czwartek, 30 sierpnia 2018

Ocean rozpaczy...( Tekst z dnia 30 sierpnia 2018 roku)


Drodzy MOI Czytelnicy! Wiem, mam tak samo, że wszyscy lubimy dyskutować o sprawach wagi państwowej, o polityce, bo w jakimś sensie nam wszystkim podnosi to samoocenę. Ale bywają takie momenty, kiedy musimy zapomnieć o polityce i wielkim świecie, a nasz wzrok skierować na kogoś stojącego obok i potrzebującego pomocy.
Moja grupa na facebooku nie jest specjalnie liczna, jest w niej nie całe 1000 mądrych osób. Wśród nich jest moja serdeczna, chociaż wyłącznie medialna przyjaciółka Danusia Suda, z którą nie jedną noc przegadałyśmy ( przepisałyśmy) o sprawach ważnych dla przyszłości Polski. Była jedną z najbardziej zaangażowanych działaczek szczecińskiego KODu, poświęcała swój prywatny czas na roznoszenie ulotek i zawsze czynnie uczestniczyła we wszystkich protestach. Podczas największej manifestacji KODu w Warszawie stała w pierwszym rzędzie. Z jej inicjatywy, w tych protestach niesiono także baner z nazwą mojej grupy. W pewnym momencie zniknęła nam z oczu i przestała żywo komentować nasze posty. Spotkało ja nieszczęście. Nie chcę powiedzieć, że niesprawiedliwie, bo coś takiego nigdy nie jest sprawiedliwe.
Dziś więc odpuszczam sobie politykę, aby zwrócić się do WAS wszystkich, którzy jesteście członkami grupy Myślę, więc jestem... Polakiem, oraz wszystkich, którzy czytają moje posty z prośbą o pomoc. Dziś, zamiast mojego banalnego, usłanego bluźnierstwami postu, wrzucam WAM w oryginale list Danusi. List z błaganiem o pomoc. Wiem, że mam czytelników nie tylko w Polsce, ale także w wielu krajach Europy, a także w USA, Kanadzie, czy nawet Rosji i Japonii. Mogę WAM wybaczyć, że słabo reagujecie na prośbę o wspieranie finansowe opozycji, albo, że odwracacie głowę, kiedy was proszę o wspieranie politycznych akcji. Ale także moja tolerancja ma swoje granice. Nie wybaczę WAM, jeśli w tej sprawie nie pomożecie, bo to już nie jest pomoc komuś anonimowemu, lecz dziewczynie, z którą często polemizowaliście w komentarzach i która walczyła za wszystkich nas. Za kilka dni opublikujemy numer konta, na który będzie można wpłacać pieniądze na rehabilitację córki Danusi i bardzo liczę na WAS, że odpowiecie na mój apel.
Danusia, w prywatnej rozmowie powiedziała mi, że jest w tej chwili OCEANEM ROZPACZY. Zanim zamkniecie swoje serca w obliczu tego oceanu, pomyślcie sobie, szczególnie WY wszyscy, którzy posiadacie własne dzieci, że to może kiedyś spotkać każdego z nas, że ten ocean rozpaczy może nas dopaść w najmniej spodziewanym momencie...Każdy z nas może znaleźć się w sytuacji, kiedy sam nie będzie mógł już nic zrobić i będzie błagał o pomoc innych.
Oto list Danusi i zdjęcie jej pięknej córki:

Szanowni Państwo!
W dniu 9 czerwca w Warszawie
moja starsza córka Joanna Turkowska miała wypadek.
Do dzisiaj nie odzyskała przytomności.
Po 6-tygodniowym pobycie w szpitalu,
po miesięcznej terapii w ośrodku terapeutycznym w Konstancinie,
od kilku dni jest w centrum rehabilitacji funkcjonalnej w Krakowie.
Jutro jadę na dłużej do Krakowa, aby towarzyszyć mojej córce.
Ona będzie tam wielokierunkowo rehabilitowana, a ja uczyć się będę opieki nad nią.
Pobyt nasz w tym ośrodku wiąże się z ogromnymi kosztami, ale chcemy dać Asi szansę skorzystania z najlepszych dostępnych w Polsce możliwości odzyskania kontaktu ze światem.
Moja młodsza córka Ewa finalizuje właśnie sprawę fundacji,
w ramach której będziemy mogli zbierać pieniądze na rehabilitację Asi.
Nie wiem czy w krakowskim ośrodku będę miała możliwość kontaktu z Państwem tą drogą, dlatego już dzisiaj
ZWRACAM SIĘ Z OGROMNĄ PROŚBĄ O WSPARCIE…
Ewa za kilka dni opublikuje tutaj wszelkie informacje dotyczące konta bankowego oraz własnego autorstwa stronę dotyczącą Asi.
Od Państwa wsparcia – znajomych Asi, znajomych moich, znajomych naszej rodziny i znajomych naszych znajomych - zależy jak długo będziemy mogli korzystać z pomocy świetnych krakowskich specjalistów.
Bardzo proszę!
Bardzo dziękuję!
Przepraszam…
Danuta Suda
PS. Przy okazji
DZIĘKUJĘ NAJSERDECZNIEJ ZA WSZYSTKIE SŁOWA I GESTY WSPARCIA OD MOICH PRZYJACIÓŁ W TYCH NIEZWYKLE TRUDNYCH DLA MNIE I MOJEJ RODZINY DNIACH.
Byłam i jestem wzruszona Waszą serdecznością <3 !
Pozdrawiam!
(w życiu nie pisałam trudniejszego tekstu… sorry...



3 komentarze:

  1. Dziękuję za ten tekst i pozwalam sobie go opublikować na mojej fejsbukowej ścianie. Pozdrawiam serdecznie, Danuta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu nie ma czego komentować. Tu trzeba pomóc!...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tu nie ma czego komentować. Tu trzeba pomóc!...

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...