Dawno nie napisałam listu skierowanego tylko do jednej osoby. Ale czasami warto zwrócić komuś uwagę na różne fakty. Chciałabym więc zwrócić się do Pana Kosiniaka Kamysza...jak matka.
Drogi Panie Władku.
Jest Pan najlepszym przewodniczącym PSL-u, jakiego pamiętam. Młody, wykształcony, przystojny, któremu słoma z butów nie wystaje. A do tego świetny mówca. Nie chce tu Panu absolutnie sugerować, co Pan powinien zrobić w kontekście przyszłych wyborów. W wyborach samorządowych uważałam, że powinien Pan pójść w koalicji, a jednak PSL poszedł sam i odniósł osobiste zwycięstwo. Było to o tyle ważne, że podczas poprzednich wyborów ta partia byłą oskarżana o fałszerstwa wyborcze. Udowodniliście, że nawet jeśli PiS swoją ciężką rękę trzyma na urnie wyborczej, WASZE poparcie w kraju jest wystarczająco wysokie. Pańscy starsi koledzy z klubu sugerują Panu, że przegrana z PISem w wyborach do PE jest wypadkową różnych spraw ideologicznych poruszanych w kampanii. Ale mnie się wydaje, że to Pan i PSL przywiązujecie zbyt wielką wagę do ideologii. To wy nie chcecie wejść w koalicję, w której będzie „Wiosna”. Wydaje się Panu, że idąc w konfiguracji bardziej konserwatywnej odzyska Pan dla PSL wieś? Muszę niestety Pana rozczarować. Wieś w przewadze zagłosuje na PiS, bo wieś słucha kościoła. PSL jest stanowczo za słabą partią, by kościół katolicki ochronić przed rozprawieniem się z pedofilią, chciwością i finansowymi przekrętami. Wieś będzie głosować na PIS, bo tylko PIS uchroni kościół przed prawdą i związanym z nią gniewem ludu. Tu Pan po prostu polegnie. Muszę jednak powiedzieć Panu, że nie tak do końca jest wszystko stracone. Wbrew pozorom, jest spora grupa ludzi mieszkających na wsi, która ma nowoczesne poglądy. I to mógłby Pan zagospodarować świetnie, bo Ci ludzie są zagonieni do kąta i boją się odezwać.
Tylko niech Pan przestanie w końcu być pasterzem, a zacznie być politykiem. Wiele spraw, które ludzie uważają za jakąś skrajną ideologię, wcale nią nie jest. Sprawa na przykład takich związków partnerskich, nie tylko homoseksualnych. To nie jest sprawa ideologiczna, to wywiązanie się wreszcie z podstaw KONSTYTUCJI, która gwarantuje wszystkim obywatelom równe prawa. Proszę Pana, wiele znacznie bardziej konserwatywnych państw już tę drogę przeszło, a po pięciu latach nikt już nie pamiętał, że w ogóle był taki problem. Ludzie są dziś dużo bardziej pragmatyczni. Nie pobierają się choćby ze względu na koszty finansowe takiej decyzji. Do tego potencjalny rozwód to też finansowa katastrofa. Model rodziny na świecie się zmienia i te niezwiązane ślubami mają się równie dobrze, a czasami nawet lepiej. Nie musimy tutaj jeszcze absolutnie rozmawiać o ślubach osób homoseksualnych i o adopcji dzieci. Społeczeństwo jest całkowicie nieprzygotowane na tego typu radykalne reformy. A mimo to są w naszym społeczeństwie pary lesbijskie posiadające dziecko, bo kto samotnej kobiecie zabroni posiadania potomstwa? Udajemy, że tego nie widzimy i żyjemy w tej hipokryzji od lat. Trzeba wielu lat i edukacji, by ludzie mogli ocenić pewne sytuacje na zimno, nie w wyborach, przy urnie i nie pod wpływem emocji.
