Kiedy byłam w szkole średniej, przy okazji jakiegoś święta pisaliśmy wypracowanie na temat, czym dla nas jest Ojczyzna i jak szary człowiek może jej służyć. Od tamtej pory minęło wiele lat, zmienił się ustrój, a my ciągle nie ogarnęliśmy tego tematu. Nie pomaga nam w tym ani edukacja, ani polityka, gdzie Ojczyzna jest jakimś mitologicznym bogiem, wobec którego mamy jakieś patetyczne obowiązki, których w normalnym życiu nikt nie jest w stanie wypełnić.
Jesteśmy wyjątkowym narodem, a w historii często nawiedzały nas czarne chmury, dając kolejnym pokoleniom szansę do złożenia ofiary Ojczyźnie, ofiary życia lub przynajmniej odniesionych ran. Dlatego pokolenia, które żyją w pokoju czują się wybrakowane, ponieważ nie mogą ponieść ofiary krwi. Mamy w naszych sercach opowieści o bohaterach i trochę im zazdrościmy, bo nasze życie wydaje nam się takie zwyczajne i takie bezwartościowe. W nowej III Rzeczpospolitej podupadły także takie organizacje, jak Harcerstwo, które w jakimś stopniu zaspokajały te potrzeby. Dziś organizacje społeczne, szkoła, nie zagospodarowuje wolnego czasu młodych ludzi, a potrzeba służenia Ojczyźnie jest czymś naturalnym, co wynosimy z domu, co wzbudzają czytane książki i oglądane filmy. W efekcie, młodzi ludzie, dla których potrzeby patriotyczne są bardzo duże, stają się ofiarami organizacji skrajnie prawicowych i narodowych, bo wmawia się im, że tylko tak mogą godnie służyć Ojczyźnie.
Drodzy Polacy, czas już uświadomić sobie, że Ojczyzna nie jest jakimś bogiem, który wymaga on nas krwi, chociaż na pewno wymaga od nas poświecenia. Bo Ojczyzna, to każda rzecz, która nas otacza, to dziecko, które całujemy, kiedy wychodzi do szkoły, to drzewo, które owijamy słomą na zimę, by nie zmarzło, to kosz na śmieci, który sprawia, że nasze otoczenie jest czyste, to trawnik, którego nie wolno deptać, to woda, której nie wolno marnować, to chleb, którego nie wolno wyrzucać. Ojczyzna to także ja, to my. A patriotyzm to nie agresja, nie nienawiść lecz miłość do wszystkiego, co nas otacza.
Na naszą wielką, wspaniałą Polskę, składają się nasze małe Ojczyzny, nasze rodziny, nasze gminy, nasze dzielnice i nasze miasta. I każdy z nas ma coś ważnego do zrobienia dla swojej małej Polski.
Czasami wystarczy po prostu otworzyć oczy i rozejrzeć się dookoła i wyrzucić z siebie obojętność. Jeśli młoda dziewczyna lub chłopak spiesząc się na dyskotekę poświęci 10 minut by pozmywać po obiedzie i ulżyć zapracowanej matce, służy swojej Ojczyźnie. Jeśli wychodząc z miejskiego tunelu weźmiemy pod rękę staruszka i pomożemy mu wejść, wtedy też służymy Ojczyźnie. Jeśli dziecko naszej sąsiadki ma kłopoty z matematyki, a nie stać jej na korepetycje, zachęćmy nasze dziecko, by pomogło koledze w nauce za darmo. Jest naprawdę bardzo wiele do zrobienia dla Ojczyzny, można komuś ponosić węgiel do piwnicy, posprzątać, przynieść zakupy, oddać biedniejszemu dziecku ubrania po swoich dzieciach, by nie musiały w tym celu chodzić do pomocy społecznej, co dla wielu osób jest upokarzające.
Uczciwa praca, dbanie o środowisko, płacenie podatków, przestrzeganie przepisów drogowych, uśmiechanie się na ulicy...nie trzeba być kimś wyjątkowym, by być patriotą. To prostsze, niż nam się zdaje. Wystarczy wstać rano i powiedzieć sobie, że dziś zrobię coś patriotycznego i mieć świadomość, że to nie jest jakaś abstrakcja, lecz przywilej dostępny dla każdego.
