Szczęka mi opada z
podziwu, z podziwu i jednocześnie z przerażenia. My chyba naprawdę
jesteśmy narodem wybranym, ale nie przez boga, a przez diabła.
Może to obsesja,
myśleć, że cały świat się zaprzysiągł przeciwko nam. No więc
świetnie, mam obsesję. Zamknijcie mnie w wariatkowie.
Historia zna wielu
słynnych złodziei, prawdziwych i legendarnych: Jesse
James, Butch Cassidy, John Dillinger, Bonnie i Clyde, Baby Face
Nelson, mogłabym tak jeszcze wymieniać długo.
Ten, kto wybiera
drogę przestępstwa, a nie jest jakimś żulem, któremu łamanie
prawa wydarza się przypadkowo lecz wykonuje ten zawód z
premedytacją i z wyboru, musi się często nieźle nagłowić, w
zasadzie musi być inteligentny i przebiegły, by jego czyny
pozostawały bezkarne i osiągały zamierzony cel. Dlatego naprawdę
podziwiam, chociaż nie wiem komu za to dziękować, że nagle
pojawiła się w Polsce grupa szczęśliwych idiotów. Takich, którzy
nic nie muszą, a życie robi za nich wszystko i prowadzi ich za
rączkę od jednej nikczemności do drugiej. I kiedy się wydaje, że
już totalnie przegięli, że kolejna afera już po prostu nie
przejdzie, że wreszcie dopadnie ich dziejowa sprawiedliwość, nagle
świat staje na głowie po raz kolejny, wszystko co złe zostaje
zamazane, a oni zostają bohaterami.
Wszystko tak dobrze
szło jeszcze te kilkanaście lat temu. Polska powoli wychodziła z
komunistycznego skansenu, a kolejne rządy patrzyły zgodnie w stronę
zachodu. Nawet jeśli po drodze popełniały błędy, nie wynikały
one ze złej woli, a z braku doświadczenia. Cel był jasny dla
wszystkich. Chcieliśmy być częścią tamtego pięknego świata,
gdzie ludzie są sobie życzliwi, gdzie nikt się nikomu do życia
nie wpieprza, a każdy kto chce uczciwie pracować ma szansę na
godne życie niezależnie od poglądów, płci, koloru skóry i
innych nieistotnych różnic. Chcieliśmy być ludźmi, takimi jak
Francuzi, czy Szwedzi, bo w komunie czuliśmy się ludźmi nie do
końca, ludźmi pozbawionymi wartości.
Wszystko powoli ale
systematycznie posuwało się do przodu i wszystkim się zdawało, że
to już jest TA właściwa droga, z której nigdy nie
zawrócimy. Wprawdzie przytrafiły nam się w międzyczasie 2 lata
rządów PISu, ale potraktowaliśmy to raczej jak swojską komedię.
Pokłócili się trochę o brukselskie krzesła, wywołali parę
afer, co drugi dzień schodzili się i rozchodzili z koalicjantami,
raz się całowali raz grozili sobie kwitami... Taki kabaret
polityczny. Kiedy ten serial nam się znudził, a oderwany od
rzeczywistości wódz zarządził wybory, pogoniliśmy to śmieszne
towarzystwo.
Taki mądry naród!
Nie dał się nabrać oszustom...
Ale nas chyba jednak
przeznaczenie nie lubi. Na naszej drodze do normalności pojawiły
się pierwsze wyboje. Kryzys gospodarczy spowolnił wszystkie kraje,
ale młode i biedne demokracje odczuły to zbyt mocno. Jeszcze nie
zbliżyliśmy się nawet do jakiegoś europejskiego standardu, a tu
już trzeba było znowu zaciskać pasa. Z marzeń o szybkim wzroście
pozostałą tylko ciepła woda w kranie, taki mamy klimat i wina
Tuska.
I przestaliśmy być
mądrym narodem, który świat rozumie. Daliśmy się nabrać na
Polskę w ruinie, na wystarczy nie kraść, na wstawanie z
kolan, na tu jest Polska a nie Unia...
Lawina ruszyła.
Drogę, którą szliśmy ktoś zaorał, Europa zaczęła nam
śmierdzieć. Szczęśliwi idioci- przestępcy, dostali od losu drugą
szansę. Przez te osiem lat, kiedy nie byli na świeczniku nauczyli
się jeszcze lepiej kraść i kłamać, nauczyli się wycierać sobie
gębę Polską, patriotyzmem, Konstytucję i prawem. A wszystko to
przypieczętowali zatrutym, darmowym groszem, narkotykiem
uzależniającym i odbierającym wzrok ludziom, którzy nigdy tak
naprawdę nie byli wystarczająco bogaci, by ten zdradliwy pieniądz
nie odbierał im rozumu.