Gdyby Pan wszedł do klasy w przedszkolu, w której akurat jedzą obiad czterolatki i zapytał: Czy chcecie się kochane dzieci podzielić obiadkiem z bakteriami?, odpowiedź była by na 100%, że nie. Ale my ludzie dorośli wiemy, że bakterie zawsze nam towarzyszą i że ze smakiem jedzą kanapkę razem z nami. Wiemy także, że bez nich nie było by procesu trawienia i że nie mogli byśmy bez nich żyć. Nie możemy udawać, że bakterie nie istnieją, tak jak nie możemy udawać, że nie ma wokół nas osób homoseksualnych. Udajemy, że ich nie ma, że nie podlegają prawu, dyskryminujemy je. Z czasem ludzie powoli zaakceptują wszystko, co dobre. A miłość jest dobra. Postęp jest jak rzeka. Nawet jeśli postawimy tamę, ona znajdzie sobie nowe koryto i nadal będzie płynąć. Skoro jej nie możemy zatrzymać, po co tracić czas na stawianie tamy?
Moim skromnym zdaniem powinien Pan dołączyć do koalicji. Uważam, że było by to kuriozalne, by tak wartościowy polityk, jak Pan i w dodatku najlepszy w nowych dziejach PSL-u, był pierwszym, któremu się nie uda wprowadzić nikogo do Sejmu.
Elektorat, który Pan stracił na wsi, na dzień dzisiejszy nie jest do odzyskania. Nie stać żadnej partii, by w tej chwili oderwać tych ludzi od PiSu. Oni muszą niestety sami dostać trochę w kość, by otworzyć oczy. To zresztą dotyczy reszty społeczeństwa. Jedyne, co możemy zrobić w tym momencie, to pozbierać i zmotywować tych, którzy rozumieją o co toczy się gra! Bez tych ideologicznych bzdetów, które rozpowszechnia PiS, a Pan się bezwolnie pod nimi podpisuje.
Niech Pan potraktuje Koalicję, jak miniaturową Polskę, taką gdzie jest miejsce dla każdego, dla katolika i tęczowej flagi, dla tradycji i nowoczesności. Bo jak rozumiem, jako nowoczesny polityk jest Pan za rozdziałem kościoła od państwa i na tym polu nie ma w opozycji niezgody.
Panie Władku. Jest Pan teraz języczkiem uwagi, jest Pan wdowim groszem, który może przechylić szalę. Więc niech Pan przynajmniej zrobi referendum w tej swojej partii zanim podejmie ostateczną decyzję, tak jak zrobiło to SLD.
Jest Pan mądrym człowiekiem. Doskonale Pan wie, w jakiej Polska jest sytuacji. Nie chodzi wcale o to, kto będzie w Polsce rządził, do kogo się będziemy zwracać: panie premierze. Chodzi o rzeczy podstawowe, by uratować demokracje, przywrócić niezależne sądów, wolność wypowiedzi i by gospodarka tego kraju działała dla dobra wszystkich, nie tylko klientów pomocy społecznej. To proste i żadna ideologia nie ma w tej chwili znaczenia. Walczymy o to, czy pójdziemy na dno, czy uda nam się utrzymać na powierzchni, czy przejdziemy wąską drogą nad urwiskiem, czy runiemy w przepaść. Pewnie już nigdy w naszym życiu nie będzie tak ważnego momentu.
Nie potrafię Panu doradzić, co tak naprawdę powinien Pan zrobić. Nie wiem, co przyniesie lepsze rezultaty. Ale jeśli Pan przeczyta ten list, niech Pan zajrzy do swojego serca. Nie potrzebujemy kaznodziejów, mamy ich aż nadto. Potrzebujemy silnych, odważnych polityków, którzy nas wyciągną z tego bagna. Życzę Panu, by był Pan jednym z twórców nowej, pięknej Polski. Polski po IV RP.
