poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Nie zamierzam się Polsko mieszać w Twoje sprawy, kiedy będziesz już wolna... ( Tekst z dnia 29 kwietnia 2019 roku)


Często w polityce mamy sezon ogórkowy, kiedy nic się nie dzieje i nie ma o czym pisać. W ostatnich tygodniach mamy bardzo dużo wydarzeń, a ja mam mnóstwo notatek do wykorzystania w kolejnych postach. Miałam nadzieję, że nadrobię to wszystko w niedzielę, ale jak w każdą przedwyborczą sobotę, politycy popełnili swoje konwencje, które zmusiły mnie, by inne sprawy jeszcze odłożyć.
Od razu mówią, że to będzie długi post, długi nawet jak na moje możliwości. Ale kiedy jednego dnia mamy trzy spotkania polityczne, każde zupełnie z innej bajki, a potem mamy WASZE komentarze, to bardzo trudno jest mi nie próbować złożyć tego obrazu do tak zwanej kupy i nie napisać WAM, jaki jest mój obraz Polski I Polaków da sobotę dnia 27 kwietnia 2019 roku. Chociaż może ten obraz nie jest dziełem tej konkretnej daty, lecz efektem wieloletniego procesu.
Musze także WAS uprzedzić, że wiele osób może być po prostu zawiedziona moją postawą, bo większość z WAS zna moje poglądy i na pytanie: na kogo zagłosuje Goplana, odpowiedziało by bez wahania.
Aby coś ocenić na gorąco, tak na dziś, muszę choćby na chwilę sięgnąć daleko wstecz, bo chcę mówić o naszej polskiej hipokryzji.
Uczciwie mogę sięgać tylko do tych 50 lat, które osobiście pamiętam.
Zanim obaliliśmy komunizm, byliśmy biedakami. Nie boję się tego powiedzieć, byliśmy krętaczami i kombinatorami poczynając od profesora, a na babce kasującej za papier toaletowy w publicznej toalecie skończywszy. Rękę do góry niech podniesie ten, kto nigdy w życiu nie kupił czegoś spod lady, kto nie jadł kiełbasy ukradzionej przez pracownika rzeźni, kto nie dał łapówki, by w pierwszej kolejności kupić materiały budowlane, kto nie posłużył się znajomością, by i dla niego starczyło węgla na zimę... Ten, kto podniósł rękę, jest kłamcą. W tamtych czasach nie dało się inaczej. I to w ogóle nie jest jakiś zarzut. Sama pamiętam, jak bardzo mój ojciec musiał kombinować, byśmy mogli jakoś żyć. I wiem, dlaczego należał do partii, no nie z powodów ideologicznych. Oczywiście znam takich chojraków, którzy całe życie powtarzali: Ja to tam do niczego nie należałem!!! To dlaczego na twoim pogrzebie było tylu byłych sekretarzy partyjnych i byłych decydentów?
Człowiek niestety nie ma wpływu na czas, kiedy przychodzi na świat i w jakiej rzeczywistości przychodzi mu żyć. Dlatego i zło i dobro ma czasami niewyraźne barwy. W czasie wojny żołnierze strzelają do ludzi, ludzie kradną, by nie umrzeć z głodu, co sprytniejsi udają przyjaciół swego wroga, by ochronić rodzinę. Nie nam sądzić. I nie o osąd mi w tym liście chodzi. Chodzi mi o to, by nie zapominać o swojej drodze, kiedy już złe czasy miną, a nas jest zwyczajnie stać na uczciwe życie.
A my, Polacy, bardzo łatwo o wszystkim zapominamy. Kiedy w końcu pokonaliśmy komunę, wszyscy założyliśmy na twarz maski. One się tak bardzo nam do naszych gęb przykleiły, że staliśmy się hipokrytami nawet wobec samych siebie. Nagle wszyscy mamy szlacheckie korzenie pochodzące z samego Wersalu. Nikt z nas nigdy, broń boże nie wąchał gnojówki, z naszych butów w żadnym wypadku słoma nie wystaje, nigdy nie rzucaliśmy kurwami, nie daliśmy komuś w mordę. Po prostu sama śmietanka towarzyska...
