak już mówiłam, miałam w zeszłym tygodniu gotowy post na temat Kuchcińskiego i nie opublikowałam go z przyczyn technicznych. Ale wtedy, były to tylko komentarze do wydarzeń i powtarzanie informacji zawartych w wiadomościach. Cieszę się więc, że do publikacji tamtego postu nie doszło, bo dopiero dziś mamy apogeum żenady. Gdybym wiedziała, że marszałek Kuchciński zbłaźni się aż tak bardzo, nie napisała bym o tym wcześniej ani słowa.
Dziś, na konferencji prasowej, na której marszałek przepraszał!!!, oczywiście tylko tych, którzy czują się jego złodziejską postawą urażeni, sama byłam zaskoczona, że można się się tak bardzo publicznie zbłaźnić. Marszałek Kuchciński zawsze był błaznem, zawsze wolał przerost formy nad treścią, a z polskiego Sejmu uczynił chlew, jakiego nie ma nawet w krajach trzeciego świata. Do tej pory patrzyliśmy co najwyżej z politowaniem na tych biednych, salutujących mu szablami ochroniarzy i uważaliśmy te jego fanaberie za całkowicie niegroźne. Ale ta sprawa z lataniem rządowym samolotem, to jest już całkowicie inny kaliber.
Mogła bym oczywiście mówić z podziwem o tym, jak to jest pięknie wsadzić sobie granat w dupę i się rozerwać, czyli o cudownym klonowaniu się marszałka Kuchcińskiego. To naprawdę trzeba być bardzo zdolnym, by jednocześnie doić państwo za kolumnę limuzyn dla VIP-ów, czarterować rządowy samolot i jeszcze w tym samym czasie pobierać kilometrówkę za używanie własnego samochodu.
PIS wygrał wybory w 2015 roku wmawiając społeczeństwu rzekome złodziejstwo poprzedniej ekipy. Musicie jednak przyznać, że tak wyrafinowanego złodziejstwa, z jakim mamy do czynienia dziś, nie było nawet w komunie. Ten temat poruszałam już wiele razy. Kradnie się na potęgę tak długo, dopóki jakiś urzędnik nie puści farby i nie ujawni przekrętów, albo dopóki jakiś dziennikarz śledczy nie wpadnie na trop przestępczej działalności, albo dopóki poseł Brejza nie wyczuje smrodu swoim detektywistycznym nosem. To jest po prostu powalające, ta kurwa skromność o niewinność marszałka Kuchcińskiego na dzisiejszej konferencji. Bo wyobraźmy sobie, że złodziej z bardzo dużym doświadczeniem, który okradł wiele osób na wielkie kwoty, pewnego pięknego dnia traci zawodową czujność i daje się złapać na gorącym uczynku. Policja przetrząsa jego łup, a on ze skruchę w głosie obiecuje solennie, że całą ukradzioną kwotę przekaże na pierdolony Caritas. I tym oto sposobem, z każdego wieloletniego złodzieja można uczynić dobroczyńcę i wzór cnót wszelakich, a do tego można, kurwa, to mnie ubawiło najbardziej, ustanowić nowe, złodziejskie standardy. Pomijam już fakt, że cały ten Caritas stanowi od jakiegoś już czasu pralnię rządowych pieniędzy. Jak jest coś nie tak, to wątpliwą i brudną kwotę przekazuje się na Caritas i mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że ta sama kwota wraca wyprana do złodzieja. Mamy w tej chwili wielką grę liczb i kwot w przestrzeni medialnej. Ile razy marszałek latał, z kim, czy za ile. Ale przecież to jest naprawdę sprawa drugorzędna. Jakieś tam kilka milionów, to jest mała kropelka w budżecie państwa i ani nas ona nie zbawi, ani nie pogrąży. Chodzi o coś zupełnie innego. A mianowicie o to, że taka mała pizda lata sobie NASZYM samolotem, do którego leje się NASZE paliwo, z ochroniarzami którym MY płacimy na niedzielny rosół, na chrzciny potomka cioci Zosi albo kiedy chce się wysrać na ulubionym kiblu we własnej chałypie! Na takie bezeceństwo, to sobie chyba nawet prezydent USA nie pozwala. To nie ma znaczenia, ile pieniędzy podatników zmarnował i ile do budżetu oddał. To jest po prostu skandal i tyle i żadne przepraszam tego nie załatwi. Zasadniczym pytaniem stawianym przeze mnie jest: Czy gdyby przez następnych 7 kadencji nikt tego procederu nie odkrył, marszałek Kuchciński opamiętał by się sam i przestał okradać nas wszystkich?
