wtorek, 19 marca 2019

Kręta droga z czarnej dupy. ( Tekst z dnia 19 marca 2019 roku.)


Od dawna nie rozumiem mojego kraju. Nie rozumiem polityków i obywateli. Ale tak naprawdę, jak wszyscy ulegam manipulacji i poddaje się ogólnym trendom. Tylko w chwilach mentalnego otrzeźwienia zastanawiam się, czy to, jak postrzegamy wydarzenia jest sprytem obecnej podłej władzy, czy po prostu samo się dzieje. Czy ktoś nad tym panuje i trzyma hamulec w ręku, a może śniegowa kula tak się już toczy z górki i rozbije się dopiero na dnie przepaści.
Polska nie jest małym krajem, w lepszych lub gorszych momentach kręcimy się wokół liczby 40 milionów mieszkańców. A od dwóch miesięcy zajmujemy się tylko jednym facetem, obserwujemy jego reakcje, jego słowa, jego układy, jego wymyślone strachy, jego wrogów. Możemy się usprawiedliwiać, bo to na pozór bardzo ważny człowiek i wiele od niego zależy, ale musimy przyznać, że on po prostu nas sprytnie rozgrywa sobą, zasłaniając nam swoim niewielkim, nędznym jestestwem resztę prawdy.
Ja też dziś po raz kolejny zwrócę się do Kaczyńskiego, bo nie sposób pominąć i zapomnieć o tej jego trosce o nasze dzieci. Bo całe jego życie i stosunek do tak oczywistych rzeczy jak seks, ukazuje nam w lepszym świetle to nieszczęście, które przetacza się przez Polskę.
Psychologowie mówią wprost, człowiek, który długotrwale nie zaspokaja swoich podstawowych potrzeb fizjologicznych i psychicznych ( a są one stawiane na równi), prędzej czy później staje się wypaczonym psychicznie dewiantem. Widać to bardzo dobrze na przykładzie zamkniętych zakonów i innych miejsc odosobnienia, gdzie człowiek, istota stadna, nie ma możliwości pełnić normalnych ról społecznych. W pewnym sensie, całe polskie społeczeństwo jest jakby chore. Bo od dzieciństwa wpędzane jest w poczucie winy z powodu bycia normalnymi. Wkłada się nas w rami kulturowe, szczególnie związane z religią i zabrania rzeczy, które wcale nie są złe. Bo nie jest niczym złym, że się dziewczynki bawią w „czterech pancernych”, włażą do wielkiej beczki z deklem ( to się u nas nazywała „kufa” i woziło się nią wodę na pole do podlewania), która mam być czołgiem, że strzelają z karabinów zrobionych ze starej deski do wymyślonych Niemców i że w tej zabawie czyją się jakimś Jankiem czy Grigorijem, chociaż ani na moment nie przestają być normalnymi mini kobietami. Nie ma nic złego w tym, że dzieci się ubrudzą, że mają głupie pomysły i że płaczą, gdy rozbiją kolano, niezależnie od płci. To my, debilni rodzice zabraniamy chłopcom płakać hamując ich rozwój emocjonalny, a dziewczynkom każemy ściskać kolana, co ma wpływ na ich przyszłe życie erotyczne, wprowadza w nie nieuzasadniony wstyd. Robimy krzywdę naszym dzieciom, zabijamy w nich kreatywność, poczucie wolności i wyobraźnię. Robimy to, bo to samo robili nam nasi rodzice. I czasami najlepiej na dzieciństwie wychodzą ci, których rodzice są tak zapracowani, że nie mają siły wtrącać się w ich raczkujące życie.
Nie wiem, w jakim domu wychowywał się nasz drogi nadprezes, ale podejrzewam, że jego środowisko było co najmniej podwójnie patologiczne.
Panie Kaczyński, ja rozumiem, że nie wszyscy tak samo układają sobie życie. Nie wszyscy znajdują swoją drugą połowę i zakładają rodzinę. Niektórzy nie robią tego z wyboru, bo po prostu wolą być singlami. Ważne jest jednak, by za wszelką cenę starać się zaspokajać swoje potrzeby. Skoro więc nie masz człowieku ani żony, ani innego partnera, to powinieneś sobie radzić inaczej. Dlatego tak bardzo nas śmieszy i drażni zarazem to twoje celebrowanie oburzenia w stosunku do masturbacji?
To wszystko dość dobitnie pokazuje, skąd się u ciebie wziął ten podły charakter. Bo skoro nie miałeś możliwości rozładowywać swojego popędu w najprostszy sposób wespół i przy udziale drugiego homo sapiens, to do cholery trzeba się było chociaż masturbować regularnie! Był byś człowieku zdrowszy na umyśle, na pewno szczęśliwszy, a ile by Polska zyskała?!
Dla mnie jesteś przykładem laboratoryjnym. Powinni cie zamknąć w szklanej klatce i pokazywać studentom, jakiego psychicznego eunucha może zrobić z człowieka zbytnia religijność i brak seksu.
Taki okaz medyczny żyje w przekonaniu, że wszystko, co przyjemne, jest złe i godne potępienia. A potem rośnie nam taka sfrustrowana, niedomasturbowana, niedowartościowana kaczka dziwaczka, a swoje pretensje do świata przenosi na cały kraj! I pod swoje skrzydła przygarnia innych frustratów, którzy zbyt dosłownie zrozumieli niektóre nauki kościelne... i tworzy z nich partię.
Czy wiecie, Drodzy Polacy, co jest w tym wszystkim najgorsze z najgorszych? A to, że wszyscy, ze mną na czele, przez kilka ostatnich lat nie dyskutujemy zbyt gorliwie i długotrwale o przewróceniu do góry nogami Trybunału Konstytucyjnego, o zlikwidowaniu wolnych sądów, o zniszczeniu szkolnictwa, o bezbronnej armii, upolitycznionej policji, o długach w jakie się wpędza nasz kraj. My się zajmujemy panem kurwa prezesem, jego pierdolonymi wieżami i jego problemami z masturbacją. Jesteśmy jak taki tygodnik dla idiotów! Dupa, cycki, komu się majtki obsunęły przed kamerą, kto z kim śpi a z kim już nie śpi, kto jest gejem i w której partii. To nam się serwuje w polityce i to się wylewa nawet na niektórych wiecach wyborczych. Bo to nas rajcuje i zasłania nam wszystko inne. Po prostu toniemy w tym szambie, a media nas jeszcze dopychają do dna.
Tymczasem ten niedopieszczony frustrat gra nami tak, jak mu się podoba. My, nasze dzieci, jesteśmy tylko kartami o niskich nominałach w jego talii, albo pinkami na jego szachownicy, które można poświęcić. W cieniu troski dyktatora o „zdrowie” seksualne naszych dzieci, przewala się się przez Polskę chlew katolickiej pedofilii i my, jako społeczeństwo całkowicie sobie z tym nie radzimy. Nie potrafimy ani dostrzec skali problemu, ani wymusić na władzy jakiejkolwiek reakcji, a wydawało by się że wobec takiego gówna ludzie powinni masowo odchodzić od kościoła. Ja doceniam wszystkie akcje, koszulki z napisami Konstytucja ( sama taką noszę), akcję sportowców przeciwko homofobii, protesty bucików dziecięcych przed kościołami. Ale żadne z tych działań nie przynosi rezultatu! Ludzie, nie wystarczy iść na miejsce katastrofy i ocenić straty. Musimy zacząć tę naszą Ojczyznę naprawiać. Happeningi tego nie zrobią, chociaż pomagają w rozpowszechnianiu informacji.
A tymczasem, w trakcie, kiedy my skupiamy się wyłącznie na Deklaracji LGBT, którą podpisał Trzaskowski ( Nie uważam tego tematu za nieważny lecz tak oczywisty, że dyskusja nad nim powinna być zbędna) i chwałą mu za to, w zupełnym cieniu trwają przygotowania do nauczycielskiego strajku. I Kaczyński, Morawiecki, Zalewska przemawiają do sumień zarówno nauczycieli, jak i rodziców nastawiając jednych przeciw drugim. Nie boją się niczego! Protesty nauczycieli są odpowiedzią na socjalne obietnice wyborcze, ale Zalewska nadal twierdzi, że nie ma pieniędzy dla nauczycieli. W czasie trwania konfliktu podejmuje się decyzję o dofinansowaniu telewizji publicznej, w której nawet „dzień dobry” nie brzmi wiarygodnie. A strumień pieniędzy dla kościoła jest ciągle szeroki. To jest plucie nauczycielom w twarz, nic więcej.
PIS potrafi tylko pokazywać, że poprzednicy, czyli PO i PSL też nie dali nic nauczycielom przez ostatnie 3 lata. Pragnę jednak zauważyć, że rządzący w czasie kryzysu poprzednicy PISu nie dawali nikomu! I to było sprawiedliwe, bo w obliczu doła gospodarczego wszyscy solidarnie musieli zacisnąć pasa. Nigdy nie słyszałam od Tuska, że budżet pęka w szwach i na wszystko starczy, tylko dla nauczycieli i niepełnosprawnych nie! Na tym polega solidarność i sprawiedliwość społeczne, że jeśli mamy, to się dzielimy ze wszystkimi, kiedy kraj ma się gorzej, po trochu biedujemy wszyscy. A teraz podobno mamy wielką hossę!?