Obserwuje WAS od lat, a po trochu także i siebie. Widziałam, jak się odżegnywaliście od Prezydenta Kwaśniewskiego, bo to pijak i komuch. Do wielu do dziś nie dotarły fakty, że to był najbardziej reprezentacyjny prezydent, jakiego mieliśmy i może bardzo długo mieć nie będziemy. Widzę także, jak wielu z WAS wspomina Andrzeja Leppera. Mówicie o nim, że taki „poluch”, że bez kultury i w butach śmierdzących błotem dostał się na salony. Żeby było jasne, ja tu nie mówię o poglądach politycznych. Jeśli o nie chodzi, nie zgadzam się z Lepperem w 99 procentach. Całą ta jego partia była nieco z kosmosu. Ale trudno mu odmówić zaangażowania, na które wielu z WAS po prostu nie stać. Nie bał się konsekwencji, nie bał się więzienia, kiedy zboże z wagonów wysypywał i polewał ulice gnojówką. To on pierwszy blokował mównice sejmową i członkini jego partii nagrała PISdy podczas składania niemoralnych propozycji politycznych. On się panu prezesowi nie kłaniał! Nie podobała mi się polityka, jaką proponował ani jego osobiste poglądy, stosunek do kobiet...Ale go szanuję za to, że nawet PISowi się postawił, że walczył bez pardonu za to, w co wierzył i mam takie podejrzenia, że za to także umarł. Nie strząsam pyłków z rękawa, nie udaję, że tak mnie pan Lepper gorszy, jak robi to większość Polaków, a przecież ktoś na te partie głosował, czyż nie?
Następna kontrowersją jest Janusz Palikot. Też się wszyscy odżegnujecie od czci i wiary, że z tym „wariatem” nie chcecie mieć nic wspólnego. Zapominacie o tym, że to Janusz Palikot w zapyziałej Polsce wprowadził do Parlamentu zdeklarowanego geja i kobietę po operacji zmiany płci ( to chyba lepsze od Kukiza, który wprowadził do Sejmu faszystów i oszołomów), co było początkiem moralnej rewolucji. Musicie przyznać, że to był właśnie ten czas, kiedy o inności seksualnej zaczęło się mówić bardziej otwarcie i głośniej. Ale WY, święci Polacy, pamiętacie tylko słynny wibrator przyniesiony do studia. Rozumiem, że część bardziej nobliwa zemdlała na ten widok, bo w życiu czegoś tak obrzydliwego nie widziała...Wiecie co, wolałabym, by wszyscy posłowie machali na głównej sali Sejmu wibratorami, niż by jakaś marszałek z bożej łaski nazywała posłankę „taką” blondynką. Bo pierwsze było tylko rekwizytem uświadamiającym pewne problemy, a drugie jest upadkiem naszej kultury i zwycięstwem chamstwa. To, co wyprawiał Lepper, czy Palikot, to był naprawdę mały Pikuś, w stosunku do tego, co wyprawia PIS, ale WY oczywiście możecie nadal pucować lakierki i udawać głuchych, bo gdybyście wzięli kije i tę bandę przegonili, to by się WAM mogły te buciki pobrudzić, albo by jednak ta słoma się wysypała... I nagle by się okazało, że nie taka z WAS szlachta. Więc WAM srają na głowy, a WY gówno perfumujecie i czekacie, aż smród sam wywietrzeje.
Cały ten ogromny wstęp jest tylko po to, by uwypuklić WASZĄ postawę, którą dostrzegłam w komentarzach na temat sobotnich konwencji.
PIS miał bardzo słabą konwencję, nawet nikogo nie zdołał obrazić, ani specjalnie wkurwić. Jarosław Kaczyński wykazał się tylko indolencją mówiąc o równości w Europie, bo pominął fakt, że równość nie dotyczy wyłącznie praw, które się nabywa. Żeby być równym partnerem dla Niemców, czy Francuzów, nie można tylko żądać takich samych dopłat do rolnictwa czy pieniędzy na rozwój. By być równym, trzeba też wziąć na siebie takie same obowiązki. Trzeba przyjąć euro, pożyczyć pieniądze upadającej Grecji, dofinansować banki, które podupadły w kryzysie, a przede wszystkim zachować się solidarnie w stosunku do krajów przyjmujących emigrantów. Dopóki będziemy tylko chcieli brać, nie ponosząc przy tym ani odpowiedzialności za Europę, ani kosztów, o równości musimy zapomnieć.
Reszta PISowców, na czele z Morawieckim gadała tak nudno, że nawet trudno było się na tym skupić.
W ocenie wielu z WAS najlepiej wypadła konwencja Wiosny.
Jak to się wyraziła jedna z moich znajomych: Biedroń wszystkich pozamiatał...
Kiedy zwróciłam jej uwagę, że najlepsze wystąpienie, moim zdaniem historyczne, miał Włodzimierz Czarzasty, usłyszałam, że to komuch i stary dziad... To wszystko zależy od punktu siedzenia. Dla mnie Włodzimierz Czarzasty lat 58, to jeszcze całkiem zdrowy chłop...
Ale mówiąc na poważnie: Tu może ja zawiodę wiele osób, bo z moimi poglądami, powinnam głosować na Wiosnę bez zastanowienia. Żeby było jasne, jeszcze nie wiem, na kogo zagłosuję jesienią, do PE nie mam uprawnień. Mam niestety bardzo wiele wątpliwości, bardzo wiele!, co do Wiosny...
Panie Robercie, ja Pana po prostu kocham od pierwszego wejrzenia, bo jest Pan uczciwym człowiekiem, który ma odwagę być tym, kim jest. Ale, jeśli Pan się czuje zmęczony tym podróżowaniem po Polsce, a słyszałam wczoraj, że nawet Pan ochrypł, to może ja Pana przez kilka dni zastąpię. Zapewniam Pana, że bez przygotowania powiem ludziom dokładnie to samo, co Pan, bo ja dokładnie o tym samym marzę, a w niektórych zagadnieniach nawet mam dalej idące marzenia. Każdy z nas potrafi powiedzieć, co trzeba zrobić. Ale Pan doskonale wie, że w tej zacofanej Polsce nie istnieję jeszcze pomysł, „jak” to można zrealizować.
Pan daje wszystkim nadzieję wiedząc, że pańskich marzeń nie da się spełnić przez najbliższe 200 lat.
Ja Pana bardzo szanuje, ale odkąd rozpoczął Pan kampanię wyborczą, przypomina mi Pan takiego głupiego Jasia, który zobaczył księżyc i wydaje mu się, że wystarczy rękę wyciągnąć, żeby go złapać. Niestety, od Polski ten księżyc jest naprawdę daleko.
Nie chcę tu nikogo zniechęcać do głosowania na Pana Biedronia. Uważam, że każdemu trzeba dać szansę i że chcąc coś zmienić, trzeba uczynić pierwszy krok. Naprawdę się cieszę, że powstała WIOSNA, ale trzeba ludziom uczciwie mówić, że głęboko zakorzenionych tradycji, chociaż złych, nie da się wyrugować dekretem, że nie da się naglę z dnia na dzień, na skutek działań politycznych uczynić z Polski naprawdę świeckiego państwa, choćby nawet dlatego, że złamało by to życie wielu ludziom. To nie ma znaczenia, że to są często, starzy, zacofani ludzie. Nie pozabieramy starym matkom różańców, nie zabronimy nagle dzieciom chodzić na religię, bo będą trędowate w środowisku. Nie wystarczy krzyczeć: Idzie wiosna! Trzeba liczyć się z tym, że czeka nas gigantyczna praca na pokolenia, by za te 200 lat spełniły się marzenia moje i Pana Biedronia. A ja w programie WIOSNY nie widzę tej drogi, którą będziemy dochodzić do celów. Nie widzę, jak mamy sprowadzić oświecenie do Polski.
Niechże Pan przestanie być głupim Jasiem, Panie Robercie, bo wbrew temu, co niektórym się zdaje, nie jest już Pan taki młody w stosunku do tych politycznych dinozaurów i skroń ma Pan dość mocno ozdobioną siwizną. Ma Pan w sobie entuzjazm ale to za mało. Nie wystarczy krzyczeć „Idzie wiosna”...kiedy nadciąga mrok. A jeśli wygra PIS, noc i zima będą długie i srogie. Wiosna polityczna sama nie nadchodzi tylko pod wpływem entuzjazmu. Najpierw musimy utopić Marzannę. A Pan nie dostrzega, że jest Pan za słaby, by to zrobić samotnie...
A teraz odniosę się do cytatu, bo być może wielu z WAS nie znalazło w sobie dość ciekawości, by tego posłuchać do końca. Przeczytajcie go raz, albo więcej razy. Żałuję tylko że nie mogę na kartce oddać towarzyszących tym słowom emocji, drżącego głosu...
