Miałam się zająć tak zwanym programem PISu, ale są tematy gorętsze i trudniejsze.
Wiem, znowu dostanę po głowie po tym, co napisze... Ale za długo już żyją, by być łatwowierną i naiwną. Ja już po prostu nigdy, przenigdy nie uwierzą żadnemu papieżowi, ani nikomu, kto nosi katolicką sutannę. Mogę jedynie współczuć tym młodym mężczyznom, którym się wydaje, że mają jakieś powołanie i z głową pełną ideałów idą służyć bogu. Jeśli bardzo szybko nie pojadą na misję do Afryki pomagać głodującym i chorym ( a i to nie zawsze skutkuję) za rok lub dwa staną się trybikami w tej machinie, zostaną zgwałceni w seminarium, starsze pokolenie nauczy ich, jak skutecznie omijać celibat i co jest jedynym bogiem, który rządzi światem, a jest nim złoto pod różnymi postaciami. Matki, chrońcie swoje dzieci przed takim nieszczęściem. Seminarium jest gorsze od więzienia, a wasze dzieci wyjdą stamtąd „zresocjalizowane” lepiej, niż członkowie mafii po odsiadce w więzieniu. Nie podoba mi się porównanie kościoła do struktur mafijnych. To mogło by być obraźliwe dla mafii. Tradycyjne mafia kierowała się bardzo restrykcyjnym kodeksem honorowym. Nie sądzę, by którykolwiek mafiozo przeżył zarzut pedofilii. Kościół katolicki nie kieruje się żadnymi, moralnymi zasadami. Ich dekalog nie obowiązuje. W ich kodeksie istnieje tylko jedno przykazanie: Za wszelką cenę bronic interesów kościoła i dobrego imienia tej instytucji, gdyż utrata zaufania mogłaby spowodować obniżenie wpływów do skarbca. I aby do tego nie dopuścić, no cóż.., cel uświęca środki.
Mówicie, że coś się ruszyło w kościele, że coś idzie ku dobremu? A ja się WAS pytam, co właściwie macie na myśli? Naprawdę myślicie, że papież pocałuje ofiarę w rękę i nagle niebo się otworzy i oczyści pedofilów z ich grzechu? Być może ten pan, będący ofiarą polskiego księdza, został zaskoczony gestem papieża i wydał mu się on ważny. Ale czy WY, ofiary właśnie tego oczekujecie? Czy pogłaskanie WAS po głowie, publiczne wyrazy współczucia, przytulenie do serca i inne tego typu gesty, cokolwiek naprawią w WASZYM życiu. Kongres watykański się skończył, wszyscy rozjechali się do domów...a ten, który skrzywdził nadal gdzieś jest anonimowy i i udaje pasterza.
Mnie się wcale ten gest papieża nie podobał, bo po prostu nie wiem, jak go mam rozumieć. Nie wiem, czego papież spodziewa się po ofierze, całując ją w rękę. Może tego, że ucałowany dozna nagłej łaski zapominania o krzywdzie i wybaczy swemu oprawcy, a co za tym idzie, przestanie dochodzić swoich praw???
Nie będę tu naprawdę wszystkich bulwersować, ale bardzo brzydkie myśli miałam, widząc ten pocałunek faceta przez faceta...
Nie łudźmy się Drodzy Państwo. Kościół w swojej historii miał różne złe momenty. Współpracował ze zbrodniarzami wojennymi, popierali morderców, pomagali w ewakuacji hitlerowskich oprawców do Ameryki Południowej. I zawsze było tak samo. Zrobili „fikołka”, odwrócili uwagę, zamydlili oczy. Zwalili winę na kilku mniej ważnych towarzyszy robiąc z nich kozły ofiarne. Zrobili parę min prawdziwych niewiniątek, które o niczym nie wiedziały. Zmęczyli ludzi wałkowaniem w miejscu tego samego tematu, nawet nie próbując znaleźć lub ukarać prawdziwych winnych. A wina z czasem blakła, zachodziła mgłą, ludzie zapominali..., wracali do codzienności. I wtedy kościół gromkim chórem przypuszczał swój atak krzycząc bardzo głośno: To my WAS ochraniamy, to my jesteśmy waszą tradycyjną kulturą, bez nas byście byli zwyczajnym bydłem, to my was kurwa kochamy!...Czy tak, jak w Polsce: To my sprawiliśmy, że polskość nie zginęła podczas zaborów, to my podtrzymywaliśmy was na duchu w czasie okupacji, to my przenieśliśmy wartości patriotyczne przez mroczny czas komuny...Tak, tak..., a mnie tramwaj po łbie jeździ i radośnie dzwoni dzyń, dzyń, dzyń, dzyń dzyń!!!
