czwartek, 16 września 2021

Przekładaniec. ( Tekst z dnia 16 września 2021 roku)

 


Pamiętam poprzednią kadencje rządów PiS. Raz na dwa tygodnie, średnio, wybuchała jakaś afera. Kiedy już znudziła nam się poprzednia, kiedy ją dokładnie rozebraliśmy do spodu, wtedy pojawiała się następna. Kiedy po wcześniejszych wyborach PiS stracił władze, gdzieś z tyłu głowy miotała się niesforna myśl, że teraz to będzie po prostu tak normalnie, że aż nudno.

Dziś jest zupełnie inaczej. Dziś afery, czy może nazywając inaczej, kontrowersyjne poczynania władzy, zdarzają się nie raz na dwa tygodnie, ale każdego dnia, a czasami i dwa razy dziennie. Nie jest tak, jak to bywa w normalnych krajach, że życie się toczy, a raz na jakiś czas rząd odpierdoli coś głupiego. U nas każdego dnia, wielką stertę gówna przykrywa nowe, świeże, a my, nie zdążając się ustosunkować do poprzedniego, zamykamy oczy i uszy, nie widzimy, że ta sterta gówna zaczyna przewyższać Mont Everest. Czujemy tylko to najświeższe i najbardziej śmierdzące. I tak w ostatnim czasie: Uchodźcy na granicy przykryli skutecznie reasumpcję, a stan wyjątkowy skutecznie przykrył umierających z głodu uchodźców. Gdzieś tam w międzyczasie nasza uwagę od drożyzny i szlabanu na unijne pieniądze odwrócił Lex TVN. Teraz, wszystko zakrywa protest medyków, bo nawet to, czego nie wymyśli Kaczyński, czego sama prawica nie wywoła, to wszystko składa się na ten propagandowy przekładaniec. Wszystko im służy i jedno info przykrywa drugie, jeden news wypiera poprzedni. Aż do porzygania.

Nie jesteśmy w stanie za tym nadążyć, ani tego dogłębnie skomentować, ani zareagować, Bo na miejsce jednej potrawy podsuwa nam się następną, która nam się wydaje jeszcze smaczniejsza. I jedyną refleksją nad tą sytuacją jest fakt, że coraz szybciej przyzwyczajamy się do smrodu.

Mówienie o tym, że rządzą nami kretyni nie ma sensu. Czas to dostrzec, że rządzą nami niezwykle przebiegłe skurwysyny, że nami manipulują, że nas wabią zapachem tam, gdzie tylko chcą, a my lecimy jak te muchy, jesteśmy zwyczajnie bezsilni.

Nie jest to dla mnie zrozumiałe, dlaczego, skoro w pasie przygranicznym nie wpuszcza się dziennikarzy, ci bojownicy o wolność słowa nie przekroczą granicy inie poproszą Białorusi o akredytacje i filmowanie sytuacji z drugiej strony granicy. Wszyscy tylko gadają, ale tak naprawdę, poza kilkoma desperatami, nikomu się nie chce narażać.

Taki, chyba dla mnie najbardziej jasny przekaz z sytuacji w Polsce... Zgony po interwencji policji.

Właśnie usiłujemy przepchnąć do nagrody filmowej obraz o tytule: „ Tak, żeby nie było śladów”, który opowiada historie maturzysty skatowanego przez milicję z czasach komuny. I w tym samym czasie trzy osoby umierają po interwencji policji. Nie wiem, kurwa!. Produkujemy materiał na następne filmy? Musimy podtrzymać tradycje martyrologii, czy chuj wie co...