Autora słów przepraszam, że tak bez pytania przytoczę te słowa, ale skoro powiedział je publicznie, zakładam, że chce, by zostały usłyszane.
) Bo potrzebna jest mądrość, bo potrzebne jest doświadczenie, potrzebny jest dystans, potrzebne jest podejmowanie mądrych decyzji. I Proszę Państwa, to nie jest walka Adonisa z dinozaurem, to nie jest walka starego z młodym, tu nie ma żartów. W Polsce w tej chwili jest walka dobra ze złem! Tu siedzi dobro, zło uważa, że za mną flaga Unii Europejskiej to szmata. Po to powstała Koalicja Europejska, żeby przypomnieć o systemie wartości, żeby przypomnieć o tym, czym dla nas jest Unia Europejska i co to znaczy być silnym krajem w Unii Europejskiej. Przypomnieć o tym, że nauczyciele są ważni, że przyszłość naszych dzieci jest ważna. I powiem szczerze, bo mam prawo to powiedzieć jako lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przypomnieć dzisiejszym rządzącym, co to naprawdę jest okrągły stół. Co to znaczy rozmowa na zasadzie konsensusu, co to znaczy dialog, co to znaczy porozumienie.
Panie premierze Morawiecki! Okrągły stół to nie kółko graniaste. To nie jest tak, że będą w nim brali udział ludzie na zasadzie: na kogo wypadnie, na tego bęc! Załóż długie spodnie! Przestań się bawić Polską!
Nie wzięliśmy jako SLD udziału w okrągłym stole ponieważ nie wiedziałem czy w tej grze, na kogo wypadnie, na tego bęc, wylosują na przykład posłankę Krystynę Łybacką, najlepszego europarlamentarzystę w sprawie oświaty i edukacji w Europie. Jakbym to mówił ja, jako SLD, to byście sobie pomyśleli: każda sroczka swój ogonek chwali. Nie, ja mówię o decyzji Parlamentu Europejskiego. Mówię o decyzji wszystkich eurodeputowanych. Tak, mamy w ramach, i tu moja skromność, w ramach Koalicji Europejskiej, liderze Koalicji Europejskiej Grzegorzu Schetyna, mamy posłankę Krystynę Łybacką. Siądzie z nauczycielami, siądzie z nami i wymyślimy taki model, który będzie uczciwy, sprawiedliwy dla dzieci, sprawiedliwy dla nauczycieli. Taki, dzięki któremu nasze dzieci będą mogły walczyć z innymi w uczciwej walce, dziećmi z innych krajów o swoją pozycje zawodową, o swoje życie, o swoje ideały, o swoje miłości. Tak powinno być.
To jest nasza walka! Każdy, kto w Polsce mówi, że to nie jest jego wojna, nie jest żołnierzem. Trzeba walczyć! Bo wróg jest mocny. Trzeba walczyć o prawa ludzi z niepełnosprawnościami, o prawa nauczycieli, o prawa lekarzy rezydentów, o wszystkie te grupy, które są ośmieszane, opluwane, które są sortami, złymi ludźmi. Tymi, którzy się powinni ze sobą kłócić!...My chcemy godzić. My chcemy zdobywać zaufanie, my chcemy mieć otwarte serca, my chcemy rozmawiać, my widzimy różność. My widzimy, że każdy ma prawo do miłości, takiej jaką chce i wierzyć w co chce. Jesteśmy różni, ale się dogadaliśmy, bo to wielki wybór! Walczyć z PiSem i wygrać z PiSem!
Mówią mi: Nie mów o tym, że walczycie z PiSem, bo to takie ohydne. Bo to nie może być siła, która napędza Koalicje Europejską. Nie zgadzam się z taką opinią. Trzeba walczyć z tymi, którzy dla Polski źle robią. Miedzy innymi dlatego wszedłem do Koalicji Europejskiej, bo chcę walczyć z PiSem! Bo jeśli będzie tak, że PiS będzie rządził, to zdanie twoje, twoje, twoje, moje, nie będzie się liczyło! To jest walka na śmierć i życie o przyszłość Polski, o przyszłość naszych dzieci! Dlatego Sojusz Lewicy Demokratycznej jest tu! Ze swoja historią, rzeczami dobrymi i rzeczami złymi. Ale wiemy, że jesteśmy w dobrym towarzystwie. A w dobrym towarzystwie się wygrywa. ZWYCIĘŻYMY!
