Gdybyśmy zebrali w całość wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, choćby z ostatnich dwóch tygodni, to niezły byśmy zobaczyli chaos. Ale nie łudźmy się to nie bałagan w głowie prezesa, to przemyślane i bezczelne kłamstwa.
Wczoraj nieco mi się od WAS oberwało za hasło, że PIS oddał nagrody pod presją opozycji. Wiem, wiem, jeszcze niczego nie oddał i raczej nie odda, ale chodziło mi raczej o to, że wreszcie opozycja zmusiła Kaczyńskiego do, jeśli nie kroku w tył, to chociaż zeskoku z obranej ścieżki. I wiem, że mądrzy z WAS czytelnicy i doskonale wiecie, co autor, czyli ja, miałam na myśli.
A PIS faktycznie jeszcze niczego nie oddał i zachowuje się tak, jakby słowo oddać nie istniało w ich słowniku. Kiedy złodziej ukradnie samochód, a policja to auto odzyska, to nie oddaje go na kościół, tylko zwraca prawowitemu właścicielowi. To my, obywatele, jesteśmy właścicielami tej kasy i to nas PIS okradł. Pieniądze powinny wrócić do budżetu państwa, co do ostatniego grosza. I nie chodzi tu tylko o nagrody dla polityków, ale także wszelkie dotacje na żenraczego dziada z Torunia, dofinansowania kurwizji, premie dla członków KRRiT itd., itd...Nie sądzę byśmy na dzień dzisiejszy mogli dokładnie przeliczyć wymiar tego przestępstwa, bo każdego dnia wyrastają kolejne kwiatki w PISowskim ogródku pychy, arogancji i pazerności. Tymczasem, na naszych oczach dokonuje się kolejny przekręt, bo jeden złodziej przekazuje łup zdobyty na obywatelach innemu złodziejowi. Mało tego, wygląda to tak, jakby politycy PISu próbowali wyprać swoje brudne pieniądze w Caritasie, odliczając je w całości od podatku. A na zakończenie zemsta za ujawnienie tej grubej afery spada na wszystkich urzędników w całej Polsce, którym prezes Kaczyński przejechał się po wynagrodzeniach. I oczywiście zastosował swoim zwyczajem odpowiedzialność zbiorową. Winny, nie winny, pensja w dół. A skoro kradli swoi, to trzeba swoich ukarać, a nie wszystkich, jak leci.
Jeśli elektorat PISu nabierze się na te bzdety, to chyba nic już tego kraju nie uratuje. Bo łatwo jest zdeklarować zwrot pieniędzy na rzecz organizacji, której nie mamy możliwości ani skontrolować, ani rozliczyć. Nie wiem, czy te populistyczne posunięcia, a właściwie same deklaracje posunięć, są w ogóle zgodnym z jakimkolwiek prawem.
A to, co mnie naprawdę najbardziej rozśmieszyło, to ogólnie panująca radość członków PISu z powodu obcięcia wynagrodzeń i zabrania premii. Czy ktokolwiek z nas byłby na ich miejscu aż tak uszczęśliwiony? Zdaje się, że zaraz zaczną pana prezesa po rękach całować za to,że wreszcie ich uwolnił od tych ciążących na plecach pieniędzy. Czy tak się zachowują normalni ludzie??? Normalni może tak, ale tu mamy do czynienia z PISbandą w panice.
Panika musi być naprawdę wielka skoro Kaczyński zdecydował się na tak populistyczne posuniecie, przecież wcześniej mówił, by nie popadać w szaleństwo i nie żądać zwrotu zasłużonych premii...A teraz co, panie prezesie...Czy pan jednak popadł w szaleństwo. Wszyscy gadamy o tych nagrodach, bo skala tej afery jest ogromna. Zaczyna to wyglądać tak, jakby PIS więcej ukradł, niż wynoszą wyłudzenia watu. A końca tej afery nie widać. Lecz pisk i kwik kaczego ludu niesie się od morza aż po same Tatry. Mam wrażenie, że za chwilę zabraknie popiołu do posypywania PISowskich łbów. I do czego to strach potrafi takich twardzieli, jak np. Brudziński zmusić??? Po dwóch latach zamiatania pod dywan morderstwa Stachowiaka na posterunku policji, minister jojo pojechał przepraszać Wrocławian za to, co się stało... Mówi, że czasami on ma się czego wstydzić, a obywatele mają prawo czuć się postawą jego podwładnych zażenowani...
