Przedwczoraj pożegnaliśmy Korę, naszego anioła wolności. Dziś kolejny wolny ptak, Tomasz Stańko, odleciał grać na swej ukochanej trąbce w świecie, który dla nas, żywych, jest nieosiągalny. Czy to jest przypadek, czy to jest tylko zbieg okoliczności???, że właśnie teraz, właśnie w chwili, kiedy w popiół obraca się dzieło życia nas wszystkich, kiedy kruszy się i upada gmach Wolnej Polski, odchodzą anioły, które nas ku tej wolności wiodły? Czy to przypadek, że to właśnie teraz, latem roku 2018 umierają bohaterowie, którzy o wolną Polskę walczyli... powstaniec, generał Rylski i Tadeusz Terlikowski, członek dywizjonu 303? A może oni, którzy zawsze byli dla nas dowodem wielkości naszej Ojczyzny, którzy dawali nadzieję uznali właśnie, że ponieśli porażkę, że właśnie umiera to, czemu poświecili życie...
To smutne, stracić nadzieję, to smutne umierać przegranym...
I nagle obudziliśmy się w piekle, kiedy wielkich artystów nie żegna minister kultury, gdzie wielkich bohaterów nie żegna prezydent, lecz wysyła na uroczystości pogrzebowe jakiegoś pachołka...
Śledzimy te uroczystości pogrzebowe w telewizji lub osobiście towarzyszymy tym wybitnym Polakom w ostatniej drodze. I mamy dziwne wrażenie, że częściowo umieramy wraz z nimi, że w urnie składamy także kawałek Polski.
Nie wierzę, że to jest przypadek...myślę, że te wszystkie anioły, wolne jak ptaki, wzniosły się do swego lotu i po prostu zobaczyły, że już nie ma po co wracać...Że na ich ojczystej ziemi, gdzie wolność jest towarem reglamentowanym, nie znalazły miejsca aby oprzeć stopy. Odleciały więc, odeszły, pozostawiły nas samym sobie. Bo straciły nadzieje, że mogą wzruszyć nasze zatwardziałe serca, że mogą zabić naszą obojętność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz