sobota, 19 maja 2018

Wszyscy powinniśmy się wstydzić. ( Tekst z dnia 19 maja 2018 roku)


Świat przywitał dziś nową angielską księżniczkę, a Juventus pożegnał największą osobowość bramkarską w historii piłki nożnej Gianluigi Buffona. Doprawdy, wyjątkowy dziś dzień, który warto zapamiętać.
W tle tych wielkich, acz raczej celebryckich wydarzeń, jest ciągle nie rozwiązany konflikt w Syrii, prowokacje Donalda Trumpa w stosunku do Iranu, ofiary w strefie Gazy, katastrofa Boeinga w Hawanie, a na naszym, rodzimym podwórku 22 dzień protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie. Bo niezależnie od tego, jak wielkie i bogate śluby by się odbywały lub jak piękna kariera by się uwieńczyła , w portalach informacyjnych zawsze jest więcej tych złych informacji.
A ja w porywie refleksji na temat dnia wczorajszego, czasami widzę małe, ale niezwykle jasne światełko w tunelu, czasami dobiega mnie odór ze śmierdzących ust władzy, a czasami odczuwam zwykły wstyd za swoje pokolenie, które nie potrafi stanąć na wysokości społecznego zadania.
Ja mam dość słaby zawór w pojemniku ze łzami, a więc wczorajsze spotkanie Pani Wandy Traczyk Stawskiej z...no właśnie, ze szlabanem, po prostu zwyczajnie przepłakałam, a nawet długo potem trudno było mi się uspokoić. I na przemian były to łzy wzruszenia, złości i wstydu. Po pierwsze zawsze bardzo mnie wzrusza, kiedy historia, którą podświadomie rzadko postrzegamy jako prawdę i traktujemy raczej jako fabułę przeczytanej powieści, przychodzi do nas pod postacią takiej niezwykłej osoby, która opowiada o swoich przeżyciach w tak prosty i otwarty sposób, jakby te straszne rzeczy, jakie ją spotkały były tak normalne i tak oczywiste i jakby wydarzyły się wczoraj. Po drugie, dopadła mnie prawdziwa złość, kiedy dowiedziałam się, że odmówiono po raz drugi wejścia do Sejmu temu żywemu pomnikowi bohaterstwa i patriotyzmu. I najbardziej kuriozalne jest to, że najpierw PISowskie urzędasy przeprosiły za poprzedni raz, lansując się na zdjęciach z panią Wandą ( coś trzeba przecież pokazać w kurwizji ), a potem po raz drugi odmówili jej wejścia. Chrześcijańska zasada jest taka, że jeśli grzech popełnisz to nie wystarczy się wyspowiadać, trzeba żałować za grzechy, postanowić poprawę i zadośćuczynić. A tu niby wyznanie winy było, nawet jakiś szczątkowy żal także, choć może fałszywy, ale o naprawieniu błędu i zadośćuczynieniu mowy już być nie mogło. A przecież kapłan każdemu mówi po spowiedzi: Idź i nie grzesz więcej! Ale naprawdę, naprawdę doprowadziło mnie do łez wściekłości to, że wszyscy, łącznie z policją grzecznie słuchali tego, co Pani Wanda miała do powiedzenia. Ale kiedy zaczęła chwalić polityków opozycji, Michała Szczerbę, prezydenta Komorowskiego, a już jak Ratusz i Panią Gronkiewicz Waltz..., to natychmiast przyleciał żandarm z informacja, że jest zgoda na wejście do centrum negocjacji. Byle by tylko Panią Wandę odciągnąć od dziennikarzy z tymi pochwałami dla śmiertelnych wrogów ukochanej władzy. Tylko tyle, że dla niej nie była żadną atrakcją wizyta w jakimś odosobnionym pomieszczeniu, ona chciała się normalnie spotkać na korytarzach sejmowych z tymi, do których przyszła.
W ostateczności dopuszczono do niej dzieci z takim stopniem upośledzenia, by ani nie mogły swojej krzywdy wypowiedzieć, ani o tym spotkaniu nikomu opowiedzieć.
I trzeci powód moich łez to wstyd.
Tak często piszecie i krzyczycie w kierunku PISu dwa słowa: WSTUD I HAŃBA...
A ja, słuchając wczoraj tej staruszki poczułam wstyd, lecz nie za tych pokrętnych ludzi, którzy są chodzącą po Ziemi podłością i nie spodziewam się po nich niczego innego, jak tylko tej właśnie podłości.
Tak to był mój osobisty wstyd, za ludzi takich, jak ja. Bo my jesteśmy dobrzy, mądrzy i humanitarni, a mimo to jesteśmy potwornymi egoistami.
Tak, wstydzę się za to, że w wśród tych kilku pokoleń dorosłych ludzi, którzy obecnie żyją z paszportami polskimi, nie ma ani jednej osoby, która miała by choćby gram bohaterstwa, jakie widzę w oczach tej staruszki. Ani wśród przywódców politycznych, przewodniczących i prezesów partii, KODów, wszelkich innych kierowników organizacji społecznych, nie widzę nikogo, kto by nas mógł porwać do walki. I zastanawiam się często nad tym, co my właściwie mamy do stracenia? Wygodne życie, święty spokój... Ktoś nam poleci po premii, zamknie na 24 godziny na dołku, przesłucha??? Naprawdę, całe szczęście, że Hitler trafił na tamto pokolenie, bo nas by zeżarł z kopytami, a my byśmy mu jeszcze smacznegopowiedzieli. To, co widać po postawie Pani Wandy, że ona nie kalkuluje, nie liczy zysków i strat. Ona po prostu wie, jak należy się zachować, by być przyzwoitym. Potrafi powiedzieć jedno zdanie, a tacy ludzie, jak ja od razu czuja, jak im w pięty poszło. A przecież nawet nie podnosi głosu, nie użyje ani jednego ostrego wyrazu...
Tacy domorośli komentatorzy, jak jakiś Kuba Wątły, czy jakaś Goplana, mogą co najwyżej na ochotnika się zgłosić, by jej czyścić buty i milczeć słuchając z otwartymi ustami.
Wielkim autorytetem są dla mnie takie osoby, które nie musiały się zastanawiać, czy ich życie jest warte poświecenia dla Ojczyzny.
Niestety, pokolenie bohaterów powoli wymiera, a na ich miejsce przyszliśmy my. My egoistyczni, my konformistyczni, my bez kręgosłupa, bez honoru, mocni tylko w gębie. My bezradne pokolenie plastikowych kukieł, które tylko wiecznie usprawiedliwiają pięknymi słówkami swą bezczynność.



1 komentarz:

  1. smutna tragiczna prawda, która i tak mało kogo ruszy, bo do dup nam się jeszcze dobrze nie dobrali, a jak się już tak naprawdę dobiorą (więcej zakażą, więcej nakażą, zmuszą do partyjnego posłuszeństwa,'patriotyzmu' i 'dumy narodowej', to już nie pokwiczymy se, tylko tak po polsku będziemy bluzgać, unikać konfrontacji, siedzieć jeszcze ciszej, ze strachu, konformizmu i wygodnictwa na poziomie egzystencji zastraszonych pogodzonych z losem kundli :(

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...