sobota, 4 sierpnia 2018

Bohaterowie. ( Tekst z dnia 4 sierpnia 2018 roku.)


Nie pamiętam dokładnie, może 3, a może 4 lata temu czytałam powieść, którą napisał Joe Ebercromble.
Nieokreślona kraina, nieokreślone armie ścierające się w bratobójczej wojnie domowej o władzę. Dawne zamierzchłe czasy sądząc po rodzajach używanej w walce broni, lecz sama fabuła nie umieszczona w żadnej, konkretnej czasoprzestrzeni. Tragiczne losy różnych postaci walczących po obu stronach konfliktu przedstawione barwnie, budzące sympatię tak bardzo, że aż trudno opowiedzieć się po czyjejkolwiek stronie. Doskonałe sceny batalistyczne, które lubię zarówno w literaturze, co w filmie, pomimo pokojowego nastawienia do świata... Żałuję tylko, że te krwawe wojny, nie są tylko i wyłącznie wytworem wyobraźni zdolnych pisarzy, ambitnych reżyserów lub twórców hitowych gier komputerowych. Są one niestety częścią historii ludzkości. I ciągle jeszcze gatunek ludzki, któremu i tak zagraża zagłada, nie potrafi docenić życia. Wojny były, wojny są i najprawdopodobniej będą dopóty, dopóki istnieją ludzie.
O Powstaniu Warszawskim powiedziano już chyba wszystko. Opowiedziano już chyba każdą powstańczą opowieść. Nam, którzy urodzili się po wojnie nawet nie wypada komentować tego wydarzenia. Założę się, że większości z dzisiejszych obywateli Polski nie stać by było na taką walkę. Większości nawet nie stać na protest wobec zabierania nam wolności pomimo, że jeszcze żadna kara za to nie zagraża. Pozostaje tylko oddać cześć bohaterom, tym wszystkim młodym ludziom, którzy dusili się w niewoli i jak ptak, który się w klatce nie urodził, woleli zginąć, niż w tej klatce pozostać. Ale oprócz bohaterstwa, którego nie sposób poddawać jakiejkolwiek ocenie, jest jeszcze wciąż to samo pytanie. Czy to bohaterstwo miało sens?
Dla tych młodych ludzi zapewne tak, gdyż ich walka była wyzwoleniem. Wyzwoleniem od strachu, od poniżenie i bezradności. I w tym sensie śmierć nie wydawała się czymś strasznym. My jednak powinniśmy czerpać z historii wiedzę i naukę. My, możemy z perspektywy czasu zrobić bilans zysków i strat. I może mnie ktoś ukarać za to co powiem, ale dla mnie Powstanie Warszawskie było..., nie nie błędem, bo błąd popełnia się w dobrej wierze, było świadomym działaniem politycznym. Nie jest żadną tajemnicą, że rozkaz do rozpoczęcia powstania został wydany nie ze względu na działania hitlerowców lecz z powodu stojącej u bram miasta Armii Czerwonej.
Ten front wschodni, zanim dotarł do granic Warszawy, wyzwolił po drodze wiele polskich miast i wsi. Było, jak to podczas wszystkich działań wojennych sporo ofiar i zniszczenia. Ale nigdy na taką skalę, jak w Warszawie.
Dziś wiele osób próbuje manipulować historią, wręcz winić Armię Czerwoną za klęskę powstania. To prawda, że nie pomogli powstańcom. Ale dziwne jest nasze, polskie podejście. Wydaje nam się, że możemy komuś pluć w twarz, a on zawsze powinien nadstawiać drugi policzek. Skoro wywołaliśmy powstanie, by Rosjanie nie wyzwolili Warszawy, bo wydawało nam się to...nie do przyjęcia, jeśli walcząc z Niemcami, tak naprawdę walczyliśmy z Rosjanami, dlaczego uważamy, że mimo wszystko Rosjanie powinni okazać nam swoje miłosierdzie? Co to za głupie dywagacje i