Przez ostatnie 6 lat,
każda podłość, każda afera, każda nikczemność przykrywana
była pustymi pieniędzmi. A kiedy się ten kolos na glinianych
nogach zaczynał już ludziom przejadać, kiedy zaczęli powoli
trzeźwieć, wszechświat przychodził PISowi z pomocą jakimś
kataklizmem. Pandemia stała się okazją aby błysnąć. Kolejne
uchwalane tarcze dawały drobną pomoc zwykłym obywatelom, ale
przede wszystkim dawały chwałę władzy. W każdej kolejnej
ustawie były kolejne przywileje dla swoich i ciemne interesy.
Przecież opozycja nie mogła przeciwko nim głosować, nawet gdyby
uchwalono, że można im pluć w twarz, bo argument był jeden:
Głosując przeciw tarczom, głosujesz przeciw obywatelom. W tym
czasie zdążyło się kilku kolesi z PIS nachapać, naprodukować
nieprzydatnych maseczek, dorobić paru przyjaciół na respiratorach.
W tym samym czasie, kiedy złodzieje przy pomocy pandemii wybielali
swój wizerunek, umierali ludzie w karetkach nie tylko na covid.
Mateusz Morawiecki w ciągu 2 lat cztery razy odwoływał pandemię.
Wszystko w zależności od politycznej potrzeby. Kiedy się okazało,
że po raz kolejny ten numer już nie przejdzie, że odwołanie
pandemii już nie działa, że Polski ład okazał się porażką i
inflacja zaczyna dopadać gospodarkę, los znowu przyszedł PISowli z
pomocą. Pandemię ostatecznie odwołał Putin wywołując wojnę.
Zaraza zeszła do podziemia, bo przestała być politycznym złotem,
tak jak uchodźcy na granicy zostali zapomniani, jak gdyby nigdy nie
istnieli. W Niemczech jest ponad 100 tysięcy zakażeń dziennie, a
tuż za granicą, w Polsce dziś poniżej tysiąca...I Polak w to
wierzy!?
Jeszcze 2 tygodnie
temu wydawało się, że sytuacja w Polsce jest tak zła, że to już
jest kwesta tygodni, a może nawet dni, kiedy ludzie oprzytomnieją.
Inflacja, ceny energii, podsłuchy, konflikty wewnątrz obozu
prawicy, obrzucanie się wzajemne oskarżeniami, kryzys w stosunkach
z Unią i innymi sojusznikami. Po prostu rozkład totalny. I tu
przyjaciel Putin przyszedł bandytom z pomocą. Może nie tak do
końca celowo, ale efekt jest jaki jest.
Polityczne złoto
zostało zamienione na prawdziwą kopalnię politycznych diamentów...
Serca Polaków, którzy
bez zastanowienia rzucili się do pomocy uchodźcom z Ukrainy, cała
zasługa narodu, została zagarnięta przez władzę. Na fali tego
narodowego zrywu wszyscy przywódcy Europy postanowili zapomnieć o
niechlubnych stosunkach z PISem. Okazało się, że nagle wszyscy
przyjeżdżają do Polski i na ręce oszustów składają
podziękowania, które należą się szarym, zwykłym obywatelom.
Gdyby nie ta wojna, Duda nie zobaczyłby Bidena do końca kadencji,
mógłby tylko znowu poczekać na niego w kolejce do kibla. A teraz
popatrzcie, popatrzcie, jaka przyjaźń, jakie uściski dłoni...
Nikt już nie mówi, że kilka tygodni temu jedynym amerykańskim
przyjacielem Dudy był ten pofarbowany ba blond kretyn, który
podziwia Putina.
A ja siedzę i
zastanawiam się, jak wszechświat może być tak złośliwy? Jak
może tak się mścić na polskim narodzie? Jak może nas tak
nienawidzić? Za co i dlaczego to robi?
Polacy
zapewne się boją wojny. Nie boi się natomiast polski rząd. Polski
rząd nachapał się już politycznego złota w pandemii, potem z
konfliktu na Białorusi, a teraz żłopie pełną gębą z
nieszczęścia Ukrainy. Przez dwie kadencje doprowadzili polską
Armię na dno. Dziś, dwa dni po wybuchu wojny będą kupować
czołgi, które będą gotowe za kilka lat. Dwa procent PKB szło
każdego roku na Armię i kurwa, gdzie są te pieniądze? Pierwsze
wystrzały w Ukrainie i już złodzieje mają pomysły, jak wyciągnąć
z budżetu pieniądze, jak utworzyć kolejną fundację, wstawić do
niej swoich ludzi i bez kontroli grabić do siebie, do siebie, do
siebie.
I taką
ustawę wystarczy nazwać patriotycznym hasłem o obronie Ojczyzny,
by się opozycja znowu nie mogła odezwać. Bo przecież jak się
można sprzeciwić obronie Ojczyzny? Przy okazji można w takiej
ustawie napisać wszystko, nawet Kaczyńskiego koronować na króla.
