niedziela, 12 maja 2019

Jabłuszko, dla księdza kanonika... ( Tekst z dnia 12 maja 2019 roku)


Wiele się działo w tym tygodniu...Nie wiadomo od czego zacząć.
Zacznę więc może trochę od „końca”.
Każdy KONIEC, musi mieć kiedyż swój początek... Czy to, co się dzieje teraz, jest początkiem końca dominacji kościoła katolickiego w Polsce?, to zależy tylko od WAS.
Wczoraj, chciałam po prostu zachować milczenie, bo film braci Sekielskich powiedział już chyba wszystko. Wielu z WAS pewnie zszokował, mnie nie. Mniej więcej znam skalę problemu i wiele takich opowieści, dobrze, że tylko z cudzych wspomnień, a nie własnych.
Dziś, kiedy już ochłonęłam, chciałabym jednak powiedzieć kilka słów do autorów.
Drodzy Panowie, bardzo WAM dziękuję. Nie tylko za odwagę poruszenia tak śmierdzącej sprawy, od lat przykrywanej różami na ołtarzach, zapachem świątecznego drzewka, kadzidła, pozorem spokoju i czystości. Dziękuje WAM za to, że nie skupiliście się na skali zjawiska lecz na jego obrzydliwości. Pokazaliście ranę pedofilii w kościele tak szczegółowo i tak dogłębnie, że zdołaliście poruszyć nawet mnie, osobę, która od dwudziestu lat prowadzi swoją antykościelną krucjatę z różnych powodów. Bo przecież grzechów kościoła jest tak wiele, że nie jest w stanie ich nazwać zwyczajny DEKALOG.
Zaskoczyliście mnie. Nie, nie wyznaniami ofiar, znam wiele równie drastycznych opowieści, nie brakiem reakcji innych duchownych, nie obroną przestępców przez wierne owieczki. Zaskoczyliście mnie spotkaniami z oprawcami. Bo jeśli coś mnie naprawdę poruszyło w tym filmie, to ci starcy. Schorowani, trzęsący się, prawie wzbudzający współczucie, stojący nad grobem wielokrotni zbrodniarze. Jeden nawet zdechł w trakcie kręcenia reportażu... Nawet w obliczu nadchodzącej śmierci, nie znaleźli w sobie właściwej refleksji. Niby mówili przepraszam, niby żałowali, niby mieli jakąś znikomą świadomość czynienia komuś krzywdy, ale zrzucali wszystko na diabła i zbiegi okoliczności. Jakie to są zbiegi okoliczności?, jeśli dorosły człowiek świadomie zaprasza dziecko do domu, na wycieczkę, do samochodu i tam je krzywdzi? Przecież to jest działanie z premedytacją. Tak naprawdę, żaden z tych dziadów nie zrozumiał istoty krzywdy, jaką uczynili. Wydawało im się, że dla ofiar to też było przyjemne. Nie rozumieją traumy, zmarnowanego życia, braku zaufania do ludzi, rozpaczy... Po tylu latach potraktowali swoje ofiary, jak kurwy, które dawały dupy w dzieciństwie, a kiedy dorosły przyszły po zapłatę. Chcieli kupić odpust, jak w pierdolonym średniowieczu I ta zakonnica, która wchodzi i mówi: jabłuszko księże kanoniku... To mi zostanie w pamięci na zawsze.
Pan Kaczyński na wczorajszej konwencji, po raz chyba setny wykluczył mnie z mojego narodu...
Zapewnił, że PiS będzie w Europie bronił wartości katolickich.
Powiedział: Polska musi być Polską, a Polacy Polakami. Zapomniał dodać, że pedofile pedofilami i to bezkarnymi...
Tak oto znowu przestałam być Polką, bo nie jestem religijna.
Słyszałam dziś w różnych programach, że trzeba bezwzględnie wydalać pedofilów ze stanu kapłańskiego... No cóż, może to jest jakiś pomysł. Bo wtedy w co trzeciej parafii nie było by komu mszy odprawiać...
Tak, nie wstydzę się tego powiedzieć. Ja atakuje cały kościół!, każdy wie, że gadanie o jakiejś wspólnocie, jest tylko pudrowaniem rzeczywistości i rozmydlaniem win na wiernych kościoła. Atakuje kościół ponieważ wiem, że porządnego, uczciwego księdza jest trudno znaleźć nawet z gromnicą. Ta instytucja, to czysta patologia. Młody kleryk, przegwałcony do szpiku kości w seminarium (słyszałam, że to działa podobnie, jak fala w wojsku), nauczony nienormalnych potrzeb seksualnych, jest jak więzień, który powraca do świata ludzi wolnych. W nagrodę, jako pomocnik proboszcza dostaje od razu spore wynagrodzenie i nagle z nikogo staje się szarą eminencją na świeczniku. Bezkarnym, bogatym, szanowanym zerem, które nic nie musi. Musi tylko siedzieć cicho i słuchać silniejszych od siebie.