Żeby mnie nikt źle nie zrozumiał. Ja nie jestem zwolenniczką wyłącznie świątecznej pomocy, bo służyć Ojczyźnie trzeba każdym oddechem. Ale zbliżające się „Boże Narodzenie”, które obchodzimy prawie wszyscy, które się wpisało w kanon polskiej tradycji nie tylko religijnej, ale także świeckiej, jest doskonałym momentem, by zacząć być świadomym patriotą. Jestem pewna, że każdy z WAS znajdzie kogoś obok siebie, komu trzeba będzie pomóc, a jeśli nie to można chociaż zanieść paczkę psiego żarcia do schroniska. A jeśli w WASZYCH domach szykujecie kolacje wigilijna, niech dodatkowy talerz nie pozostanie pusty. Może macie kogoś samotnego w rodzinie, może sąsiada, może zaprosicie na święta dziecko z sierocińca...A jeśli już naprawdę nie macie w swojej okolicy nikogo takiego, to wystarczy udać się na najbliższy dworzec i zaprosić po prostu bezdomnego. Na pewno znajdziecie w domu czyste ubrania, których nikt nie nosi, by gość mógł godnie usiąść z WAMI do stołu. Pozwólcie mu się wykąpać w ciepłej wodzie i pachnącym mydłem. Podzielcie się opłatkiem i gorącym posiłkiem i podzielcie się sercem. Rozmawiajcie z nim. Dowiedzcie się jaki los go spotkał, czy ktoś go skrzywdził, czy sam wybrał taki sposób życia. Dostrzeżcie w nim człowieka, a on dostrzeże w WAS anioła. Dla WAS on tego dnia będzie Ojczyzną, a nawet Chrystusem, jeśli jesteście wierzący, bo będzie okazją do okazania bezinteresownego miłosierdzia.
Drodzy Polacy, zachęcam WAS bardzo, byście już od jutra zaczęli być patriotami, byście zaczęli czerpać z tego osobistą przyjemność i radość. Namawiam WAS do tego, bo jak wieść niesie, powstaje w Polsce nowy, wielki projekt pod roboczą nazwa „Małe Ojczyzny”. Celem projektu jest skupianie w określonych środowiskach zespołów liderów, działaczy, którzy będą pracować na rzecz tego środowiska. Mamy WOŚP, który działa na rzecz chorych, mamy Świąteczną Paczkę, która pomaga ludziom biednym spędzić godnie święta. Nowy projekt ma polegać na wzajemnym pomaganiu sobie ludzi żyjących w małych Ojczyznach. W tym projekcie każdy może być dawcą i biorcą pomocy, bo nawet ludzie biedni mają jakieś zdolności, które mogą się przydać innym. Na przykład, ja posprzątam dom starszej Pani, która ma kłopoty z chodzeniem, zrobię jej zakupy, a jej zdolne ręce zrobią na drutach sweter córce sąsiadki, która nie ma zdolności do robótek ręcznych. Chodzi o to byśmy się wreszcie przestali kłócić o byle co, byśmy zaczęli być jednym narodem, byśmy udowodnili samym sobie, że w naszych środowisku każdy jest potrzebny, niezbędny i niezastąpiony.
Dziś tylko wspominam o tym projekcie, daje czas organizatorom na dopracowanie szczegółów, ale mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję o nim napisać wiele razy.
Może się WAM wyda, że ten mój post jest trochę lewacki i że pamiętacie takie akcje z czasów swojego dzieciństwa, np. „Niewidzialna Ręka”. Być może, ale pomysł wzajemnego pomagania jest zawsze aktualny. Spróbujcie! Uznajcie to za objaw nowoczesnego patriotyzmu. I gwarantuje WAM, mina osoby, której pomożecie i nie będziecie chcieli nic w zamian, jest największą nagrodą, jaką można sobie wyobrazić. Spróbujcie, a jeśli „TO” poczujecie, to zapraszam do projektu „Małe Ojczyzny”, gdziekolwiek mieszkacie i kimkolwiek jesteście. Możecie na złość tej naszej „narodowej wojence” zostać zawodowymi, patriotycznymi pomagaczami. Skoro nie jesteśmy w stanie dojść do jakiegoś porozumienia w kwestiach politycznych i światopoglądowych, może nasze zjednoczenie należy rozpocząć od czegoś tak prostego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz