Coś złego dzieje się w obozie PISu...Czyżby sondaże, te prawdziwe, nie były już tak bardzo zachwycające?
Według mnie scenariusz najbliższy będzie taki, że atrapa Trybunały Konstytucyjnego uzna nowelizacje ustawy o IPN za niekonstytucyjną, oczywiście w zupełnie innych paragrafach, niż to sugeruje Izrael I USA, bo przecież obcym nie wolno ulegać. Ustawa zostanie zawieszona na haku ( co jest kuriozalne, bo przecież ustawa już obowiązuje), przez co na chwilę złagodzi stosunki z wyżej wymienionymi krajami. Stworzy to pozory ochłodzenia konfliktu i da PISowi trochę czasu. Ten manewr już znamy z czasu batalii o sądy i brutalnego zamordowania protestów społecznych przez dające nadzieję weto prezydenta.
Dlaczego uważam, że coś złego dzieje się wokół PISu? W ciągu ostatniego tygodnia PIS wycofał się z dwóch nowelizacji, z zarządzania pieniędzmi ze zbiórek publicznych i przekazania uprawnień do powoływania posiedzeń KRSu, prezesowej TK.
Jak wiemy, do tej pory PIS nie miał żadnych zahamowań, by pisane na kolanie ustawy przepychać w ciągu jednej nocy, nie licząc się ani z konsultacjami społecznymi, ani opinią ekspertów, że o opozycji nie wspomnę. Jesteśmy jednak w roku wyborczym, a droga do zdobycia autorytarnej władzy przez Kaczyńskiego, trochę się wydłużyła dzięki interwencjom instytucji unijnych i naszym nieustającym protestom.
Sądzę, że do wyborów, PIS znowu założy maskę dobrego wujka i na chwile wstrzyma swoje najbardziej obrzydliwe reformy. Będzie przez najbliższy rok jechał na nucie narodowej i socjalnej, by wygrać wybory. Doskonale wie, że jeszcze nie ma tyle władzy, by mógł podnieść rękę na Jurka Owsiaka, że to by mogło przelać kielich goryczy. Postanowił się więc przyczaić.
Ale...Drogi Suwerenie! Proponuje dokładnie odnotowywać te wszystkie genialne pomysły PISu, które w roku wyborczym są nie do zrealizowania. Przyczajenie się, nie oznacza rezygnacji i jestem pewna, że jeśli, co nie daj boże, którego nie ma, PIS znowu wygra wybory i umocni władzę, rychło do tych pomysłów powróci.
Drodzy Państwo. Ja nie za bardzo lubię mówić o pieniądzach. Po pierwsze, żaden ze mnie ekonomista. Po drugie, tak długo mieszkam za granicą, że mam zachwiany obraz prawdziwej wartości złotówki. Kiedy piszecie o tych wielkich rządowych wydatkach na chujwiecoi o wypłacanych premiach, to jedynym punktem odniesienia jest dla mnie pensja przeciętnego Polaka. Owszem, jestem zdania, że politycy, szczególnie ci na odpowiedzialnych stanowiskach, powinni godnie zarabiać, ale macie rację...Przepaść między tym, za co musi przeżyć przeciętny obywatel, a tym, co ministrowi nie wystarcza do pierwszego, jest ogromna i rozumiem, czemu to wszystkich wkurwia. Najbardziej śmieszne są nagrody dla pseudo sędziów TK, którego wydajność spadła w roku 2017 o połowę, a to i tak dla mnie dziwne, bo w ogóle nie słychać, by TK miewał jakieś obrady. Czy oni w ogóle cokolwiek robią? Mimo to, naciągnęli suwerena na nagrody w wysokości 1,6 mln złotych.
Kiedy na te nienażarte świnie przy korycie patrzę, to wiem, że to jest tylko czubek góry lodowej, bo gdybyśmy globalnie policzyli, jak wielkie fortuny zarobili członkowie PISu, ich rodziny i przyjaciele, przez dwa lata ich rządów na wszystkich polach swojej działalności, to chyba by rachunek wyszedł na połowę budżetu państwa. To budzi wściekłość, bo pokazuje małostkowość obywateli albo ich głupotę i cwaniactwo polityków rządzącej partii. Łatwo przeliczyli, ile mogą zarobić zamykając biednemu Polakowi oczy i zaklejając gębę pięćsetką z plusem.
Ale, Drodzy Państwo, nie ulega wątpliwości dlaczego PIS tak się spieszy z wypłacaniem sobie bonusów. Grunt im się zaczyna palić pod nogami! Trzeba jakoś zabezpieczyć rodziny, zanim pójdą siedzieć!
A naszą rolą jest pilnować, by nie zdołali zmataczyć wyborów i by nadciągająca nieuchronnie kara, była nie tylko sprawiedliwa lecz także w miarę szybka.
Polska jest wielkim ogrodem, w którym każdy powinien znaleźć swoją gałąź, na której się urządzi. Na środku tego ogrodu stoi, zgodnie zresztą z prawem, koryto dla polityków, do którego wszyscy zanosimy jedzenie, godząc się na to, że będą mieli trochęlepiej i trochę bogaciej, niż my sami. Robimy to z wdzięczności za to, że o ten nasz ogród dbają, że wszyscy w nim możemy żyć szczęśliwie, najeść się do syta i czuć się bezpiecznie. Ale słowem klucz w demokratycznym układzie społecznym jest słowo TROCHĘ. Dziś mam wrażenie, że do naszego ogrodu wkradły się jakieś szarańcze, którym nasze dary w korycie nie wystarczają. Robiąc dużo zamieszania, podsycając kłótnie, odwracają naszą uwagę o naszych talerzy, kradnąc w międzyczasie coraz bardziej smakowite kąski, takie jak wolność, równość i demokracja. Pożerają je i zamieniają w toksyczne gówno, bo gówno zwykłe przynajmniej użyźniło by glebę. Jeśli się komuś wydaje, że to może trwać wiecznie, to od razu przestrzegam, że zasoby naszego ogrodu nie są nieskończone. Trzeba więc zawsze mieć kontrolę nad wielkością koryta i ilością korzystających z niego UPRZYWILEJOWANYCH.
Nie wiem, jak kto, ale ja już się nie dam nabrać na to PISowskie przyczajenie, na schowanie Kaczyńskiego, czy Macierewicza. Skrupulatnie zapisuję wszystkie czarne dla Polski dni, jakie zafundowała nam ta władza, a ta list grzechów nie ma końca.
Ja, urodzona w latach 60-tych NIEPOLKA, okradziona przez PIS z godności, wspomnień z dzieciństwa i prawa do bycia równouprawnionym obywatelem, rodząca dzieci pod zaborem Unii Europejskiej i zmuszona do wychowania ich w złej kulturze tolerancji, gender i multikulti, wykształcona w kraju zniewolonym przez Rosję, opluwająca swój kraj recytacją wierszy Tuwima, Mickiewicza, Norwida i Wisławy Szymborskiej, śpiewająca ku czci najeźdźcy piosenkę o polskim lotniku kosmonaucie, uważająca za swoich rodaków Kopernika, Chopina i Marię Skłodowska Curie, pomimo ich obcobrzmiących nazwisk. Ja, która zdradziła swój kraj pracując i żyjąc na emigracji, trzymająca pieniądze w niemieckich bankach, słuchająca zachodniej muzyki pochodzącej od diabła, oglądająca wrogie zagraniczne media nadające dla niepoznaki w języku polskim. Ja, upokarzana codziennie samym waszym widokiem!!! Ja, której się odbiera prawo do patriotyzmy, do bycia obywatelką kraju, w którym się urodziłam, obiecuję ci PISie, że nie ustanę w staraniach, by cię zniszczyć. Nie odpuszczę do końca życia, dopóki nie zobaczę, że wszyscy zostaliście zdemaskowani, a prawda o waszych rządach nie wypłynie jak gówno na powierzchnie świata. Nie będę patrzyła na okoliczności łagodzące, bo działacie z premedytacją na szkodę Polski i jej obywateli i mieliście dość czasu, by się nad tym zastanowić, opamiętać i zrezygnować ze zła, jakie czynicie. Musicie ponieść karę dla przykładu, by już nikomu nigdy nie przyszło do głowy łamanie demokracji i deptanie Konstytucji.
Dziś widzę, że się motacie, nie wiecie, co macie zrobić: Czy dalej rujnować kraj, czy poczekać do wyborów. Ale to już nic nie pomoże, jest i tak już za późno na litość. Wasze zachowanie świadczy tylko o tym, że zaczyna się wam palić grunt pod nogami, ale miejcie odwagę, róbcie dalej swoje i polewajcie sobie buty benzyną! A my wam wystawimy rachunek! I zapłacicie nam za to, co nam zrobiliście. Pokażemy wam, co to znaczy wkurwić NIEPOLAKÓW!
Brawo! Zarazę trzeba zniszczyć!
OdpowiedzUsuń