Mam już dosyć pierdolenia o standardach, bo osobiście nie wierzę, by nikt w PISie łącznie z prezesem Kaczyńskim, nie wiedział, że jeden z kolesi doi budżet państwa używając samolotu rządowego, jako prywatnej taksówki. I dla mnie to nie są żadne standardy, kiedy złodziej złapany za rękę przeprasza, albo nagle się u niego budzą wyrzuty sumienia. Kiedy tak analizuję ostatnie wydarzenia, a szczególnie dzisiejszą konferencję Kuchcińskiego, przypomina mi się zupełnie inna afera i zupełnie inna władza. Przypominam sobie konferencję szefa klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniewa Chlebowskiego, który wyszedł do dziennikarzy i nie nadążył potu chusteczką wycierać z czoła usiłując się jakoś wytłumaczyć z afery hazardowej. Facet dokładnie wiedział, chociaż tak dokładnie nic nie było wiadomo, kto komu, za co, ile i dlaczego, że Tusk kazał mu wypić redbulla, dodał mu skrzydeł i nauczy go latać..., że po czymś takim nie ma dla niego miejsca w polityce i że jest po prostu skończony. Tusk kopnął w dupę nawet swojego przyjaciela od „haratania w gałę”, tylko dlatego, że jego imię pojawiło się w rozmowach ujawnionych w aferze, chociaż do dziś nie wiadomo na pewno, że to o tego „Grzesia”, chodziło w aferze. To są kurwa standardy, jakich wymagam od polityków. Kiedy ktoś łamie zasady, nie ma zmiłuj, nie ma przyjaciół i nie ma układów. Człowiek ginie w politycznym niebycie i nie ma dla niego ciepłej posadki w spółkach, albo w placówkach dyplomatycznych. Tylko PISmole zawsze spadają na 4 łapy, bo chronią siebie nawzajem i to jest ich „uczciwość”i to są ich standardy.
Procedury, to jest słowo, które w słowniku PISu całkowicie nie istnieje. Wygląda na to, że nie ma nigdzie listy pasażerów latających z marszałkiem Kuchcińskim. To jest prawdziwy skandal. Szczególnie w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej. Nikt z nas nie ma wątpliwości, że pośrednią przyczyną katastrofy był brak przestrzegania procedur przez pilotów TU 154, spowodowany ingerencją osób nieuprawnionych do decydowania o przebiegu lotu. Załóżmy więc, czego oczywiście nie życzę, (ale widząc, co wyprawia PIS jest to możliwe), że taki rządowy samolot pierdolnie gdzieś o glebę. I w takiej sytuacji nigdy się nie dowiemy, czy małżonka pana marszałka jest wśród ofiar czy może opala się na plaży w Honolulu. Lista pasażerów jest podstawowym wymogiem w każdym samolocie pasażerskim, tym bardziej w VIP-owskim. Polska jest już tak śmiesznym krajem, że czasami wydaje się nieprawdziwym. Bo po raz kolejny mamy sytuację, ze złamanie prawa przez członka partii rządzącej, która kończy się tylko zmianą prawa, która pozwoli mu nadal to prawo łamać. I całkowicie nie respektuje się zasady, że prawo nie może działać wstecz. Skoro na końcu lipca prezes zarządził, by oficjele mieli prawo zabierać na pokład samolotu, kogo chcą, to oznacza, że dwa lata wcześniej też to było zgodne z prawem. Pomijam fakt, że nie znam żadnego, nawet najbardziej porypanego państwa, gdzie panowały by takie zasady. Marszałek państwa jest drugą osobą w państwie. Nie zapominajmy o tym, że Polska, jako sojusznik Stanów Zjednoczonych, jest w niewypowiedzianym konflikcie na przykład z Iranem. Co będzie, jeśli jakiś terrorysta akurat postanowi wystrzelić pocisk w samolot rządowy, na pokładzie, którego jest marszałek z rodziną... Żaden rozsądny polityk nie zabiera na pokład takiego samolotu swojej rodziny ze względów bezpieczeństwa. Ale słusznie przypuszczałam, że Kuchciński jest debilem. Zakaz przewożenia osób postronnych nie jest wyrazem jakiegoś sknerstwa, bo oczywiście samolot wypali tyle samo paliwa kiedy ma na pokładzie jednego pasażera i kiedy leci z kilkoma. Ale osoba publiczna świadomie godzi się na to, że może być obiektem ataków. No ale marszałek Kuchciński, a widzę, że i Kaczyński, ciągle bawią się w Polskę w piaskownicy. Mają w dupie poważny i prawdziwy świat. Ważne by swoje ego zaspokoić. Musimy także zakładać, że marszałek Kuchciński to nie jest jakiś odosobniony przypadek. Akurat mamy takie szczęście, że jacyś urzędnicy na lotnisku w Rzeszowie „puścili farbę”. Nie sądzę jednak, by to był jedyny polityk PISu, który wykorzystuje rządowy samolot, jako taksówkę.
