wtorek, 2 marca 2021

Kiedy ktoś Ci stułą przed oczami pomacha... ( Tekst z dnia 2 marca 2021 roku)

 

Dziś dzień naprawdę wyjątkowy. Przed sądem stanął pedofil. Można by powiedzieć, pedofil w sutannie, ale jakimś zupełnie nie zrozumiałym dla mnie trafem, podejrzany stawił się do są w garniturze i pod krawatem. Z tego, co mi wiadomo, nadal jest czynnym księdzem. Normalnie nawet srać nie chodzą bez koloratki, będącej atutem władzy nad wiernymi. Ale kiedy taki wstyd, to wtedy nagle się okazuje, że pedofil jest zwyczajnym człowiekiem, a strój nie może rzucać cienia, na instytucję, którą reprezentuje, która go wychowała i ukształtowała.

Ksiądz Józef G. przyznał się do winy. Okazał skruchę, ba, nawet przeprosił. To ważny gest, chociaż dla mnie jest to tylko mały plusik zaistniałej sytuacji. Z powodu nałogowego oglądania rozpraw sadowych, fabularyzowanych i dokumentalnych wiem, że skrucha ma bezpośredni wpływ na wysokość wyroku. Nie należy więc jej rozpatrywać w kontekście szczerości.

Osoby pokrzywdzone wypowiadają się często, w tym wypadku również, bardzo dyplomatycznie. Mówią, że im nie chodzi o wysoką karę, ale o wyrok, który wskaże jasno, kto jest przestępcą, a kto ofiarą. Oczywiście, w naszej mentalności przyjęło się, że człowiek nie powinien uzewnętrzniać potrzeby zemsty, że skoro ktoś nas skrzywdził, my powinniśmy odróżniając się od niego, okazać mu łaskę i nie żądać kary. Przeboleć swoją stratę, swoje złamane życie. To piękne. To takie zgodne z dobrym wychowaniem. Ale...

Pamiętam z dawnych szkolnych czasów, podobną sytuację, która mi się przytrafiła, a wspominam to dziś szczególnie, gdyż właśnie umarła moja pierwsza wychowawczyni z podstawówki. W tamtych czasach trudno było o szkolne podręczniki. Kiedy zbliżał się koniec roku szkolnego, trzeba było wpłacić zaliczkę na nowe książki i panowała zasada, kto pierwszy ten lepszy. Czyli, kto był wyżej na liście miał szansę na pełen komplet podręczników. Na odpowiedni sygnał, że od jutra zapisy, mama dała mi odpowiednią kwotę i następnego dnia ustawiłam się w "kolejce do kolejki". Byłam na liście czwarta. Kiedy przyszły książki, okazało się, że są 4 komplety. Niestety, wychowawczyni zamieszała w tej liście, przez co ja wypadłam z kolejki. Bo ja byłam z honorowej rodziny, żadnego włażenia w dupsko nauczycielom, żadnych czekoladek spod lady, żadnego schabiku na święta, żadnej kiełbaski, żadnej łapówki. Oczywiście się kłóciłam, że to ja byłam czwarta w kolejce, ale nauczycielka nie chciała odpuścić. Na drugi dzień przyszła do szkoły moja mama. Chyba jej się to zdarzyło tylko ten jeden jedyny raz. I w klasie rozpoczęła się dyskusja, jak było naprawdę. Kilka osób potwierdziło moją wersję. W ten sposób nauczycielka przyznała, że to mnie się należą podręczniki, a nie tamtej dziewczynce. A wtedy ja, jak na dobrze wychowane dziecko przystało, wstałam i powiedziałam, żeby już nic nie zmieniała, że skoro już dała książki tamtej dziewczynce, to niech ich już nie zabiera. Bo nie chodzi mi o te książki. Mogę pouczyć się ze starych, ale o prawdę. Przytoczyłam te banalną historię, byście wiedzieli, że znam to uczucie, kiedy człowiek czuje, że jest górą i że wtedy faktycznie stać nas na wybaczenie, na ten gest dobroci. Ja też się wtedy tak czułam, byłam z siebie dumna i czułam się lepsza. I wiem, że była ze mnie dumna mama, chociaż zaskoczyła ją moja postawa i doznała zawodu, że jej dziecko będzie się uczyć ze starych podręczników, a jej droga do szkoły poszła na marne.