Oczywiście, zdarzają się wyjątki, które w wyniku jakiegoś nieprawdopodobnego szczęścia omijają cienie seminaryjnej edukacji. Ksiądz Kaczkowski, Szymon Hołownia... Ale czy zwróciliście Państwo uwagę, że najczęściej są to te jednostki, które zbratały się ze światem cywilnym, księża, którzy przez kontakt z człowiekiem, od nas zarażają się człowieczeństwem? Oni nie muszą się martwić o losy kościoła. Nawet, jeśli gmach okrucieństwa runie, społeczeństwo ich przyjmie z otwartymi ramionami. Zasługują sobie na to.
W odniesieniu do mojego poprzedniego postu, możecie powiedzieć: ...Mówisz, że twoją religią jest tolerancja, a atakujesz kościół...
Drodzy Polacy, nawet tolerancja ma swoje granice. Tolerancyjnym trzeba być wobec tego, co jest inne, a nie tego, co jest złe. Czy byliśmy tolerancyjni wobec Hitlera? Czy w końcu nie zrozumieliśmy, że nie możemy dłużej tolerować komunizmu? Oczywiście, jeśli ktoś ma przez tysiąc lat wrzód na dupie, to może się do niego przyzwyczaić, ale to ciągle będzie wrzód na dupie!
Zło trzeba tępić za wszelka cenę. To chyba nie ulega żadnej wątpliwość. Problemem w Polsce jest natomiast świadomość tego, co złem jest, a co nie. Religia nam tę percepcję wypacza od pokoleń. Czasami się wydaje, że chcąc ją usunąć, możemy ją wyrwać tylko razem z mózgiem.
Kolejna sprawa szeroko omawiana w przestrzeni publicznej. I znów kościół w roli głównej. Kościół i tęcza...,i niech Jojo nie ściemnia.
Przez dwa dni prawica huczała, jak to Polaków obraża matka boska tęczowa, a kiedy się to okazało niepoprawne wyborczo, Brudzińskiemu rura zmiękła i obraża go już tylko to, że wizerunki były przyklejane na koszach i publicznych toaletach. A jutro się okaże, że on w ogóle nie zlecił żadnego zatrzymania, że nadgorliwi policjanci, którzy z własnej inicjatywy stanęli w obronie czci wiernych, samowolnie dokonali zatrzymania i przeszukania. To, kurwa, trzeba zwolnić nadgorliwych policjantów! Ale w krainie kościelnego bezprawia, kto łamie przepisy w imię boże, ani nie grzeszy, ani nie przekracza prawa. To ja już rozumiem, dlaczego gwałt przez wyświęconego, nie może być napiętnowany.
Tu muszę powiązać ten temat z dzisiejszymi występami Patryka jakiego w Kawie na ławie. Zaniedbał się nam pan Jaki strasznie. Nie przyniósł swoim zwyczajem fotografii przedstawiających plakaty wiszące na publicznych toaletach i na koszach. A kiedy po raz sto dwudziesty siódmy powtórzył, że chodzi o matkę boska na kiblach, to śmiał się nawet Zybertowicz, bo nawet taki zakuty łeb zauważył, że żaden z Jakiego Jezus i że słowo się ciałem nie stanie, niezależnie, jak często je będzie powtarzał. Jeśli ktoś dysponuje takimi zdjęciami, to bardzo proszę, by mi je podesłał. Muszę sama ocenić, czy naprawdę wisiały tam, gdzie prawica twierdzi. Nie wierzę tym szmatom za grosz.! Do tego wszystkiego Patryk Jaki mota się w zeznaniach, a wśród opozycji nikogo nie stać na odpowiednią ripostę.
Pani Ela, słynna aktywistka zatrzymana została z paragrafu, który mówi o nastawaniu na czyjeś uczucia religijne. Z tego co wiem, nie można ranić niczyich uczućreligijnych przechowywaniem we własnym mieszkaniu i komputerze swojej własnej twórczości. Paragraf raczej nie przewiduje kar za posiadanie na własny użytek kontrowersyjnych obrazów. Wiec jakim prawem to przeszukanie? U mnie nie ma tak zwanych świętych obrazów. Ale spodobało mi się kiedyś z powodów czysto artystycznych zdjęcie Jezusa w koronie cierniowej. Poprosiłam córkę, by mi taki obraz narysowała. I on u mnie wisi...oczywiście nie nad drzwiami głównymi, żeby moi znajomi nie doznali szoku od razu na progu. Wisi w korytarzu na pietrze. Specjalnie poniżej plakatu serialowego Dextera, seryjnego zabójcy.
Tak, to też jest w pewnym sensie moja prowokacja. Ustalenie pewnego mojego wewnętrznego systemu wartości, o którym nie pora tu mówić.
Ale, aresztujcie mnie proszę! Chociaż moja wizja nikogo na ulicy nie obrazi i w nikogo nie jest wycelowana.
