środa, 27 czerwca 2018

Parlament, w którym wolno tylko milczeć. ( Tekst z dnia 27 czerwca 2018 roku)


Drodzy Państwo. Mam nadzieję, że trochę się za mną stęskniliście.
W mediach króluje piłka nożna, ale to nie znaczy, że cały czas nie rozgrywa się polityka. Tylko tyle, że to, co się dzieje na co dzień, obserwujemy od prawie trzech lat i powoli pisanie o tym staje się po prostu bez sensu.
We wtorek miało miejsce wysłuchanie polskiego, o przepraszam, PISowskiego rządu przed Parlamentem Europejskim. Niestety odbyło się przy drzwiach zamkniętych, a więc my obywatele Polski, najbardziej pokrzywdzeni polityką partii rządzącej, nie mogliśmy na bieżąco śledzić, jak tak zwany przedstawiciel Polski się gubi w zeznaniach i się zwija, by w miarę wiarygodnie wyrzucić z siebie kolejne kłamstwa.
Najbardziej wkurzające w takich sytuacjach jest to, że osoby uczestniczące z wydarzeniu nie potrafią wprost powiedzieć dziennikarzom, do jakich konkluzji doszli. Zarówno przesłuchiwany nie potrafił wydukać nic konkretnego, jak i najbardziej zaangażowany w sprawy Polski Frans Timmermans zawsze zachowuje się bardzo dyplomatycznie. Chociaż po minie z jaką opowiada o próbach porozumienia z PISem, oraz po wypiekach, jakie ma na twarzy po zakończeniu poszczególnych etapów rozmów, wywnioskować można, że rozwiązanie konfliktu raczej się oddala, niż przybliża.
Tymczasem wielkimi krokami zbliża się ten dzień, kiedy ostatni bastion demokracji, Sąd Najwyższy po prostu padnie.
Osobiście się bardzo dziwię politykom Unii Europejskiej, a raczej ich pobłażliwości. Zachowują się jak rodzic, który wie, że dziecko ćpa, ale nie wie, jak się ma zachować i udaje, że niczego nie widzi. Dopiero kiedy znajduje swoje dziecko martwe z przedawkowania w jakimś rynsztoku, ma pretensje do całego świata.
Bo my, Drodzy Polacy, zmierzamy najkrótszą drogą do rynsztoka właśnie i umrzemy w nim wraz z demokracją.
Nie wiem, może Unia naprawdę ma nas w dupie i pozoruje działania, ale tak naprawdę czeka, kiedy się sami z niej wypiszemy. Na zasadzie, że baba z wozu, koniom lżej. Nie jesteśmy przecież żadnym partnerem strategicznym tej organizacji, raczej balastem. Nikt nie będzie o nas walczył, jak walczono o Wielką Brytanię. A może my za słabo apelujemy do tej Unii, do której weszliśmy nie tylko dla kasy, nie tylko dla swobody podróżowania, ale przede wszystkim dla gwarancji, że już nikt nigdy nie zrobi nam tego, co zrobił obywatelom komunizm. Chodziło nam przede wszystkim o uniwersalne wartości, o szacunek dla demokracji i prawa, a także dla każdego obywatela, którego dziś PIS spycha na margines. Może politycy unijni naprawdę nie mają pojęcia o tym, co naprawdę się tu dzieje.
Weźmy na przykład dzisiejsze posiedzenie Sejmu. Marszałek Kuchciński pozorujący jakieś obrady, wyłączający mikrofon każdemu, kto nie pochodził z jego sitwy, głosujący wszystko, co chciał ponad głowami osób, które chciały zabrać głos. I w sumie trudno mu się dziwić i całemu PISowi. Po co siedzieć w tym Sejmie i czas tracić, po co być zmuszonym do wysłuchiwania głosu opozycji? Przecież cokolwiek by się nie działo i tak przegłosują wszystko, co chcą. Lepiej się nie nadwyrężać, załatwić to szybko, a potem iść na wódeczkę z