Goplano. Podpucha na inteligencje nie działa. Sprawdziłem to wielokrotnie. Jeśli facet nie zauważył że idąc na wybory wspólnie, tworząc duży blok, nie daje szansy wyborcom na rozbicie głosów, co ma istotne znaczenie, bo wyborca mając prosty wybór łatwiej się zdecyduje na głosowanie. Duży blok, w którym są różne opcje mógłby okazać się alternatywą dla dzielenia. Ale jak ktoś się boi że zniknie z areny politycznej to nic go przed klęską nie uchroni. Taka postawa pokazuje, że raczej hołdują zasadzie ważni my a reszta się nie liczy. Przyznasz, że to bardzo chłopskie? Biedroń się trochę ocknął, ale nie do końca. A nawet jak się wszyscy ockną to może być za późno, bo wyborca też musi mieć czas aby się z tym oswoić. Myślę i jestem na to przygotowany, że niestety, rodacy obudzą się kiedy wrócą do swojego narodowego dania - ziemniaków ze skwarkami i kartofli z kapustą. Kamysz na pewno jest inteligentny ale żądza władzy oślepia, właśnie dlatego że jest inteligentny. Tam gdzie wódz odstaje od reszty ma poczucie nieomylności co nazywa się zarozumiałością. Pozdrawiam szykując się na klęskę w/g zasady miej marzenia i idź do przodu ale nie zapominaj, że jedno zdarzenie może zburzyć wszystko.
OdpowiedzUsuńMądre słowa, proszę się nad nimi zastanowić i wybrać to co najlepsze dla nas i dla Polski
OdpowiedzUsuńPiękny tekst. Niestety szans na realizację Pani prośby nie ma. Dramatem PSL-u jest fakt, iż jest to dziś "Partia Emerytów". Średnia wieku zarówno władz naczelnych partii jak i poszczególnych władz wojewódzkich przekracza 60 lat. Za "gówniarzy, którzy mają jeszcze czas" na robienie polityki uważa się tam ludzi, którzy skończyli 40 lat. Sam Kosiniak - Kamysz jest jedynie nielicznym wyjątkiem od tej reguły. Jeszcze większą katastrofą dla PSL-u jest odpływ ich naturalnego elektoratu. I nie chodzi już nawet tak bardzo o wyborców kupionych przez PiS. Liczba osób pracujących w rolnictwie w ciągu ostatnich 30 lat zmniejszyła się o prawie 50% (30% ogółu pracujących w 1990, 16% dzisiaj). Efekt tego wszystkiego może być niestety tylko jeden - za 10, może 15 lat PSL w obecnym wydaniu będzie już tylko historią. Start w koalicji daje im jeszcze jakąś szansę na egzystencję i wprowadzanie zmian. Start samodzielny to już niestety początek agonii. Ale może właśnie części działaczom tej partii o to chodzi. Z tonącej barki łatwiej przeskoczyć na duży statek - zawsze ktoś poda rękę. A fakt, ze statek płynie w fatalnym kierunku... dla wielu z nich nie ma to znaczenia...
OdpowiedzUsuń+ Dwa razy zaczynałem, i dwa razy skasowałem cały tekst. Jak jest każdy widzi. Pytanie czy inteligentni liderzy partyjni uznają że w tym bagnie stworzonym przez roszczeniowe i mało patriotyczne społeczeństwo dzięki pochlebstwom i łapówkom PiS mają ratować Polskę i resztki godności kraju czy jedynie liczyć na jakiś kąsek dla siebie. Czy mają być konformistami jak przewodniczący Duda Solidarności liczącej na wsparcie władzy czy jednak być jądrem opozycji i oporu. Jednoczyć się mimo różnic ale wokół rozsądku a nie populizmu. Ów populizm za każdym razem upadał dając w dupę całym narodom które się nim zachwyciły. I część z nich wyciągnęła wnioski.
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie z treścią. Niestety, pan Kosiniak Kamysz ma nikłe szanse natrafić na ten blog i przeczytać te bardzo trafne rozważnia. Wielka szkoda, bo może miałby szansę się opamiętać. A tak z innej beczki, to proszę poprawić błąd. Co to jest "języczek uwagi"??? Przecież uwaga nie ma języczka😜 Ale języczek u wagi (tej do ważenia, pośrodku dwóch szalek) to znajdzimy. POZDRAWIAM!
OdpowiedzUsuńProszę poprawić błąd /z innej beczki/, nie znajdzimy a znajdziemy.
Usuń