Tu mamy taką spektakularną sytuację, temat, który wleczemy już drugi tydzień. Ale muszę WAM opowiedzieć o innej, żeby się WAM nie wydawało, że opresja PIS, to takie pojedyncze przypadki. Nie pisałam o tym, bo w momencie wydarzenia został już zawieszony strajk nauczycieli i po prostu nie było okazji do niego nawiązać.
Pewna moja znajoma, nauczycielka, czynnie wspierająca WIOSNĘ Roberta Biedronia. Strajk nauczycieli i wypowiadająca się w sposób krytyczny na temat PISu i kościoła w mediach społecznościowych, została zaszczycona wizytą Pisowskiego kacyka, działającego na terenie jej miejsca zamieszkania. Pouczył ją dość obcesowo, że jej wpisy ranią jego uczucia religijne, że jako nauczycielka powinna mieć „właściwe poglądy” i straszył ją sadem, za jej opinie szkalujące partię, do której chuj należy. Pani, o której mówię nie uczestniczyła w strajku, gdyż pracuje w zakładzie poprawczym i trudno jest w takiej sytuacji opuścić wychowanków. Dziewczyna była w głębokim szoku opowiadając mi całe wydarzenie. Dodam tylko, że ten PISowski śmieć, również jest nauczycielem, uczy jej córkę matematyki, który to „zbieg okoliczności”daje podstawy, by oceniać to wydarzenie w kategorii szantażu.
Nie zawsze są to takie głośne wydarzenia, jak to z matą boską. Nie zawsze coś się dzieje w świetle kamer. W całej Polsce mamy wiele przykładów, że kampania wyborcza PIS to także zastraszanie, wykorzystywanie stanowisk i naciski.
Jeśli chodzi o zwykłe wystąpienia polityków, staram się już nie oglądać całych przemówień wyborczych PISu. Szkoda zdrowia, a telewizja i tak wybierze najsmaczniejsze kaski i będzie je nam wciskać przy każdej okazji. Na przykład radosną informację, że prezydent USA zaprosił Andrzeja Dudę do Ameryki. No i gratulacje, po wielu latach skamlania, w końcu taka proszona i oficjalna wizyta...Tylko niech pan prezydent znowu się nie pomyli: Klęcznik zostawiamy w domu, a zabieramy ze sobą krzesełko
Nie słucham PISu, bo oni sprawiają, że tracę szacunek do społeczeństwa, którego jestem członkiem. Na przykład taki Morawiecki, który przyznam, bardzo sprytnie i równie wkurwiająco, użył w jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi zdania, że „PIS będzie dążył, do „DEKARBONIZACJI” . Powiedział więc to, co powinni usłyszeć i zrozumieć politycy europejscy. Przekładając z Polskiego na nasze, będzie likwidował kopalnie. Użył mądrego słowa zakładając, że te 30% stałego elektoratu jest za głupie, by wiedzieć, co to jest KARBON.
Jak zwykle w niedzielę, kiedy mam za dużo czasu, piszę do WAS zbyt długie lity, które muszą dotyczyć wielu tematów.
Tak naprawdę, naturalne się stało, że temat kościoła stał się równoznaczny z tematem PISu i odwrotnie.
Mamy wrażenie, że te dwie struktury, dwie zmory dręczące Polskę nie od dzisiaj, w ostatnich czterech latach tak bardzo się zgrzały, że właściwie zniszczenie jednej jest niemożliwe bez zniszczenia drugiej.
Niektórzy myślą, że upadek moralny kościoła obejmuje kilka ostatnich dekad. To mylne założenie. To wszystko się działo zawsze! Wystarczy poczytać książki... Kościół katolicki, z racji swojego archaicznego charakteru, jest jedyną instytucją, która nie jest się w stanie przystosować do szybkiego postępu. Ostatnie afery są tylko efektem wiedzy, jaka w dzisiejszym, globalnym świecie rozchodzi się szybciej i dociera do wszystkich zakamarków. W tym pojęciu można dojść do wniosku, że kościół przegrał bitwę o dusze z internetem, który go obnażył.
Każdy koniec ma kiedyś swój początek. Ja, zatwardziała realistka, a w sprawach kościoła, pesymistka, zaczynam wreszcie dostrzegać pewną nadzieję. Mam wrażenie, że wreszcie szala zaczyna się przechylać na stronę postępu. Musimy pamiętać, że droga przed nami jest jeszcze bardzo długa. Musimy być mądrzy, by spychając kościół katolicki, nie ułatwili drogi do Polski innym agresywnym religiom, np. islamowi.
W nowoczesnym świecie, jesteśmy ostatnią przystanią, której nie zdobyła laicka cywilizacja. Czas otworzyć drzwi i wpuścić wolność.



2 komentarze:

  1. Nie komentuję, ponieważ chyba wszystko zostało poruszone a jedynie dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, ale czas jest względny i w przypadku polskiego społeczeństwa jeszcze długo trzeba będzie czekać. Dziękuje pięknie za wszystkie teksty.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...