wicemarszałkiem. Dlaczego opozycja, albo nawet my, przeciwnicy PISu, nie bierzemy nagrań z takich obrad, nie opatrujemy ich w napisy w języku angielskim i nie wysyłamy do Timmermansa? Może, jakby szczegółowo zobaczył, jak w Polsce się przepycha ustawy, to by mu pomogło podjąć decyzję w sprawie Polski. Może gdyby zobaczył chamskie odzywki na komisjach, udawane debaty i powtarzane głosowania, przestraszył by się, że ta zaraza może się rozlać na całą Europę i że jest dla niej naprawdę groźna. Nie można dłużej czekać, by ten RAK na ciele UNII, jakim jest PIS, rósł w siłę i by w innych krajach pojawiły się przerzuty. Raka się traktuje chemią albo się wycina jeśli się chce uratować organizm.
Czy Unia Europejska jest ślepa i nie widzi, że Polska już nie jest krajem demokratycznym, gdzie wprawdzie rządzi większość, lecz szanuje także prawa mniejszości? Jak to jest możliwe, by tak pozornie doskonały twór, jakim jest UE, oparty na współpracy wszystkich narodów tego kontynentu, utrzymujący między nimi pokój i równowagę, miał w swoich strukturach taki syf, jakim jest chora Polska pod rządami PISu?
Czas na decyzje Panowie Europosłowie! Dla nas, Polaków, jest to już ostatni dzwonek i ostatnia szansa. A jeśli Timmermansowi naprawdę na Polsce zależy, to niech przestanie przymykać oczy i łudzić się, że coś się jeszcze da naprawić.
PIS jest niereformowalny! Rozmawia z UNIĄ jeszcze tylko dlatego, że całkowicie nie przejął władzy. Ale majstruje cały czas przy ordynacji wyborczej i jeśli jeszcze nie w najbliższych wyborach, to za rok, czy za 5, będzie miał, jak Erdogan, 90% poparcia. Wtedy w ogóle nie będą musieli zwoływać Sejmu, ustalą swoje prawa przy butelce wódki, prawa, które będą służyły tylko wybrańcom...
Mówicie, że to czarnowidztwo, że jestem pesymistką, że WAS dołuję swoimi wizjami klęski...No cóż, wszystko, co do tej pory napisałam spełnia się prawie w 100%. Nie dlatego, że jestem jakąś wróżką, czy szamanką, ale dlatego, że całe życie obserwuje politykę, a PIS zawsze miał jasne intencje. Mam otwarte oczy i widzę do czego dąży.
Otwórzcie więc i WY w końcu oczy naprawdę i zróbcie wszystko, by także UNIA zobaczyła smutną prawdę. Że nie jesteśmy jakimś biednym krajem na marginesie europejskiej polityki, lecz że niszczymy swoją z trudem osiągniętą wolność, że wciągamy w tę grę inne kraje, które oderwały się spod wpływów Rosji, a jeśli się dobrze PIS postara, to możemy stać się nawet zarzewiem wojny i pogrzebać także to, co UNIA budowała przez dziesiątki lat. Musimy to w końcu dostrzec, że pierwszy raz od czasów Hitlera mamy w Europie partie o tak skrajnych poglądach, która urosła w siłę i ma z każdym dniem coraz większą moc niszczącą.
I nie bez powodu używam tu zaimka MY, ponieważ milcząca zgoda Polaków jest współudziałem w dokonującej się tragedii. No może nie całkiem milcząca, ale świergotamy tak cicho gdzieś pod nosem, że i tak nas nikt nie słyszy.


1 komentarz:

  1. Kolejny głos wołający na puszczy.
    Polacy zachowują się jak ktoś , kto był przez pół życia więziony w klatce i wypuszczony na wolność.
    A że wolność to odpowiedzialność, wystraszeni Polacy rzucili się odbudowywać klatkę.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...