Dla PISu szkoła i nauczyciele, to po prostu piąte koło u wozu, a dzieci to taki argument, którym można grać do woli. Na tym argumencie cofnięto nasze dzieci w rozwoju w stosunku do Europy wycofując nauczanie od szóstego roku życia. Na tym zbudowano bezpodstawną teorię, że gimnazja są źródłem złego wychowania. I tym sposobem cofnięto szkolnictwo do wspaniałego systemu radzieckiego.
Ale po co PISowi dobra szkoła? Po to, by kształciła obywateli, którzy za dużo myślą przy urnach wyborczych? Ich wyborcy mają rozumieć tylko jedno, że pińćset jest lepsze od brak pińćset!, i że najlepiej wie ksiądz, na kogo trzeba głosować.
Doraźnie można zagrać tą kartą, że to nie jest dobre dla dzieci, że strajk w okresie egzaminów będzie wprowadzał chaos w rekrutacji na wyższe szczeble nauczania. Bo to jest taka prostacka formułka dla prostaków, za jakich minister edukacji ma rodziców. A rodzice powinni wreszcie dbać o jakość szkoły, o nowoczesny program nauczania, o to, by naszych dzieci nie uczyli głodujący, zmęczeni, sfrustrowani nauczyciele, którzy nie mają pieniędzy na to, by podnosić swoje kwalifikacje.
Dziś są dwa ważne przedmioty w PISowskiej szkole: Religia i historia.
Dzieci mają na historii nauczyć się tylko tego, jacy jesteśmy wspaniali i nadzwyczajni, a także nieomylni i jak cały świat nas za to nienawidzi. A cała nasza tragiczna historia jest wynikiem naszej wspaniałości, naszego poddania się matce boskiej i Chrystusowi i braku szczęścia oczywiście. Niestety, o naszej choćby minimalnej, pierdolonej winie i odpowiedzialności za ten zły los, cicho sza! Jak tacy ludzie mają nauczyć się wyciągania wniosków z popełnianych błędów, skoro się im tłumaczy, że nawet to, co zrobiliśmy obrzydliwego, było wynikiem czegoś pięknego, czyli patriotyzmu?
Dobrze wykształcony nauczyciel, posiadający poza tym kręgosłup moralny, którego żadna polityka nie nagnie, jest tej władzy nie na rękę. Mówi się, że dzieci są przyszłością narodu i najlepszą inwestycją, ale by tak było trzeba przede wszystkich zainwestować w nauczycieli, a nie w pasterzy. Nawet najlepszy pasterz nie sprawi, że baran przestanie być baranem. A nasi pasterze chyba utwierdzają w naszych dzieciach ich barani charakter.
Wiem, znowu napisałam za długi post. Wiem, że wielu z WAS przez niego nie przebrnie. Ale będą i tacy, którzy lubią dotrwać do końca i doczytać puentę. A ona się już od jakiegoś czasu nie zmienia.
Moje wnioski są ciągle takie same. Mówię to i mówię, powtarzam z nadzieja, że pewnego dnia, komuś, jak pomysłowemu Dobromirowi zaświta coś w głowie. Ale ciągle mam wrażenie, że ja to widzę z daleka, czego WY nie widzicie z bliska. Nie pomogły manifestacje, nie pomagają protesty, koszulki, happeningi, działalność w internecie.
Przekonaliśmy się, że w ten sposób niczego nie zmienimy. Nie łudźcie się, że po wyborach, kiedy zmieni się władza, będzie WAM lżej. Bo mimo największych chęci, bez społeczeństwa niczego zrobić się nie da. A to, że nasz kraj jest w czarnej dupie, a droga do światła jest bardzo daleka, to chyba rozumiecie. Żadna czarodziejska różdżka nie istnieje, ani żadna teleportacja z czarnej dupy. Musimy sami z niej wyjść. Musimy wreszcie jako społeczeństwo stworzyć organizacje i fundacje do działania celowego. Tak, jak Owsiak pomaga w leczeniu różnych grup pacjentów. On się nie rozdrabnia. Ma jeden cel i na nim się skupia, stawia sobie zadania do wykonania i je realizuje. Tak samo powinien ktoś zorganizować komitet do walki z pedofilią, który by się zajmował tylko tym, tylko ujawnianiem bandytów, karaniem ich i pomocą prawną dla ofiar w celu uzyskiwania godnych odszkodowań. Tak samo powinniśmy zorganizować nauczanie naszych dzieci, leczyć je z tego obłędu nienawiści. Poza programem szkolnym, dla chętnych, za zgodą rodziców wprowadzać wiedzę, która w szkołach jest ciągle widziana niechętnie.
Wiem, chcecie w spokoju przeżyć swój czas, ale rozejrzyjcie się wokoło. Zaczynamy odstawać od innych krajów o lata świetlne. W czasie, kiedy dzieci w innych krajach marzą o lotach na inną planetę, o zdobywaniu szczytów, my ciągle rozmawiamy o homofobii i masturbacji prezesa?! To już naprawdę zaczyna być groteskowe i tragiczne zarazem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...