Zażenowani, głupia mendo, zażenowani??? Igor Stachowiak jest martwy, a nie zażenowany, a jego rodzina jest w żałobie, a nie zażenowana! Zażenowana to jestem ja, kiedy sobie uświadamiam, kto tym krajem rządzi! I możesz sobie całe wiadro popiołu na ten owalny łeb wysypać, życia człowiekowi nie wrócisz, ani nie zmienisz faktu, że zbrodnię tę ukrywałeś wraz z innymi kolesiami z partii. Twoje przepraszam po dwóch latach, kiedy słupki poparcia dla PISu spadają, możesz sobie wsadzić w otwór dolny bardzo głęboko. Jesteś jedną z najbardziej obrzydliwych PISowskich świń. Nikt w twoją szczerość nie wierzy.
Drodzy Państwo! PIS ma jeszcze jeden poważny problem. Dlatego właśnie teraz prezes Kaczyński pojechał na Węgry odsłonić pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Kaczyński swoją drogę do sukcesy i zwycięstwa w wyborach wybrukował trumnami ofiar tej katastrofy. Teraz pojechał brukować polskimi trumnami drogę do zwycięstwa Orbanowi. Wybory do Parlamentu węgierskiego są już w tę niedzielę. Kaczyński doskonale wie, że jeśli Orban przegra, to on zostanie sam jak palec ze swoimi autorytarnymi zapędami. Dlatego dziś tak namiętnie lizał czubki butów swego węgierskiego pomagiera. Dlatego go tak wychwalał pod niebiosa i nazwał jego twarz obliczem wolności.
Wiem, że najbardziej WAS zdenerwowało to, że Kaczyński wskazał swego zmarłego brata, jako twórce i zbawce obecnego kształtu Polski. Ale, jeśli się dłużej zastanowić, to jest akurat prawda. Nie mieli byśmy od dwóch lat tego syfu, gdyby nie tragiczna śmierć Lecha Kaczyńskiego. Ale co to za zasługa umrzeć w katastrofie lotniczej...
Wiem, Jarosław Kaczyński, największy kłamca ostatniej dekady, powiedział w Budapeszcie wiele nieprawdziwych słów. Ale my mimo wszystko racjonalnie spójrzmy, co jest dla nas ważne. Trzymajmy kciuki za węgierski naród, by w niedzielę wybrał demokrację, wybrał Europę i wybrał wolność. Egoistycznie mówiąc, to będzie kolejny gwoździk do trumny PISwładzy.
My, Drodzy Państwo, nie możemy w tej chwili spoczywać na laurach. Słupki poparcia dla PISu spadły dość znacząco, ale wszyscy wiemy, że stawką w tej grze jest władza i Polska, a Kaczyński tak łatwo się nie podda. Jego armia może nie przetrwać oderwania od koryta, a więc będą się go trzymać tak mocno, jak tylko potrafią. Będą znowu fałszować prawdę, będą tworzyć kolejne komisje śledcze i będą próbować skompromitować każdego z nas. Ale my się już nie przestraszymy, nie cofniemy, bo wreszcie wydarzyło się coś, czego się możemy złapać, by nie utonąć, by płynąć do brzegu.
Teraz dokładnie słuchajcie słów prezesa i rozliczajcie go z każdego kwaknięcia. Obiecał, że będą rządzić skromniej, a więc zobaczymy? Pierwsza próba prawdomówności, to zbliżająca się ostatnia miesięcznica. Czy będzie mniej policji, mniej barierek, mniej biskupów, czy tak jak zawsze... orszaki, dworaki, szum pawich piór?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz