niedziela, 27 lutego 2022

Czy to sie dzieje naprawdę... ( Tekst z dnia 27 lutego 2022 roku)

 



Ci, którzy są w moim wieku, albo starsi, pamiętają pierwszy powojenny film o Westerplatte. Tam jest taka scena, kiedy obrońcy siedzą już trzeci dzień w okopach odpowiadając na ostrzał z pancernika i nagle słyszą nadlatujące samoloty. Cieszą się bardzo, myśląc, że Anglia i Francja, które zobowiązały się zaatakować Niemców, gdyby Ci zaatakowali Polskę. Ci obrońcy są przekonanie, że to właśnie angielskie i francuskie samoloty lecą im na pomoc, ale wkrótce okrutnie się przekonują, że to Niemcy atakują ich z powietrza. To jest chyba najsmutniejsza scena z tego filmu...

Kiedy jesteście na plaży i ktoś się topi w morzu, nie biegnijcie mu na ratunek. Koniecznie dowiedzcie się, jakiej jest narodowości i w swój dopiero co zbudowany zamek z piasku wetknijcie jego narodową flagę, by mu było przyjemniej umierać... Kiedy spotkacie na swej drodze wypadek drogowy, nie wzywajcie na pomoc karetki, zapalcie znicz ( pewnie zawsze jakiś macie przy sobie na wszelki wypadek), zawierzcie życie ofiar matce boskiej i czujcie się usprawiedliwieni... Zapytacie, dlaczego opowiadam takie bzdury? Ale czym jest postawa świata wobec agresji Rosji na Ukrainę, jeśli nie takim właśnie obrazkiem tylko w dużo większej skali?

Jestem głupia, bo nie wierzyłam w tę wojnę. Z jakiegoś niezrozumiałego powodu wierzyłam w to, że Ukraina jest częścią naszego świata. Świata ludzi solidarnych, współpracujących z USA, członków UE i NATO. Byłam więc pewna, że Putin nie jest aż tak głupi, by się porwać na silniejszego. Dopiero w dniu, kiedy ruskie czołgi przekroczyły ukraińską granice, usłyszałam przemówienie Bidena i jego oświadczenie, że ani jeden żołnierz NATO nie zaatakuje Rosji, dopóki ta nie zaatakuje państwa należącego do NATO.

Uświadomiłam sobie, że znowu będziemy tak stać na granicy, machać tymi chorągiewkami i modlić się za ludzi, którzy umierają broniąc swojego kraju, ale także broniąc naszej granicy, by nie stała się ona granicą między Rosją a NATO.

Rozumiem to. Rozumiem, że gdyby choćby jeden strzał padł z naszej strony w kierunku Rosji, Putin wywołał by III wojnę światową i zrzucił winę na zachód. Rozpętałoby się piekło, a Polska znowu stałaby się polem walki. Jesteśmy w potrzasku i nie jesteśmy w stanie się z niego wyrwać.

Jesteś samotna UKRAINO, jesteś w tej walce sama! Bo USA, bo państwa UE, bo Polska, my nie mamy nie możemy ryzykować światowego konfliktu, by ciebie bronić. Możemy tylko Ciebie Ukraino poświęcić i się przyglądać, jak kładziesz głowę pod topór za nas wszystkich.

I zupełnie nie wiem po co są te specjalne programy w telewizji, ten cały szum. Przecież wynik tej wojny jest znany. Przecież dobrze wiemy, że Ukraina, nawet bardzo bohaterko broniąc swych granic, ulegnie silniejszemu napastnikowi. Bo świat wprawdzie macha żółto/błękitnymi chorągiewkami, ale stoi tyłem i czeka, kiedy się Ukraina wykrwawi.

Nie śpiewajcie mi więc w takiej chwili, że” ludzi dobrej woli jest więcej”, bo ludzie dobrej woli wzięli by karabiny i poszliby ramię w ramię walczyć z synami Ukrainy... pomimo wszystko. W tej konkretnej sytuacji adekwatna jest raczej fraszka Krasickiego: „Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły, wśród serdecznych przyjaciół, psy zajączka zjadły”.

Od upadku Związku Radzieckiego minęło wystarczająco czasu, by młodej, ukraińskiej demokracji pomóc, by mogła odnaleźć swoje miejsce i w NATO i w Unii. Ale większość wielkich tego świata nie wierzyło, że może wydarzyć się to, co się dzieje. Mamy to wszystko na własne życzenie. Z powodu swojej ignorancji i braku wizji. Bo jesteśmy bałwanami, którzy wygodnie siedzą w swoim świecie nie martwiąc się o jutro. Jestem dokładnie taka sama. Zastanawiam się, jakim trzeba być idiotą, by w dzisiejszych, szczęśliwych czasach, mając dom, rodzinę i jakiś zwyczajny byt, dać się zmanipulować jakiemuś staremu chujowi, wziąć broń i strzelać do innych ludzi, których się nigdy wcześniej na oczy nie widziało... Rozumiem obronę, ale żeby napadać na kogoś, bo taki rozkaz wydał jakiś oderwany od rzeczywistości skurwysyn, który ma kryzys wieku starczego, uschnięte jaja, które sobie usiłuje powiększyć karabinem . Jeśli ten stary dziad chce powalczyć, to niech bierze karabin i niech sam zapierdala, a zwykłych ludzi, którzy nie mają żadnego powodu, by nienawidzić tych po drugiej stronie granicy, niech po prostu zostawi w spokoju.

Naród rosyjski, ci żołnierze, to są takie same ofiary, jak Ukraińcy. Wierzę, że nie chcą wojny, że może tylko strach każe im wykonywać rozkazy. Wierzę, że to naród rosyjski się w końcu obudzi, że się czara przeleje, że powstaną przeciwko dyktaturze, a Putin zdechnie gdzieś pod płotem opuszczony i samotny. Zresztą, nie jest on jedynym szkodnikiem, dyktatorem i szaleńcem, któremu życzę takiego losu.





1 komentarz:

  1. Timothy Garton Ash
    Dlaczego zawsze popełniamy ten sam błąd? Och, to tylko kłopoty na Bałkanach –
    mówimy – a zamach w Sarajewie wywołał pierwszą Wojnę Światową. Och, zagrożenie
    ze strony Adolfa Hitlera dla Czechosłowacji to tylko „kłótnia w odległym kraju, między
    ludźmi, o których nic nie wiemy” – a potem trafiamy do drugiej Wojny Światowej. Och,
    przejęcie odległej Polski przez Józefa Stalina po 1945 roku to nie nasza sprawa – i
    wkrótce mamy zimną wojnę. Teraz zrobiliśmy to ponownie, nie budząc się, dopóki nie
    było za późno, na pełne implikacji zajęcie Krymu przez Władimira Putina w 2014 roku.
    I w czwartek, 24 lutego 2022 r., znów tu stoimy, odziani tylko w strzępy utraconych
    złudzeń.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...