Wracając do księdza pedofila... To oczywiście tylko z pozoru podobna sytuacja. Chciałam tylko powiedzieć, że ja pokrzywdzonych rozumiem. Ale w tym momencie to jest zła postawa i szkodliwa społecznie. Jesteśmy źle wychowywani. W nadmiernym i nieuzasadnionym szacunku do niektórych osób. Na przykład mówi się, że ojca trzeba zawsze kochać, nawet kiedy bije albo gwałci, że matkę ma się tylko jedną, chociaż dzieci chodzą głodne, kiedy ona cały zasiłek wydaje na wódkę. Tak samo nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić księdza w więzieniu. Jestem pewna, że nie potrafi sobie tego wyobrazić ani sędzia, który go sądzi, ani nawet prokurator. Ten obrazek nam się kłóci z naszym systemem wartości. Postępując w ten sposób od zarania dziejów tolerujemy występki tej bandy. Wygraliśmy bitwę pod Grunwaldem i w końcu przegoniliśmy zakon krzyżacki, a nie zauważyliśmy, że po całej Polsce rozsiana jest inna zaraza. I gdyby ją tak zebrać do kupy, zajmowałaby więcej terenu niż ten zakon i panoszy się bardziej.  Przymykamy oczy na ich hulaszcze i niemoralne życie. Traktujemy księdza, jak nadczłowieka Wydaje nam się, że sutanna go oczyszcza, że stojąc na ołtarzu, jest zawsze przedstawicielem boga. Dzięki temu mamy to co mamy. A mamy państwo w państwie. Mamy grupę uprzywilejowanych dziadów, którym wszystko wolno powiedzieć. Nawet, jeśli to kogoś rani. Wolno im pić na umór, wolno im grać w karty o kościelne dewocjonalia, wolno im wyłudzać pieniądze od biednych, wolno im kłamać, oszukiwać w podatkach, wolno cudzołożyć, wolno otaczać się zbytkiem, wolno być nieprzyzwoitym, wolno wykorzystywać seksualnie dzieci. Ale w tym wszystkim najgorsze jest to, że pomimo iż żerują na organizmie państwa, nie dotyczy ich prawo w tym państwie obowiązujące. Ich winy i to tylko te, których nie dało się zamieść pod gruby, kościelny dywan, sądzi zazwyczaj sąd kościelny. A jak wiemy, on nie może skazać winowajcę na więzienie. Zresztą, kto ma go skazać, wulgarne świnie takie same, jak on?

Skro już wydarzył się taki niecodzienny, świecki cud, jeżeli ksiądz stanął przed powszechnym sądem, nie należy mu okazywać nadmiernej litości. Ta nasza mentalność sprawia, że w rzadkich procesach osób duchownych, zapada zazwyczaj wyrok w zawieszeniu, bo tak jak wspomniałam, nawet sędzia nie umie sobie wyobrazić księdza w więzieniu. Ja wiem, że zazwyczaj tacy osobnicy stają przed sądem tylko raz, nie są recydywistami, ale przecież ich przestępstwa ciągną się latami i najczęściej mają na sumieniu wiele ofiar.

Dopóki jakiś ksiądz nie pójdzie naprawdę do ciupy, gdzie mu dupę przetrzepią towarzysze niedoli, dopóty nie zlikwidujemy powszechnego, kościelnego pedofilstwa. Bo oni się niczego więcej nie boją. Co najwyżej go biskup schowa na jakiś czas, umieści w domu starców, czy w innym hotelu z pełną obsługą, parkiem do spacerowania i w doborowym, pełnym zrozumienia towarzystwie takich, jak on zwyrodnialców.

Gdyby podobnych czynów dokonała osoba świecka, poszłaby na wiele lat do więzienia.

Pragnę także przypomnieć, że do procesu nie doprowadziła policja, prokuratura, czy komisja do spraw pedofilii. Dopiero dziennikarze wyciągnęli całą sprawę na powierzchnię. W takim państwie, przy takiej mentalności obywateli, łatwo jest grać na czas i pomijać milczeniem takie przypadki. I chronić przestępcę, pozwalając mu na zaszczyty.

Tak naprawdę wszyscy musimy się z tego wyleczyć. Musimy wreszcie zacząć widzieć świat, jakim jest. Nie możemy mięknąć, kiedy nam ktoś stułą przed oczami pomacha, albo zadzwoni różańcem. W przeciwnym razie będziemy mieli ciągle procesy, o znieważenie pomnika, nie bacząc na to, że na tym pomniku był niegodny pamięci pedofil i wulgarny przestępca.

Dzisiejszy dzień jest także wyjątkowy z powodu pogrzebu innego pedofila, ks. Andrzeja Dymera. Pomimo pandemii i skandalu otaczającego ostatnie dni jego życia, na cmentarzu zjawiło się wiele osób. I nikt, Drodzy Państwo, nikt w trumnę jajkami nie rzucał. Wszyscy zgodnie życzyli mu wiecznego odpoczynku i wiekuistego światła. Brakowało tylko delegacji państwowej komisji do spraw pedofilii z wieńcem biało czerwonych róż. Tak, żeby obraz Polski klerykalno- pisowskiej był już całkowicie kompletny.




4 komentarze:

  1. Niech Dymera diabli w piekle całą wieczność rżną w d*pę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry tekst. Gratuluję i posyłam dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutne to i prawdziwe, w naszym społeczeństwie wielu jest jeszcze chłopów pańszczyźnianych, ci ludzie mają w genach (z dziada pradziada) zapisaną uległość w stosunku do "pana wójta i plebana"

    OdpowiedzUsuń
  4. Nas naród się nie nauczył jeszcze demokracji a przy przejściu z poprzedniej epoki jeszcze wiele wody upłynie dopiero nowe pokolenie może coś zmieni.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...