Oglądam filmy z poszczególnych akcji policji. Jednego trupa próbują reanimować lejąc go z liścia po gębie, drugi spokojny człowiek, może pijany, ale spokojny, umiera im w izbie wytrzeźwień, trzeci, potencjalny samobójca, dokonuje żywota podczas akcji ratunkowej. No ja pierdolę. Ludzie! W wielu krajach mamy do czynienia z brutalnością policji. Zdarza się to na całym świecie. Ale po raz pierwszy widzę, że policjanci to jacyś niekompetentni idioci. Oni powinni te filmy schować po prostu za wstydu. Jedni nie maja pojęcia, że tak zwany taser włącza kamerę w momencie, kiedy zostaje użyty i nagrywają własna zbrodnię, jak jakieś matoły z gangu Olsena, Następni, do człowieka z problemami psychicznymi typu depresyjno prześladowczego zamiast wysłać negocjatora, startują kurwa z piłą i gazem?!, Ten człowiek, przy swoim schorzeniu, mógł pomyśleć, że go kosmici atakują, więc chwycił, co miał do obrony! Nóż, to nóż! To ma być jakieś usprawiedliwienie? I na zakończenie trup w kajdankach wrzucony do karetki, z którym jedzie policjantka, gdyby nagle zmartwychwstał i był agresywny. Cokolwiek by się nie działo, we wszystkich przypadkach wychodzi jedynie niekompetencja, durnota i kompletny brak wyszkolenia policji, która, cokolwiek by się działo, musi być na tyle wyszkolona, by zawodnika obezwładnić, bez zagrażania jego życiu. To, że klient był pijany, naspawany, albo agresywny, niczego nie usprawiedliwia. Po prostu! Reakcja policji ma być skuteczna, ale nie może kończyć się śmiercią osoby wobec której podjęto czynności.

. No ja pierdolę! Gdzie my żyjemy!? Żaden satyryk by tego nie wymyślił.

Jedyna refleksją, jaka mi się nasuwa na myśl w ostatnim czasie, to uporczywa myśl: Dzięki Ci boże, który nie istniejesz, że ja już w tym kraju nie mieszkam, że mnie to wszystko nie dotyczy, że mogę udawać, że się nie wstydzę.

Ale to nie jest takie proste. Bo wstydzę się, kiedy polscy kibice gwiżdżą na cudzy hymn, kiedy buczą na cudzy sprzeciw przeciwko rasizmowi.

I naprawdę, analizując moje życie wiem, że przysłowiowy murzynek Bambo budził w nas raczej ciekawość, niż nienawiść i rasizm. Uczono nas nawet w komunizmie ciekawości świata, świadomości inności, ale nie nauczono nas nienawiści bez powodu. Nienawiści, która we współczesnej Polsce, niby demokratycznej, niby wolnej, niby należącej do wspólnoty europejskiej, jest powszechnie usprawiedliwianym zjawiskiem.

Niestety, mam już tę świadomość, że nawet jeśli PiS przegra wybory, nawet jeśli do wróci tak zwana normalność, to zawrócenie z tej podłej drogi, z tego ciemnego lasu, z tego bagna, nie będzie prosta. Pewnie nie stanie się to za mojego życia. Pewnie już nigdy nie przyjdzie taki dzień, że ja będę z Polski dumna, że bohaterskie czyny nie będą podszyte słupkami poparcia, że dobro będzie jasne, a zło określone równie szczegółowo.

Atak na polskość, na patriotyzm, na wartości ludzkie, na nasze zwykłe systemy wartości doprowadził nas nie tylko na polityczne rozdroża, nie tylko nas skłócił z całym światem. On nas samych wyprał z człowieczeństwa, ukradł nam życie. Zastąpił je chwilowym zyskiem, chwilowym światłem reflektorów, chwilowym blichtrem. Bo Polska to dziś kraj tandety, taniego patriotyzmu, płytkich uczuć, słabej wiary niepowiązanej z ponadczasowymi wartościami.

Kiedy komuś mówię, że jestem Polką, to nagle chwyta mnie jakiś skurcz żołądka, jakiś wstyd, jakaś pustka. I natychmiast mam ochotę powiedzieć, że nie jestem taką Polką, taką, jaką nas widzi świat: Zapyziałą, wierząca w gusła, nietolerancyjną i głupią. I mało kto to w Polsce rozumie, że brak postępu w myśleniu, brak refleksji, to upadek i dno, które każdy normalny człowiek rozpozna bez trudu.

Właśnie się dowiedziałam, że jeden z młodych Polaków mieszkających w moim mieście wrócił do Polski bronić kraju przed talibami. I co można powiedzieć w takiej sytuacji, kiedy człowiekowi już mowę odbiera...




2 komentarze:

  1. O qqq, al Ci się trafiła puenta! Mam tylko nadzieję, że to fake news. :(
    Co do reszty - pełna zgoda. Niestety.
    Ja tylko mam nadzieję, że to jeszcze 5 lat wytrzyma, bo tyle mi brakuje do ubiegania się tutaj o obywatelstwo. Nie chciałabym mieć w międzyczasie problemów, które teraz mają tutaj Anglicy. A na Polsce już postawiłam krzyżyk. Trudno się mówi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żal że to musimy przeżywać.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...