A potem kolejna ustawa zaproponowana przez rząd, która ma niby
pomagać uchodźcom, albo pomagać pomagającym uchodźcom, ale tak
przy okazji wielkich i humanitarnych haseł, uchwalić bezkarność
dla siebie. Która to już próba wprowadzenia do jakiejś ustawy
drobnym drukiem zapis, że PIS jest święty i nietykalny?
Polacy
pięknie pomagają Ukraińcom.
Niestety,
nie mam dla WAS dobrych wieści. WY padacie na twarz, ale to
Morawiecki, to Duda i cała reszta bandy spija światową śmietankę.
Kiedy widzę takiego Terleckiego ładującego kartony z makaronem do
pociągu, nie wiem do jakiej kategorii zakwalifikować ten obrazek.
Jestem jednak przekonana, że kiedy w sąsiednim państwie toczy się
wojna, marszałek, premier czy prezydent mają inne bardzo ważne
zadania i akurat ich pomoc przy załadunku darów jest tylko potrzebą
lansu. Gdyby tam była posłanka Kępa, wiedziałabym przynajmniej,
że część tych darów pójdzie do jej prywatnego samochodu, bo
przecież okradanie biednych to jej ulubiony sport...
Wnioski,
jakie mi się od jakiegoś czasu nasuwają są niestety tragiczne.
Jesteśmy jakimś przeklętym narodem, skazanym chyba na zagładę.
Kiedy bowiem pył wojenny opadnie, nikt już nie będzie pamiętał o
kłamstwach Morawieckiego, o jego spotkaniach z przyjaciółmi
Putina, o spiskowaniu przeciwko Europie, o komisji śledczej w
sprawie podsłuchów, łamaniu prawa i Konstytucji, o nagonce na
sędziów.
Pytam się
także sama siebie, kiedy to wszystko się skończy... Kiedy
osiągniemy już takie dno, że nie da się z niego nic wyskrobać
dla władzy? Każdego dnia widzę Morawieckiego z nowymi obietnicami.
500+ do każdego hektara dla rolników, podatki o połowę w dół,
dla uchodźców wszystko, czego tylko zapragną, wszystko za darmo
plus zasiłki. Tu nowa emerytura a tam innych ochłap... Za chwile
zaczną obywatele Danii do nas spierdalać, bo kto by nie chciał żyć
w takim kraju, w którym wszystko dostaje się za darmo i nie trzeba
pracować. A może się sprawdzi przepowiednia, że ludzie z Ameryki
będą na tratwach do Polski płynąć, taki tu będzie dobrobyt...
Nie! Nie
jestem za niepomaganiem! Ale czy ktokolwiek z WAS zadawał sobie
przez te 6 lat pytanie: Skąd się kurwa biorą te wszystkie
pieniądze?
Przypomina
mi się komuna, po raz kolejny niestety. Ostatnie lata przed
upadkiem... Ciągle ktoś strajkował. Władza słabła. Najpierw
górnicy chcieli 50% podwyżki, kiedy dostali i wracali do pracy,
zaczynali strajkować kolejarze. Kiedy kolejarze osiągnęli swoje,
zaczynali stoczniowcy, po nich transport publiczny, nauczyciele itd.,
itd. A kiedy już wszyscy dostali górę kasy, od nowa zaczynali
strajkować górnicy, bo przecież na tle innych zawodów znowu mieli
za mało.
Rząd,
chcąc ratować skórę dawał, dawał i dawał! Niczego WAM to nie
przypomina? Mam takie podejrzenia, że stan wojenny został
wprowadzony także dlatego i po to, by w końcu ludzie wrócili do
pracy, bo były takie dni, że chleba nie miał kto upiec, nie miał
kto dowieźć dzieci do szkoły, a kiedy już tam dotarły, nie miał
ich kto uczyć. Trwająca 40 lat komuna pomimo bardzo nieracjonalnego
zarządzania nie doprowadziła Polski do bankructwa, to te 2 lata
spowodowały ruinę. Dzięki temu komunizm upadł, ale jednocześnie
obudziliśmy się na gospodarczych zgliszczach.
Tamto, w
końcowym efekcie wyszło nam na dobre. Tylko ile takich upadków
jesteśmy jeszcze w stanie przeżyć?
Co się
stanie, kiedy w końcu PIS odejdzie, a my odkryjemy pobojowisko? A
może wybierzmy ich na kolejną kadencję. I czekajmy. Czekajmy, aż
braknie nawet papieru w drukarniach pieniędzy...
Czy
naprawdę jesteśmy narodem wybranym przez diabła lub zapomnianym
przez boga? Czy prawdą jest, że to taka karma, że sobie na to
zasługujemy? Czy los chcąc ukarać człowieka ( naród), odbiera mu
rozum, by się nie mógł bronić?
Może nas
wreszcie te kruki i wrony rozdziobię, kiedy wszechświat się
zorientuje, że nigdy nie zasłużymy na kolejna szansę, bo jesteśmy
przeklęci.