Drodzy Państwo. Wybory zbliżają się wielkimi krokami. Skóra nam cierpnie, kiedy opozycja nie może się wziąć do kupy i wreszcie zacząć prowadzić prawdziwą kampanię. Ale wiem, że jeśli skupią się tylko na krytyce PISu, będzie znowu wielkie larum, że nie mają programu itd.
I widzę, że ludzie nadal nie rozumieją o co chodzi. Atakują to tego, to tamtego polityka. To mnie czasami po prostu szokuje. Schetyna, jako wróg publiczny numer 1 po Kaczyńskim. Jest w tej chwili szefem tego czegoś, co się nazywa KO. Cokolwiek się stanie, to on kładzie głowę pod toporem. Musi mieć więc prawo do ostatniego słowa. Wkurzają mnie też media, które sugerują, że Schetyna wyciąga członków SLD, by zniszczyć lewicę. Nikogo na siłę nie da się wcielić do partii, to nie armia pruska. Polityk sam musi mieć wolę, by zmienić barwy i moim zdaniem uczciwiej zrobić to przed wyborami, niż po. A lewicy życzę jak najlepiej. Jest potrzebna i światopoglądowo mi bliższa.
Ale chyba najbardziej denerwuje mnie społeczeństwo, które nie rozumie, że wróg stoi u bram. Trzeba walczyć ramie w ramie nie pytając towarzysza broni o nic. Ktokolwiek wygra nie będzie łamał prawa. Tylko PIS będzie to robić nadal. Program partii opozycyjnych jest sprawą drugorzędną. Bo jeśli wygra PIS, to mogą być nasze ostatnie demokratyczne wybory, a nawet ostatnie w strukturach Unii Europejskiej. Człowiek w chwilach „zamotania politycznego” powinien wziąć do rąk, dość przestarzałe już, długopis i kartkę i od nowa napisać sobie system wartości, taki na dziś, na teraz, a potem się tego trzymać. A telewizja prywatna, w której interesie jest utrzymanie w kraju demokracji, powinna w końcu przestać urządzać te nawalanki między politykami, te igrzyska. Powinna godzinę dziennie, w najlepszym czasie antenowym, przypominać, pokazywać, te nieszczęsne 4 lata, które... sama nie wiem, jak przetrwaliśmy.
Jako wyborca gorszego sortu, mam już czasami po prostu dosyć, że to ja muszę każdego dnia informować ludzi o rzeczywistości w Polsce i że to ja muszę prowadzić kampanie wyborczą w momencie, kiedy Schetyna, Biedroń czy Kosiniak-Kamysz, walczą w swoich grajdołkach o miejsca na listach.
Największy problem jest jednak w tym, że mamy w tej chwili dwie Polski, a tamta Polska nic nie wie o tym, co wyprawia Kuchciński, nic nie wie o złodziejstwie i nadużywaniu władzy i nic nie wie o naszym „niezłomnym” prezydencie. Oni widzą tylko ten raj roztaczany przed nimi przez Kaczyńskiego i Morawieckiego. Dopóki nie zburzymy muru między tymi dwoma krainami, dopóty będziemy tylko bezsilnie patrzeć, żak wciąga nas otchłań...