Nie wierzę temu papieżowi, ma inny styl swojego panowania, ale cel jest i był zawsze ten sam. A ja już od dawna się na to nie nabieram, nie nabieram się na słówka i symbole. Tylko konkretne czyny mogą wzbudzić moje zaufanie i tego żądam. Ale nie chodzi mi o takie pokazówki, jak ten jeden przypadek wyrzucenia kardynała ze stanu kapłańskiego w USA, jako dowód wątpliwej dobrej woli. Bo skoro papież Franciszek sugeruje, że Jan Paweł wiedział o szalejącej w kościele pedofilii, a mimo to, jego poprzednik nadal pozostaje świętym, to znaczy, że nie ma dobrej woli, by coś naprawdę zmienić. I nie obchodzą mnie wątpliwości, czy aby na pewno papież Polak wiedział o skali tego zjawiska i świadomie je ukrywał. Przecież był geniuszem, mówił dwunastoma językami, był przywódcą katolickiego świata, prawdziwym, feudalnym królem trzymającym silną ręką berło władzy. Jeśli nie wiedział, to był tylko atrapą, pustą kukłą do odbierania ukłonów i na świętość nie zasługuje. Jeśli wiedział i nic z tym nie robił, nie zasługuje tym bardziej.
Niektórzy naiwnie wierzą, że w końcu przyszedł na papieski tron, ktoś zupełnie inny i pokładają po raz kolejny złudne nadzieje. A może on nie jest inny, tylko bardziej sprytny i przebiegły. Wie, że stare metody przestały już działać, trzeba więc wymyślić coś innego...A więc zachowuje się inaczej, stara się być bardziej zwyczajny i żyć bliżej ludzi. Ale to jest taka gra pozorów. Zupełnie tak, jak z „naszym” JPII..., który też przełamywał jakieś bariery, na przykład zaczął podróżować, spotykać się z ludźmi. Tylko tyle, że naiwnym jest sądzić, że intencje tych wszystkich hierarchów z papieżami na czele, służą jakiemuś ogólnemu dobru. I dziś, kiedy pokazują sceny, kiedy JPII głaszcze po głowach dzieci, to się już tylko rzygać chce, wiedząc, że dokładnie w tym samym czasie ukrywał pedofilię i przygarniał dając ochronę seksualnym przestępcom. Oni mają jedno, podstawowe zadanie: Utrzymać władzę nad światem, nie ważne ile to kosztuje zwykłego człowieka. Kiedyś walczyli mieczem, potem strachem, szantażem. A dziś, kiedy świat naprawdę zrobił się globalny, kiedy każde pierdnięcie księdza jest słyszane w drugim końcu kuli ziemskiej, czas na inne metody. Poza tym, część ludzkości zmądrzała, szkoda, że nie całość. Dlatego nie da się ukryć tego, co robili przez stulecia. Problem wykorzystywania seksualnego na różnych płaszczyznach, nie dotyczy tylko XX czy XXI wieku, to po prostu nieodłączna historia kościoła. No, to teraz się parafianina po rękach całuje, by nadal byli zamuleni i nie zauważyli tego, że w tym samym czasie, ktoś im trzyma rękę w kieszeni i przelicza drobne.