Włodzimierz Czarzasty.

Drodzy Czytelnicy. To jest mój 814 post. Przez ostatnie 4 lata mówię WAM właśnie to! Bo ja jestem żołnierzem.
Czy naprawdę myślicie, że zawracała bym WAM głowę swoimi sugestiami, jak macie żyć? Czy bym się wtrącała w politykę w kraju, w którym już nie mieszkam? Jakoś opanowywałam się i wstrzymywałam od komentarzy przez 11 lat. I milczała bym nadal, gdyby nie nadszedł PIS, a z nim czas wojny. Wojny, która się toczy pod powierzchnią naszych zielonych łąk, naszych nowych autostrad i w naszych głowach. Polska jest w niebezpieczeństwie. Ktoś zaatakował mój kraj! To mnie popchnęło do pisania i do walki. I ja też uważam, że jest to walka na śmierć i życie. Ubolewam nad tym, od samego początku, że mój naród, z którym czuję się emocjonalnie związana, nie jest zdolny do żadnego działania. Działania, które pokazało by okupantowi, że z nami nie wygra! Czy osoby w moim wieku lub starsze pamiętają, od czego zaczęła się największa fala protestów w roku osiemdziesiątym? Czy, gdyby robotnicy nie przyspawali do torów wagonów wiozących żywność na olimpiadę w Moskwie, byli byśmy dziś w tym miejscu, w którym jesteśmy? Wtedy byliśmy zdesperowani, nie mieliśmy pewności jutra. Nikt się nie pytał, czy nam ktoś zapłaci za strajk. Nikt nie zawieszał protestu. Na wieść, że strajkują piekarze,, dołączali tramwajarze, a potem kierowcy autobusów, górnicy, stolarze itd. Były takie momenty, że nawet, jeśli ktoś chciał iść do roboty, to nie miał czym do niej dojechać.
Dziś, kiedy patrzę, co wyprawia PIS, porównuje te dwie sytuacje i wydaje mi się, że dziś gnębią nas gorzej, z większym rozmachem i bardziej bezczelnie. A my się boimy, bo przyzwyczailiśmy się do dobrobytu, nie umiemy niczego poświecić, bo zbyt wiele mamy do stracenia. W końcowym efekcie stracimy wszystko...
A politycy nie potrafią nawet wytłumaczyć, dlaczego nie wzięli udziału w tym kanciastym stole..., w czym jego formuła jest zła. A może w tym, że jak zapowiedzieli organizatorzy, pan Morawiecki, pani Szydło, inni przedstawiciele władzy będą mogli dowolnie się wypowiedzieć, a inne strony dostana tylko po 5 minut na swoje wypowiedzi... Czy to można nazwać dialogiem? Czy chcąc z kimś rozmawiać, poznać jego zdanie, ograniczmy mu czas wypowiedzi? Skoro rozmówcy będą wybierani za pomocą losowania, dlaczego premier i członkowie rządu nie poddadzą tej samej weryfikacji? Tu już na starcie jedni dostają fory, a drudzy są na przegranej pozycji.
Wiem, wielu z WAS liczyło, że bez zastanowienia poprę Roberta Biedronia. Mogła bym, gdybym wierzyła w powodzenie jego misji. Niestety, bardzo trudno jest zarazić mnie nieracjonalnym entuzjazmem. Trochę już widziałam w tej naszej świeżo uwolnionej Polsce. Do tej pory w bardzo prawidłowy sposób przebiegały wszystkie procesy rozwojowe ze swoimi dobrymi i złymi obliczami. Ale ktoś, jak Robert Biedroń, kto nie dostrzega przepaści, nad która stoimy, musi na moje poparcie jeszcze trochę poczekać. Dziś idę z tymi, którzy wyruszają na wojnę! I mówiąc szczerze mam głęboko w poważaniu programy wyborcze Schetyny czy Kosiniaka Kamysza i innych liderów KE. Znam ich i wiem czego się mogę po nich spodziewać. Kiedy goniliście ruskich spod Warszawy, nie pytaliście się, jaka potem będzie Polska. Kiedy walczyliście z Hitlerem, też WAM to nie zaprzątało głowy. Mieliście w niej tylko zwycięstwo. Najważniejszym programem jest walka z PISem! Wiem, że nic się nie uda, dopóki PIS nie zniknie całkowicie z naszego politycznego życia. Nie usatysfakcjonuje mnie zwykłe zwycięstwo nad tym wrogiem. On musi po prostu przestać istnieć jako siła polityczna.