PIS w nowej kampanii wyborczej postanowił na spotkania wyborcze na tak zwanych piknikach. Serwują ludziom kłamstwa w postaci bigosu i kiełbasek z rożna. Darmowe żarcie i picie..prymitywizm i ogłupianie ludzi. Małgorzata Wasserman zapytana na jednym z tych pikników przez dziennikarza TVNu o loty marszałka , odpowiedziała: Nie psujcie nam państwo zabawy...No właśnie. Nie psujcie nam państwo zabawy. Bardzo dobre hasło wyborcze, świetnie pasujące do PISu. Lub, jak już zupełnie poważnie powiedział prezes: nie przeszkadzajcie, głosujcie. Morda w kubeł i spieprzaj dziadu i bigos z bułką na deser.



6 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Pani styl pisania ale moim zdaniem jak większość z nas daje się Pani ponieść emocjom. Emocje nie są dobrym doradcą. Akcja tworzy reakcję. Emocje tworzą u drugiej strony także emocje i brak realnej oceny faktów. Faktem jest że opozycja zaczęła jeździć po Polsce i docierać do ludzi z prawdą i programem. Nikt z nas nie lubi Polityków ale taki mamy system wyborczy, bez partii i jej organizacji nie ma żadnych szans nawet z najlepszym programem. Drugi fakt to to że we wrześniu zapadnie wyrok TSUE w sprawie KRS i PiS albo wypisze nas UE albo wszystkie jego zmiany prawne pójdą do kosza. Mam nadzieję że przed wyborami wróci także sprawa Birgfellnera. Tak więc Pani Goplano wszystkiego najlepszego i trochę więcej optymizmu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko to prawda, ale sprawa będzie się ciągnąć, a po kilku tygodniach rozmyje się w kolejnej aferce czy też jakimś draństwie, na które wpadnie np. pan Brejza. Opozycja ma co i rusz, podane na talerzu kolejne odcinki serialu - wpadki PIS-, których w żaden sposób nie wykorzystuje. Jedna po drugiej, afery i inne draństwa drobniejsze lub większe, odchodzą w niebyt. Telewizja bije pianę na jeden, aktualny temat przez tydzień, pomija wszystko inne co się dzieje w kraju, milczy o gospodarce, sądach, ekologii, patologii we wszystkich możliwych dziedzinach życia. Ważni politycy koalicji w ogóle nie wypowiadają się na te tematy, a powinni grzmieć na każdym rogu ulicy, jeździć z megafonami po wsiach i recytować listę afer PISu. Dobrze, że jeżdżą gdzies po Polsce i rozmawiają z ludźmi, ale kto o tym wie? Czemu niema ich w TV? NI myślę o rządowej telewizji, ale są inne. A tam albo cały dzień Jędraszewski, albo Kuchciński i tak w kółko. To co ważne przecieka między palcami. Zrezygnowali z wygrania wyborów. Poczekają, że się PIS sam udławi, bo przez 4 lata gospodarka posypie się, ale to nie oni będą musieli się z tym brać za bary i tłumaczyć ludziom, że to PIS rozpieprzył wszystko. Pozostawią to PISowi. Przyjdą pozamiatać za 4 lata. Czy ja wie,? Może to jest metoda? Ale, kiedy PIS wygra, nie będzie już dla opozycji możliwości wygrania wyborów. O tym możemy zapomnieć. PIS idzie po wszystko. I skonstruuje takie prawo, że wszystko weźmie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie już dawno zrozumieli. Wyznawcy PiS-u są ślepi i głusi. Dociera do nich jedynie propaganda TVPiS i głos z ambony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ludzie już dawno zrozumieli" - niestety, ta liczba ludzi jest wciąż za mała, by wygrać jesienne wybory. A może Pani wie jaka to jest liczba?

      Usuń
  4. A taki jeden, zwykły poseł /później potwierdzili to inni/ powiedział, że prawo nie zostało złamane. Parę minut później, nakazał sporządzenie nowego prawa, ostrzejszego. No i jak tu nie głosować na pis? He, he, he.

    OdpowiedzUsuń
  5. + Krew zalewa i złe myśli przychodzą do głowy gdy widzi się bezczelność członków PiS wspieraną przez bezmyśny jego elektorat. I tak jedni drugich wspierają, władza elektorów "programami" które są zwykłymi łapówkami a elektorat swoją "wspaniałą" partię bo bez niej skończyła by się zabawa i zaczęła praca.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...