pierdoły? Tak WAS uczą manipulować historią? Wiem, że warszawska młodzież została rzucona na rzeź tylko dlatego, że u bram Warszawy stała Armia Czerwona, ale to nie ona ich atakowała. I nie można zakładać z góry, że wyzwolenie przez Rosjan było by gorsze od faszyzmu. Warszawiaków mordowali Niemcy, a na rzeź zostali wysłani bezsensownie, bez szans na zwycięstwo, na pewną śmierć, przez swoich dowódców, którzy gdzieś daleko grzali bezpieczne stołki. Chwała bohaterom, którzy łudzili się, że to walka między Warszawą a hitlerowcami, a w efekcie okazała się walką między zadufanymi w sobie przywódcami państwa podziemnego, a stojącą u bram Armia Czerwoną. Bohaterowie byli tylko mięsem armatnim. Wojna polsko/ ruska wewnątrz II wojny światowej, wojna bez jednego wystrzału, a kosztowała życie 20 tysięcy powstańców, 200 tysięcy Warszawiaków i zrównaniem z ziemią miasta. Gratulacjedla polskich polityków, którzy od stuleci lekką ręką kładą na szali cudze życie. Dziś też WAS, młodych, naiwnie wierzących w patriotyzm tych na świeczniku, wykorzystają do własnych celów, a kiedy znajdą właściwego wroga ( ważnego dla nich, nie obiektywnie groźnego) poślą WAS bez wahania byście walczyli w imię ich tłustych tyłków. Byście przelewali krew, bo WASZA krew nic dla nich nie znaczy. A potem co najwyżej wybudują WAM pomniki i będą przez najbliższe 100 lat grzali swoje polityczne gęby w blasku cmentarnych zniczy. Chwała dzieciakom, które ginęły z wolnością w sercu, a hańba tym, którzy posłali ich na bitwę z góry przegraną i krwawą.
Dziś znów bardzo dużo mówi się o patriotyzmie. A przecież była już nadzieja, że przystępując do Unii Europejskiej zapomnimy o wojnie. Bo przecież związek europejskich państw powstał nie tylko po to, by ułatwić handel i rozwój gospodarczy, ale przede wszystkim po to, by spory i konflikty między państwami europejskimi załatwiać na drodze dialogu i kompromisu, by nasze dzieci, nasze wnuki i prawnuki nie musiały ginąć w imię interesów politycznych. Ale niestety Polacy do tego klubu nie pasują. My, nie umiemy wyrażać swojego patriotyzmu przez uczciwą pracę, przez zdobywanie trofeów i nagród artystycznych lub sport. My tylko umiemy bezsensownie umierać.
Nie bez powodu na początku wspomniałam o książce. Jej autor, z pozoru rozkoszujący się krwawymi obrazami bitew, nie bez powodu zatytułował swoją książkę Bohaterowie.I pomimo, że powieść ma ponad 700 stron ciekawego tekstu, naprawdę ważne w niej jest pierwsze zdanie:
Szczęśliwy kraj, który nie potrzebuje bohaterów.






2 komentarze:

  1. Chciałam się obruszyć na to, że Polacy nie pasują do UE, ale pomyślałam chwilę i - wobec Twoich argumentów - nie zrobię tego. Jestem przecież Polką i czuję się w UE znakomicie, ale ja to ja, a Polacy w sensie globalnym, to przecież "parę" osób więcej...

    Podpisuję się oburącz pod tym tekstem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę poczytac :http://natemat.pl/245819,saramonowicz-na-facebooku-o-wyborcach-pis-ludzie-to-kretyni

      Usuń

Pytacie, kim jestem? To ja, koń trojański! ( Tekst z dnia 25 kwietnia 2023 roku)

  Od dawna noszę się z zamiarem napisania pewnego listu. I miałby to być list skierowany do wszystkich normalnie myślących Polaków. Bo przez...