Jeśli ktoś mnie dziś znienawidził, zrozumiem. Jeśli ktoś mnie skreśli z listy znajomych, wybaczam. Jeśli nigdy już nie przeczyta ani jednego słowa napisanego przeze mnie, nie będę miała żalu.
Taka jestem, taki jest mój pogląd. Od dawna się już zdeklarowałam. O inne sprawy pokłócimy się jutro! Dziś musimy uratować Polskę przed PISem!
Panu Czarzastemu bardzo dziękuję. W jednym swoim wystąpieniu powiedział wszystko to, co ja usiłuje ludziom wytłumaczyć pisząc ponad 800 postów. Moje serce zawsze było bliżej lewicy, chociaż wśród liderów tej strony miałam innych idoli. Nie myślałam, że przemówienie Pana Czarzastego może doprowadzić mnie do łez. Była w nim szczerość, złość i rozpacz, którą ja skrzętnie ukrywam w sobie od tych czterech lat.
Nie udawajcie, że przyszliście z Wersalu, że nigdy w życiu nie czuliście smrodu gnojówki, że nie macie w butach resztek słomy. Nie dotykajcie życia przez chusteczkę. Bo jeśli naprawdę tacy jesteście, tacy bez jaj, to biedna jest ta nasza Polska.



3 komentarze:

  1. "O inne sprawy pokłócimy się jutro! Dziś musimy uratować Polskę przed PISem!".To najważniejsze zdanie z Pani postu. Jestem 68 letnią emerytką za starą na barykady, ale gdy trzeba będzie to pójdę, bo Polska jest najważniejsza. W ciągu życia miałam wiele okazji osiąść w którymś z normalniejszych krajów, ale nigdy nie chciałam. Tu jest moje miejsce do życia, dziś tak splugawione. Do 89 roku dymał nas okupant, Fakt, że przy pomocy wielu rodaków, ale wtedy nie widzieliśmy skrawka wolnego nieba nad głową. A potem nastąpił cud. Przez wiele lat wolna Polska rozwijała się. Stawaliśmy się coraz bardziej europejscy, tolerancyjni i nagle pis !!! Miałam nadzieję, że naród szybko się obudzi, ale nie obudził się i pozwolił zdewastować kraj. Znów trzeba postawić na mniejsze zło, bo na "Wiosnę" przyjdzie nam jeszcze długo poczekać, ale ja wierzę, że mądrych Polaków jest więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. "O inne sprawy pokłócimy się jutro!" Zwaliła mnie Pani z nóg tym wpisem. Najpierw chciałam z oburzeniem zaprotestować, bo gdzieżby... Ale z każdym zdaniem bardziej mi się wszystko w głowie układało. I tak, przekonała mnie Pani, zagłosuję na koalicję, choć wcześniej, z tych samych powodów, chciałam poprzeć Wiosnę. Dziękuję za tego kopa, zabolało, ale powinno. Wnioski wyciągnęłam. Życzę sobie i nam wszystkim więcej takich oświecających postów, utrzymujących w postanowieniu i zagrzewających do walki.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Homohominilupus" - Jestem i pozostanę czytelnikiem, choć niezupełnie zgadzam się z konkluzją tego tekstu. Ponieważ jednak wszelkie inne argumenty będą tylko pustymi słowami, nie zamierzam Cię "nawracać" Uleńko. Niedługa już przyszłość pokaże, kto ma rację. Choć przecież nie o nią głównie chodzi, a o przyszłość naszej Ojczyzny. Być może jestem zbyt optymistyczny, czy wręcz niepoprawnym optymistą, ale czy rozwój tego świata nie bazuje na takich właśnie karkołomnych optymistach, którzy prą wbrew innym? POPiS już się zdeprecjonował i myślę, że wkrótce dotrze to wreszcie do wielu umysłów. Pierwszy sygnał będzie już niedługo - 26 maja.

    OdpowiedzUsuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...