Mnie to wszystko niestety już nie zadowala. Mój szacunek zdobędzie ten papież, który ujawni wszystkie tajemnice Watykanu, otworzy archiwa, pokaże konta bankowe, pełne złota skarbce, sieci powiązań politycznych i mafijnych, oraz podzieli się z ludzkością ukrywanymi zdobyczami kultury, sztuki i nauki. A co się za tym kryje, rozwiąże ten biznes, którego od 2 tysięcy lat nie złamał żaden kryzys, żadna zaraza i żadna wojna...Aż by można pomyśleć, że naprawdę ich jakaś siła nadprzyrodzona chroni.., a to tylko niepohamowana pycha, żądza władzy i chciwość. Nawet komuniści mieli tyle honoru, by powiedzieć dość i sztandar wyprowadzić. Ale kogo ja tu o honor podejrzewam??? Wiem, że nie nadejdzie nigdy taki papież, który wystąpi na swoim złoconym balkonie i powie ludziom prawdę, że boga nie ma i nigdy nie było, a oni są tylko świetnymi złodziejami, którzy żerowali na naszej głupocie.
Przyjmijmy jednak taki optymistyczny scenariusz, że Franciszek naprawdę chciałby walczyć z pedofilami w kościele, że naprawdę się za to wszystko weźmie, jak należy... Nie zapominajmy jednak, że my żyjemy w Polsce, że my jesteśmy Polakami i będziemy własną piersią bronić do końca naszych świętych i naszego kościoła.
Ten ostatni tydzień dla nas Polaków okazał był niezwykle dramatyczny. Okazuje się, że wszędzie mogło dotrzeć światła, ale zawsze omija naszą Ojczyznę. Nawet Irlandczycy, najbardziej zatwardziały, chrześcijański kraj, w końcu się obudził. Nawet Hiszpania dostrzegła zło, jakie czynią księża. A nam jakiś roześmiany sprawozdawca z obrad w Watykanie ( nie wiem, kto to był, nie miałam czasu dokładnie śledzić), więc on nam opowiada, że papież Franciszek zwracał szczególną uwagę na zagrożenia dla młodzieży wynikające z korzystania z internetu... I jak tu można normalnie funkcjonować, wobec takich rewelacji. Człowiek ma ochotę napluć mu w twarz i przypomnieć, że nie chodzi o internet, lecz o gwałty na dzieciach dokonywane na zapleczach ołtarzy, tam, gdzie podobno w odległości kilku metrów, ciało Chrystusa przebywa w tabernakulum... Czy można bardziej znieważyć swego boga?
My tutaj oczekujemy pełni nadziei ( nie ja), że wreszcie papież podejmie jakieś kroki, choćby próby zapobiegania temu złu, a tymczasem w Polsce... Delegacje składają kwiaty pod pomnikiem eSBeka i pedofila. W tym samym czasie odprawia się mszę, w której biorą udział także politycy, za tę „świnię w sutannie”, a straż złożona z członków związków zawodowych pilnuje tego pomnika przez 24 godziny na dobę. Padają również oskarżenie w kierunku ofiar, że niby kłamią i że mają urojenia... Czasami aż się pragnie, by ten papież miał taką władzę, by kościół polski po prostu rozwiązał, jak kiedyś rozwiązano zakon krzyżacki...
A ja patrzę na to wszystko i nawet już nie jestem zła, jestem załamana i mam w oczach łzy. Bo wiem, że może się cały świat zmienić, wyleczyć, naprawić, ale mojemu krajowi nic nie pomoże. Jesteśmy dnem dna, nocą nocy, szambem szamba.
Jesteśmy ślepi i głusi, a nasza moralność jest płytka i pozbawiona refleksji. Zależy nam tylko na tym, by nasze brudy się za próg nie wylały, by na zewnątrz wyglądało, że jesteśmy tacy śliczni i tacy niewinni, kiedy już ofiarom nakażemy milczeć, a grzechy ukryjemy pod dywanem. Po wszystkim znowu wystarczy gorąco się pomodlić... i będzie można znowu zacząć żyć po bożemu.
Ładnie napisane..
OdpowiedzUsuńI bardzo mądrze.
🙂❤
Franciszek to zrobił li i jedynie na pokaz...
OdpowiedzUsuń